♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Eden Sandjon
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo krugeri Płeć:Samiec Wiek:6 lat, dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:552 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 38

04-09-2016, 11:04
Prawa autorskie: Dirke

Wszedł do podziemi. Panował tu nawet przyjemny chłód. Przysiadł sobie przy jednej ze ścian. Jego uszy drgnęły słysząc słowa herszta skierowane do niego. Pokręcił tylko głową.
- Nie. Nie widziałem co zaszło, ani kto to zrobił. Jak przybyłem na miejsce, to było już po wszystkim. Ktoś mówił, że zrobił to jakiś paskowany lew, ale nikogo takiego nie widziałem.
Baqiea
Samotnik
*

Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 45
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 52
Doświadczenie: 74

04-09-2016, 14:43
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew

Hiena powoli weszła i powiedziała
-Wedle tego co mówiono zrobił to lew w paski. Nie wiem kto to lecz zapamiętałam każdy z zapachów.-
Powiedziała krótko i usiadła widocznie psychicznie zmęczona. Cała ta sytuacja ją dobijała i miała szczerze dość. Chciała poczuć ból, móc jakoś uratować Jasiri lecz jeden błąd i rana którą otrzymała była wielka... Może za wielka
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

04-09-2016, 14:55
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

Wchodzącemu do jaskini Tibowi towarzyszyło przeczucie,że nie opuści tego miejsca żywy.Kiedy wszyscy zajęli już swoje miejsca ten szybko przeanalizował swoją sytuację.O jakiejkolwiek ucieczce nie było teraz mowy.Nawet jeżeli udałoby mu się wydostać z podziemi,to szczerze wątpił,że dałby radę uciec pościgowi.Nagle zdał sobie sprawę,że się boi.Bał,się mówić,bo każde jego źle dobrane słowo mogło przypieczętować jego los.W końcu to on był głównym podejrzanym.
Hej i tak już jesteś trupem-powtarzał to sobie w myślach ilekroć zdawał sobie sprawę,że znajduje się w sytuacji,kiedy to strach jest wrogiem a nie sprzymierzeńcem-żywy stąd nie wyjdziesz,więc chociaż postaraj się dobrze odegrać swoją rolę.
Wraz z powietrzem opuszczającym jego drogi oddechowe,z ciała Tiba uleciał strach.Nie spiesząc się, pobrał kolejną porcję tlenu.Cierpliwie wyczekał momentu aż Eden skończy mówić,jednocześnie w duchu dziękując matce naturze,że nie urodził się z futrem w paski.
-Nazywam się Tib i jak już wcześniej mówiłem,zawitałem na te ziemie w poszukiwaniu syna.-odpowiedział spokojnie na pierwszą część pytania po czym zaczął rozmyślać na kolejną kwestią.
Udowodnienie niewinności? Wunderbar! -pomyślał kryjąc trawiącą go od wewnątrz irytację,pod maską spokoju-A już zaczynałem lubić gościa.
W sumie to nie pierwszy raz,kiedy próbowano wrobić go w zabójstwo dziecka.
-Mógłbyś wpierw przedstawić dowody,które świadczą przeciw mnie?-zwrócił się uprzejmie w stronę czarnego samca,jednak w środku wiedział,że taka odpowiedź tamtego nie usatysfakcjonuje.Potrzebował czegoś,co pozwoli mu go przekonać,jakiegoś oczywistego faktu.
-Brak śladów krwi na moim ciele-rzucił w chwilowym przebłysku i nawiązując kontakt wzrokowy,przystąpił do rozwijania myśli.
-Napastnik,przygwoździł Jasiri do ziemi i przegryzł jej tętnicę szyjną a jak wszyscy doskonale wiemy,wiąże się to z szybką utratą dużych ilości krwi.Jeżeli założymy,że to ja dokonałem morderstwa,oczywistym staje się fakt,że wpierw musiałem pozbyć się z ciała śladów krwi oraz towarzyszącej jej,charakterystycznej woni.Natomiast w moim futrze nie ma nawet krzty wilgoci a otaczający mnie zapach powinien dobitnie świadczyć,że od dobrych kilku dni się nie kąpałem-uśmiechnął się nieco zakłopotany.
-Poza tym,gdybym był mordercą,to nie czekałbym aż wszyscy się tutaj zlecą i zapewne nie poddałbym się bez walki-zakończył.Obecnie nic lepszego nie przychodziło mu do głowy.Urwał kontakt wzrokowy i w myślach zaczął analizować swoją wypowiedź.
-Tylko po cholerę dokładnie opisywałem mu sposób w jaki tamten prawdopodobnie ją uśmiercił-zganił sam siebie jednak nie był w stanie cofnąć swoich słów.Teraz mógł jedynie czekać.
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

05-09-2016, 11:41
Prawa autorskie: ja-Dirke

Wysłuchałem każdego spokojnie, nie wtrącałem się ani na moment. Czekałem aż każdy powie to co ma do przekazania. Zastrzygłem lekko uchem i wziąłem głębszy wdech. Hiena i Eden nic więcej nie wiedzieli, stała się tragedia, która można było uniknąć jeśli młodą za skórę się mocniej wzięło ale kto mógł się spodziewać czegoś takiego.
-Tak więc jesteś głównym świadkiem...- Rzekłem do młodego lwa i na niego skierowałem swoje ślepia.
-Powiedz jak wyglądał, dokładniej, budowę ciała, kolor sierści, grzywy, oczu, czy miął coś charakterystycznego oprócz pasków jakiej barwy były?- Wiedziałem, że to dużo pytań ale jeśli będzie trzeba go odnaleźć nie chciałbym się pomylić. Wszak nie wiedziałem ile po tych krainie osobników w pasy chodzi.
-Nie zrobię ci krzywdy- Dodałem do białasa, nie jestem dzieciobójcą, a on był dość mocno tym wszystkim wystraszony. Teraz spojrzałem się na samca, ten dość dużą przemowę powiedział ale może i dobrze. Dobrze wiedzieć, co by zrobił jakby był na miejscu mordercy. Miał jednak racje nie czułem woni krwi, te da się pozbyć ale to trwało wszystko zbyt szybko aby mógł to dokładnie zrobić. Tak mi się wydawało przynajmniej. Nie chciałbym popełnić pomyłki.
-Panie Tib...- Zacząłem i lekko poruszyłem końcówka ogona- Długą pan przemowę powiedziała ale zapewne jakbym został postawiony na pana miejscu też robiłby wszystko aby pokazać swoją niewinność- Rzekłem spokojniej ale stanowczo. Trochę emocje mi opadły, a spokojny umysł był mi teraz potrzebny do tej sprawy.
-W tym wypadku musiałbym wierzyć panu na słowo, ja również dowodów przeciw pani nie mam a ten młody wybronił cie z tej sytuacji- dodałem cały czas spoglądając się na samca- W tym momencie dam wam obu szanse na wyjście z tej sytuacji cało, może uznacie to za bezczelne lub też jakoś inaczej ale jeśli ty i ten mały chcecie opuścić te podziemia to dołączcie do Mglistego Brzasku i złóżcie przysięgę wierności stado i mnie- Rzekłem stanowczo do nich obu- Będziesz mógł dalej szukać syna, a my ci pomożemy dodatkowo , będziesz miał gdzie nocować, wyżywienie, bezpieczeństwo tak samo ty młody, będziesz miał dom oraz postaram się zapewnić ci bezpieczeństwo na tyle ile stado będzie w stanie, oczywiście przed własną głupotą nie uchronimy ale to już inna sprawa- powiedziałem i wciągnąłem powietrze, które po chwili spokojnie wypuściłem.
-Jeśli się nie zgodzicie to zostawicie oboje tutaj tak długo aż zmienicie zdanie lub postanowię inaczej- A wtedy na pewno nie wypuszczę ich w jednym kawałku a szkoda byłoby robić tak okazałemu samcowi krzywdę i młodemu lwiątku. Wolałbym unikać takich niepotrzebnych użyć siły.
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

05-09-2016, 15:32
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

Tib z wyrazem zadowolenia na pysku wsłuchiwał się w słowa czarnego samca.Fakt,że tamten tytułował go „panem”, łechtał jego ego i nagle stary uświadomił sobie,że darzy herszta czymś w rodzaju sympatii.Taki stan rzeczy utrzymał się do czasu,aż tamten poruszył kwestię stada.Pod przybraną maską spokoju,Tib poczuł jak w środku cały wrze.Fakt,że sam rozmyślał nad zaoferowaniem jakiemuś stadu swoich skromnych usług,nie miał teraz najmniejszego znaczenia.Targany ślepym gniewem już rozdziawił pysk,by powiedzieć:
-Küss meinen Arsch!-
Na swoje szczęście w porę uświadomił sobie,że ma na tym świecie jeszcze parę spraw do załatwienia,a poza tym,czy nie tego tak naprawdę chciał?Jeżeli Haki nie żyje,to on zostanie skazany na samotną tułaczkę bez jakiegokolwiek celu.A co gorsza zostanie sam na tym złym, pełnym okrucieństwa świecie.Potrzebował stada,potrzebował rodziny.
Spojrzał jeszcze na Kamę.Mały zapewne był przerażony perspektywą bycia więźniem,a nie oszukujmy się,takimi tekstami czarny na pewno nie zachęci go do współpracy.
-Hej mały-zwrócił się do lwiątka łagodnym głosem a na jego pysku błysnął przyjacielski uśmiech-wszystko będzie dobrze,tylko rób to co ja.-
Po tych słowach zwrócił się w stronę czarnego lwa.
-Panie-zaczął uroczyście i pochylił się w głębokim ukłonie-jestem zaszczycony twoją ofertą i z radością przystanę w wasze szeregi-kończąc zdanie wyprostował się i spojrzał prosto w zielone oczy swojego rozmówcy.Słowo się rzekło.Swoją drogą,ciekawe czy biały malec pójdzie za jego radą?
Kama
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:449 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 77
Zręczność: 57
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 14

05-09-2016, 17:30
Prawa autorskie: Dirke

Troszkę się uspokoił. Ale tylko troszkę. Spróbował sobie jak najlepiej przypomnieć wygląd mordercy, i ze zdziwieniem stwierdził, że jego obraz już zatarł mu się w pamięci.
- Był duży. Większy niż normalny lew. Był taki chyba bardziej pomarańczowy w czarne paski. Chyba. I miał szarą grzywę. Mniejszą, niż inne lwy. I cały był w bliznach. - opisał jak najlepiej tyglwa. Po chwili jednak humor popsuł mu się zupełnie. Popsuł? Ha! To mało powiedziane! Lwiak się załamał. Przed oczami stanęły mu wydarzenia sprzed kilku miesięcy. Już raz stanął przed takim wyborem. Dawno temu. Wtedy wyszło mu to na dobre. Zyskał rodzinę. Przypomniał sobie też o siostrze. Czy i panią Kiu oraz małe hieniątka miałby stracić? Uy już nigdy nie spotkał. Matki też nie. Czy coś im się stało? Pewnie tak. Może już obie nie żyją. A Voi? Od pewnego czasu od poznania stał się taki... inny. To też przez niego? A ta mała Jasiri? Gdyby się tam nie pojawił, to może jeszcze by żyła? Nieświadomy tego, ile trwają jego rozmyślania trwał ze łzami w oczach, przykucnięty nisko nad ziemią. Nawet jeśli stado dałoby mu ochronę, to on nie mógłby jej dać. Wszędzie gdzie się pojawiał, komuś się coś działo. Może przynosił pecha? Z zamyślenia wyrwał go głos Tiba. Podniósł załzawione oczy, by zobaczyć, co (według niego) powinien zrobić. Ale czy to na pewno było dobre rozwiązanie? I rozmyślania zaczęły się od nowa. W końcu westchnął.
- Nie mogę - stwierdził drżącym głosem.
Nataka
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4,6 lat Znamiona:1/4 Liczba postów:371 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 80
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 52

05-09-2016, 19:04
Prawa autorskie: Własne

Ciągnąc się za Myrem od terenów cmentarzyska słoni trafiła w końcu tutaj, na Skałę Skazy. Dotarła tutaj później niż on, bo przecież tereny naokoło nie spatrolują się same, prawda? Nie dostrzegając ani nie wyczuwając żadnego intruza ruszyła za tropem dowódcy. Wchodząc do podziemi zatrzymała się w przejściu, dostrzegając... Mnóstwo nieznajomych jej lwów. Skuliła po sobie uszy, unosząc ogon w geście wrogości. Jeśli Nataka ich nie znała, nie zamierzała tracić czujności. Jej spojrzenie spoczęło na Myrze.
-Myr... Co się dzieje?-
Zapytała stanowczo, jak to miała w zwyczaju. Jej głos jak na lwicę był niski, tak więc i sam ton nie brzmiał za przyjemnie, nawet jeśli ona sama starała się być delikatna i łagodna. Następnie spojrzała po zebranych, nie ruszając się z miejsca.
Eden Sandjon
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo krugeri Płeć:Samiec Wiek:6 lat, dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:552 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 38

05-09-2016, 19:17
Prawa autorskie: Dirke

Siedział już tylko wsłuchując się w rozmowy zebranych tu lwów. Bardzo dokładnie skupił się na opisywaniu napastnika, on też chciał znaleźć tego bydlaka i ukarać go sprawiedliwie. Eden nie był zwolennikiem bezmyślnej przemocy, ale takie zachowanie jest poza wszelkimi normami, a takie ścierwa powinny być natychmiast eliminowane. Wtem do groty wszedł jakiś lew... lwica. Samiec niemal odruchowo posłał uśmiech w jej kierunku. Skoro znała przywódcę to pewnie była już w stadzie, ewentualnie dość blisko niego, tak więc Eden nie uznawał jej za zagrożenie.
Baqiea
Samotnik
*

Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 45
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 52
Doświadczenie: 74

05-09-2016, 21:05
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew

Za dużo lwów! To dziwne ale tyle lwów w tak małym pomieszczeniu sprawiło że Baqiua nagle przylgnęła do ściany jakby chciała się z nią stopić. Jej tętno przyspieszyło, a oddech stał się szybki i płytki. Tak jakby miała zacząć panikować, mimo że wszyscy chyba mieli stanowić jedną rodzinę. Gdyby mogła to pewnie by pobladła ale cóż sierść w tym przeszkadza.
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

07-09-2016, 17:34
Prawa autorskie: ja-Dirke

Spojrzałem na Tiba i westchnąłem, dobrze, przyda się nowa krew w stadzie, a on po tym krótkim czasie wydawał się an osobnika konkretnego. Czas jednak sam wszystko zweryfikuje.
-Tak wiec panie Tib, przysięgnij tu i teraz, że nigdy nie zdradzisz stada, że nie sprawisz niczego co mogłoby mu zaszkodzić w jakikolwiek sposób i przysięgasz wierność mnie i całej rodzinie jaką jest nasze stado- Rzekłem do samca, była to standardowa procedura stada, każdy nowy musiał to zrobić- W zamian ja obiecuje bronić i dbać o ciebie jak o innych- Chociaż sprawa Jasiri mnie drażniła i na pewno nie puszcze tego płazem, nie tak łatwo. Wracając myślami do lwa, chciałem aby każdy członek rodziny czuł sie tutaj dobrze, nowi zawsze mają z tym problemy.
-Będziesz mógł odpocząć, potem zrobię ci szkolenie i sprawdzę twa wiedze- Dodałem patrząc się cały czas na samca.
Spojrzałem na Natakę.
-Dowiaduje się w sprawie morderstwa Jasiri, lwiątka, które dołączyło kilka miesięcy temu- Rzekłem do niej spokojnie- Oraz nowego lwa namaszczam na rekruta, Tiba.- Dodałem spoglądając na samca- Ten brązowy to Eden a ta hiena to Baqiea- Przedstawiłem zgromadzonych tutaj członków stada.
-A skoro masz swoje zadnie, odszukać syna, to chciałbym abyś w miedzy czasie miał uszy gotowe i dowiedział się co wśród samotników i innych stworzeń piszczy. Nie będzie to zadanie kolidować z twoim, a stadu to się na pewno przyda- Dałem mu do razu jego pierwsze zadanie.
-Powiedz, dlaczego- Przeniosłem swoje trująco zielone oczy na lwiątko w wyczekiwaniu na jego odpowiedz, nie byłem zły ale chciałem dowiedzieć się co nie pozwala mu na to, mimo że bardzo jest wystraszony.
-Oraz chce członków Mglistego brzasku poinformować, że za niedługi czas połączymy się ze stadem z północy, zwiększą sie nasze ziemie przez to oraz siły. Obecni członkowie jednak niech się nie martwią, będą podlegać pode mnie, nowi pod obu władców- przedstawiłem im w skrócie sytuacje, moim obowiązkiem jako władca było dobnie o dobro stada.
Kama
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:449 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 77
Zręczność: 57
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 14

07-09-2016, 19:28
Prawa autorskie: Dirke

W zasadzie dobre pytanie. Dlaczego? Bo ma rodzinę, która nie byłaby zadowolona gdyby to zrobił? Nie... Tam i tak nie może wrócić. Jeśli wszędzie gdzie się pojawi komuś dzieje się krzywda, powinien być od nich jak najdalej. Więc wytłumaczenie rodziną odpada. A więc co zostaje? To, że może przynieść stadu nieszczęście? Ale on przecież nawet tych lwów nie zna! Co mu na nich zależy!? W zasadzie jak tak o tym pomyślał, to nagle zabrakło mu argumentów. Ale coś powiedzieć przecież musiał. Nie powie przecież, że przynosi pecha. Pewnie by go wyśmiali.
- Bo... - zaczął, ale nie skończył. Zwiesił głowę jak winny. Nie miał wytłumaczenia.
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

07-09-2016, 20:30
Prawa autorskie: ja-Dirke

Unosiłem lekko brew widząc, że białas chyba nie ma wytłumaczenia a skoro nie ma to zostaje tutaj, w stadzie. Może i to było dość narzucające się ale uważałem, ze tak będzie najlepiej.
-Skoro nie ma przeciwwskazań- Rzekłem spokojnie patrząc się na młodego- Spróbuje w tobie podnieść pewność siebie- Oczywiście to i tak będzie zależeć od niego czy przestanie być galaretą i będzie bronić siebie i innych czy w końcu polegnie niczym tchórz. Czas pokaże, ja jednak spróbuje coś z tym zrobić.
Kama
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:449 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 77
Zręczność: 57
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 14

07-09-2016, 21:12
Prawa autorskie: Dirke

Nie miał nic do gadania. Nie miał wytłumaczenia. Westchnął tylko ciężko i przyjął swój los. Po chwili niepewnie wstał i zrobił krok w stronę władcy czekając na to, co będzie dalej. Ale robisz to na własną odpowiedzialność. - przemknęło mu przez myśl.
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

07-09-2016, 22:30
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

Nie spuszczając spojrzenia,Tib westchnął cicho.
-Czyli nie obędzie się bez formalności i oficjalnej gatki.No trudno jeżeli muszę-pomyślał i zaczął układać w głowie słowa przysięgi.
-Przysięgam Ci panie i wszystkim tu zebranym,że że nigdy nie zdradzę stada Mglistego Brzasku,nie sprawię niczego co mogłoby mu zaszkodzić w jakikolwiek sposób i ślubuję wierność tobie i całej rodzinie jaką jest nasze stado-przemówił uroczystym tonem,a na koniec pokłonił się nisko.
Po chwili wyprostował się i z pełna uwagą przysłuchiwał się słowom czarnego.Odpoczynek,szkolenie ,darmowe informacje a na deser pierwsze zadanie?Wunderbar!Na krótką chwilę Tib poczuł się jakby znów był w pełni sił.Będzie mógł podróżować i szukać Hakiego a zarazem,każdy kto z nim zadrze będzie miał do czynienia z całym stadem.Chciał skakać z radości lecz w porę uświadomił sobie,że nie miejsce i czas.Trwał w euforii aż do momentu gdy przywódca poruszył temat drugiego stada.
-Dwóch szefów?-pomyślał.To nie brzmi dobrze.Wiele lat temu,kiedy jeszcze podróżował,słyszał opowieści o stadach,które wysyłały kilku swoich do sąsiadów,by tamci zniszczyli ich od środka.Nie ważne czy myśli te czerpały swoje źródło ze zdrowego rozsądku czy zwykłej Tibowej paranoi.Stary znał trochę życie i wiedział,że gdzie dwóch przywódców,tam w praktyce nie ma żadnego.
-Czy to wszystko panie?-zapytał nie dając po sobie poznać,że w środku dręczą go jakieś rozterki.
Nataka
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4,6 lat Znamiona:1/4 Liczba postów:371 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 80
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 52

08-09-2016, 00:23
Prawa autorskie: Własne

-Słucham?!-
Warknęła Nataka, kuląc po sobie uszy, oburzona ową informacją o połączeniu się stad. Pokręciła łbem na boki i machnęła gwałtownie ogonem. Uniosła dumnie łeb, marszcząc nos i pokazując kilka kłów w niezadowoleniu. Podeszła bliżej do Myra, nie spuszczając z niego swojego uważnego, aczkolwiek groźnego i wyraźnie zdenerwowanego spojrzenia.
-Skąd ten pomysł, Myrze?-
Mruknęła ciszej. Mogłoby się zdawać że w tym momencie nagle jej wszystkie emocje opadły. Wciąż miała jednak położone po sobie uszy nie chcąc ukrywać tego, że nie jest zachwycona tym dla niej jakże... absurdalnym pomysłem.
-Jaki w tym cel?-
Ściągnęła brwi, zerkając przelotnie po wszystkich zebranych w podziemiach.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 9 gości