♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Damaja
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 80
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 45

02-09-2015, 14:26
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Szybkim, stanowczym krokiem przemierzał brzeg oceanu. Z jego chodu emanowała wściekłość, a wyraz pyska tylko to potwierdzał. Gniewnie odrzucił łapą na bok leżący mu na drodze pniak, mrucząc pod nosem jakieś niecenzuralne słowa.
Ostatni czas przyniósł mu wiele emocji, chyba nawet za dużo jak na tak młodego lwiaka. Na początku wyszła na jaw prawda, która całkowicie zmieniła jego nastawienie do świata. Potem Busara odwróciła się od niego. Teraz to...
Nie chciał wracać do Skalnej Wyrwy, jeszcze sam nie uporządkował sobie w głowie nowo skojarzonych faktów. Ragnar żył. Tuż pod ich nosem. A on dowiedział się tego dopiero teraz. Zdecydowanie musiał się uspokoić. Wściekłość miotała go na prawo i lewo, aż widzące go z daleka ptaki uciekały przed nim w obawie, że zechce ją na nich wyładować.
Poczuł, jak brzemię odpowiedzialności przytłacza go do ziemi. Zatrzymał się nagle i dysząc ciężko pogrążył się w myślach. Co teraz zrobić? Czuł, że musi się swoim odkryciem z kimś podzielić, inaczej zabije go od środka żal i nienawiść. Nie mógł tego zrobić - prawda prędzej czy później dobiegłaby do uszu Nyoty. Strach pomyśleć, jakie miałoby to konsekwencje.
Według niego dla poczynań Skandy nie było żadnego usprawiedliwienia. Był odpowiedzialny za różnooką i jej córkę, wiedział, jak wiele dla nich znaczył. Swoim bezdusznym, egoistycznym odejściem rozerwał ich rodzinne życie na strzępy. Teraz jemu i Nuru przyszło je zbierać z ziemi i zszywać - dwójce bachorów, które nie mają żadnego pojęcia o świecie.
Nie mogąc dłużej trzymać w sobie negatywnych emocji, ryknął wściekle.

//Tak, czekam na kogoś, tak, proszę nie wchodzić.
Busara
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:216 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 55

02-09-2015, 21:18

Miarowe, szybkie uderzenia łap na miękkim, zdradliwym piasku usuwającym się spod łap tak, jakby żył własnym życiem. Lodowate fale obijające się o łapy i podbrzusze, pryskając paskudną solą w oczy, nozdrza i pysk.
Czy istniał cięższy trening niż sprint brzegiem oceanu...? Zapewne tak. Ale to właśnie taki trening był potrzebny zirytowanej lwicy. Męczący, zalewający jej ciało zmęczenia, nie myśli.
Do momentu, gdy nie dotarł do rudych uszu wściekły ryk. Kogo tam znowu przywiało...
Obłocone cielsko zatrzymało się z poślizgiem, a czerwone ślepia na tyle ile mogły, przejrzały teren dookoła. Jeżeli był to ktoś obcy, powinna o tym wiedzieć i przekazać komu trzeba. Póki co, niczego nie widziała. Chyba musiała przejść jeszcze kawałek, za tą małą wydmę...
No bo jakże inaczej. Czy jej szczęście musiało zawsze ograniczać się do stwierdzenia "z deszczu pod rynnę"?
Ciężkie fuknięcie opuściło jej pysk. Znajdowała się od niego ładnych kilkanaście kroków... i nie miała ochoty na skracanie dystansu.
- Co tym razem? Woda się odwróciła od ciebie dupą?
Damaja
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 80
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 45

02-09-2015, 21:28
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Fuknął głośno, kiedy okazało się, że ktoś za nim jest. W swej żałości chciał być sam, tymczasem jakiś niechciany gość zignorował jego niemą prośbę o samotność. Odwrócił ozdobiony jadowicie zielonymi ślepiami łeb za siebie, żeby ujrzeć tą, która w dawnych czasach jako jedyna przy nim trwała. Wyglądało na to, że pomimo ich kłótni nadal to robiła, chociaż nie zdawała sobie z tego sprawy.
Jego oblicze nie zmieniło swojego gniewnego wyrazu, ale w oczach pojawiła się nikła, tajemnicza iskra. Dobrze było ją tutaj widzieć. Z chęcią pogodziłby się z nią - dał jej popalić, kiedy spotkali się po raz ostatni i należał się mu porządny ochrzan. Szkoda tylko, że rdzawa nie brzmiała tak, jakby kryzys przyjaźni miał zostać rychło zażegnany.
- Busara - stwierdził głośno, wpatrując się w nią wyczekująco. Chociaż w życiu by się do tego nie przyznał, tęsknił za nią. Za jej głosem, za jej zapewnieniami, że wszystko się ułoży, za jej żartami, za siostrzaną miłość, której nie potrafiła dać mu Frigg.
- Obawiam się, że to problem, który dotyczy bardziej nas wszystkich niż tylko mnie - bąknął cicho. - A tak w ogóle... - spojrzał w prawo - to woda jest obok mnie, więc raczej nie za moim tyłkiem.
Uśmiechnął się krótko kątem pyska. Zielone spojrzenie zawiesił na córce przywódcy.
Busara
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:216 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 55

02-09-2015, 21:47

Rudy łeb obniżył się lekko. Dopiero teraz jak się zatrzymała, czuła jak potężnie pali ją kark, łapy... ogółem całe ciało. Nie miała jednak zamiaru okazywać słabości przy gówniarzu. Już wykorzystał to raz i to potężnie. Nie miała zamiaru dawać mu broni do łapy. Niech sobie radzi sam.
W odpowiedzi na swoje imię zamruczała nisko, niechętnie. Tak, była tutaj, nie była zjawą czy czymś tam. Z drugiej strony ze zdziwieniem zauważyła nutkę zmiany w jego głosie. A skąd mogła wiedzieć, że to tak już będzie, a nie chwilowy przebłysk lepszego nastroju? Nie ufała mu już.
- A to ciekawe. Zazwyczaj ograniczałeś się do minimum.
Ale skoro jak już zaczęli gadać, ona jest cała w błocie i w piachu... nadal czujnie obserwując czarnogrzywego, położyła się kilka kroków po jego lewej i głowę złożyła na wyciągniętych i obłoconych łapach.
Doceniła ten mały dowcip - kącik pyska uniósł się lekko. Na ułamek sekundy.
- Drobny szczegół.
Damaja
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 80
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 45

02-09-2015, 22:21
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Odwrócił się do niej przodem - stać zwróconym pewną mało szlachetną częścią ciała do młodej panny nie przystoi nawet takiemu skurczybykowi jak Damaja. Siadł wolno na tylnych łapach i, jak już to miał w zwyczaju, oplótł ogonem przednie kończyny.
Nie skomentował jej kolejnego przytyku. Niech sama się przekona, że zmienił swoje nastawienie do świata. Słowne zapewnianie o tym było żałosne i wskazywało na coś zgoła odmiennego. Nadal był zatopiony w swoich myślach, co było uwidocznione w jego zamyślonym wyrazie pyska. Końcówka ogona podrygiwała nerwowo, kiedy młody zagłębiał się w swój problem.
Okropnie korciło go, żeby przelać na nią ciężar spotkania, które przed chwilą odbył. Wprawdzie żar szoku przygasał, lecz nadal nie potrafił sobie poradzić z nową informacją. Był wewnętrznie rozdarty. Jeśli zachowa wiedzę o Skandzie dla siebie, a wyjdzie to kiedyś na jaw, całe stado może mieć mu za złe ukrywanie prawdy. Pałali wobec byłego władcy nienawiścią i chcieli wymierzyć mu sprawiedliwość na własną łapę, nie zawahaliby się to uczynić zaraz po odkryciu jego lokalizacji. Mogą uznać, że bękart pomagał szaremu wieść nowe życie z dala od Zachodu. Jeśli teraz wszystko opowie, to nie dość, że wznieci gniew stada, które już ma własne kłopoty, to jeszcze te wieści dotrą do matki... Z drugiej strony, wiadomość o życiu Ragnara może w końcu uspokoić Frigg. Może się też okazać, że rozświetli iskierkę nadziei w sercu Deyne - mogła przecież uznać, że samiec nie odszedł od niej, a po prostu zaginął...
Zacisnął powieki i wypuścił głośno powietrze przez usta. Żadne z wyjść, które znalazł, nie było bez konsekwencji. Mógł albo zadbać o rodzinę, albo o stado i własny tyłek. Co tutaj wybrać?
- Chyba masz rację - odezwał się głośno i pokręcił głową, nadal mając zamknięte oczy. - Teraz to mój problem, a nie stada. Że też to ja musiałem na niego trafić...
Myślał, że ostatnie słowa powiedział cicho, lecz mogły dotrzeć do uszu czerwonookiej.
Busara
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:216 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 55

02-09-2015, 22:51

Choć jej spojrzenie wryte było w niebiesko-zielone fale rozbijające się na brzegu i nieco większych skałach, kątem oka widziała co tamten wyrabia. I cóż za niespodzianka. Nie focha się, nie sarka i nie rzuca na każde jej słowo? Ba, siada spokojnie, zamyślony, myśli nad tym co powie...
Zupełnie jak nie Damaja! Ktoś go podmienił, czy może Dey miała jeszcze trzeciego syna, o którym nikomu nie mówiła a który był klonem zielonookiego gbura? Wtedy wszystko byłoby logiczne...
Niemniej jednak to jego burczenie pod nosem bardzo ją zaciekawiło.
- A cóż takiego się stało?
Czerwone ślepia dopiero zerknęły na bydlaka. Może i była obrażona. Ale to nie znaczy, że jeszcze pozwalała sobie na lekceważenie tego jego burczenia. Zaczynało się robić naprawdę ciekawie...
- I kto miał nieszczęście ciebie poznać?
Damaja
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 80
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 45

02-09-2015, 23:20
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Spiorunował ją wściekłym spojrzeniem.
- Daruj sobie te głupie gadki - warknął na nią chociaż na początku spotkania obiecał sobie, że nie da zwyciężyć się swojemu gniewowi. - Przyczyna wszystkich naszych nieszczęść tkwi tuż pod naszymi nosami, a ty sobie żarty stroisz?!
W nosie miał to, czy zrozumiała jego przekaz. Jeśli była wystarczająco mądra, to w jego mniemaniu powinna się zamknąć i dać mu spokój. W poważnych sprawach nawet ten "stary" Damaja nigdy nie żartował.
Podniósł się i zaczął chodzić w kółko. Furia miotała nim po całym brzegu plaży, jednak nadal był w zasięgu wzroku Busary. Nie powie jej nic a nic. Wyśmieje go, przecież zaczęła się go brzydzić. Podczas gdy on był odwrócony wobec stada, ona jako jedyna stała przy nim. Teraz, kiedy wrócił w objęcia rodziny, to z rdzawą lwicą miał na pieńku. Czy on kiedykolwiek nie będzie miał z kimś problemu? Wściekłość sprawiła, że zapomniał o jej istnieniu i o swoim przyrzeczeniu.
- Nie mogę uwierzyć, że on ma czelność w ogóle oddychać - fuknął w pewnym momencie. - Nawet tak długo po swoim odejściu jest tylko problemem... Mógł się ukryć, ale jest tak bezczelny, że tu został i zatruwa nam życie!
Wściekłe warknięcie wyrwało mu się zza zamkniętej paszczy, gdy po raz kolejny zmieniał kierunek chodu.
Busara
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:216 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 55

02-09-2015, 23:34

Nie miała zamiaru pozwolić na siebie warczeć ani razu więcej i chciała, żeby to dokładnie zrozumiał. Ostry, ostrzegawczy warkot i błyszczące, białe kły. Nie tego się z jej strony spodziewałeś, prawda Damaja?
- Powiedzmy, że przyjęłam twój punkt zachowań. Jak się z tym czujesz?
Jeśli chciał, żeby tu została, powinien nauczyć się panować nad swoimi nerwami. Są pewne granice... a po ostatniej akcji zostały one znacznie zawężone. Powinien to wiedzieć.
Czerwone ślepia śledziły jego wściekłą wędrówkę po brzegu. Chyba nie te jej przygrywki tak go wkurzyły... za krótko rozmawiali.
Przez kilka chwil nawet nie miała pojęcia, o kim tamten w ogóle mówi. Ale przez kilka chwil. No bo ilu samców krążyło po świecie, którzy odeszli z Zachodu zostawiając po sobie same problemy? Zasadniczo tylko dwóch.
Jednym z nich był były władca, a drugim ojciec braci.
Nieco zdezorientowane, acz już nie zdenerwowane spojrzenie zatrzymało się w zielonych oczach.
- Niektórzy tak mają. A zadaniem stada jest trzymanie takich z daleka, by dalej nam nie szkodzili.
Damaja
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 80
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 45

02-09-2015, 23:46
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Wyprostował łeb. Jad wylewał się spod ciemnych powiek, kiedy ich właściciel ze wstrętem gapił się w rozmówczynię.
- Ale ja poszedłem po rozum do głowy - wysyczał - a ty zachowujesz się tak, jakby cały mózg z ciebie wyparował. Chyba, że grasz tak sprytnie, żeby mnie rozjuszyć, wtedy masz moje uznanie.
Odwrócił się i splunął na ziemię w niesmaku. Ona aż prosiła się, żeby zalać ją trującą prawdą... Zaczynał rozumieć, co Deyne musiała czuć tamtego dnia w wyrwie, że wyrzuciła z siebie całą historię jego poczęcia.
Zauważył zmianę w jej spojrzeniu, ale złagodniało jego oblicze. Grzebał coś w piasku dla uspokojenia nerwów. Jak można się było tego spodziewać, na niewiele się to jednak zdało. Kolejny raz tego dnia odrzucił jakąś przeszkodę na bok mocnym, wściekłym ruchem łapy, po czym zawarczał parokrotnie. Nawet spokojne fale na oceanie nie potrafiły złagodzić jego temperamentu.
- Ale on wszystko utrudnia nawet, kiedy go tutaj nie ma - wyrzucił z siebie. Spojrzał na nią kątem oka. Ciekawe, czy domyślała się, o kim mówił.
Busara
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:216 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 55

03-09-2015, 00:12

Rude uszy przylgnęły do czaszki. Miała dość. Jakoś jemu to nie przeszkadzało, gdy tak odnosił się do innych. A gdy w końcu zarobił sobie na odwzajemnienie takich odczuć, przestawało mu się to podobać, tak?
- Trochę ci długo to zajęło, młody. Ode mnie masz namiastkę tego, jak zachowywałeś się wobec wszystkich przez ostatnie miesiące. Jakoś ostatnim razem nie przeszkadzało ci to zupełnie. A teraz co, warczysz na mnie? Przecież tak się zachowywałam wobec ciebie.
Syknęła ciężko, po czym gwałtownie podniosła się z ziemi. Ona też miała mu coś ciekawego do powiedzenia. Tylko zasadnicza różnica między nimi jest taka, że ona w podchody bawić się nie będzie.
- Z resztą, nie mam ochoty się z tobą użerać. Najpierw twoja siostra, teraz ty. Umówiliście się, czy jak?
Miała już to gdzieś. Była zmęczona użeraniem się z nimi. Mogła sobie iść, odpocząć. Odwiedzić w końcu ciotkę Gizę.
Kilka kroków zdążyła odejść, nim zrozumiała kogo miał na myśli. Nie odwróciła się do niego.
Jej pysk tylko wygładził się w czystym zaskoczeniu.
Ragnar.
Przełknęła ślinę.
- Nie powinno go tu być. I lepiej, żeby nikt się nie dowiedział.
Damaja
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 80
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 45

03-09-2015, 01:05
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Z chęcią odszczeknąłby coś tej niewyparzonej mordzie, ale jej dalsza wypowiedź zbiła go z tropu. Zatrzymał się i spojrzał na nią wielkimi z zaskoczenia oczyma.
- C-co? - rzucił oniemiały. Frigg wróciła? Akurat teraz, po tak długim czasie? Tym bardziej będzie mu ciężko utrzymać swoje niedawne spotkanie w tajemnicy.
- KURWAAAA! - wydarł się na całe gardło tak, że chyba nawet dusze w niebiosach go usłyszały. Myślał, że już było fatalnie, ale ta wieść spowodowała, że pomyślał, że gorzej już być nie mogło. Chociaż jak znał życie to i tak los rzuci mu pod nogi kolejną kłodę...
Przeklął głośno jeszcze parę razy, przechadzając się niespokojnie po okręgu. Nagle doskoczył do Busary i stanął z nią twarzą w twarz. Szmaragdowe oczyska zionęły jadem i powagą.
- Wiesz teraz, dlaczego jest ze mną tak a nie inaczej? - zapytał hardo. Nie oczekiwał od niej odpowiedzi.
- Kiedy wydaje mi się, że jedynym problemem w moim życiu jest zapewnienie godnego bytu mojej umierającej matce, zjawia się ten skurwysyn, pieprzony bydlak, który jest zbyt zapatrzony w siebie, by baczyć na krzywdę swoich najbliższych - rzucił przez zęby. - Chciał zwiać jak tchórz? Gdyby zależało mu na rodzinie, zrobiłby to porządnie i uciekłby daleko za nasze granice. Tymczasem on, wielkie panisko, leży sobie w grocie przy Kilimandżaro i aż się prosi, żeby wydłubać mu jedyne ślepię, które mu zostało!
Nie stronił od ciężkich słów - tylko one potrafiły wyrazić odrazę i ohydę, które czuł na języku na myśl o Ragnarze. Dla niego był tylko podłym, egoistycznym zdrajcą, nieudolnym przywódcą, który zawiódł swoją rodzinę.
- Teraz mam na głowie to, co zrobić z tą informacją - kontynuował, trzymając przenikliwe spojrzenie na pysku lwicy. - Najchętniej powiedziałbym o tym wszystkim i sam bym ich poprowadził, żeby rozerwać go na strzępy. Zadbałbym o to, żeby konał w bólu i upodleniu, żeby się czuł tak, jak wszyscy, których wykiwał. Ma wiedzieć, co czuje moja matka odkąd stwierdził, że jego jestestwo jest ważniejsze od niej. Ale wiesz, co zrobię? Będę dusił to wszystko w sobie, ten cały żal, gniew i chęć zemsty, żeby moja mama w życiu nie dowiedziała się, co ten kundel naprawdę robi. Żeby dalej myślała, że kocha wspaniałego samca, a nie podłego psa. Bo jestem, kurwa, pieprzonym egoistą.
Poczuł, jak mięśnie szczęki tężeją mu w gniewie. Długo jeszcze patrzył tym przerażającym spojrzeniem, aż w końcu wolnym krokiem wyminął Kahawianową córę. Zasiadł na porośniętej trawą skarpie, wyniesionej na wysokość jednego skoku nad piaszczystą plażę i wlepił wzrok w toczące się po tafli oceany fale. Westchnął głośno, czując, jak gniew powoli odpływa, ustępując miejsca totalnej pustce w głowie.
Busara
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:216 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 55

03-09-2015, 01:24

O ile to było możliwe, jeszcze ciaśniej przytuliła uszyska do czaszki.
- Dobrze słyszałeś. Twoja siostra wróciła z kolejnej wycieczki. I możesz mi wierzyć, jest z tego powodu straszliwie szczęśliwa. - syknęła przez zaciśnięte zęby.
Zgorszone spojrzenie legło na młodziku. Matka prześwięciłby go za to słownictwo...
Nawet nie drgnęła, gdy przysunął się do niej. W duchu chciało jej się początkowo śmiać. On mówił o sobie, czy o Ragnarze? Na dobrą sprawę ten opis pasował do nich obydwóch.
- To ten problem musiał się niedawno pojawić. Wcześniej miałeś wszystko w nosie i co najmniej Tobie to nie przeszkadzało. A Ragnar nie jest głupi. Nie zbliży się do miejsc, gdzie byłby zbyt blisko Zachodu. Kto jednak mógł się spodziewać, że trafi na takiego odludka jak ty?
Fuknęła ciężko i odwróciła wzrok.
- Nie mam najmniejszego zamiaru go usprawiedliwiać i tego nie robię. Wybrał swoją drogę, skrzywdził całe nasze stado. Poniesie za to karę.
Dopiero na jego ostatnie zdania zwróciła się w jego stronę.
- Może dotrze do ciebie ile to wymagało od niej i jak cholernie podle się zachowałeś. Bo takich rzeczy się nie zdradza, czasami nawet przez całe życie.
Milczała długo. Chciała to przemyśleć... co z tym fantem zrobić. Oboje mieli świadomość tego, jak wielką wagę posiada ta informacja.
- Powiedz Frigg. Nie dlatego, że... Chodzi mi o to, że może w końcu doceni Dey. Może zrozumie. Bo jak tak dalej pójdzie, wyleci ze stada.
Damaja
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 80
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 45

03-09-2015, 01:39
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Nie zdołała na nowo go rozgniewać, raczej wzbudziła jego politowanie. Zachłysnął się śmiechem i pokręcił głową. Jej brak spostrzegawczości był doprawdy rozczulający.
- Naprawdę tak zalazłem ci za skórę, że nie widzisz, że już to pojąłem? - rzekł swoim normalnym tonem, wodząc wzrokiem za dryfującym na otwartym morzu ptakiem.
- Wcześniej byłem przekonany, że zniknął i w życiu się już nie pojawi - usprawiedliwił swoje dawne zachowanie. - Teraz, kiedy jest blisko, każdy może na niego natrafić w dowolnej chwili. Nawet taki odludek jak ja, jak mnie pięknie określiłaś.
Fuknął na jej pomysł. To było ostatnią rzeczą, o której marzył. Przewrócił teatralnie oczyma, czego nie mogła ujrzeć, gdyż był do niej zwrócony tyłem.
- Nie, nie mogę - zaprzeczył natychmiast. - Ona w życiu nie będzie kochała matki tak, jak kochała jego. On jest dla niej najważniejszy, nie widzisz? Zostawia konającą rodzicielkę w jaskini pod okiem gówniarzy, podczas gdy to ona, najstarsza, powinna wszystkimi dowodzić. Uciekła po raz kolejny, zaniedbała trening, zaniedbała polowania, zaniedbała stado. Jeśli się o tym dowie, poleci za nim. I tego się najbardziej boję.
Odwrócił się ku czerwonookiej. Patrzył na nią bez żadnych emocji, ale nie była to chłodna beznamiętność. Można było się nawet pokusić o stwierdzenie, że jakaś nutka łagodności od niego biła.
- Kiedy się zapytałem, dlaczego nam to zrobił, nie odpowiedział, kazał mi się wynosić. Wcześniej pytał się mnie o Frigg, ale kiedy mu powiedziałem, że go szuka, zaczął świrować. Gdyby nie był kaleką, dorwałbym mnie i pewnie ku twojemu wielkiemu szczęściu już bym z tobą tutaj nie rozmawiał. Nie wiem, dlaczego tak się wkurzył, ale wiem jedno - jeśli ona go odnajdzie, stanie się tragedia. Albo ona wróci ze złamanym sercem, albo nie wróci wcale. I to nie dlatego, że ruszy za nim. Jest jaka jest, ale nie chcę jej stracić. Mama też jej potrzebuje.
Busara
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:216 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 55

03-09-2015, 01:58

Wzruszyła barkami.
- Nie wiem, może po prostu nie wierzę w tą twoją nagłą zmianę. Co ty na to? Przecież głupia lwica nie może ufać we wszystko. A może właśnie powinna?
Pamięć miała bardzo dobrą. I o ile każdą wcześniejszą obrazę jakoś tłumaczyła i wybaczała, o tyle tych z ostatniej kłótni nie miała zamiaru. Czas, żeby nauczył się przepraszać. Nie tylko przez to co robi, ale i przez nawet słowo. I zwłaszcza przez słowo.
- Zwłaszcza taki odludek. Reszta trzyma się naszych terenów. A jak sam zapewne zauważyłeś, on się trzyma z dala.
Nie zawahała się przed wtrąceniem się w jego paplaninę.
- Ta, niech lepiej łazi jak głupia i naraża się każdemu, komu tylko może. Począwszy od własnej matki na Mayi skończywszy. Czy ty wiesz co ona z nią zrobi, jak dorwie się jej do skóry? Właśnie gdyby się dowiedziała, że jej cholerny tatuś nie zostawił nas z własnej woli, byłoby lepiej. Czemu? Bo znałaby prawdę. Tak samo jak ty teraz. Lepiej żeby wróciła ze złamanym sercem i wiedziała czemu, niż wiecznie szukała i straciła ostatnie dni z matką. Bo tego nikt jej nie zwróci. A ona to odrzuca.
Porzuciła wcześniejszy, ostry ton. Nadal nie był to ten, którego używała w rozmowie z nim kiedyś... ale nie był to też czysto atak.
- Wasza matka przeżyła już mnóstwo. Żadne z nas nie chce jej dodawać jej problemów. Tyle że jednym z nich jest Frigg i jej miłość do ojca. I ten problem trzeba rozwiązać.
Damaja
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 80
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 45

03-09-2015, 02:16
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Zmrużył podejrzliwie oczy, kiedy na nią teraz patrzył.
- I masz do tego całkowite prawo, bo do głupców nie należysz. Nie jesteś mną.
Twarde, stanowcze spojrzenie padło na niej. Nie kłamał, nie wyzywał, nie było w jego tonie ani krztyny jadu czy sarkazmu. Teraz tylko ona go atakowała.
- Skoro uważasz, że tak się stanie - zrób to, powiedz jej, ja nie wejdę ci w drogę. Uważam, że zamiast spokoju odnajdzie tylko ból i krzywdę, a to sprawi, że jeszcze stanie się jeszcze gorsza niż dotychczas była. Nie mam zamiaru ponosić odpowiedzialności za cierpienie i utratę kolejnej osoby, na której mi zależy.
Przełknął głośno ślinę i Busara nie mogła tego nie zauważyć. Patrzył na nią niby wyczekująco, ale zaraz potem odwrócił wzrok na bok. Jednocześnie miał nadzieję, że zrozumie aluzję, z drugiej strony pragnął, żeby nie pojęła jego słów.
Ogon drgnął pojedynczo jak jaszczurka przed skonaniem, po czym zległ luźno na ziemi. Młody myślał nad czymś intensywnie.
Lwica, którą miał przed sobą, była wyraźnie urażona. Kiedy nazwała siebie głupią, w mig przypomniał sobie ostatnią kłótnię. Błagał ją wtedy, by odeszła, nim zrobi coś, czego potem pożałuje. Została. I, oczywiście, jego przypuszczenia okazały się słuszne. W swoim gniewie i rozpaczy nie zatrzymał jęzora za zębami. W ten sposób odsunął od siebie jedyną osobę, która traciła swoje nerwy, żeby mu przemówić do rozsądku. Choćby nie wiem co, w życiu by przed nikim nie przyznał, jak podle się z tym teraz czuł. I nie chodziło tutaj nawet o wdzięczność za poświęcony czas. Ta młódka nie miała pojęcia, jak wiele znaczyła w jego życiu. Mimo swojej nagłej przemiany, nadal był dumnym dupkiem, który w obliczu "zagrożenia" nie przyzna się do błędu. Tym razem musiał przełamać dumę, ukorzyć się i błagać o wybaczenie. Musiał mieć ją znowu w swoim życiu. Wtedy podjął decyzję.
Powinien przeprosić.
Otworzył parę razy usta, jakby chciał coś powiedzieć. Żadne słowo nie wypłynęło z nich, a jak już to się stało, to były to inne zdania niż te, które układał w głowie.
- J-jak... jak idzie trening?


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości