Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Gyda Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:378 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 79 Doświadczenie: 16 |
05-10-2016, 20:41
Argument, że Taal chce znaleźć rodzinę, był wystarczający, żeby Skadim więcej nie nalegał. Trudno jednak powiedzieć, by w sercu lewka nie zagościł smutek z powodu takiego obrotu spraw, chociaż jego rozumienie sytuacji nieco różniło się od rozumienia jej przez lwiczkę. W przeciwieństwie do Taal Skadim nie bał się, że zawiązana między nimi nić porozumienia może zostać bezpowrotnie zerwana. Nie odczuwał również wielkiego żalu z tego powodu i perspektywa rozstania jawiła się przed jego oczyma jedynie jako konieczność, jedna z tych konieczności, które mało się lubi, ale jakoś się je znosi, jak liźnięcie matczynego języka, kiedy chciałoby się jeszcze pobawić. Było więc w jego akceptacji takiego stanu rzeczy trochę rozczarowania, ale nie na tyle dużo, by dopisywać do całej historii czarny scenariusz. Sama Taal z resztą ochoczo zaproponowała ponowne spotkanie i to Skadimowi w zupełności wystarczyło. Tylko to ostatnie musiał sprostować, bo czarna lwiczka najwyraźniej sama nie była przekonana do swojego pomysłu...
- Och no coś ty! To małe dzieci, które nie chcą robić nic ciekawego - obruszył się, bo przecież on był taki duży i zawsze robił ciekawe rzeczy. Aż podniósł łepek z łap. - No dobra, może Setkar, mój brat, z nim można się fajnie pobawić, no ale Furaha, z którym mógłbym się uczyć polować, bo on jest akurat starszy, no to go raczej nigdy nie ma, a dzieci cioci Ayumi są małe i nudne... och, no chociaż... - zakłopotał się. Pomyślał o Milele. Wiązało się z nią zbyt dużo emocji, by od czasu wypadku Skadim zechciał się z nią spotkać i tym samym skonfrontować z przykrymi wspomnieniami. Lewek zwiesił głowę i zapatrzył się na swoje palce, którymi zaczął głaskać piasek piaszczystej poduszeczki, którą kilka minut wcześniej sobie uklepał. - Pobawiłbym się z taką jedną lwiczką, ale nie wiem jak. Dawno się z nią nie widziałem. Nie wiem w ogóle, czy mnie jeszcze pamięta.
Haiku o pełnym przygód życiu utalentowanego Gydy i o jego przyjacielu bardzie Kuro:
Wybrałem podróż – o świcie spadł w lesie śnieg leciało pióro |
|||
|
Taal Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Towarzysz:Dudek Liczba postów:231 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 10 |
05-10-2016, 21:11
Prawa autorskie: Lineart - Red-Cayenne | Cała reszta - Skadim; Mała Taal - ciocia Vult :3
Taal rozpromieniła się na słowa samczyka. Czyli on jednak chciał się znów spotkać! Czarna poczuła się lżejsza na duchu, jakby zrzuciła z siebie wielki ciężar. Kiedy Skadim wspomniał tak smutno o lwiczce, zielonooka przysunęła się nieco bliżej do lwiątka i trąciła je główką w bok, w ramach pocieszenia. Nie widziała powodu, dlaczego książę miałby być taki ponury. Jego znajoma z pewnością o nim pamięta, bo jak można zapomnieć towarzysza zabaw?
- Napewno o tobie pamięta, nieważne jak dawno się widzieliście. A jak zapomniała to zawsze możesz jej o sobie przypomnieć, skoro tak mocno ci na niej zależy. Jakbym była na jej miejscu to ja bym nie zapomniała, napewno. Taal zaczęła rysować pazurkiem szlaczki na piasku. Z jej punktu widzenia, gdyby ta lwiczka od tak sobie zapomniała o swoim znajomym, to zwyczajnie nie zasługiwałaby na poświęcenie jej większej ilości uwagi. Bo po co poświecać swój czas komuś, kto i tak nie chce z tobą przebywać? Zawsze znajdzie się ktoś inny, kto doceni twoją obecność, towarzystwo, wsparcie. Wystarczy po prostu dobrze poszukać. |
|||
|
Gyda Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:378 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 79 Doświadczenie: 16 |
05-10-2016, 21:38
Mimo że słowa Taal były bardzo pokrzepiające i Skadim za takie też je wziął, jego pyszczek pozostał nadal spięty grymasem wewnętrznej niewygody. Rozluźniał się jednak stopniowo od momentu, w którym lewek przyczepił spojrzenie piwnych oczu do szarych palców swojej rozmówczyni, a w szczególności tego jednego pazurka, który wysunęła, by wodzić nim po piasku, rysując coś, co pozostało na razie zagadkowym bazgrołkiem. Skadim nie tracił jednak wiary w to, że z zawijasów lwiczki wyłoni się w końcu jakiś kształt, który będzie mógł rozpoznać i nazwać, ale ponieważ rysowanie wydawało mu się bardzo trudną sztuką w tej chwili, wymagającą wielkiej koncentracji, zabierając głos, wydobył z siebie tylko co nieco więcej niż szept. Nie chciał rozpraszać Taal, a i jego samego skupienie uwagi na rysunku niesamowicie pochłaniało, dlatego wszystko, co robił poza obserwacją, nosiło znamiona mimowolności. Mimowolnie się otworzył, mimowolnie zwierzył. Mimowolnie się również rozchmurzał.
- Boję się, że nie będzie mogła się ze mną zobaczyć, że mama jej zabroniła. Zabrałem ją kiedyś poza Lwią Ziemię, bo chciałem zrobić coś super, coś ekstra. Bardzo źle się to skończyło. Zaatakował nas lampart... Odgryzł mi ogon, pogryzł moją mamę, wtedy też mój tata zniknął i już nie wrócił. Milele nic się nie stało, ale mogło się stać, bo ja... - Przechylił łepek na bok i z całych sił postarał się nie stracić sprzed szklących się oczu pazurkowego wzoru Taal. - Nie posłuchałem mamy, chciałem, żeby Milele mnie bardziej lubiła. Chciałem być dzielny. Ale wcale nie byłem. Dzielny. Kiedy zamilkł, mrugał powoli powiekami, dolną wargę wysunąwszy przed górną w wyrazie niepomiernego smutku. Nic mu wtedy nie wyszło. Od tamtej pory nic mu nie wychodziło, a z Milele zwłaszcza.
Haiku o pełnym przygód życiu utalentowanego Gydy i o jego przyjacielu bardzie Kuro:
Wybrałem podróż – o świcie spadł w lesie śnieg leciało pióro |
|||
|
Taal Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Towarzysz:Dudek Liczba postów:231 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 10 |
05-10-2016, 22:25
Prawa autorskie: Lineart - Red-Cayenne | Cała reszta - Skadim; Mała Taal - ciocia Vult :3
Bazgrołek Taal nabierał kształtów powoli. Najpierw narysowała dwie falowane kreski, oddzielone kawałkiem przestrzeni. Następnie po jednej stronie "rzeki" nabazgrała owal, do którego narysowała... cztery nóżki? Każda nóżka była zakończona małym trójkątnym "kopytkiem". Następnie czarna narysowała "szyję" kopytnego stworka, a następnie owal "głowy", na której błyskawicznie pojawiły się małe, spiczaste uszka, oczko i nozdrza. Czarna przyglądała się swojemu artystycznemu dziełu przekrzywiając główkę na boki. Po krótkiej chwili zastanowienia dorysowała też "grzywę" oraz "ogon" i paski na "ciele". I proszę! Obrazek zebry nad rzeką gotowy! Taal z zadowoleniem kiwnęła główką, sama sobie aprobując wykonaną pracę. Przez cały czas słuchała Skadimowego wyznania w ciszy i skupieniu. Teraz postanowiła mu odpowiedzieć, dokładnie tak jak to sobie przemyślała.
- To nie była twoja wina. Nie wiedziałeś, że ten lampart tam będzie, prawda? Inaczej nie naraził byś swojej przyjaciółki na niebezpieczeństwo. Nie skomentowała ran Skadima, anj ran jego matki. Uznała że nie wypada. Ale chciała jakoś go pocieszyć, jakoś dodać otuchy. Otarła się więc łebkiem o jego szyję i liznęła go w ucho, tak czule od serca. - Ta Milele jest prawdziwą szczęściarą. W końcu niewielu chłopaków chcę się bawić z dziewczynami. Bo jesteśmy "nudne i nie lubimy się brudzić". I wiesz nie każdy zawsze słucha rodziców, bo oni czasem mówią rzeczy, które nam się nie podobają. |
|||
|
Gyda Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:378 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 79 Doświadczenie: 16 |
05-10-2016, 22:45
Zebra wlała w serce Skadima trochę otuchy. Może nie sama zebra, ile fakt, że Skadim mógł ją rozpoznać. To był bardzo przyjemny moment - kiedy z owalu, któremu lewek przypisywał jakąś owocową proweniencję, wyrosły zakończone kopytami nogi i szyja, na której końcu Taal narysowała ładny koński łeb. Stercząca w górę grzywa dopełniła całości. I sprowokowała Skadima do uniesienia policzków w delikatnym, jednak ciągle jeszcze bardzo smutnym uśmiechu. Ale czegóż można oczekiwać od ślicznego rysunku zebry? Jakiekolwiek emocje, które spowodował, mogły zniknąć tak szybko jak on sam. Wystarczyła jedna fala przypływu, gdyby ocean był na tyle złośliwy, by po kopytkach pasiastego stworzenia nie pozostał żaden ślad. To, co mogło prawdziwie zmienić sposób myślenia, a za nim i nastrój Skadima, było dużo trwalsze od narysowanej na piasku zebry, chociaż - z pozoru - nie dało się tego w żaden sposób utrwalić - słowa Taal.
Lewek słuchał ich uważnie, jakby słuchał matki w te dni, kiedy miał wielką ochotę się czegoś uczyć. Rozdrabniał je w głowie, analizował i przyswajał. Sylaba po sylabie. Że nie naraziłby Milele na niebezpieczeństwo świadomie. Że nie wiedział, że lampart tam jest. Swoją mądrość lwiczka przypieczętowała ponadto w jego sercu przyjacielskim trąceniem w szyję i liźnięciem, na które Skadim zareagował odruchowym ukryciem głowy w ramionach. W tej pozycji też został, zbyt spłoszony tą nagłą czułością, ale i zanurzony w niej, otumaniony nią jak w czymś zupełnie nowym, niepodobnym nawet do matczynej bliskości, i w tym żółwim skuleniu skierował pyszczek nieco bardziej w stronę Taal. Następne jej słowa wchłonął bez zastanowienia. Wpełzły w jego serce jak woda w piach - bez oporu. - Gdybym wiedział, że to będzie niebezpieczne, nie wziąłbym jej ze sobą - potwierdził, kiedy Taal skończyła mówić. Podniósł na nią wzrok, nie zmieniając pozycji. Popatrzył w jej wężowe oczy i uśmiechnął się całym sobą, ponieważ ich widok niezwykle go pokrzepił. Ciągnął bardzo cicho, ale radośnie: - dziewczyny nie są nudne. Ja bardzo lubię bawić się z dziewczynami, może nawet bardziej niż z chłopakami. Z dziewczyną można porozmawiać, jak z tobą. Z braćmi lepiej jest coś robić. Niechętnie odciągnął spojrzenie od czarnej mordki i - ciągle będąc przykurczonym w barkach jak nastroszony jeżozwierz - skoncentrował wzrok na swoich łapkach. Uśmiechnął się nagle, fukając przy tym cicho. - Może mógłbym jej coś dać? Ty byś się ucieszyła, jakbym ci coś dał?
Haiku o pełnym przygód życiu utalentowanego Gydy i o jego przyjacielu bardzie Kuro:
Wybrałem podróż – o świcie spadł w lesie śnieg leciało pióro |
|||
|
Taal Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Towarzysz:Dudek Liczba postów:231 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 10 |
05-10-2016, 23:20
Prawa autorskie: Lineart - Red-Cayenne | Cała reszta - Skadim; Mała Taal - ciocia Vult :3
Czy ucieszyłaby się gdyby on jej coś dał? Z pewnością. W końcu byłby to prezent od niego w ramach przyjaźni. Nie żeby Taal była materialistką i zależało jej jakoś specjalnie na tym żeby przynoszono jej pod nos jakieś podarki. Ale jak ktoś daje ci prezent, chyba należy się cieszyć, prawda? Czarna parsknęła z rozbawieniem, gdyż żółw-Skadim wyglądał dość zabawnie. I jak on ładnie wyraził się o jej płci. Tak z samiczkami zdecydowanie lepiej się rozmawiało, no chyba że były to jakieś humorzaste babsztyle. Z takimi osóbkami według Taal najzwyczajniej nie dało się żyć. Ciągle chodziły nabzdyczone, jakby je bagienne komary w zadek pogryzły. Ale ta Milele chyba nke należała do tej kategorii dziewczyn, skoro Skadim lubił z nią przebywać.
- Jak byłam młodsza, to kiedyś zbierałam kamyki. Zerknęła nerwowo w stronę samczyka i szybko wyjaśniła co miała na myśli. W końcu zbieranie kamyków mogło brzmieć conajmniej głupio. - Ale nie takie zwykłe szare kamyki. Tamte były wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju. Miały różne kształty i kolory i każdy z nich uosabiał w sobie, tak trochę któregoś członka mojej rodziny. No tak, ale chyba książe nie da Milele kamyka, co nie? Ostatecznie nie miałyby one dla tamtej, nieznanej Taal, lwiczki żadnej emocjonalnej, ani użytkowej wartości. - Myślę, że Milele była by niezwykle uradowana, gdyby otrzymała od ciebie jakiś prezent. |
|||
|
Gyda Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:378 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 79 Doświadczenie: 16 |
07-10-2016, 19:49
- Tylko Milele nie widzi - bąknął lewek po płytkim westchnięciu.
W jego tonie nie było ani żalu, ani smutku. Skadim znał Milele, odkąd pamiętał, i nigdy nie odniósł wrażenia, by brak wzroku był jakąkolwiek przeszkodą w ich relacji czy w życiu lwiczki w ogóle. Oczywiście to drugie było jego subiektywnym odczuciem, ba, w dodatku zakłamanym z powodu długiej rozłąki Lwioziemców. Milele najpewniej borykała się z problemami, których on nie potrafił sobie nawet wyobrazić. Do pewnego momentu nie miały one wielkiego znaczenia - na wczesnym etapie ich znajomości, kiedy oboje byli zależnymi od matek berbeciami - ale wkrótce miał nadejść taki moment, w którym Milele miała się zorientować, że nigdy nie będzie mogła polować jak jej siostry, a Skadim, że nie będzie mógł od niej tego oczekiwać. Póki jego wspomnienie lwiczki było jak sen - miłe, ale i dalekie - nie traktował jej ślepoty jako większej przeszkody od tej, z którą borykał się na co dzień w kontakcie ze swoją siostrą Sigrun. - Takie kamienie są super, też czasem jak jakiś zobaczę, to mi się bardzo podoba, ale jeśli ktoś nie widzi, to takie kamienie nie bardzo mu się spodobają. Lewek westchnął raz jeszcze i sięgnął łapką przed siebie. Wysunął wszystkie pazurki i rozcapierzył palce. Mogło to wyglądać tak, jakby chciał zaatakować narysowaną przez Taal zebrę, ale nic bardziej mylnego. Skadim sięgnął łapą ponad grzywę na jej karku i wystawiwszy język w wyrazie najgłębszej koncentracji, zanurzył jeden pazur w piasku. Pozostałe trzy sterczały we wszystkich kierunkach, przydając mu prawdziwie komicznego wyglądu. Nagle zebra została przygnieciona przez jego łapę. - A może coś do jedzenia? - zaproponował z ożywieniem, zapominając o zebrze i pomyśle na swoje arcydzieło. - Upolowałbym jej coś, może mysz albo jaszczurkę, co? Co o tym myślisz?
Haiku o pełnym przygód życiu utalentowanego Gydy i o jego przyjacielu bardzie Kuro:
Wybrałem podróż – o świcie spadł w lesie śnieg leciało pióro |
|||
|
Taal Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Towarzysz:Dudek Liczba postów:231 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 10 |
07-10-2016, 20:18
Prawa autorskie: Lineart - Red-Cayenne | Cała reszta - Skadim; Mała Taal - ciocia Vult :3
Lwiczka spojrzała na towarzysza z przestrachem w oczach. Bycie ślepym albo głuchym przekraczało wyobrażenie Taal. Jak można żyć bez dostrzegania błekitu nieba lub zieleni traw? Wtedy też nie można obserwować pięknie błyszczących gwiazd na nocnym niebie. O zwykłych życiowych utrudnieniach już nie mówiąc! Zawsze można na coś lub do czegoś wpaść, nigdzie nie możesz iść samemu bo to zbyt niebezpieczne i ostatecznie twoje życie jest bardzo innym podporządkowane.
- N-n-n-nie widzi? O rany... Musi jej być czasem ciężko. Białogrzywa westnęła cicho kiedy jej niewielki obrazek został zniszczony Skadimową łapą. Nie miała mu za złe i od razu zabrała się do rysowania kolejnego, tym razem przedstawiającego patyczkowatą żyrafę z śmiesznymi różkami. Pomysł samczyka był chyba najlepszą możliwą opcją na sprezentowanie czegoś ślepej Milele. Taal przez chwilę chciała zaproponować polowanie na coś większego, ale w tym raczej musiałby pomóc ktoś dorosły, a Skadim wyraźnie chciał dać przyjaciółce jakiś osobisty podarek. - Nie znam się za bardzo na prezentach, ale takie upolowanie czegoś brzmi całkiem nieźle. Tylko musiałbyś znaleźć wtedy naprawde dużą mysz albo ogromną jaszczurkę. Bo w końcu to powinno być coś niezwykłego, jeśli to podarek. |
|||
|
Gyda Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:378 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 79 Doświadczenie: 16 |
07-10-2016, 20:34
Skadim przyznał Taal rację pełnym przekonania pokiwaniem łepkiem. A więc postanowione. Pal sześć, że stało przed nim teraz wielkie wyzwanie, jakim było upolowanie wartościowej zdobyczy, kiedy upolować to mu się zdarzało co najwyżej świerszcza lub, ale to od święta, chorą mysz. Ta zdobycz musiała być wyjątkowa, bo była podarkiem przeprosinowym za tak długą nieobecność, więc w grę nie wchodziło nic pospolitego. Ogromna jaszczurka. Tak. Najlepiej taka, którą można znaleźć tylko w dżungli, jakaś przerażająca jaszczurka...
- Tak, czasem tak - przytaknął bardziej z odruchu niż po namyśle. Zastanawiając się nad tym, czy przerażająca jaszczurka jest najlepszym wyborem, Skadim sięgnął przed siebie łapą i zabrał za rysunek. Tym razem tworzenie go zeszło na drugi plan, ustąpiwszy namysłowi nad prezentem, dlatego szło lewkowi dosyć łatwo. Efekt, w którego stronę Skadim skierował swoją kolejną propozycję, przypominał bezkształtnego ziemniaka z patyczkowatymi nóżkami. - Goniłem kiedyś z kimś, już nie pamiętam z kim, łupinki. Z orzecha. To jest śmieszne, jak się je tak goni, prawie jak polowanie. A może znalazłbym takie łupinki, które grzechoczą? Żeby Milele mogła je słyszeć i gonić? - Oderwał pazur od zawijasa, który najprawdopodobniej miał być głową osadzoną na grubej szyjce. Przyjrzał się mu nieprzychylnym spojrzeniem, bo i nie wyszło, i propozycja, po wypowiedzeniu jej na głos, zabrzmiała zbyt ryzykownie. - Nie wiem, może najlepiej by było w ogóle się nie spotykać.
Haiku o pełnym przygód życiu utalentowanego Gydy i o jego przyjacielu bardzie Kuro:
Wybrałem podróż – o świcie spadł w lesie śnieg leciało pióro |
|||
|
Taal Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Towarzysz:Dudek Liczba postów:231 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 10 |
07-10-2016, 21:03
Prawa autorskie: Lineart - Red-Cayenne | Cała reszta - Skadim; Mała Taal - ciocia Vult :3
Łapką stłumiła głośne ziewnięcie. Z upływem czasu robiła się coraz bardziej zmęczona, zapewne przez te wszystkie dzisiejsze wrażenia. No i to że wędrowała sporo, jak na takie lwiątko, też musiało mieć wpływ na jej ubytki w energii.
- Zawsze też możesz poprosić jakąś małpkę, to może ci wykonać takie grzechoczące łupinki dla Milele. Bo małpy zajmują się tym często. W sensie wykonywaniem różnych rzeczy. A na Lwiej Ziemi może mieszkała jakaś pomocna małpiatka, która pomogłaby Skadimowi z jego problemem. Ziemniaczany rysunek księcia skomentowała jedynie ciepłym uśmiechem. Nie było to jakieś cudowne arcydzieło ale on się starał. Jeśli dalej będzie próbował, kiedyś mu wyjdzie. Taal ułożyła swoją główkę na łapkach, tak że jednym okiem sennie przyglądała się Skadimowi. - Możesz się z nią spotkać przecież dopiero jak będziesz gotowy. Jak kocha to poczeka. Użyła powiedzonka, które zasłyszała gdzieś tam dawno temu. A było to według niej bardzo mądre powiedzonko, więc zapamiętała je sobie, aby kiedyś użyć je w tak poważnej rozmowie, jak ta. |
|||
|
Gyda Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:378 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 79 Doświadczenie: 16 |
07-10-2016, 21:15
O małpach, takich specjalnych małpach, to nie słyszał, więc słowa Taal zanotował sobie w pamięci. Miał nadzieję spytać o takie małpy mamę, jak tylko ją spotka. Może na Lwiej Ziemi znalazłaby się jakaś przyjazna, a nie taka jak zazwyczaj - patrząca spode łba ironistka nadrzewna. Nie, małp to on nie specjalnie lubił.
Skadim również robił się coraz bardziej śpiący, lecz w przeciwieństwie do czarnej, w jego przypadku senność dała o sobie znać swędzącą w grzbiet potrzebą przeciągnięcia się. Lewek wstał od razu po dorysowaniu nieproporcjonalnie wielkiego ucha swojemu kulfonowi, który okazał się lwem. (Lub jego pochodną). Rysowanie nie było dla niego, albo nie dzisiaj, kiedy potrafił się skupić, ale własna porażka zbyt go deprymowała. Kulfony Taal były zdecydowanie ładniejsze. To nie był dzień na porównywanie się z kimś jej pokroju. Artystka. Wyprostował łapy i zniżył głowę, prostując przednie. Wysunąłby jeszcze pazury i zamknął oczy, po czym zwieńczył rytuał lubieżnym ziewnięciem, ale żadnej z tych czynności nie zdołał nawet rozpocząć, przestraszony nagle bezpretensjonalnie, półsennie posłanym mu... KOCHA. - Nie! - wyrwało mu się. - To nie... nie tak! - krzyknął prawie, wybałuszając oczy na lwiczkę. - To jest tylko przyjaciółka, to nie jest miłość! Zupełnie nie wiedział, jak się z tego wyplątać, wszystko bowiem układało się przed wężowymi oczkami, patrzącymi na niego z dołu, w spójny obrazek i w momencie uświadomienia sobie tego Skadim poczuł się jak zagonione w busz cielątko. Taal wie swoje, a on się z tego nie wyplącze, choćby nie wiem, jak chciał! - Miłość jest okropna! - zachrypiał z desperacją.
Haiku o pełnym przygód życiu utalentowanego Gydy i o jego przyjacielu bardzie Kuro:
Wybrałem podróż – o świcie spadł w lesie śnieg leciało pióro |
|||
|
Taal Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Towarzysz:Dudek Liczba postów:231 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 10 |
07-10-2016, 21:44
Prawa autorskie: Lineart - Red-Cayenne | Cała reszta - Skadim; Mała Taal - ciocia Vult :3
W przysypiającej Taal obudził się duch myśliciela. Dlaczego Skadim tak się wypiera uczucia? Według lwiczki ślepa samiczka dużo znaczyła dla księcia. A ten chciał się z nią zobaczyć, mimo możliwości odrzucenia go przez Milele. W prostym rozumowaniu Taal to była po prostu miłość. Duża troska o kogoś, chęć przebywania jak najbliżej danej osoby, gdy zależało ci na jej opinii i zdaniu. Jednak czarna nie znała jeszcze podstawowej różnicy pomiędzy miłością rodzinną, a miłością romantyczną, więc dla niej wszystko sprowadzało się do jednego określenia takiego uczucia. Sennym głosem odpowiedziała na gwałtowny protest księcia.
- Spokojnie... To przecież nie jest nic złego. W sensie kochać kogoś. Każdy potrzebuje miłości i dużo osób lubi się nią dzielić. Nie zrozumiała dlaczego miłość jest czymś okropnym dla Skadima. Mimo swojego zmęczenia sennym głosem wymamrotała długi, jak na takie lwiątko wywód. - Miłoś nie jest okropna. Miłość jest piękna... Wskazuje ci drogę, kiedy ją gubisz. Rozświetla ciemności i daje ciepło. Bez osób, które kochamy bylibyśmy smutni i ponurzy. Bo to oni dają nam szczęście. W końcu gdy widzisz radość bliskiej ci osoby cieszysz się i ty. Gdy ona płacze, tobie też lecą łzy. Dzieląc się miłością dzielimy się samym sobą, swoimi uczuciami. Bo miłoś to takie duże uczucie, złożone z setek innych uczuć, tak innych jak gwiazdki na nocnym niebie. Przerwała, znów ziewając. Zamknęła oczka i mogłoby się wydawać, że śpi gdyby nie odezwała się ponownie. - Pokochać można niespodziewanie... Na przykład ja mogłabym zakochać się w tobie... |
|||
|
Gyda Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:378 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 79 Doświadczenie: 16 |
07-10-2016, 22:51
Z kolei Skadim, chociaż był młodszy, potrafił rozróżnić miłość romantyczną od takiej rodzinnej, na przykład matki do siebie. Jego rozumowanie nie było wcale dogłębne, ale zasadnicze pojęcie o różnicy między obiema młody książę zawdzięczał rodzicom, którzy - kiedy jeszcze byli razem - reprezentowali właśnie ten pierwszy model. Lewek dobrze pamiętał przejmujące go wówczas dreszczem zakłopotania doświadczenie, jakim było wysłuchanie opowieści o jednej z blizn jego ojca, tej na pysku. Zaplątana w tę historię Vasanti Vei jawiła się w swojej i Skandy wspólnej opowieści jako ktoś zupełnie mu obcy, jako niedostępna lwica, na której uczucie ojciec Skadima musiał sobie zasłużyć. Mało w ich początkowej znajomości było z gorącego uczucia, ale już dalsze rozdziały tej raz opowiedzianej dzieciom bajki na dobranoc i to, co lewek pamiętał z wczesnego dzieciństwa, z pewnością można było nazwać realizacją miłości romantycznej. I było w niej coś odpychającego. Dla Skadima. Coś takiego wstydliwego. Otwartość uczuć, jeśli takowa się w relacji ich rodziców pojawiała, zawsze była odbierana przez księcia jako coś, czemu nie należy się zbytnio przyglądać. Może było to wspólne uczucie wszystkim dzieciom. O! Bo tak, jak nie zagląda się pod ogony, tak i nie zagląda się w oczy tych, którzy się kochają. I to zamierzał Skadim powiedzieć, już otwierał pyszczek, uszy przypłaszczał do czaszki jeszcze mocniej i nabierał w płuca wielki haust powietrza, kiedy Taal go ubiegła i to ubiegła nokautem.
Bo mówiła ładnie. I jakoś tak inaczej niż inni. Między jej zdaniami pałętały się i łasiły do wyobraźni obrazowe metafory, które momentalnie zagnieżdżały się w Skadimowym umyśle, odkrywając przed lewkiem lądy, których ten nigdy nie penetrował. Nikt nie rozmawiał z nim o miłości. Na pewno nie tak, nie starając się, by z takiej podróży w nieznane miejsca dziecięcej duszy coś miało wyniknąć, by coś miała ona zmienić. Miłość to takie duże uczucie, złożone z setek innych uczuć, tak innych jak gwiazdki na nocnym niebie. Miłość mamy do taty, mamy do niego i jego do braci oraz siostry namalowały się przed oczami Skadima jako jedno. Nie było w narracji Taal miejsca na mniej lub bardziej romantyczne uczucie, na krępację z nim związaną. Przyjaźń i koleżeństwo znajdowały się w jej świecie na tym samym spektrum jednego zjawiska i było w tej jednej myśli więcej ze zrozumienia Kręgu Życia niż w całym Skadimie, nieważne, jak bardzo lewek starałby się to zrozumienie w sobie odnaleźć. W Taal więcej było Lwioziemca niż w nim - dziecku tych ziem. Ale tego lewek już nie był w stanie nazwać. Z tego być może miał kiedyś zdać sobie sprawę. Pozostał - mimo uprzejmości ze strony czarnej - na lodzie. Nie wiedział, co powiedzieć i jak zareagować na jej zamknięcie oczu. Czuł się zakłopotany. Powiedział przed chwilą coś zupełnie strasznego, coś zupełnie sprzecznego z jej rozumieniem świata. Konsternacja zapewniła mu jednak stosunkowe niewzruszenie ostatnimi słowami Taal. Całe szczęście, bo gdyby nie ona, pewnie by uciekł. Zamiast tego wytłumaczył: - Po prostu się wstydzę. Jak mama przytulała się do taty, to wolałem nie patrzeć... Albo nie lubię widzieć, jak jedna zebra wskakuje na inną zebrę. Miłość bez wskakiwania mogłaby być. - Do tej pory uszka miał szeroko rozstawione i nie ważył się popatrzeć w zielone oczy, ale w momencie, kiedy wpadła mu do głowy pewna myśl, postawił je nieco i zerknął nieśmiało na Taal. - Cieszę się, kiedy mama się cieszy. I lubię, jak bracia mnie lubią. Jeśli to jest miłość, to może być. Ale ja chyba nie mógłbym się zakochać. - Skrzywił się, do siebie, dosyć przyjaźnie, jakby bez przekonania przyglądając się własnemu wnętrzu.
Haiku o pełnym przygód życiu utalentowanego Gydy i o jego przyjacielu bardzie Kuro:
Wybrałem podróż – o świcie spadł w lesie śnieg leciało pióro |
|||
|
Taal Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Towarzysz:Dudek Liczba postów:231 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 10 |
07-10-2016, 23:27
Prawa autorskie: Lineart - Red-Cayenne | Cała reszta - Skadim; Mała Taal - ciocia Vult :3
Taal, ta tutaj miała o ironio dużo w sobie z Lwiej Ziemi. Los postanowił zakpić sobie ze wszystkich i obdarzyć lwiczkę, którą szkolono na zabójcę, łagodną i wyrozumiałą naturą. A przede wszystkim nie pozwoliłby cokolwiek zniszczyło jej niewinność. Zabijała z konieczności, nie z przyjemności. Krzywda innych nie sprawiała jej radości, a jedynie przynosiło smutek i współczucie. Wężowe oczy Taal otworzyły się i z dziecięcym zagubieniem zaglądały w Skadimowe oczy. Bo chociaż czarna usilnie próbowała zrozumieć co ma lwoziemiec na myśli, po prostu nie potrafiła. Brakowało jej zwyczajnie doświadczeń samczyka. Ona nie widziała wzajemnej miłości rodziców. Miała wszak tylko ojca. Znała więc tylko miłość rodzinną, poznaną od bliskich. A i w własnej rodzinie czasem czuła brak miłości. Ona kochała całą swoją rodzinę, ale w środku tej grupy brak było miłości. Skąd jednak Taal miała o tym wiedzieć? Miała jedynie swoje odczucia, iż jest chyba jedyną osobą w Bractwie, która szerzej dzieli się tym uczuciem. Skadim wprowadził jednak do jej perspektywy pewną wątpliwość opowiadając o romantycznej miłości.
- Nie wiem jak wygląda miłość pomiędzy rodzicami. Zawsze miałam tylko tatę, a on nie miał nikogo, kto byłby moją mamą. Może to ja mówie coś źle i tak jak ty powinnam się też tak wstydzić? Po prostu nie wiem.. Zamilkła zastanawiając się chwilę. Samiec powiedział, że chyba nie mógłby się zakochać. Wężowa córa jednak od razu odrzuciła tę teorię w kąt. Każdy się zakochuje, tą drugą miłością chyba też. Czasem samemu się po prostu o tym nie wie. Jej ogon pacnął o ziemię kiedy to Taal zastanawiał sie co Skadimowi powiedzieć. Przez cały czas utrzymywała swoje spojrzenie na lwoziemcu. Była chyba jedną z nielicznych osób, które nie czuły się niezręcznie patrząc komuś długo w oczy. Czarna lubiła patrzeć. Lubiła też słuchać, lubiła i dotykać. Uwielbiała każdy kontakt o ile był przyjazny. Aby stracić zaufanie lwiczki trzeba było naprawdę złych czynów. A tego zaufania nie dało się już odzyskać. W końcu znalazła słowa, jakich szukała w swojej główce. Nieśmiało stuliła uszy i ostrożnie rozpoczęła swoją wypowiedź niepewnym głosem. - Myślę więc że istnieją dwie miłości. Pierwsza, czyli taka jaką kocha się mamę, tatę, braci, siostry i całą rodzinę. I ta druga o której ty mi opowiedziałeś teraz. Do tej drugiej może trzeba dorosnąć? I dopiero wtedy można się tak zakochać? Jak się już więcej wie i rozumie? Wtedy to nie znaczy, że ty nie mógłbyś się zakochać. Tylko po prostu nie jesteś na takie coś gotowy bo jeszcze nie jesteś dorosły. Tak jak ja. |
|||
|
Gyda Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:378 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 79 Doświadczenie: 16 |
07-10-2016, 23:53
Inaczej niż dla Taal, dla Skadima patrzenie w oczy było nieporównywalnie mniej krępujące od patrzenia na obdarzających się czułością rodziców, nadal jednak Lwioziemiec podświadomie, gdy tylko mógł, unikał podobnej bliskości. Z reguły. Ta sytuacja ją potwierdzała - była wyjątkiem. Lewek z pasją wżerał się w wężowe oczy przyjaciółki.
Co teraz było inne, w czym Skadim nie uczestniczył nigdy wcześniej, to praca nad wspólnym projektem, w dodatku praca podszyta ogromnym zaangażowaniem i emocjonalnym, i rozumowym. Wśród rodzeństwa trudno było o kooperację, o współpracę mającą przynieść korzyść całej czwórce. Lwiątka miały jeszcze do niej dorosnąć, a póki były małe i miały sobie za złe wykradanie ciepła matki nocą, częściej się przekomarzały niż dogadywały. I raczej coś sobie udowadniały, zamiast wskazywać innym, jak osiągnąć to, czego same dokonały. Rozmowa z Taal przypominała pod tym względem coś, w czym Skadim nie brał jeszcze nigdy udziału - wspólne przedsięwzięcie. Ani Taal Skadimowi, ani Skadim Taal nie próbował udowodnić swojej racji. Ponieważ oboje byli na tyle odważni, żeby przyznać się do tego, że nie do końca rozumieją zagadnienie miłości, oboje mogli próbować swoją niewiedzę uzupełnić i - co więcej - dojść, razem, do zupełnie nowych wniosków. Pierwszy wniosek Taal: istnieją dwie miłości i do jednej z nich trzeba dopiero dorosnąć. Drugi wniosek Skadima: - Do tej pory myślałem, że to przyjaźń, kiedy lubi się brat i siostra albo jeden lew z mojego stada i inny lew z innego stada. Ale przyjaźń to chyba inna nazwa na miłość, ponieważ uczucie jest takie samo, lubi się tak samo mocno i chce się, żeby druga osoba się dobrze czuła. Nie ma tylko wskakiwania. Jak ja i Milele. To też jest miłość. I miłość też może być wtedy, kiedy czuje się to wszystko do jakiegoś innego zwierzęcia, na przykład gdybym bardzo lubił jakiegoś szakala to też by była miłość, albo gdyby chłopak lubił innego chłopaka albo dziewczyna inną dziewczynę. I to wszystko może być. Jeśli miłość jest taka, jak ją opisałaś, to taka druga miłość może być zawsze. Bo jest dobra i daje dobre rzeczy. I też nie robi żadnych złych rzeczy. W każdej miłości chodzi o to, żeby nikt nie cierpiał.
Haiku o pełnym przygód życiu utalentowanego Gydy i o jego przyjacielu bardzie Kuro:
Wybrałem podróż – o świcie spadł w lesie śnieg leciało pióro |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości