Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Hofu Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata 9 miesięcy Liczba postów:393 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 42 |
29-09-2012, 19:25
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden
Nie spodziewał się pozytywnej reakcji od Suri, przecież ich ostatnie spotkanie skończyło się małą kłótnią. Ale najlepiej nie wracać do przeszłości, ona jedynie niszczy przyszłość, która stoi otworem tylko trzeba umieć z niej skorzystać.
-Czy tęskniłem? Ale pytanie. No jasne. Brakowało mi ciebie, ale musiałem przemyśleć czy jestem ciebie wart. Po tych słowach wtulił swój wielki łeb w jej łebek i uśmiechnął się kątem pyska. Teraz mógł powiedzieć, że naprawdę jest w domu. Chociaż nie do końca bo przecież nie jest na Lwiej Ziemi. Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym.
Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro? Głos |
|||
|
Suri Gość |
29-09-2012, 20:05
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden
Biała poczuła ulgę, całe szczęście, że młody nie zmienił swojego serca w tym czasie.
-Hofu, musimy porozmawiać- zwróciła sie do niego czule. Zamknęła oczy wcale nie chciala się od niego odklejać, lecz musiała mu opowiedzieć o ataku Szkarłatnych na jego ziemię. - Szkarłatni wtargnęli na wasze ziemie ,ranili Naomi i zabrali wam króla. Jest tam więziony, albo juz nie żyje. Co do Naomi, nie odstępowałam jej na krok. Nic jej nie jest, wstąpiliśmy do groty medyków, niosąc takze inna lwicę na grzbiecie gdzie je uleczono. Teraz Twoja mama ma się dobrze. Ale martwi mnie pewien lew, który pojawił sie w jej życiu. Ma na imię Rain, nie będę go narazie oceniać, ale nie przekonało mnie jego spojrzenie.- Teraz poczuła ulgę. Hofu wie co powinien wiedzieć. Ale strzałka miała mu do powiedzenia cos jeszcze. -Chciałbyś mnie w swoim stadzie?- Rzuciła szybko, pesząc się przy tym. |
|||
|
Hofu Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata 9 miesięcy Liczba postów:393 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 42 |
29-09-2012, 20:35
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden
To co zaczęła opowiadać Suri trochę nim wstrząsnęło. Niepotrzebnie opuszczał tereny stada. Przecież gdyby tam był pomógłby swojej matce i reszcie Lwioziemców.
-Na pewno nic jej nie jest? Mogłabyś mnie do niej zaprowadzić? Muszę się z nią zobaczyć i to jak najszybciej. Ona sama zdecyduje z kim chce się spotykać. Przecież nie mogę jej tego zabronić. Odchrząknął, a to co powiedziała biała samotniczka powoli docierało do jego głowy. Jednak potem nastąpiło kolejne pytanie i Hofu znowu nie omieszkał się zdziwić. -Chcesz dołączyć do Lwiej Ziemi? Przemyślałaś to? Spojrzał na nią badawczo, a jego ruchliwy ogon uderzył w ziemię. Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym.
Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro? Głos |
|||
|
Corragio Konto zawieszone Gatunek:kto to wie? Wiek:Półtora roku, 18 miesięcy. Znamiona:0/0 Liczba postów:57 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 50 |
29-09-2012, 21:20
Prawa autorskie: malaika4 - lineart; kolorowanie - LeftDuality; obróbka - MysticMistSong/KamiL, Forrest Gump
Suri śmiała kopiować jego wspaniały wyszczerz? Do sądu! Nie wolno, to uśmiech Burkowy i niczyj inny! Ty okrutna, potworna, kradnąca uśmiechy lwico! No i biała. Jak chcesz polować, będąc białą? On jeszcze dawał radę, mimo niecodziennego koloru. Ale być białym - uch, okropieństwo. Zawsze się utytła, będą patrzeć jak na dziwaka a poza tym biały przynosi nieszczęście! Tak uważają skośnookie człowieki. I, od teraz, Corragio.
Ponadto, była bezczelna! Uważała, że drwiąc z niego, utrze mu nosa. Ale nie, ha ha! Nie z nim takie numery, niech sobie gada co chce. On nie był "krnąbrny", a nawet jeśli, skąd mogła o tym wiedzieć? Pomijając fakt, że musiała znać sporo tych młodzików, skoro jedynie na czubku łba była czarna i na podbrzuszu. - Widać nie umiesz dobierać znajomy... - parsknął, ale przerwało mu natarcie tygrysicy. Tak się skupił na jej ignorowaniu, że nie zdążył umknąć przed atakiem. I chlup! Woda wdarła mu się do pyska, wepchnęła do gardła. Odruchowo kaszlnął, nabierając jej jeszcze więcej. Woda uderzyła w ślepia, które odruchowo zamknął lecz zaraz otworzył, w ślepej panice. Hasira miała rację - pływać nie umiał, wodę jedynie pił i zmywał z jej pomocą większy brud z sierści. Ciesz dostała się i do uszu, zaatakowała go ze wszystkich stron. Panicznie szarpnął się, by jakoś wypłynąć na powierzchnię ale dzikie wierzgnięcia nie pomogły, opadał na dno. Zamknął w końcu pysk, ale już po ptakach! Nałykał się wody a tlenu zabrakło. Oo...przed nim jakieś brązowe kosmyki! Cóż to, czyżby grzywa? Jak ładnie faluje...i się rozdziela! Na pięć części? Zmarszczył brwi w zadumie. Trochę dużo, ale to znaczy że dużo jej ma! Z wysiłkiem uniósł łapę. Jaaka ciężka! Chyba to nie łapa a jakiś kamień. Mózg odmówił posłuszeństwa, młodzik stracił przytomność i zwalił się na dno jak wór ziemniaków. Na swoje nieszczęście, uderzył jeszcze łbem o mały kamień - krew się nie polała, ale siniak będzie! |
|||
|
Hasira Konto zawieszone Gatunek:Tygrys Płeć:Samica Wiek:4 lata i 3 miesiące Liczba postów:298 Dołączył:Sie 2012 STATYSTYKI
Życie: 92
Siła: 78 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 21 |
29-09-2012, 23:52
Prawa autorskie: księżna hakerów Ragnar
No dobra, nie całkiem tak to sobie wyobrażała.
Zdążyła jeszcze zauważyć Hofu nad brzegiem i się do niego uśmiechnąć - nie była pewna, czy samiec będzie ją w ogóle pamiętał, ale ona dzięki Suri miała wyryty jasny obraz Lwioziemca w pasiastym łbie. Potem zerknęła na burasa, żeby - jak zakładała - zobaczyć obraz wściekłości i parskania, bo w końcu tu naprawdę nie było tak głęboko; kiedy jednak brzydkie kolorystycznie (i kształtem też nie za bardzo) cielsko poszło pod wodę, a z płuc lwa wydobyły się spazmatyczne bąble, wiedziała, że schrzanił. (Bo przecież nie ona, nie? Ona umiała pływać.) I nawet się przejęła. Zanurkowała więc w kolejnym głośnym plusku, ochlapując tych dwoje gruchających sobie jak gdyby nigdy nic na brzegu, i dopadła Corragio, zanim nurt zaczął się bawić jego bezwładnym ciałem. Był chudy i mniejszy od niej, więc w wodzie dodatkowo lekki; wyciągnęła go stamtąd, wciskając sobie na grzbiet i przygryzając jedną z jego łap, by się nie zsunął. Wyskoczyła z wody, zrzuciła go na ziemię, by leżał na boku, i przycisnęła z grubsza na wysokości żeber. Nie no, nie za mocno, bo jakby oprócz ugryzienia połamała mu żebra, to w ogóle byłoby wesoło... Dobra. Nie był tam aż tak długo. Zaraz sam się ocknie i wykaszle wodę. Prawda? Patrzyła na niego w skupieniu. Bez przestrachu, bo nawet jego ewentualna śmierć nie miała dla niej aż takiego znaczenia emocjonalnego; prędzej Suri zaraz zacznie się bać i panikować, bo biała taka już była. Hasira po prostu czekała na naturalny przebieg wydarzeń. W sumie i tak był wrzodem na dupie. Co go szkoda. |
|||
|
Suri Gość |
30-09-2012, 00:19
Prawa autorskie: księżna hakerów Ragnar
- Napewno nic się nie dzieje z Twoją mamą, a jeśli chodzi o Raina, chyba mnie źle zrozumiałeś. Oczywiście, że nikt jej yego nie zabroni. Chodziło mi o to, że nie spodobał mi się na pierwszy rzut oka. Tak dziwnie patrzył, nie znam go więc nie wyrażam na jego temat nic więcej jak tylko moje pierwsze odvzucie.- Wyjaśniła mu wszystko dokładniej.- A jeśli chodzi o dołączenie do stada, tak myślałam nad tym, ale jeszcze nie wiem czy ty tego chcesz. Chciałbyś mnie tam?- Dodała, lecz po chwili spojrzała ponownie na wodopój widząc Hasirę wyciągającą zwłoki burego na brzeg.Biała podbiegła czym prędzej do Corragio.
-Hasira Hasira zróbmy coś on się utopił!- Suri aż zaczęła płakać ze strachu. Trup prawdziwy trup leżał obok niej, musiała cos wymyślić i to szybko. Była mała i lekka, więc żeber mu nie polamie. Odeszła na pięć kroków, po czym skoczyła na klate burego, mając nadzieję że w ten sposób uda się go jakoś odratować. |
|||
|
Hofu Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata 9 miesięcy Liczba postów:393 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 42 |
30-09-2012, 08:41
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden
Samiec odkłonił się znajomej tygrysicy i nawet lekko się do niej uśmiechnął bo przecież pamiętał ją bardzo dobrze jako znajomą, a może i przyjaciółkę Suri. A przecież kultura wymagała od niego, żeby zachowywał się grzecznie w stosunku do lwów i innych zwierząt, które zna i wie, że są "dobre".
Poza tym nastolatek nie przejął się za bardzo topiącym się niewiele starszym od niego lwem. W sumie miał to w nosie, ale jednak biała samotniczka przejęła się tym jego całym tonięciem więc może łączyły ich jakieś więzy rodzinne? Kto to wie. Ale pomarańczowy i tak zebrał się na odpowiedź do Suri. -Na pewno cieszyłbym się, gdybyś chciała przyłączyć się do moich towarzyszy w stadzie. Moglibyśmy spędzać ze sobą o wiele więcej czasu, nie sądzisz? Uśmiechnął się kącikiem pyska. Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym.
Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro? Głos |
|||
|
Corragio Konto zawieszone Gatunek:kto to wie? Wiek:Półtora roku, 18 miesięcy. Znamiona:0/0 Liczba postów:57 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 50 |
01-10-2012, 21:06
Prawa autorskie: malaika4 - lineart; kolorowanie - LeftDuality; obróbka - MysticMistSong/KamiL, Forrest Gump
Wrzód na dupie? Uch, będzie jeszcze gorzej! Trzeba jeszcze wiele czasu, by wrzód dojrzał do pęknięcia. Będzie boleć!
- Cholera! - wrzasnął, kiedy Suri skończyła na jego biedne, bure ciało. Nie przesadzajmy, lekka to ona nie była. Zrzuciwszy z siebie czarnouchą zaczął kaszleć i pluć wodą, jednocześnie łapami obejmując wątłą pierś. Auu...żeby tak brutalnie? No i, poza tym ''on się utopił"? Tygrysica go utopiła! Jakieś żarty po prostu. Jak tak można, teraz zwalają na niego winę że niby sam się utopił? Gdyby to słyszał, na pewno by się oburzył. Pomijając fakt, że jednak się nie utopił, nawet on nie byl takim niezdarną żeby w płytkim...Eeee, w każdym razie, żył. Uchylił powieki, marszcząc pysk w grymasie bólu. Słyszał swoje dudniące serce, jakby trzymał ucho na piersi jakiegoś lwa który dopiero co przebiegł długą trasę. Albo się podtopił! Ślepia piekły, futro na powiekach boleśnie w nie kłuło. Oderwał jedną łapę od bolącej klatki piersiowej i z niemałym wysiłkiem położył na rosnącym guzie. Wspaniale! Najchętniej z jękiem przewróciłby się na bok, zwinął i leżał aż przestanie go tak boleć. Jednakże szybko wracająca świadomość zakazała mu tak uczynić - miał publiczność! Wykaszlał resztki wody, nadal okrutnie się krzywiąc. Z wodą i śliną upłynęło trochę krwi - przygryziony od wewnątrz polik, nic takiego. Nagle, jakby go ktoś ukłuł, podnióśł się do siadu i dość nieprzytomnie rozejrzał. Cóż mu teraz uczynić? W piersi obudziła się złość kiedy popatrzył na zielonooką. Całkowicie ignorując obecność Suri i Hofu, nieco chwiejnym krokiem ruszył ku Hasirze. - Ty...ty! - wybełkotał wściekle, krzywiąc się nadal bo polik przy mówieniu bolał. Mimowolnie obnażył kły - teraz czerwone, od własnej krwi. Niezbyt chlube ale za to dreszczyku dodaje! Eee...chyba. - Ty cholero... - stanąwszy naprzeciw tygrysicy, zmrużył ślepia i wyciągnął łapę by dźgnąć ją pazurem w pierś. Niezbyt mocno, dla zasady. Sam już nie wiedział co czynić. Drapać, kąsać czy lepiej umysłem wygrać tę walkę? Wyglądał cudownie. Bure futro zwisało, ociekając wodą. Grzywa oblepiała szyję i pysk, na którym już uśmiechu nie było. Szkarłatne ślepka patrzące jak na antylopie łajno. Prawdaż, że spełnienie marzeń każdej lwicy? |
|||
|
Hasira Konto zawieszone Gatunek:Tygrys Płeć:Samica Wiek:4 lata i 3 miesiące Liczba postów:298 Dołączył:Sie 2012 STATYSTYKI
Życie: 92
Siła: 78 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 21 |
01-10-2012, 21:53
Prawa autorskie: księżna hakerów Ragnar
- Suriii...
Tygrysica zdążyła tylko jęknąć, widząc, do czego przymierza się biała lwiczka. Trudno, jednak Corragio chyba połamania tych żeber nie uniknie, ale przynajmniej nie z jej winy. Oho, ale oto i umarli z mar swych powstali. Przyglądała mu się z lekko przechylonym łbem, oceniając jedną tylko rzecz: czy dobić. Wypadło na korzyść samca, ku zawiedzionym nadziejom tygrysicy. Oho, i to nawet próbował się stawiać, futerko stroszyć, dźgnął ją tym miękkim kocim pazurkiem... Zniżyła łeb, by zetknąć się z nim nos w nos. - A wrzucić cię tam jeszcze raz? Warknęła. Bez szczególnej groźby. Chyba nie musiała mu więcej grozić. //sorry, urwanie głowy |
|||
|
Suri Gość |
02-10-2012, 00:49
Prawa autorskie: księżna hakerów Ragnar
Strzałka o mały włos by wyszła z siebie, gdyby nie to, że Corragio postanowił sobie ożyć, zrzucając przy tym białą z siebie. - Całe szczęście, że żyjesz, ale narobiłeś nam stracha- Po tych słowach rozejrzała sie dookoła, można by śmiało powiedzieć, że słowo "nam" bylo nieco przesadzone. Hofu i Hasira nie zbyt byli przejęci tym całym przedstawieniem. W dodatku,po pewnej chwili znowu zanosiło się na zwarcie między burym a tygrysicą.
- Wiecie co?- Rzuciła te słowa w stronę pasiastej i burego.-Ja muszę juz iść, mam pewną sprawę do Vei, i chciałabym ją szybko znaleźć.- Suri nie miała ochoty przeżywać tego raz jeszcze. Wolała zająć się trochę sobą. -Hofu masz ochotę pójść ze mną poszukac królowej?- spytała pomarańczowego młodzieńca. |
|||
|
Hofu Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata 9 miesięcy Liczba postów:393 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 42 |
02-10-2012, 19:11
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden
Hofu faktycznie nie bardzo przejmował się całą tą sytuacją z burym nastolatkiem w roli głównej. Bardziej zainteresowany był prawie całkowicie białą lwicą, którą to obdarzył niesamowitym uczuciem. Jednak jeszcze nie zdołał wypowiedzieć się na jego temat na głos.
-Z wielką chęcią ci potowarzyszę. A poza tym Vasanti będzie może bardziej łagodna w stosunku do ciebie jeśli będzie ci towarzyszył Lwioziemiec z krwi i kości. Uśmiechnął się szeroko i zamachał ogonem, uderzając tym samym w suchy piach, który uniósł się do góry. Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym.
Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro? Głos |
|||
|
Suri Gość |
02-10-2012, 19:34
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden
Suri zaśmiala się cichutko, słysząc jak Hofu mówi o Vei.
- Nie wydaje mi się ,żebyś miał na to jakiś wpływ. Vei zdążyła mnie juz poznać, wie że może na mnie liczyć.- Po tych słowach wtuliła sie mocno raz jeszcze w swoją bestię. - Wiesz jaka byłabym szczęśliwa? Będziemy jednością będziemy rodziną.- Polizała go czule w nos, po czym ruszyła w kierunku lwiej ziemi. -Trzymaj sie Hasira. Powodzenia Corragio!- Krzyknęła im na pożegnanie. Z/t |
|||
|
Hofu Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata 9 miesięcy Liczba postów:393 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 42 |
02-10-2012, 19:47
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden
Poczuł ciepło, które biło od lwicy i uśmiechnął się jedynie pod nosem.
-Skoro tak twierdzisz to ja muszę ci jedynie zaufać. Wtulił się w nią jeszcze bardziej i uśmiechnął się na odchodne w stronę tygrysicy, którą poznał jakiś czas temu. Wiedział dobrze, że można jej zaufać. -Żegnajcie. Tylko tyle zdążył powiedzieć, a on i biała już ruszyli w poszukiwaniu Vasanti. [z.t] Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym.
Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro? Głos |
|||
|
Corragio Konto zawieszone Gatunek:kto to wie? Wiek:Półtora roku, 18 miesięcy. Znamiona:0/0 Liczba postów:57 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 50 |
06-10-2012, 14:35
Prawa autorskie: malaika4 - lineart; kolorowanie - LeftDuality; obróbka - MysticMistSong/KamiL, Forrest Gump
Drgnąłm użądlony. Wrzucić...do wody...jeszcze raz? Przeszedł go silny dreszcz - no ciepło to mu teraz nie było, nie oszukujmy się. No i coś tam do burego łebka powolutku docierało. Mógł utonąć. Nie wynurzyć się. I nikt by tego nie zauważył, dopóki woda nie nadawała by się do picia. Ponowny dreszczyk, tym razem wywołany zimno-gorącymi falami strachu i smu...nie no, bez żartów. Samego strachu! Był tak zaaferowany własną osobą, przerażającą perspektywą że skamieniał. Jakoś często mu się to zdarza!
Szczęście, żyjesz, Vei, Hofu? Ee...Że do niego? Oo, a oni coś tam jeszcze mówili, ale docierały do niego pojedyńcze słówka. Lwioziemiec, rodzina... Podzenia...CORRAGIO? Własne imię go ocuciło. Jeszcze...odkąd tu przybył, nikt nie powiedział do niego po imieniu. Może jednak ta biała lwica nie była taka zła? Nieco bezmyślnie się uśmiechnął, nadając pyskowi wyraz lekkiego obłąkania. Haa! No to...skoro ma powodzenie od tej Sarii...Suri? to...eee, to tygrysica go nie zje? - Hik! - czknął, z zaskoczenia siadając z hukiem na zadek. Ej? Czkawka? Taak, chyba strach musiał znaleźć ujście w ten sposób. Zabrał pazur z piersi Hasiry, nieco się kurcząc. Nie chciał lądować w wodzie. Nie chciał się więcej topić. Nie! Będzie dobrze jak się będzie jeszcze kiedykolwiek do rzeki zbliżyć. Szkarłatne ślepia stały się odrobinę nieprzytomne, ale Correk uniósł wzrok by popatrzeć na tygrysicę. - Nie...hik!...wrzucaj...hik!...mnie...hik! - wyjąkał między kolejnymi czknięciami. Chyba z nadmiaru emocji umysł burego został wyłączony, bowiem podniósł się niezgrabnie i chwiejnie podszedl do pasiastej, by złapać burymi łapskami jedną z jej łap. Suri i Hofu poszli. A może ona też chciała go zostawić? Zostawić, samego! Jego wróg! Nie do pomyślenia! A może...może już by się nie spotkali? Kto byłby jego wrogiem? Kto by go uratował jakby wpadł do jeziorka? Kpił z niego? Dopiero te myśli przeraziły go na poważnie. Nieee, tu już nie chodziło o jego własne życie! A o zdrowie psychiczne, niezbędne do funkcjonowania. Przylgnął do pasiastej łapy, drżąc i ociekając wodą. Było ciepło. Słońce przyjemnie grzało, może nawet trochę mocniej niż potrzeba - ale to nie nowina, tutaj zawsze tak było. Siedzieli w cieniu, tuteż nie raziło w ślepia a wiaterek delikatnie dmuchał, przynosząc orzeźwienie i zapach - trudny do zidentyfikowania, aczkolwiek nie drażniący nozdrzy. I... - Nie zostawiaj...hik!...mnie! - podziedział rozpaczliwie, unosząc w górę szkarłatne ślepia, pełne błagania i mocniej chwytając mocniej łapę. Za silny nie był, ale uwaga, żeby łapy nie złamał! Szczególnie, że chcąc zatrzymać Hasirę przy sobie, wystawił pazury. //WYBACZ! Trza mnie było kopać na PWu, mam sklerozę i blokuję cudze postacie ,_, |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 12 gości