Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Indra Konto zawieszone Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 25 |
21-09-2015, 21:19
Prawa autorskie: ja
Była coraz bliżej, gdy wtem ogier zboczył nieco, zaatakowany, a samice za nim rozpierzchły się. Tosa wystawił jej zdobycz na tacy. Przyśpieszyła, w końcu znalazłszy się obok nieporadnie galopującego źrebaka, który na groteskowo patykowatych kończynach starał się dotrzymać tempa dorosłym. Skoczyła na niego jednym susem, przygważdżając do ziemi, po czym prędko zacisnęła szczęki na jego szyi. Życie prędko upłynęło z małego ciałka, które przestając się rzucać w końcu zwątlało i znieruchomiało. Wypuściła je ze szczęk z przejęciem wypatrując Tosy.
|
|||
|
Tosa Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 60 |
21-09-2015, 21:51
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Kącik pyska samca uniósł się w drapieżnym uśmiechu, widząc powodzenie swojego pseudo ataku. Na swoje nieszczęście jednak pozwolił sobie na chwilę rozkojarzenia... po chwili tylko poczuł lodowaty dotyk na swoim barku. A więc jednak, ogier zdecydował się oddać. Samiec warknął głośno i kłapnął jeszcze raz zębami, zmuszając rogacza do ostatecznego wycofania się. Łagodnym łukiem, stopniowo zwalniając wyminął Indrę i jej ofiarę. Udało się!
Jednak za wcześnie na radość. Widział, że gazela pozostawała w tyle, becząc rozpaczliwie i szukając swojego młodego. W końcu zatrzymała się i przyglądała się miotającym się w powietrzu kopytkom. Długo Tosa nie musiał czekać na jej reakcję, tego właśnie się spodziewał, planując swój atak i wyznaczając Indrze funkcję. Wyskoczył na spotkanie truchtającej w stronę cielaka matki... tamta, nadal jeszcze obolała i nie tak zręczna jak jej towarzysze, nie zdołała wykonać błyskawicznego uniku - poślizgnęła się i potknęła; popełniła wszelkie możliwe błędy, które samiec bezlitośnie wykorzystał. Kilka minut później młoda mogła obserwować, jak Tosa ciągnie w jej kierunku dorosłego osobnika. |
|||
|
Indra Konto zawieszone Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 25 |
21-09-2015, 22:03
Prawa autorskie: ja
Gdy zobaczyła Tosę, wlokącego zdobycz, jej pyszczek wykrzywił się w uśmiechu. Chwyciła cielaka w zęby i potruchtała w jego stronę.
-O rany.. to było naprawdę ekstra.-mruknęła, wypuszczając cielę z pyska.-To jak je rozproszyłeś i potem ja ją, a ty tamtą!-wydyszała, jeszcze zmęczona biegiem. Omiotła spojrzeniem sylwetę Tosy, zauważając czerwoną plamkę na jego barku. Jej pyszczek spoważniał, a ona z powagą wlepiła swe spojrzenie w ranę. -Boli cię? |
|||
|
Tosa Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 60 |
21-09-2015, 22:17
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Z jego gardła wydobyło się jedynie zduszone, zmęczone, acz zadowolone mruczenie. Na potop słów był w stanie odpowiedzieć dopiero, gdy wypluł szyję kopytnej i oblizał się z krwawej posoki, która zalała jego pysk.
- I na tym to polega. Jeszcze trochę i będziesz sobie bez problemu radzić sama. Złote boki unosiły się w szybkim oddechu, starając się nadrobić straty w ilości tlenu w rozgrzanych pogonią mięśniom. Nie starał się tym razem tak szybko opanowywać oddechu jak zazwyczaj - ot, nie było w tym potrzeby. Nie był sam i nie musiał ciągnąć ofiary do kryjówki, by kryć ją przed padlinożercami. Przed dwójką lwów, nawet gdy jedno z nich było młode, czuło się respekt. Czemu? Bo gdzie dwa lwy, tam mogą znaleźć się i kolejne. Dopiero uwaga Indry przypomniała mu, że coś się stało. Przechylił łeb na tyle ile był w stanie i rozkojarzonym spotkaniem obejrzał kilkucentymetrową szramę na barku. - Nie, póki co nie. Potem może zacznie trochę dokuczać... ale to zwykłe draśnięcie. Zagoi się niedługo. |
|||
|
Indra Konto zawieszone Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 25 |
21-09-2015, 23:11
Prawa autorskie: ja
-Taa. Z gazelami.-uśmiechnęła się kwaśno. Drobne kopytne nie miały wystarczająco mięsa, by nasycić dwa dorosłe lwy. Ale jakby nie było-udało się, a i Tosa wyglądał na zadowolonego. Ciekawe, czy mama patrzy na nich z góry...
-Silny jesteś.-odparła na jego słowa z uznaniem w ślepkach, jeszcze przez chwilę zawieszając wzrok na ranie. -Wracamy do jaskini czy.. czekamy na kogoś?-spytała, a wówczas jej pyszczek spoważniał. Oczywiście miała na myśli Koho. Myśl o konfrontacji z nim, po tym co się stało, napawała ją niepokojem. Spuściła łeb, przygryzając wargę. |
|||
|
Tosa Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 60 |
21-09-2015, 23:32
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Zaśmiał się wesoło.
- Niektórzy nawet z tym sobie nie radzą. Trzeba umieć wykorzystać każdą możliwość i ilość mięsa. Nigdy nie wiadomo, kiedy będzie następny posiłek. Wiedział, co Indra miała na myśli. Mięso z tych kopytnych może nie pozwalało na uczucie sytości, ale wystarczało, by zebrać siły i spróbować jeszcze jednego polowania, bądź też poszukiwania padliny. Wszystko miało znaczenie. Uśmiechnął się lekko, słysząc komplement z jej strony... jednak nie należał do typów, którzy przejmowaliby się takimi rzeczami. Po prostu akceptował je w ciszy. - Musimy zabrać je do pewnej wnęki, gdzie chowamy zwierzynę. Jest niedaleko naszej groty, przez co padlinożercy nie odważają się zbliżać. Za dużo ryzykują, a mogliby stracić wszystko. To kawałek stąd, nie chcesz jeszcze odpocząć? On mógł ruszać od razu... im mniej czasu tu spędzili, tym mniejsze były szanse, że ktoś ruszy ich tropem. |
|||
|
Indra Konto zawieszone Gatunek:mieszaniec Płeć:Samiec Wiek:rok Liczba postów:113 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 25 |
22-09-2015, 00:04
Prawa autorskie: ja
Pokiwała łbem. Tak, miał rację. Podniosło ją to odrobinę na duchu, mimo iż wymagania które sobie stawiała pozostały takie same.
-Nie skąd. Dam radę.-wypaliła od razu. O nie, nie będzie żadnego odpoczywania, dopiero dzień się zaczął! Nie chciała, żeby Tosa zmieniał plany ze względu na nią, szczególnie, że on sam był w stanie ruszyć z miejsca. -Wiesz, nie musisz specjalnie dla mnie zwalniać tempa. Mama nie dawała mi forów.-dodała, po czym pochwyciła w zęby zdobycz, gotowa do drogi. Może i była zziajana, ale młode ciałko miało w sobie spore pokłady energii. |
|||
|
Tosa Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 60 |
24-09-2015, 02:15
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Uśmiechnął się wesoło.
- Skoro tak uważasz, to nic nas tutaj nie trzyma. Trzeba zmykać, póki padlinożercy nas jeszcze nie zwietrzyli. Im mniej zamieszania, tym lepiej dla wszystkich. Podobało mu się jej podejście do sprawy. Trochę sporo od siebie wymagała jak na ten wiek, no ale cóż... miał ją szkolić. A chęć do nauki to bardzo cenna wskazówka, którą należało tylko odpowiednio pokierować. Złotogrzywy nie czekając już na nic, złapał swoją gazelę, po czym równym, mocnym tempem ruszył przed siebie. z.t |
|||
|
Tosa Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 60 |
08-02-2016, 21:51
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Czyż nie mogło być lepiej? Jak najbardziej. Gdyby nie to, że dwójka jego podopiecznych zdecydowało się odejść bez słowa. No, może nie licząc starszego z tej dwójki, któremu znudziło się siedzenie w miejscu ze starym piernikiem. Skoro uznał, że jest gotów założyć własne stado gdzieś, gdzie nie będzie musiał oglądać wiecznie czepiającego się nauczyciela...
Złotogrzywy leżał na jednej z gałęzi drzew, ze wzrokiem wbitym w przechodzące niedaleko stado zebr. Osiadł w tym miejscu już jakiś czas temu... nie widział już sensu w wędrowaniu z jednej strony krainy na drugą. Co mu to dało przez ten rok? Zupełnie nic. Miał tutaj wszystko. Ciszę, spokój, zwierzynę... Rozeźlony, krótki warkot wyrwał się z jego piersi. Nie powinien już o tym myśleć... to był ich wybór, z którym nie miał nic wspólnego. Chcąc odwrócić swoją uwagę od nieprzyjemnych myśli zlazł na ziemię i ruszył w stronę wodopoju. |
|||
|
Griffa Konto zawieszone Płeć:Samiec Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:16 Dołączył:Sty 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 10 |
08-02-2016, 22:33
Griffa znów wędrowała samotnie. Miała wyleczyć jakąś lwicę (w sumie nie dowiedziała się czy to była lwica, a zważywszy na to, że w tej grupie była hiena i do tego właśnie zyskała całkiem niezłe stanowisko, wszystko było możliwe!). Ale nic z tego nie wyszło. Przywódca chyba zapomniał że miał ją zaprowadzić do poszkodowanej, a ona, mimo chęci odnalezienia jej na własną łapę, zabłądziła. Próby powrotu do jamy gdzie zebrała się część stada także się nie powiodły. Zabłądziła. Musiała się więc poddać i liczyć, że poszkodowanej ucho zaleczy się samo, bądź cieniowisko znajdzie innego medyka.
A ona wędrowała dalej. Uszy i nos miała podwójnie mocno otwarte. Nie chciała się natknąć na jakieś obce stado, była czujna. Jeśli weszłaby na czyjś teren na pewno musiałaby uciekać. Nie napotkała jak dotąd jednak żywej duszy, uznała więc że wędruje po terenach niczyich. Rozluźniła się nieco. Oczy jej się uradowały, kiedy dostrzegła wodopój. Mogła zatem ugasić pragnienie, znalazła wodę! Trochę się martwiła, czy jej się to uda, bo zupełnie nie znała tych terenów. Weszła więc w gęste zarośla i pochyliła łeb nad taflą, a potem zanurzyła jęzor. |
|||
|
Tosa Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 60 |
09-02-2016, 00:32
Prawa autorskie: MadKakerlaken
I pewnie przeszłaby niezauważona dzięki korzystnie wiejącemu wiatru zaledwie kilkanaście kroków od gaszącego pragnienie samca, gdyby nie hałas, który narobiły krzaczory w które samica wlazła. Złotogrzywy oderwał się gwałtownie od powierzchni wody i nadstawił uszu. Nie spodziewał się tutaj kogokolwiek... a przynajmniej nie w najbliższym czasie.
Z lekko zmarszczonym czołem zaczął się wycofywać. Miał zamiar z lekka okrążyć potencjalnego przeciwnika i odciąć ewentualne drogi ucieczki. Nie miał pojęcia z kim miał do czynienia... Zrobił tak jak planował. W końcu znalazł się za ciemną samicą. Nie wyglądała groźnie... - Chumba, nieznajoma. |
|||
|
Griffa Konto zawieszone Płeć:Samiec Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:16 Dołączył:Sty 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 10 |
10-02-2016, 13:46
Griffa skupiła się w całości na sobie. Na fakcie, że mogła zaspokoić pragnienie. Pochyliła się nad wodą i zaczęła jęzorem zgarniać wodę do pyska. Woda był czysta i chłodna, bardzo jej się to podobało. Wiedziała że musi zapamiętać to miejsce, bo kto wie gdzie w najbliższej okolicy znajdzie inny wodopój?
To, ze się zamyśliła, poskutkowało tym, że dała się zajść od tyłu. Co prawda wiatr niósł jej jakieś zapachy, ale na nie również nie zwróciła uwagi w pierwszej kolejności. W ten oto sposób za jej plecami pojawił się jakiś obcy lew. Brązowa poderwała zaraz łeb i odwróciła się do niego. nie wiedziała jakie miał zamiary, ale chyba nie mogły być one złe (przynajmniej na razie) bo zamiast od razu rzucić się na nią, powitał ją. - Chumba, przyjacielu. - odpowiedziała niemal natychmiast. Może nazwanie go w ten sposób pozwoli jej wyjść z tego spotkania bez szwanku? Na to liczyła. W końcu uciec byłoby ciężko, za sobą miała tylko wodę. Pływać umiała, ale wolała tego uniknąć. Z resztą jej umysł zaprzątało teraz coś innego. : - Zaraz.... "Chumba"? Znała to powitanie. Nie była pewna skąd... Bardzo dawno go nie słyszała. |
|||
|
Tosa Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 60 |
10-02-2016, 18:43
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Kąciki pyska uniosły się delikatnie, słysząc pytanie samicy... swoją drogą, przypominającą mu kogoś. Ale przecież to zupełnie nie możliwe... prawda? Niemniej jednak przyglądał się jej uważnie.
Nie zdziwiła go jej reakcja, już niejednemu lwu z tych stron tłumaczył znaczenie tego przywitania. - Oznacza ni mniej ni więcej, co pokój - wytłumaczył spokojnie, po czym cofnął się o kilka kroków. Samica zdawała się nie szukać guza... a i on nie będzie nikogo przepędzał bez potrzeby. Zwłaszcza, że był to pierwszy tak czysty wodopój schodząc z północnej części krainy. Przysiadł sobie pod drzewem i oparł grzbiet o jego pień. - Wybacz takie zakradanie się, ale nie wiedziałem, kim jesteś. |
|||
|
Griffa Konto zawieszone Płeć:Samiec Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:16 Dołączył:Sty 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 10 |
13-02-2016, 03:37
- Wiem o tym... tak mi się zdaje... - powiedziała cicho, przekrzywiając lekko głowę.
W momencie kiedy zdała sobie sprawę że samiec użył takiego słowa a ona je powtórzyła, do jej umysłu wdarła się myśl, że ona przecież zna ten wyraz. Kojarzyła nawet co on oznaczał, chociaż w sumie nie była pewna. I nie wiedziała nawet, skąd go pamięta. Może było to jedno ze słów, kiedyś wspomnianych prze goryla który nauczył ją sztuki medycznej? Zaraz jednak potrząsnęła łbem i skupiła się ponownie na nieznajomym. - Nie szkodzi. Rozumiem takie zachowanie. Sama jestem podejrzliwa, bo jestem nowa w tych stronach. Poznałam do tej pory tylko jedno stado, ale nie spędziłam na jego ziemiach dużo czasu. - powiedziała, wspominając cieniowisko. Powoli wyszła z wody i usiadła kilka kroków od jasnego samca - Chyba nie naruszyłam granic innej grupy, przychodząc tutaj? - wolała się upewnić. |
|||
|
Tosa Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 60 |
13-02-2016, 13:22
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Przez dłuższą chwilę wpatrywał się w lwicę coraz bardziej zaciekawionym i pytającym spojrzeniem. Nie dopuszczał do siebie nadal tej jednej myśli, która coraz głośniej domagała się jego uwagi i rozważenia takiego prawdopodobieństwa. Po prostu już dawno pozbył się tego cienia nadziei. Owszem, była podobna do niej, podobna do ich ojca...
Ale przecież ona zginęła, tak? To co, miał przed sobą ducha? Starał się nie pokazywać po sobie jakiegoś większego wahania... choć dostrzegał że i samica nagle poczuła się niepewnie. A może tylko mu się wydawało. Roześmiał się wesoło słysząc jej pytanie. - O ile tereny jednego samca można nazwać terenem stada... ale nie przeszkadza mi to. Już dawno się nauczył, że nie powinien reagować nerwowo na obecność każdego innego drapieżnika na swoich terenach. Marnował tym samym jedynie energię, a to nie było mu potrzebne. - Jestem Tosa. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości