Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Nuru Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:158 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 40 |
23-04-2016, 16:18
Nuru miał nie gorszy od Zenzele powód, by lgnąć do takich miejsc. Po spotkaniu z Vult lew postanowił wrócić na Zachodnie Ziemie. Znając jednak doskonale trasy patroli oraz co gorsze zakamarki, przemknął się niezauważenie przez granice, a następnie kontynuował swoją podróż w ciemności.
Zdecydował się ukryć w samym centrum Zachodnich Ziem - tam nikt raczej nie będzie go szukać. Pogrążony w swoich myślach zbliżał się do Skały Skazy, zupełnie podświadomie wybierając ścieżkę, która prowadziła na jej tyły. Tam powinno być go znaleźć jeszcze ciężej. Jakież było jego zdziwienie, gdy odczuł czyiś obcy zapach. Woń przemoczonego ciała, najpewniej samicy. Ślady łap, prowadzące do środka. Nie znał tej woni. To dlatego skierował swoje kroki do środka, na krótką chwilę ciekawość przysłoniła wszystko inne. Przysiadł u jedynego wyjścia z jaskini, odcinając intruzowi jedyną drogę ucieczki. Nie widział na razie samicy, jednak z tej jaskini wyjście było tylko jedno - a on siedział przy nim, wpatrzony we wnętrze jaskini. - Nie jesteś tutaj sama. - Mruknął w mrok. |
|||
|
Zenzelé Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:180 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 77 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 25 |
23-04-2016, 16:47
Prawa autorskie: Ragnar
Kurwa mać - przemknęło przez świadomość lwicy, kiedy echem odbity od mokrych ścian głos samca doszedł do jej uszu. Kurwa mać - powtórzyła w myślach.
Zaczęła poruszać szczęką w niemym niedowierzaniu. Zesztywniała na całym ciele i znieruchomiała. Jedynie skapujące ze sklepienia krople mąciły ciszę skuwającą chłodne wnętrze jaskini. I dudnienie serca Zenzele, które - przysięgłaby lwica - łomotało w jej zanurzonej w wodzie piersi tak mocno, że marszczyło spokojną wodę mocnymi falami i dopływając do łap znajdującego się u wejścia do groty samca, konspirowało przeciwko niej. Niech je jassssny szlag trafi! Zamknęła paszczę i przemieliła suchym ze zdenerwowania jęzorem pod podniebieniem. Wiedziała, że kiedy się odezwie, jej głos musi brzmieć mocno i pewnie, dlatego uchyliwszy łeb, aż zanurzyła brodę w wodzie, otwarła pysk, uśmiechnęła się szelmowsko, wzięła głęboki, najgłębszy w swoim życiu wdech i... zanurzyła się bezszelestnie pod taflę ugniatanej przez kropelki wody taflę. Pod powierzchnią zwinęła się w kłębek i odwróciła. Podpłynęła kawałek w stronę ujścia z groty. I ono, i ciemna na tle księżyca sylwetka lwa zatańczyły przed nią rozedrgane. Tarasował wejście. Był sam. Lub reszta chowała się gdzieś poza polem widzenia. Jej zaraz zabraknie oddechu, bąbelki zdradzą jej położenie, dość. Cofnąć się lub wyskoczyć. Zabije ją. To lew, samiec. W obu przypadkach, na najświętszych przodków, zabije ją. W przedłużającej się ciszy Nuru mógł usłyszeć cichy szum wody mąconej przez wydobywający się na powierzchnię łeb Zenzele. Cichy, ponieważ lwica popłynęła dalej w głąb jaskini. Przeklęła tam na siebie, zacisnęła ślepia i omal nie zdarła skóry ze swojego nosa, kiedy wysunęła pazury, ciągnął łapą od swojego czoła po brodę. - Dobra, to powiedz, co mam zrobić, żebyś ty jednak został sam i nie przyprowadzał do mnie swoich kumpli, co? - warknęła niskim, mało dziewczęcym głosem, wściekła suka. |
|||
|
Nuru Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:158 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 40 |
23-04-2016, 17:05
Nuru zaś obserwował w milczeniu. Zainteresowanie na przemian z niepokojem, przyprawione do tego szczyptą podniecenia. Dawno już nie czuł się w taki sposób - zwłaszcza po tym, jak raz na zawsze wyzbył się małego, ciekawskiego lewka, którym niegdyś był. Nie widział jeszcze samicy, miał jednak pewność, że była tutaj zupełnie sama - nie znalazł więcej śladów, a zapach był tylko jej jeden. Po jego łagodnej naturze wnioskował, że była jeszcze dość młoda. Dlaczego zapuściła się tak głęboko w te nieprzychylne ziemie?
Usłyszał w końcu plusk wody. Jego ślepia zmrużyły się wtedy ze zdziwieniem, a uszy podniosły się. Czego do cholery mogła szukać w tym cuchnącym stęchlizną miejscu samotna, młoda lwica? W końcu usłyszał też jej głos - głos na tyle niski, by na chwilę poddał w wątpliwość przeczucie, którym nakarmił go jego nos. Zapach jednak nie kłamał, ale mimo to Nuru zdecydowanie nabrał ostrożności. - Naprawdę myślisz, że to konieczne? - Zapytał chłodno. Nie wiedział jeszcze w jak złym stanie była Zenzele, nie wspominając już zupełnie o tym, że sam podjął się odrobiny gry. Miał pewność siebie i siłę w łapach na jej poparcie - zaryzykował więc zgrywanie twardziela. Po plusku domyślał się mniej więcej, gdzie była, jednak, odciąwszy jej drogę ucieczki, bynajmniej nie kwapił się do wejścia głębiej. Samica sama do niego przyjdzie. Korciło go przez moment, by zapytać jej czego miałby NIE robić, aby przyprowadziła do niego swoje koleżanki, jednakże zrezygnował z tego pomysłu. To przedstawienie i tak było już wystarczająco absurdalne. - Cóż, jeśli nie masz w sobie duszy towarzystwa, możesz rozważyć przedstawienie się. - Mruknął lew. |
|||
|
Zenzelé Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:180 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 77 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 25 |
23-04-2016, 17:17
Prawa autorskie: Ragnar
Zenzele słuchała samca z łapą nasadzoną na pysk, jakby gest ten mógł ją w jakiś cudowny sposób ochronić przed konsekwencjami swojej głupoty. Och, oczywiście, że nie była gotowa umierać za jedzenie, po które się tu wybrała, ale nie brała pod uwagę korzenia się w celu ułaskawienia samca. Całe szczęście gra, którą ten postanowił ciągnąć, przypadła jej nawet do gustu. Może nie do końca przypadła do gustu, ponieważ lepiej byłoby znaleźć się po tej drugiej stronie, ale wlała w jej serce odrobinę nadziei na to, że może wyjść z sytuacji z jako taką twarzą.
- Zenzele - powiedziała. A kim on był? Był młody - jego głos brzęczał jeszcze młodzieńczo, a i jego zapach uchylał przed lwicą rąbka tajemnicy. Ale czy był silny? Czy sprawny w walce? Czy w ogóle ją rozważał? Może zgrywał się, może nie w jego interesie było przepłaszanie intruzów z tego terenu, może szukał tu tego samego, co ona. - Szukałam padliny, resztek swoich poprzedników, którzy wleźli tu z taką samą nadzieją, jak ja, i których ty położyłeś tu zapewne trupem. - Skwaśniała na pysku. Z jakichś tylko sobie znanych powodów postanowiła nie wychodzić z wody ba! w ogóle się stąd jeszcze nie ruszać i póki co prowadzić konwersację, przemarzając w wilgotnej, chłodnej jaskini. Jej niski głos ironizował dalej: - może ty robisz to samo? Wiesz, na twoim miejscu bym tutaj nie wchodziła. Nie wiesz, kto stoi za twoimi plecami - głos dobywający się do uszu Nuru zabrzmiał w tym momencie prawie wesoło. Zen była zadowolona ze swojego żartu. |
|||
|
Nuru Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:158 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 40 |
23-04-2016, 17:42
Czyli przedstawiła się. Bardzo dobrze, bardzo mądrze. Tak naprawdę, jej imię było tutaj dla niego najmniej istotne, jednak pozwalało nawiązać już jakąś nić dialogu - nawet, jeśli tak naprawdę mogło oznaczać cokolwiek: wszystko, jak i nic. On nie miał jednak powodu, by poświadczać nieprawdę.
- Nuru. - Odpowiedział lew. A później dostał nawet delikatną wskazówkę, że obydwoje grali w tą samą grę. Ciekawość zagarnęła sporą część miejsca, na której rozgościł się już niepokój. Choć nie miał zamiaru porzucać ostrożności, kontynuował grę Zenzele w niezmiennym tonie. W każdej innej sytuacji uznałby jej uszczypliwość za zabawną: problem był jednak taki, że to ona była teraz jego więźniem. Nie zamierzał zmieniać tego stanu rzeczy. - Może i przydałoby się odświeżyć tu zapach padliny. - Odparł na jej żarcik. - Hm. Dlaczego miałbym tu nie wchodzić? Nie podoba ci się tutaj? Nawet nie wiedział, czemu jeszcze toczył tę grę. Może dlatego, że tak łaknął odrobiny czegoś innego od ciszy, samotności i zimna? Dlaczego nie spławił jeszcze tej całej Zenzele i nie wypędził jej z tych ziem? Nie znał odpowiedzi. Aczkolwiek nie chciał jeszcze sprowadzać jej do parteru. Zbytnio bawiły go jej słówka. |
|||
|
Zenzelé Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:180 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 77 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 25 |
23-04-2016, 18:03
Prawa autorskie: Ragnar
Oj, a jego żarcik o odświeżeniu zapachu padliny raptownie zmył z pyska Zenzele całą przychylność, którą wyhodowała w sobie w stronę Nuru. Och, oprawca. Daje znać, że ma ją w garści. Tak, ma ją w garści, jasne - myślała lwica - ale żongluje tym faktem, śmie to robić. Dopiero następne pytania wylały na zarozumiały łeb samicy wiadro zimnej wody i nakazały jej schować tupet do kieszeni.
- Nie-e - odparła od razu z teatralną przesadą - jest całkiem przyjemnie! Kto by nie chciał zażyć kąpieli z... a... e... truchłem... mangusty? - zaskrzeczała niepewnie. Przed oczami Nuru śmignęła beżowa łapa Zen, z której poleciała w stronę samca mała czaszka jakiegoś bliżej niezidentyfikowanego gryzonia. Wylądowała na powierzchni wody i leciutka, delikatna zaczęła kołysać się pod łapami lwa i zerkać w jego pysk parą olbrzymich, czarnych oczodołów. Żółte, mysie zębiska sterczały z jej szczęki w jakimś parszywym, kpiarskim uśmiechu. A potem wyłonił się zza skalnej ściany łeb lwicy, w zasadzie jego połowa, ukryta w dodatku za opartą o kamień łapą. Pozbawiona uszu łepetyna, mokra i śliska, przypominała głowę bardziej wydry niż lwa. Lwica nie śmiała mierzyć Nuru spojrzeniem. O dziwo, poczuła nagle wdzięczność za to, że nie dostała w pysk za buszowanie w nieswojej jaskini. Nadal nie wiedziała, czy Nuru należy do stada zamieszkującego ten teren, czy jest tylko przypadkowym gościem, jak i ona, coś jej jednak mówiło, że za jego pewnością i spokojem przemawia raczej pierwsza opcja. - Jeśli mnie nie zbijesz, to wyjdę - powiedziała Zen, z kpiarską premedytacją przybierając przed samcem przesadnie naiwną pozę. Jej wzrok kołysał się w rytm falowania czaszki gryzonia na wodzie. |
|||
|
Nuru Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:158 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 40 |
23-04-2016, 18:53
Nuru nie do końca rozumiał, dlaczego lwica miałaby zamiar przebywać w tej jaskini. Zapach padliny był wyczuwalny jedynie w najbliższej okolicy Skały, co oznaczało, że musiała podejść wcale blisko. Tylko skąd pomysł o kąpieli? Przecież nie mogło być mowy o tym, że z premedytacją kierowała swoje kroki w stronę Skały Skazy, w ogóle nie zwracając uwagi na swoje bezpieczeństwo. Tylko po to, żeby teraz przy okazji wykapać się w kałuży pełnej trupów i szkieletów, przezornie ukrywając swój zapach. Sęk w tym, że cuchnąc padliną wzbudziłaby wśród strażników zainteresowanie nie mniejsze, niż gdyby przeszła im przed samym nosem, trzepnąwszy w niego jeszcze ogonem.
Kiedy czaszka jakiegoś nędznego gryzonia wylądowała gdzieś przed nim, momentalnie skierował wzrok w stronę skalnego załomu, za którym musiała się kryć Zenzele. Po chwili zauważył tam jej łeb. Skupił na nim całą swoją uwagę, dostrzegając brak ucha. Poczuł jakieś nieprzyjemne ukłucie gdzieś w swojej piersi. Czy był to żal? Nie wiedział. Tak szybko, jak się jednak pojawiło, tak szybko też zniknęło, stłumione przez jej głos i dalszy ciąg przedstawienia. - Wyjdź więc. - Powiedział do niej. Z dobrym powodem nie miała się czego obawiać. Sęk w tym, że na razie tego powodu od niej nie otrzymał. Mimo to, nie miał zamiaru robić jej krzywdy, kimkolwiek by nie była - choć jego łapa nie zawaha się, gdyby do tego miało dojść. W co wątpił, wpatrując się w jej młody pyszczek. |
|||
|
Zenzelé Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:180 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 77 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 25 |
23-04-2016, 19:15
Prawa autorskie: Ragnar
Zdobyła się na podniesienie wzroku. Majestatyczna sylwetka Nuru zrobiła na niej ogromne wrażenie - spodziewała się zobaczyć mniej poważnego samca, dzieciaka jak ona lub odrobinę tylko potężniejszego. Tymczasem powaga tonu lwa, chłód jego spojrzenia i bujna grzywa oprószona konturem białego światła księżycowego zmniejszyły Zenzele dwukrotnie albo i więcej. Do rozmiaru gryzonia, który dryfował między nimi z ironicznym uśmiechem na kostnym pysku.
Wyszła zza skały. Woda szumiała wokół jej łap, kiedy brodząc w płyciźnie ze spuszczonym wzrokiem, obnażała przed Nuru cały swój żałosny majestat. Księżyc malował srebrnym pędzlem każdą wystającą spod jej skóry kość. - Chciałam znaleźć jakieś miejsce, żeby przeczekać deszcz - powiedziała bezbarwnym tonem. - Myślałam, że stado jest gdzieś indziej, w innej kryjówce. - Odchrząknęła, ponieważ zimno pochwyciło jej gardziel mocną chrypą. Zacisnęła mocno wargi. Nie śmiała patrzeć na Nuru. Przestała grać. Odsuń się i daj mi odejść. |
|||
|
Nuru Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:158 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 40 |
23-04-2016, 20:11
Nie wiedząc nawet czemu, dokładnie taki obraz Nuru spodziewał się dostrzec, gdy lwica ukaże się mu w całej swojej okazałości. A nawet jego złote, acz tak zimne oczy musiały przyznać, że tej okazałości nie było w niej zbyt wiele. Bez większego trudu mógł policzyć większość jej kości. Widząc również jej uległą, zrezygnowaną posturę, czując też jej obmokłą, cuchnącą sierść, Nuru również zrezygnował ze swojej gry.
Powolnym krokiem zszedł na dół i stanął przed nią. Zostawił jej dużo swobody, jednakże dalej jego sylweta blokowała wyjście z jaskini. Nie zamierzał puścić jej wolno od tak. - Dobrze myślałaś. - Rozwiał jej wątpliwości młody lew. - W to miejsce nikt się nie zapuszcza. Dlaczego więc tutaj w ogóle przebywał? Dobrze wiedział, że nie trafił tutaj ze względu na nią - lwica znalazła się tu przypadkiem. Powody tej wizyty miały jednak pozostać owiane smutną tajemnicą. Widząc, że lwica chciała odejść, Nuru pokręcił przecząco głową. Wypowiedział tylko jedno chłodne zdanie. - Nie zajdziesz daleko. Nie musiał mówić, dlaczego. Choćby i on pozwolił jej odejść, a ona gnała przez te ziemie jak ostatni z demonów, noc była porą wzmożonych patroli. Cuchnęła padliną - zresztą, wyglądem również nie różniła się od niej za specjalnie. W stadzie nie brakowało zaś kłów i pazurów, które nie lubiły intruzów, zwłaszcza w samym centrum ziem. Zwłaszcza po tym, co stało się jego matce. - Pójdziesz ze mną, Zenzele. - Powiedział do lwicy łagodnym tonem, w którym brzmiała jednak twarda nuta. - Współpracując będziesz bezpieczna, masz moje słowo. Będę jednak chciał od ciebie czegoś w zamian. Nuru przyglądał się jej prosto w oczy. - To uczciwa umowa, czyż nie? |
|||
|
Zenzelé Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:180 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 77 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 25 |
23-04-2016, 20:29
Prawa autorskie: Ragnar
Wyłupiła nieznacznie oczy, słysząc twardy rozkaz Nuru, ale nie zezłościła się. Pokiwała powoli głową na znak zgody. Poczuła wstyd. Przywykłszy do zbójnickiego życia niegodnego lwa, z całą mocą odczuła powagę słów młodego samca. Nie chciała dłużej myśleć o tym, jak wygląda i jak cuchnie, jakim ścierwem musi być w oczach złotogrzywego młodzika, do którego nagle, po uświadomieniu sobie ilości dzielących ich różnic, poczuła nieprzepartą niechęć. Potomek władcy, zapewne, skoro panoszy się po tych ziemiach, rozdając takim jak ona śmieciom swoją przychylność. Lub nie. Miała być wdzięczna? Miała okazać wdzięczność dupkowi, który przez chwilę pomyślał, że ma nad nią jakąkolwiek władzę? Serce waliło jej w piersi młotem. Ale gdyby zechciała wyrwać się mu i uciec, padłaby po kilku skokach.
- Uczciwa - powiedziała mimo natłoku negatywnych myśli, uniósłszy przedtem łeb wysoko, tak, by odwzajemnić twardość spojrzenia Nuru. Nie wiedziała, czy widzi w oczach naprzeciwko siebie próżną dumę księcia tych ziem, pogardę, czy tylko spokój, który de facto znajdował wyraz w spokojnie wypowiadanych słowach lwa. - Czego chcesz? - Powstrzymała się przed wzruszeniem barkami, a bliska była obnażeniu kłów i prychnięciu w pysk naprzeciwko. |
|||
|
Nuru Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:158 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 40 |
23-04-2016, 22:04
Mimo tego, w jakiej sprzeczności stały jej słowa od jej myśli, Nuru w oczach Zenzele pozostał dalej ten sam. Spokojny, dumny, wyprostowany - jak pomnik lwa doskonałego, synonim władzy, potęgi i siły. Obraz ten ukazywał jednak drugie oblicze, gdy spoglądało się w jego oczy.
Złote ślepia były martwe i pozbawione jakichkolwiek emocji. Dla nich oczy Zenzele były jak zwierciadła, z których mógł przeczytać wszystko, co tylko chciał. I wpatrywał się w nie, uważnie, spokojnie. On sam nie dawał jednak zbyt wiele w zamian. Poza odpowiedzią na jej pytanie. - Rozmowy. Głos pozostał śmiertelnie poważny, ani na pysku, ani w oczach nie zaszła żadna zmiana. Czy więc jego odpowiedź była szczera? A może wręcz przeciwnie? Dowolna z tych możliwości mogła się wydawać straszniejsza od drugiej. Lew skierował swoje kroki ku wyjściu z jaskini. Wspiąwszy się w górę, odwrócił się ze Zenzele. - Chodź. - Powiedział jeszcze do niej, po czym wyszedł z groty, czekając na nią przed skalnym progiem. |
|||
|
Zenzelé Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:180 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 77 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 25 |
24-04-2016, 02:21
Prawa autorskie: Ragnar
I zanurkowała w parze tych ślepi, kiedy wspinała się po kamieniach, podążając za odwracającym się od niej Nuru. Nic nie odpowiedziała, nic nie wyraziła poruszeniem wąsów, na które spadło kilka kropel sączącego się z nieba deszczu.
Niech tylko spróbuje być wobec niej protekcjonalny, niech tylko pouczy ją lub zapyta quo vadis. Zenzele odpowie mu prychnięciem, popatrzy na niego z pogardą i jeśli poczuje się od niego lepsza, o co nie będzie trudno, uśmiechnie się nawet i pokręci głową ledwie zauważalnie. Widziała tę scenę w myślach, kiedy stawała obok niego i odruchowo stawiała kolejny krok przed siebie, kątem oka sprawdzając, czy lew także podąża w tym samym kierunku. Poczuła plaśnięcie chłodnego wiatru na swoim przemoczonym boku. Wątły blask księżyca przebijający się pomiędzy deszczowymi chmurami rzucił w trawę kilka srebrnych iskier. Lwica odniosła wrażenie, że sytuacja, w której się znalazła, jest nierealna. Że stojący obok niej Nuru jest marą ze snu, w którego miękkim spowiciu lunatykowała już zbyt długo. Popatrzyła na samca rozkojarzonym spojrzeniem, ale rozkojarzonym błogo, przyjaźnie. Wcześniejsze postanowienie opuściło ją, poczuła się zbyt zmęczona, by pieklić się o byle słowa. Niech i ją pouczy, niech opowie morał tej historii o wykradaniu pleśni z podziemi Skały Skazy. Posłucha. Posłucha i sobie pójdzie. |
|||
|
Nuru Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:158 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 40 |
24-04-2016, 02:37
Nuru jednak nawet nie miał tego w planach. Był raczej oszczędny w słowach, nie pakował się nigdy w dialogi, w których sensu nie widział, a nawet, gdy już go podejmował, jego odpowiedzi sprowadzały się do kilku słów. Tak było i teraz. Czekał na nią przed grotą z figurą, która jednoznacznie oznaczała gotowość do dalszej drogi. Wskazał jej skinieniem łba miejsce przed sobą.
- Pójdziesz przodem. - Postanowił nagle samiec. - Idziemy tam. - Następne skinienie głowy wymierzone było w kierunku sawanny. Czyżby lew zamierzał osobiście wyprowadzić ją z tych ziem? Później Nuru czekał cierpliwie, aż lwica zacznie podążać we wskazanym kierunku, by ruszyć w drogę za nią, oddalony o kilka kroków. Niech sama nada tempo, dyktuje przerwy i postoje. Ale oko będzie musiał na nią mieć. |
|||
|
Zenzelé Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:180 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 77 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 25 |
24-04-2016, 03:05
Prawa autorskie: Ragnar
Zenzele zmarszczyła czoło i chociaż poszła we wskazanym kierunku bez dziecinnego ociągania się, zabulgotała wewnątrz delikatnym poirytowaniem, któremu upust dała w kilku nerwowych machnięciach ogonem. Jego miotającą się spazmatycznie końcówkę Nuru mógł obserwować tak długo, jak długo musiał znajdować się za lwicą. Zen ruszyła żwawym krokiem i chociaż kręciło jej się w głowie, myśl o jak najszybszym wydostaniu się spod kurateli złotogrzywego skutecznie motywowała ją do marszu
- To gdzie są - bąknęła, nie kwapiąc się nawet, by nadać pytaniu odpowiednią intonację. - Inne lwy. Mówiłeś, że nie tutaj - wyjaśniła. Poburczałaby sobie z Nuru i dłużej, ponieważ nie miała ochoty udawać urażonej panny, ale niewiedza na temat intencji samca i jego stosunku do takiej pogawędki kazała jej ugryźć się w język właśnie w tym momencie. Od biedy wsłucha się w pobrzękiwania ukrytych w wysokiej trawie cykad. |
|||
|
Nuru Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:158 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 40 |
24-04-2016, 15:18
Nuru zaś towarzyszył jej w tej nieprzyjemnej wędrówce. Domyślił się, że postawił tę samicę w sytuacji, w której jeszcze nigdy wcześniej się nie znalazła. Czy tego jednak chciała, czy nie, znajdowała się na jego łasce i niełasce. Wykorzystał to, by zaprowadzić ją w pewne miejsce.
Chociaż młoda lwica cuchnęła padliną niemiłosiernie, momentami docierały do niego strzępy jej naturalnego zapachu, ten zaś Nuru z sobie tylko znanych przyczyn wolał dobrze zapamiętać. Miał również mnóstwo czasu, by obserwować jej ciężki chód, czy też pracujące niezdrowo ciało, jak i kołyszący się nerwowo ogon. - Na naszym terytorium jest wiele kryjówek. Nie wiem, gdzie pochowali się inni. - Odpowiedział na jej pytanie, bardziej z przymusu, niż z własnej chęci. I tak odpowiedź, którą jej dał była niewiele warta. O kant dupy rozbić, jak by to ujął Damaja - a tych jej wychudzonemu zadkowi nie brakowało. - Czy wiesz, gdzie się znajdujesz? - Usłyszała po chwili głos samca. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości