Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Nuru Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:158 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 40 |
09-05-2016, 20:00
Niedługo później Nuru również oddalił się od Nosorożognatu. Skierował swoje kroki w stronę pewnej groty, w której odpoczywała pewna schorowana lwica.
Nie wiedział jednak, że tej nocy czekał już na nią wieczny spoczynek. [zt] |
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
24-05-2016, 11:28
Prawa autorskie: ja-Dirke
Weszliśmy do tunelu, wiedziałem, że będzie trzeba porobić tu porządki ale na to przyjdzie jeszcze pora.
-Rok.. może dwa- Tak czas dość szybko płynął i nie było tak łatwo ogarnąć go. Tym bardziej, że ja osobiście nie bardzo zwracałam na czas uwagę. -Panie Shujo proszę o wybaczenie wyglądu tego miejsca, jeszcze nie zdążyłem się uprać z nim- Co prawda dopiero tutaj wlazłem ale będą zmiany. Sama jaskini jak widać też odczuła upływ czasu, mroku aż takiego tu nie było, w skałach powstały szczeliny dające światło. Cóż, pewnie z czasem jaskinia się zawali ale do tego jeszcze dużo czasu. |
|||
|
Shujaa Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:87 Dołączył:Paź 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 74 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 10 |
24-05-2016, 17:15
Prawa autorskie: Lioden/Disney/Koseki
Dreptał za nim, pozostając tylko nieznacznie w tyle, tak by Myr mógł prowadzić go, przy okazji obejrzał sobie skałę lepiej. Naprawdę przypominała ta z lwiej ziemi. Kiedy zaszli na tył i zagłębili się w podziemną jamę do nosa młodego dotarł zapach kurzu, kilka słabszych woni, nic znajomego właściwie. Miejsce samo w sobie było raczej nieszczególnie urokliwe.. nie przywykł do takich 'wygód', sypiał pod gołym niebem, ewentualnie w płytkiej jaskini, bardzo rzadko zagłębiając się w taki mrok.
Był lwem słońca. - Oh, spokojnie, raczej nie jestem kimś ważnym więc luksusy nie są niezbędne.- Zaśmiał się chcąc rozładować napięcie, nadal je czuł. Wśród obcych lwów było inaczej niż w gronie rodziny. Spojrzał w kąt i akurat przyuważył kilka kości. Uśmiech ociupinę mu przygasnął. Hehe.. tak, ale wracając do jego rozmówcy. - Nie wypada bym zbytnio nadużywał Pana gościny, więc.. wie Pan w którą stronę powinienem udać się by dotrzeć do Lwiej Ziemi? |
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
24-05-2016, 17:36
Prawa autorskie: ja-Dirke
-Też tak myślę szanowny Shujo- Rzekłem do lwa i w końcu dotarliśmy do głównego pomieszczenia. kiedy samczyk tutaj wszedł spojrzałem sie na niego.
-Tutaj pan spędzi tę noc- Nie był ton głosu, mówiący, ze będzie w tej kwestii chętny na dyskusje. -Długo pan na tej Lwiej Ziemi już jest? Czego się po nich można spodziewać, jacy są?- -zapytałem i lekko ogonem uderzyłem o ziemie unosząc tym samym trochę kurzu ku powietrzu. Obszedłem samca uważnie go lustrując. Nie było tutaj dużo światła ale to mi nie przeszkadzało. -Z dobroci mego serca, wolałbym aby pan nie kombinował i nie utrudniał niczego. Lepiej aby pan mnie posłuchał. Nie chciałbym być nie miłym...- Dodałem dość sugestywnie. nie miałem ani zamiaru ani ochoty mu po mordzie dać ale nie będę się wahał jeśli ten zacznie coś kręcić. |
|||
|
Shujaa Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:87 Dołączył:Paź 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 74 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 10 |
25-05-2016, 18:36
Prawa autorskie: Lioden/Disney/Koseki
Obserwował poczynania Myra przysłuchując się jego słowom raczej w milczeniu, ewentualnie wydał z siebie dość zaskoczone mrukniecie. Zatrzymał sie tuż za 'progiem' głównej komnaty. Miejsce nadal niezbyt mu sie podobało, wystrój raczej nie wbijał w jego gusta, cóż może Mgliści lubią kości i takie tam..
- Oh.. czyli, mam zostać do jutra tak?- Z początku nie wiedział dlaczego Myr nalegał, ale wątpliwości Shu szybko zostały rozwiane. Chodziło więc o Lwią. Sapnął ciężko, mógł się tego domyślić. - Cóż przybyłem w tym miesiącu do tej krainy, niewiele jestem Panu w stanie powiedzieć o moich ziomkach.. są, różni, jak to lwy, pilnują swojego terytorium. Do obcych są może nastawieni nieco mniej agresywnie niż tutejsi tubylcy.. chociaż, Pan, Panie Myr.. też jest bardzo uprzejmym lwem.- Zastanawiał sie czy przysiąść, spiął się jeszcze bardziej i trudno było mu od tak posadzić zadek na ziemi. Zwłaszcza że ciemny przypatrywał mu sie bardzo uważnie. - Jak mówiłem wcześniej, nie mam zamiaru celowo przysporzyć nikomu kłopotów, zwłaszcza sobie.. aczkolwiek, muszę przyznać że trochę się krępuję przez tą atmosferę.- Uśmiech znów pojawił się na pysku piaskowego, brwi zmarszczyły się odrobinę gdy uniósł je w górę. Chciał by to było jasne, bo chociaż odczuwał respekt i czasem bywał nieśmiały, to w gruncie rzeczy, też był lwem i podobnie jak Myr godnie reprezentował ten drapieżny gatunek. Popatrzył za nim prostując kark. - Wracając może do.. wspomnianych przeze mnie lwic, nie miałem okazji spytać ich o imiona.. - Zmienił temat, może cos luźniejszego pozwoli poczuć mu się swobodniej? A o czym mogą rozmawiać dwa dorosłe samce, jak nie o paniach.. |
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
25-05-2016, 19:34
Prawa autorskie: ja-Dirke
-Wolałbym- Rzekłem i skinąłem mu lekko łbem.
-Zdaje sobie sprawę, że obecne miejsce nie jest za bardzo klimatyczne. Jest jednak bezpieczne i oddalone od oczu innych- Rzekłem przyglądając się jasnemu samcowi. -Z cała pewnością będzie an tej skale jakaś jaskinia, która pozwoli na bezpieczne pilnowanie gości a i przy tym dość dla nich wygodne- dodałem obchodząc ponownie samca przyglądając się mu lekko. -Zaś lwice... Jeśli je spotka pan, to jeśli uznają to za słuszne same się przedstawia- Nie miałem zamiaru zdradzać imion lwic. Nie znałem tego samca i one mogą sobie tego też nie życzyć w końcu. Będąc przy jego tyłach liznąłem go po szycie zadu swym szorstkim językiem. Wróciłem jednak zaraz na swoje poprzednie miejsce i zasiadłem. -Proszę się wyluzować, szanowny panie- Rzekłem widząc jak ten się napiął? Może mi się to wydaje. -Ja zwykłem tak zwracać do wszystkich- Wytłumaczyłem, gdyż mógł sposób mojego wyrażania się do innych wziąć za ciągle oficjalny ton- Na "ty" Schodzę tylko przy najbliższych- Dodałem, może to mu objaśni, że nie mu do mnie zwracać się per "pan" Byle trzymać pewna dozę szacunku. -Pytam o Lwich nie ze względu na szpiegostwo, mam zamiar ruszyć politykę tych zim i pytania moje były uwarunkowane ciekawością- W końcu spotkałem chyba tylko jedną lwice z tego stada. Tak to raczej zachodni siedzieli odizolowani od innych. |
|||
|
Shujaa Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:87 Dołączył:Paź 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 74 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 10 |
27-05-2016, 11:15
Prawa autorskie: Lioden/Disney/Koseki
Czyli nie bardzo wypadało mu odmawiać Myrowi, nie chciał by władca poczuł się urażony, w końcu reprezentował swoją postawą nie tylko siebie, ale cała Lwią. Nie było to łatwe, ale starał się wypaść dobrze, a przynajmniej nie przynosić wstydu ciotce.
- Oh, zapewne.. moja mama zawsze powtarzała że otoczenie w którym przyjmuje się gości powinno sprawiać że czują się on swobodnie..- Chociaż w Oazie rzadko mieli gości z zewnątrz, piasek był jak mury warowni, nikt też nie spodziewał się wody na pustyni. - Cóż zapewne tak byłoby uprzejmiej, po prostu byłem i nadal jestem ciekawy tych istot, nie widziałem nigdy wcześniej czarnych lwów.. tam skąd pochodzę, taka sierść jest bardzo nieporęczna?- Nieporęczna to chyba odpowiednie słowo, wszystko było beżowe, do tego palące słońce i prawie zero cienia. Może następnym razem uda mu się z nimi porozmawiać.. może. Z tego zamyślenia wyrwał go dotyk na zadniej części pleców, az się wzdrygnął, sierść przeszył go od dołu ku górze kręgosłupa. Nie spodziewał się czegoś takiego. Parsknął i szybko oblizał pysk odwracając głowę w tył. - Postaram się Panie Myr, chociaż to musi przyjąć samo chyba..- Zaśmiał się krótko, wzdychając na końcu z leciutką rezygnacją. Ciężko zrelaksować się przy władcy, potrząsnął łbem pozbywając włosów z pyska. - Oh.. czyli, mógłbym być kimś w roli posłańca?- To byłoby całkiem dobre zadanie, jeśli brać pod uwagę zapał młodzika i chęci pracowania na rzecz stada, co innego, że nie miał w czymś takim doświadczenia, chociaż z sprawa Laji poradził sobie naprawdę dobrze, co trochę podbudowało go i pozwoliło uwierzyć w swoje możliwości. |
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
27-05-2016, 17:47
Prawa autorskie: ja-Dirke
-Zależy jakie chce sie sprawić wrażenie, czy zademonstrować siłę, brutalność czy też po prostu gościnę- Tak wtedy samym wyglądem pomieszczeń można wywrzeć odpowiednie wrażenie. Nie trzeba demonstrować czasem nawet swych atutów. A czy mi w tym momencie zależało na jakieś demonstracji? nie bardzo, dopiero co zabrałem się za to wszystko.
-będąc lwem spoza naszego stada raczej nie będzie ci łatwo to osiągnąć- Nie ukrywałem, że wolałbym aby stado było jednością nie rozdziobane na różne grupy, tym bardziej posiadać partnera, który dołączy a nie wyciągnie ze stada kogoś. -Sam jak widzisz towarzyszu, że mam ciemne ubarwienie. Na otwarte tereny nie jest to zbyt dobry kamuflaż- Niestety ale wychowałem i urodziłem się gdzie indziej, tam ubarwienie jakie miałem nie sprawiało takich problemów. -Przyjdzie z cała pewnością- dodałem i skinąłem mu lekko łbem. -Posiadamy już posłańca, który wyruszył na Lwią ziemie i nie tylko. Trochę mu zajmie czasu zajęcie się wszystkie, drogi Shujo- nie ukrywałem, ze dobrze mieć kogoś takiego. przynajmniej ja mogłem zając się innymi sprawami i wiedziałem, a raczej wierzyłem, że młody karakal podoła zadaniu. Oczywiście wcześniejsza reakcja na moje liźnięcie nie uszła tez mojej uwadze. Może i nie okazywałem za dużo ale dostrzegłam co trzeba. -Wiec pan co panie Shujo, przydałby nam się ktoś z takim wdziękiem osobistym i charyzmą- Rzekłem do niego ze spokojem w głosie. Każdy ciekawy jest mile widziany. Tym bardziej samiec, obecnie jestem tylko ja i Makari, a i ten też będzie miał co robić. -Mógłby pan dużo osiągnąć- Machnąłem mocniej ogonem nie spuszczając go z oczy. Wstałem aby to nie siedzieć w jednym miejscu i zrobiłem sobie spacer po tym pomieszczeniu. Przyglądałem się przy tym stanowi w jakim wszystko tu było. Będzie jeszcze czas aby tutaj wszystko sprzątnąć i odpowiednio dostosować do potrzeb. -Ma pan jakieś plany, marzenia, cel? czy żyje pan tylko chwilą?- zapytałem tak spoglądając na niego stojąc pod jedna ze ścian. |
|||
|
Shujaa Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:87 Dołączył:Paź 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 74 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 10 |
03-06-2016, 23:48
Prawa autorskie: Lioden/Disney/Koseki
- Zapewne.- Nie mógł się nie zgodzić z Myrem, osobiście uważał że nie ma potrzeby zaczynać żadnej znajomości od wrogiego nastawienia. Prawidła wpajane przez jego nauczyciela jasno mówiły że spora część tego, czy ktoś będzie twoim wrogiem, czy przyjacielem zależy od na samych. - Huhm.. zapewne, ale lubię wyzwania.- Podjął samotną wyprawę mając w kieszeni tylko kilka wskazówek jak dotrzeć do tej krainy, więc zaimponowanie pannie chyba nie powinno być trudniejsze, no, przynajmniej tak wydawało się młodemu samcowi. Liczą się chęci, a jeśli te są, to można spróbować każdego wyzwania. Shu był optymistą, pod każdym względem, a porażki wcale nie zniechęcały go do podjęcia się kolejnej próby.
- Zapewne widać Pana jak na dłoni wśród zielonej, czy brązowej trawy.. jestem ciekawy skąd Pan pochodzi.- Nawet chciałby przekonać Myra, aby opowiedział mu o swoich rodzinnych stronach, gdzie ciemna sierść jest przydatna.. jakie warunki panują tam skąd przybył ten ciemno-futry samiec.. i samice? Zagadnienia te nurtowały blond łebek Shu, a wyraz pyska zdradzał ekscytację samca, ekscytację, która przyćmiewała obawy, te zdaje się zeszły ciut na dalszy plan. - Mgliści maja w planach sojusz z Lwimi?- O, to było bardzo ciekawe. Taki sojusz.. wiele by im dał.. ehm, tak.. przez myśl przeszło mu nawet że może wtedy panie byłby mniej wrogo do niego nastawione, czy coś. - W.. sensie, ż-że ja?- Położył po sobie uszy zakłopotany, zawsze gdy ktoś go chwalił wstydził się lekko, wiedział że ma wady.. ale znał swoja wartość, otarł pysk łapą rozglądając się po grocie, byle nie patrzeć teraz na ciemnego. Marzenia. - Przybyłem do Lwiej krainy właśnie za marzeniami. Chciałem być stać się wielkim wojownikiem.. jak Simba, Kovu.. nie wiem czy słyszał Pan o nich.. to już niemalże legendarne postaci. Dawni władcy Lwiej krainy.- Jego ulubieni przodkowie, dzielni i mądrzy. Zerknął na Myra i z powrotem odwrócił wzrok wbijając go w swoje łapy. |
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
04-06-2016, 09:39
Prawa autorskie: ja-Dirke
-No cóż... Kraina z której pochodzę miała tereny porośnięte bujna roślinnością, słońce nie raz przez nie nie przechodziła, więc ciemniejsze umaszczenie pozwalało sie maskować w pół mroku. Do tego dużo skalnych miejsce tam było ale i tereny otwarte również. Bywały również osobniki o brązowym umaszczeniu, panie Shujo, nie było to stado samych szaraków- Pozwoliłem sobie na lekkie zaśmianie. Młodzieniec wydawał się ciekawy a po jego wypowiedział było widać, że wolałby coś osiągnąć.
-O sojuszu nie mówiłem, wysłanie posłańca może mieć rożne powody, drogi panie, i ma pan ciekawe marzenie ale na Lwiej Ziemi ciężko będzie panu stać się czymś więcej niż jednym z wielu- Cóż tam było wiele osobników a młode o których obiło mi się to jeszcze więcej. -Dziadek mi wiele odpowiadał obecnie jednak nie obchodzi mnie historia innych stad, wole skupiać się na tym tu i historii tych ziem- Machnąłem mocniej ogonem. Spojrzenia nie spuszczałem z samczyka. Nawet kiedy ten unikał mojego. -Lwia Ziemia nie jest tym co legendy głoszą, tym co inni opowiadają. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę ale to członkowie waszego stada grozili i to dwukrotnie śmiercią lwiatek z tych ziem, kiedy to te zabłąkały się tam. Zamiast je odesłać, pokazać drogę to chcieli je zabić i tylko szybka ingerencja ich opiekunów uniemożliwiła to kiedy ci zorientowali się gdzie te ich urwisy się udały. Tak się nie postępuje drogi panie, tak żaden z tych wielkich władców by nie postąpił i nikt z ówczesnych ich członków. Ciekawiło mnie co samczyk odpowie na te fakty, które podszyte były zarzutami o byciu dość niegodziwym stadem. Czy wiedziałem o pewnych rzeczach? A może tylko manipulowałem lekko znanymi mi faktami? To nie jest w tym momencie ważne. -Tu miałby pan szanse się wykazać, zapracować an powszechny szacunek is tac się wielkim wojownikiem jaki na Lwiej Ziemi się jeszcze nigdy nie narodził. Jest tutaj więcej wyzwań niż tam- Dodałem lekko szczerząc kiełki. Faktem było, że trudniejsze tereny dają większe wyzwania niż miejsca, gdzie nikt nie musi za bardzo się martwić o pożywienie czy cokolwiek innego. |
|||
|
Shujaa Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:87 Dołączył:Paź 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 74 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 10 |
06-06-2016, 20:30
Prawa autorskie: Lioden/Disney/Koseki
Słuchał opowieści Myra z wyraźnie widocznym zachwytem, uwielbiał gdy ktoś opowiadał mu o świecie, którego nie znał, to tak, jakby prawie go zwiedzał, zamknął na chwilę oczy żeby sobie to wyobrazić, ciemne umaszczenie, gęsta roślinność.. całe połacie dżungli, a nie jakieś tam pojedyncze zarośla przy sadzawkach. Chociaż poznał niedawno sawannę, ta nie robiła na nim zbytnio wrażenia, przypominała wydmy.. teraz zielone po deszczach, ale to nie to samo co geste poszycie i rozłożyste baldachimy koron drzew w górze. Westchnął i otwarł powieki.
- Mhm, domyślam się, w moim stadzie też nie było samych słomkowych lwów, była jedna jasnoszara panienka.- Śmiech ciemnego zachęcił go do tego samego. - ..nie sojusz, ale nie chyba.. hm.. to drugie?- Przestał się śmiać, nie pomyślał, Myr chyba nie chciał wypowiedzieć wojny Lwim? Prawda? Znów przeniósł spojrzenie na swoje łapy. Wiedział o tym, wiedział że by być kimś wybitnym trzeba naprawdę się starać. Mógł być królem, ale wolał inne życie. - ..też wiele słyszałem o tutejszych ziemiach, historie stad bez przerwy przeplatają się, jedno ma wpływ na drugie, granice wymyślamy my, tak przynajmniej mawiała moja mentorka..- On osobiście chciał znać całą tę opowieść, nawet jeśli szczegóły czasem nie były miłe. Pragnął mieć jasne spojrzenie na to wszystko. Kolejne słowa jego rozmówcy wcale go nie zdziwiły, sam był świadkiem czegoś co nieszczególnie mu sie podobało. Przygnębiało go to, jednak po rozmowie z Laja stwierdził że będzie próbował nawrócić Lwią na właściwą ścieżkę, wierzył w to że jego ciotka nawet jeśli była odrobinę gburowata, to jednak była bardzo mądra i podobnie jak on będzie się kierowała mądrością dawnego mędrca Rafikiego. - ..czasem, czasem Panie Myr nawet najlepszym zdarza się błądzić. Istotne jest to, by ktoś znalazł taką zagubioną osobę i pomógł jej wrócić tam, gdzie jest jej miejsce. Jestem tu krótko, ale zdążyłem się przekonać, że w moich braciach jest sporo żalu do innych stad, chociaż brakuje otwartego konfliktu.. dlatego ucieszyłem się że wysłał Pan posłańca do Lwich, bo myślę, że najgorszą przeszkodą w naprawieniu tego wszystkiego są zazdrośnie strzeżone granice.- Co mógł więcej powiedzieć, znowu było mu wstyd, tym razem jednak nie przez gapiącego się na niego samca, było mu wstyd za braci. Odetchnął, tym razem jeszcze ciężej niż poprzednio. Miał zamiar wracać, ale utknął na tych terenach, ciekawe czy ktoś w ogóle zauważył jego zniknięcie. Lawendowe ślepia powędrowały do góry na pysk Myra. - Doceniam to.. jednak, sam nie wiem.. Lwia Ziemia potrzebuje mnie.- Bo potrzebuje prawda? Nawet nie chciał dopuszczać do siebie wątpliwości, słowa Laji brzmiały mu wciąż w głowie. Jak wyglądałby teraz w oczach Vei, Feliji.. kuzynów, nazwaliby go zdrajcą? Mógł u boku Myra zdziałać coś dla nich, ale sądził że najgorsza bariera, którą trzeba było zniszczyć została postawiona przez jego własne stado i nie mógł tego zrobić raczej od zewnątrz. |
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
08-06-2016, 23:03
Prawa autorskie: ja-Dirke
-Wojna?- Zapytałem i machnąłem ogonem- Nie mam póki co powodów do tego. Nie dociekaj lepiej młody. Sprawy, które chce omówić z twoim przywódcą czy tam przywódczynią, drogi panie Shujaa, to już działa polityki.
Nie widziałem potrzeby rozmawiania o nich z obcym sobie samcem. wojny co prawda nie miałem w zamiarze. Nie przynajmniej z nimi i ni teraz. Stado było ważniejsze i ogarnięcie spraw z nim związanych. -Nie ma mentora, który nie odnalazłby osobę, wiedząc więcej. Grancie się zmieniając i będą zmieniać przez lata to jest pewne. Starsi często więcej od nas wiedzą ale też oni łatwiej popadają w pewna pułapkę swoim przekonań, które potem zaznaczają ich drogę i która przykazując innym. A ta droga nie musi być prawidłowa i dobra- Wiedza wiedza ale trzeba być też elastycznym. To co dawniej się sprawdzało dziś wcale nie musi... Jego słowa wykazywały miejsce, którą sobie sam postawił. Westchnąłem tylko. -Panie Shujo... Życze panu zatem aby pan jest tego pewny?- Zapytałem sie spokojnie samca- Może to nie Lwia Ziemia potrzebuje pana ale to pan jej potrzebuje?- Zadałem kolejne pytanie i ruszyłem ku wyjściu- Nie będę pana trzymał, póki to miejsce nie będzie gotowe dla gości- Rzekłem i ruchem łba wskazałem aby szedł ze mną. -Wracając do tematu... Wątpię abyś to zmienił. Zadko zdarza się aby myślenie do tak się zmieniło to jakie to stado jest jest wynikiem wielu czynników i nie da pan rade sam nic zmienić. Tym bardziej jeśli stado nie będzie chciało, a Lwi.... nie chcą nic zmieniać. Szedłem tunelem rezed siebie. Miałem go przetrzymać ale muszę wszystko przygotować, niech lwi wiedzą, że my nie jesteśmy tak upodleni i prymitywni jak oni wobec obcych. -Jestem dla pana uprzejmy ale niech pan wie, że wszystko ma swoje granice, nie tylko lwie terytoria ale tolerancje względem naruszania czyjegoś domu. Jeśli pan się jednak namyśli to z chęcią bym pana widział w naszym stadzie jako część, która chce budować cos więcej niż żłobek i życiu w kłamstwie- Spojrzałem na niego dość wymownie. Lwi żyli w cieniu dawnej chwały władców, dzisiaj to grupa osobników, która jest ze sobą bo tak bezpieczniej... Tak przynajmniej uważałem, a mylić się zawsze mogłem. Odprawdzaiłem samca aż do granicy i wskazałem mu drogę do lwiej ziemi. obserwowałem go az znikł mi z widoku i sma udałem się w swoja drogę. zt. |
|||
|
Shujaa Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:87 Dołączył:Paź 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 74 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 10 |
23-06-2016, 18:14
Prawa autorskie: Lioden/Disney/Koseki
Rozumiał że jest tylko wojownikiem, jednak z racji swojego pokrewieństwa myśli na temat tego co szykował władca Mglistych nie mogły nie zaprzątać jego umysłu. Nie dodał jednak niczego od siebie, co by nie powiedział.. Myr miał prawdopodobnie rację.
- Tak, to prawda, nie ma na świecie osoby, która wiedziałaby wszystko.. ale kogo pozostaje młodszym słuchać, jak nie starszych? Mam swój rozum i nie zawsze zgadzałem się z moją mistrzynią. Tyle ile jest umysłów, tyle może być różnych poglądów.- Ostatnią cześć swojej wypowiedzi powiedział bardziej do siebie, niz do niego. Nie był pewien, gdyby tak było, z pewnością mógłby utrzymać uśmiech na pysku, ten zaś został zastąpiony przez krzywy grymas, który niezdarnie go imitował. Co mu pozostawało? Wiara, niezłomna, chociaż gorzkie słowa czarnego ciężko było mu przełknąć, a nawet jak już znalazły się w gardzieli, chyba stanęły mu tak niczym osć. - Mam więc nadzieję, że nie jestem sam.. jeśli tak jednak jest. Być może wrócę do matki? Stada i podejmę się obowiązków, które tam na mnie czekają. - Być może taki był mu pisany los? Miał poznać Ciotki, stado z Lwiej Ziemi, a jednak jego miejsce miało być za wydmami? Odprowadził wzrokiem samca, by w po chwili wstać i ruszyć za nim ku wyjściu z gościnnej jaskini. - To całkiem miłe z pana strony, jednak sadzę, że nie nadaje się chyba na członka Mglistych.. wolę chyba, nieco bardziej słoneczne okolice.- I nie chodziło mu tutaj o same tereny, nie był przyzwyczajony do sawanny, ale mógłby to jakoś jeszcze znieść w towarzystwie osób z którymi mógł brykać, tereny Myra były trochę zasępione.. na myśl o pannach które przywitały go dość chłodno, dostał gęsiej skórki. Najlepiej jeśli ruszy niezwłocznie na spotkanie z Vei. ZT |
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
04-09-2016, 00:43
Prawa autorskie: ja-Dirke
Schodziliśmy na dół skały aż w końcu doszliśmy do skalnej komnaty. Nie panował tutaj już taki mrok, przez otworki wpadały małe stróżki światła ale nie na tyle aby było tutaj tak jak na zewnątrz. Zatrzymałem się przy wyjściu z tej komnaty a gestem łba wskazałem by białas i lewem wkroczyli do środka. Sam jeśli to zrobią usiadłem na jednym z wyższych głazów a Edenowi zaleciłem siedzenie przy wyjściu. Wcześniej ciało Jasiri zostawiłem wyżej w tunelu, ukryte przed oczyma czyścicieli sawanny.
-Tak więc... od początku, co tutaj robicie, skąd znacie Jasiri i jakie macie dowody an to że to nie któryś z was ja zabił- Rzekłem i zastrzygłem lekko uchem. Lwiątko by tego raczej nie zrobiło a samce... Samce nie raz dopuszczały się mordu obcych lwiątek. -a ty Edenie wiesz cos więcej niż to co mi powiedziałeś na górze?- Spojrzenie toksycznie zielonych oczu spoczęło na brązowym samcu. |
|||
|
Kama Duch Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:449 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 77 Zręczność: 57 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 14 |
04-09-2016, 10:18
Prawa autorskie: Dirke
Wszedł tam, gdzie mu kazali. Bo co miał niby zrobić? Usiadł w bardziej oświetlonym miejscu i na wszelki wypadek spuścił głowę. Gdy samiec skończył mówić, podniósł na niego wzrok. Nie wyglądał na bardzo rozeźlonego i to Kamę zdziwiło. Ale i dodało odwagi.
- Ja jej nie znam. Ja... Ja tylko tam byłem. Widziałem jej... śmierć. - ostatnie słowo wypowiedział szybko i cicho. Nie bardzo przechodziło mu to przez gardło. Po chwili odetchnął i zaczął mówić dalej: - Przyszedłem tu za tym... - wskazał łapą Edena. - Widziałem to najdokładniej, więc powinienem powiedzieć o tym jej rodzinie. - wytłumaczył i spuścił znów wzrok. Powiedział prawdę. Ale co na to władca? |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości