♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

29-11-2014, 13:20
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Śledził jej poczynania z dziecięcym zachwytem, niemal dorównującym jej zdziwieniom nad prozaicznymi elementami, na które on od wieków nie zwracał żadnej uwagi. Gdy nagle się zatrzymała, nie miał czasu na przywrócenie swojej mordzie neutralnego wyrazu, nie miał również czasu na namysł i odpowiedział tym, co jako pierwsze przyszło mu do głowy:
- Można jeszcze czuć... szybkość - kłapnął zębiskami i zerwał się z ziemi najpierw zadem, później przednią częścią tułowia, machnął ogonem, odskoczył w bok i w bardziej wysokich, niż długich skokach, udając, że biegnie, skierował się w kierunku, z którego przyszli. Kiwając się na boki, próbując wczłapnąć w któryś z zostawionych kilka minut temu śladów, odwrócił tarmoszony przez ostry, mocny wiatr oceaniczny łeb za siebie, gotowy dać się złapać i przewrócić przez nie sięgającą mu do kolan córeczkę.
Ivy
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:3 miesiące Liczba postów:47 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 5
Zręczność: 5
Spostrzegawczość: 5
Doświadczenie: 10

30-11-2014, 01:40
Prawa autorskie: ja/ AFrozenHeart

Szkarłatne ślepia błysnęły zaabsorbowane dziwakiem. Obserwowały szybkość z największą uwagą, na jaką mogły sobie pozwolić. Patrzyła na nią tak długo, aż sama zapragnęła ją poczuć, co nie trwało długo.
Idąc w ślady samca mała wierzgnęła z miejsca i podążyła za nim, z szeroko otwartymi ślepkami czując prędkość na własnej skórze i mało nie zapowietrzając się z wrażenia.
Drobne ciałko mieściło jednak tak samo drobne pokłady siły na podobne przeżycia-ciemna kulka przysiadła w końcu w miejscu i zwieszając nieco łebek poczęła dyszeć, czując w sobie obecność czegoś, co chciało dostać więcej powietrza, niż na obecną chwilę była w stanie mu dostarczyć.
Sapała cichutko, dopiero po dłuższej chwili uspokajając oddech.
Przeżywanie uczuć było zdecydowanie męczące-na dziś wystarczy.
Dała sobie chwilę na odpoczynek, a potem kolejną, na chwilkę zadumy nad świeżo przeżytymi uczuciami.
Po chwili wyprostowała się, a sztywna główka przekręciła się w stronę Deriona.
-Chciałabym nie czuć nic.-wychrypiała z powagą, po części pogrążona we właśnie wypowiadanym życzeniu. Wszelkie uczucia były nad wyraz ciekawe-mogła je porządkować wedle własnego uznania i tak dalej, ale gdyby tak nie było potrzeby porządkowania niczego? Gdyby kwitła w niej i poza nią prześliczna, biała pustka, tak regularna w swojej nicości? Uczucie nie czucia niczego-czy mogło być coś piękniejszego?
[Obrazek: atraguchibi_by_afrozenheart_d7pldjc_by_r...7pllba.png]
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

30-11-2014, 02:11
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

I Derion się zmęczył, chociaż przetruchtał ledwie kilkanaście susów, a wieloryb jak był przed chwilą, tak nadal nie przestawał być wielkim. Ruch przyprawił go o niewysłowioną radość, widok podążającej za sobą córki ścisnął jego pierś przyjemnym skurczem, który gdy tylko zniknął, pozostawił po sobie nieuprzejme poczucie braku. Lecz w przeciwieństwie do pragnienia Ivy, nie miał on nic wspólnego z nieodczuwaniem niczego, raczej z wielkim uczuciem niedosytu, chęci doświadczenia siebie jeszcze intensywniej, mocniej, gęściej.
Okrążył ją z głową zwieszoną nisko przy samym piachu, legł w nim obok Ivy bez pardonu, wydychając powietrze pogonił suche jego okruszyny po powierzchni w dzikim pędzie przed siebie. Tyłem do znajdującego się coraz wyżej i wyżej nad taflą oceanu słońca rzucał długi, kosmaty cień.
- Ja chyba nie - odpowiedział jak równy równemu, tak, jakby odburknął Kahawianowi, o którym w tym momencie nagle pomyślał. - Ale możemy spróbować.
Przekręcił się na plecy, piach zaczął zsypywać się po jego bokach kaskadami. Zwrócił pysk w stronę Ivy, zgiął łapy w nadgarstkach na piersi i poinstruował:
- Połóż się, wycisz. Myślisz, że to zadziała?
Ivy
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:3 miesiące Liczba postów:47 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 5
Zręczność: 5
Spostrzegawczość: 5
Doświadczenie: 10

30-11-2014, 02:24
Prawa autorskie: ja/ AFrozenHeart

Posłusznie podążyła śladami ojca, by zaraz znaleźć się na grzbiecie, niczym jego mniejsza kopia.
Leżała tak chwilkę w bezruchu, by zaraz zmarszczyć nosek ze zrezygnowaniem.
-Nie działa.-westchnęła cichutko.
Wciąż czuła piasek, lekki powiew wiatru, majestatyczną obecność Gruboskóra i kochanie dziwaka. Niemożność odsunięcia tych uczuć od siebie była nieco niepokojąca, o ile nie przytłaczająca. Zauważyła, że niektóre uczucia sama wybiera, podczas gdy inne narzucają jej siebie, istniejąc mimo wszystko. To było cenne, aczkolwiek przygnębiające spostrzeżenie. Satysfakcja z możliwości poznania i uporządkowania wszystkich uczuć przygasała, tłumiona przez te forsujące ich własne odczuwanie.
Leżała więc w milczeniu, poddając się bezradnie piaskowi, powietrzu, Gruboskórowi i kochaniu.
[Obrazek: atraguchibi_by_afrozenheart_d7pldjc_by_r...7pllba.png]
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

30-11-2014, 02:35
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

- Ciiii - szepnął, przenosząc w pełnym skupieniu łapę nad jej pierś. - To nie przychodzi tak szybko - wytłumaczył z powagą.
Wiedział, że to nie doprowadzi Ivy do jej upragnionego celu, że czucie piasku i wiatru nie staną się mniejsze tylko dlatego, że ktoś wyciszy w ich obecności oddech. Niemniej jednak uważał, że nic nie zaszkodzi spróbować, że każda próba porozumienia się z Ivy jest na tyle dobra, by podjąć się jej nie bacząc na przeciwności. Zamknął oczy i dał bryzie przeczesywać swoje futro, przywykły, w przeciwieństwie do córki, do wyczekania w zasadzce długich godzin, do długiego podkradania się ku upatrzonej zwierzynie, wyćwiczony w naturalnej cierpliwości, cierpliwości wobec natury. Po czasie, który wydał się Ivy zapewne bardzo długim, rozwarł jedno ślepie do połowy i zerknął w jej stronę.
- Działa?
Pewnie nie.
Ivy
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:3 miesiące Liczba postów:47 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 5
Zręczność: 5
Spostrzegawczość: 5
Doświadczenie: 10

30-11-2014, 13:04
Prawa autorskie: ja/ AFrozenHeart

Posłusznie zamilkła i nie raczyła odezwać się nawet wtedy, gdy do jej uszu doszło zapytanie dziwaka. Liczyła na to, że jeśli jeszcze dłużej pozostanie w ciszy i skupi się wystarczająco mocno-wszystkie te uczucia poczną blaknąć, jedno po drugim. Zniknie piasek, zniknie wiatr, zniknie kochanie i nawet olbrzymi Gruboskór usunie się w nicość.
Zaciskała powieki, nie śmiała poruszyć zesztywniałymi łapkami. Wstrzymała oddech i czekała więc z zapartym tchem na nic.
Jeszcze tylko chwilę, jedną malutką chwilkę.
[Obrazek: atraguchibi_by_afrozenheart_d7pldjc_by_r...7pllba.png]
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

30-11-2014, 13:48
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Ale co on miał jej teraz powiedzieć, że nie, że jednak się nie uda, że nie czuć nic to znaczy umrzeć, jak zaraz to zrobi Gruboskór? A może ważniejszą od samego osiągnięcia celu była próba zbliżenia się do niego? Jak mógł jej to powiedzieć? Czy w ogóle się nad tym zastanawiał?
Nie.
W którymś momencie wziął głęboki wdech i zdał sobie sprawę z tego, że chyba dość się już naczekali by stwierdzić, że nic z tego nie będzie. Widok tak bardzo pochłoniętej przez wyznaczone im zdanie Ivy tylko utwierdził go w przekonaniu, że czas najwyższy wyciągnąć jakieś, jakiekolwiek wnioski.
- I co? Mnie się chyba nie udało.

//#dupa #wybacz

[ Dodano: 2014-12-31, 18:21 ]
ztx2, reszta może na marginesie
Deyne Nyota
Łagodna | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:440 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 69

22-03-2015, 21:35

Świeże, morskie powietrze z całą swoją mocą wdzierało się w płuca jasnej lwicy. Z przymkniętymi ze znużenia i zdenerwowania ślepiami szła brzegiem, pozwalając by chłodna woda raz po raz obmywała jej łapy. Nic jej ostatnio nie szło. Ragnar gdzieś zniknął, jej córka też trzymała się od niej na odległość i nie miała pojęcia, co jest tego powodem. Wiele godzin spędziła na próbach domyślenia się, o co Frigg mogłaby mieć do niej pretensje... i nadal nie widziała takiej, która mogłaby być powodem takiego dystansu między nimi. Szary pewnie był zajęty, a i nie był to pierwszy raz, gdy zniknął na tak długo. Shey... mniejsza, a teraz jeszcze głupi dik-dik wymknął się jej niczym początkującemu lwiątku.
Nie potrafiła się na niczym skupić, nie mogła jeść i spać. Liczyła, że może dłuższy spacer o tak późnej porze zmęczy ją na tyle, by mogła przymknąć ślepia choć na chwilę. I być może się miało to udać. Chłodne, rześkie powietrze również robiło swoje. W końcu po kilkunastu minutach znalazła odpowiednią skałę, chroniącą nieco przed silnym wiatrem. Skuliła się za nią i wtuliwszy grzbiet w nagrzany za dnia głaz zamknęła oczy. Może się uda.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

27-03-2015, 21:36

Węszył długo. Śledził długo. Od niedawna szedł jej tropem, a teraz w końcu zobaczył.
To był jego moment. Błyskawica impulsu, szybka i nieuchwytna. Wystrzelił do przodu, serce zadudniło mu w piersi, niezdolne wytrzymać dłużej, powietrze wlewało mu się w płuca jak ogień. Gnał do przodu ze wszystkich sił.
Ona należała do niego. Wypełniła sobą każdą lukę, którą pozostawił po sobie rozum, który postradał, gdy poczuł jej zapach.

Na Nyotę runął rozpędzony ciężar i rozpalony oddech - smuga, której nie zauważyła, dopóki nie było za późno. Łapska przybijały ją już do ziemi.
Miała tylko jedną szansę.
Deyne Nyota
Łagodna | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:440 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 69

27-03-2015, 23:17

Czuła już, jak objęcia snu powoli zniewalają jej mięśnie, a boki unoszą się w coraz spokojniejszym oddechu. Nareszcie, chwila wolności...
Do ociężałego umysłu dotarł tylko poszarpany przez szum oceanu dźwięk. W momencie gdy zorientowała się, że to nie wyobrażenia umysłu, było już za późno. Źrenice zwężyły się w jednej chwili mimo zaspania, serce natychmiast przyśpieszyło. Jednak jej główny "napęd" zareagował dosyć wolno. Warknęła wściekle i zamachnęła się łapą z obnażonymi pazurami, licząc że samiec cofnie się, da jej nieco miejsca. Czekała tylko na tą jedną okazję, by móc spróbować uciec. Nie miała nawet szansy dokładniej się mu przyjrzeć. Z resztą, nie to jej w głowie teraz było.
Uciec.
Jak najdalej.
Znaleźć kogoś ze stada.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

28-03-2015, 21:46

Ona była jak wąż. Wiła się, wyrywała szaleńczo, nie pozwalając mu raz, a dobrze zamknąć jej w paszczękach swojej pułapki. Wybił się za nią w pościg, do rozsadzającej mu żyły żądzy dorzucając gniew.
Wielki, wielki gniew.
Skoczył za nią, odnajdując w sobie dwakroć więcej siły. Doścignął , gdy mijała skałę. Zbił lwicę z nóg własnym ciężarem.
- Nawet-
Łapa oplotła się wokół jej szyi jak żmija. Z wielką siłą grzmotnął jej łbem o skałę. I tak kilka razy, każdą sylabę akcentując następnym ciosem.
- o-
Zauważył, że jej ciało stawia mniejszy opór.
- tym-
Wolał się upewnić.
- nie-
Uderzył ponownie. Nie dostrzegł krwi, która spłynęła po jej jasnym policzku.
- myśl!
Teraz czuł już tylko, że głowa samicy opada mu bezwładnie na łapę. Upuścił ją, po czym ostatnim ciosem posłał ją na ziemię. Na jej kark spadła jego ciężka łapa, przeorała go pazurami.

Do Nyoty nie docierało już wiele. Ból przeplatał się bezlitośnie z ciemnością, prawa strona jej głowy pulsowała raz zimnem, raz gorącem. Czuła się tak, jakby zalewała ją woda. Kątem oczu półświadoma lwica zobaczyła po obu stronach swojego ciała jasne łapy, w dół jej szyi spłynęła gęsta, czarna grzywa. Spróbowała spojrzeć do góry - ale wtedy wróciła do niej świadomość. Zacisnęła się na jej karku kłami potwora, który przybił ją do ziemi. Wlókł ją po niej, nie napotykając oporu. Gorący oddech owionął jej łeb, serce zdążyło wybuchnąć przerażeniem.
Ten okropny ciężar spadł wtedy na jej zad. Przeszył ją na wskroś, rozpalając stłumioną ciosami świadomość do cierpienia. Wypluła powietrze z płuc, zawyła, wyrżnęła łbem o pysk potwora.
W odpowiedzi ten zacisnął na niej kły, pozostawiając ją samą z bólem, przerażeniem, rozpaczą. I ŚWIADOMOŚCIĄ.
Bezbronną wobec bólu.
Deyne Nyota
Łagodna | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:440 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 69

28-03-2015, 22:08

Udało się... jasne łapy ciężko uderzały o piach, z każdym krokiem nabierając prędkości. Nie oglądała się za siebie. Wypatrywała czegokolwiek... kogokolwiek. Z płuc wydobywały się zerwane oddechy, szum krwi przepływającej przez jej uszy zagłuszał wszystko.
Jedynie bicie jej przerażonego serca.
I wtedy jej boki uniosły się w rozpaczliwym, jakby ostatnim oddechu. Szarpnęła raz kolejny starając się wyślizgnąć z jego uścisku...
Potem już czuła, jakby ktoś odłączył jej głowę od reszty ciała. Wściekły warkot przeradzał się w mimowolne, cichnące jęknięcia bólu. Z każdym uderzeniem pysk oprawcy był coraz bardziej rozmazany... aż zanikł kompletnie.
Nie czuła nic.
Nie słyszała.
Nie widziała.
Skulone, jasne lwiątko w ciemności. Drżące ze strachu i bezsilności. Czerń co jakiś czas przerywała chwila jasności. Dostrzegała jedynie nieliczne momenty, by znów zatracić się w sobie. Raz jeden spróbowała zawalczyć. Raz jeszcze.
Potem już nie miała siły.
Nie miała woli.
Świadoma.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

28-03-2015, 22:25

On zaś nie mógł uwierzyć, jakie cudowne to było uczucie. Nie wiedział, jak głęboko strącił w mrok bólu i bezsilności lwicę, którą pojmał. Młode, silne ciało, rozpalone ogniem żądzy znalazło jej ujście - a on oddał się mu cały. Nie zbaczając na własne zmęczenie oddał się tej uldze w całości. Ciepło samicy pod jego łapami było czymś wspaniałym - i tylko ono się teraz dla niego liczyło. Jakby nie traktował już jej jako żywą istotę, a wspaniałe ucieleśnienie największych i najskrytszych pragnień.
Samolubnie przygniótł ją jeszcze mocniej. Nie miał czasu nawet oblizać z jej krwi pyska, kiedy już uwolnił od kłów jej kark, nie nadążając z oddechem. Na jej szyję spływał gorący oddech jego pożądania.
Jej bezbronne ciało dawało mu teraz ulgę i uiszczenie najskrytszych pragnień. Przeciął je jeszcze silniejszy podryg bólu, kiedy samiec spadł na nią, niemal czule obejmując jej szyję łapami.
Nie ustawał w poszukiwaniu tej ulgi. Szukał jej coraz mocniej - jakby bał się, że zdobycz wyślizgnie się mu spomiędzy łap.
Deyne Nyota
Łagodna | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:440 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 69

28-03-2015, 22:40

A ona czuła, jak z każdą chwilą przerażenie, ból i wszelkie emocje stopniowo zanikają... jak ślady jej łap w miękkim podłożu, zacierane przez rozchodzące się na brzegu fale. Czas wydawał się stanąć w miejscu, a rzeczywistość czymś niezmiernie odległym. Być może jedynie wspomnieniem.
Dwukolorowe oczy beznamiętnie wpatrywały się w samotną skałę kilka kroków od jej udręczonego ciała. Chciałaby móc schronić się pod nią. Nieczułą na uderzenia fali, wytrwałą, potężną skałę. Wiedziała co się dzieje. Jednak nie była w stanie nic zrobić. Jak gdyby jej umysł został zupełnie oddzielony, a ona sama obserwowała to wszystko z BOKU. Jak gdyby to nie jej to wszystko dotyczyło.
W duchu jednak nie panowała cisza. Gdyby tylko mógł, z jej piersi uleciałby wrzask, którego wygłos nie dałby się porównać z jakimkolwiek żywym zwierzęciem.
Mlecznobiałe pazury wysunęły się mimowolnie. Jedynie po to, by pozostawiać poszarpane linie.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

29-03-2015, 23:36

W końću odnalazł w niej to, czego szukał. Ciężar jakby mocniej przybił ją do ziemi, a jej łapy przeciągnęły się po piasku. Było już po wszystkim. Po jednej eksplozji bólu przyszła następna - w chwili, gdy uwolnił ją od przybijającej ją do ziemi wagi.
Była wolna. Była sama. Nie czuła już niczego więcej poza bólem w tym miejscu, w którym nie chciała mieć bólu. Słyszała kroki lwa, który znalazł w niej ujście dla swoich żądz. Miała łzy w zdradzonych oczach, jej ciało drżało z zimna i z gorąca. Ale najbardziej, ponad wszystko inne katowała ją sama świadomość tego, co on jej zrobił.
Fakt, że było już po wszystkim niewiele przyniósł ukojenia. Przyniósł natomiast jeszcze więcej z tej okrutnej wiedzy. Lwica mimowolnie przewaliła się na bok. Jej ogon schował się między zadnimi łapami, drżącymi wciąż z bólu.
Zobaczyła go. Był pod skałą, przy której miała nadzieję odpocząć. Był szeroko, głupkowato uśmiechnięty. Szczęśliwy jak dziecko, ciężkim, chwiejnym krokiem oddalał się, by złożyć zmęczone, rozpalone ciało do snu. Podświadomie zanotowała, że futro miał jasne, jaśniejsze od niej, grzywa - czarna jak sama noc - była jeszcze wciąż skromna, zaś sponad spełnionego uśmiechu łypały jadowite ślepia.
Skrzywdził ją byle młodzik.
Zniknął jej z oczu. Tej nocy, po raz pierwszy od wielu miesięcy, lew spał spokojnie. Bez nękających go myśli, bez wyrzutów sumienia, bez niczego.
Została sama. Ranna, obolała, porzucona jak najgorsza szmata. Skrzywdzona samica, a skrzywdzona w najgorszy możliwy sposób - i nikt nie przyszedł jej z pomocą.
Nigdy już miała nie zapomnieć tego przerażającego, obrzydliwego i przeszywającego bólu tego, co ten lew jej zrobił.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości