Król Lew PBF

Pełna wersja: BAL PRZEBIERAŃCÓW- Pokoj
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8
Jeden z pokoi w zamczysku. Były tutaj szafki i wielki łózko z baldachimem. Okna miały duże kotary poprzewiązywane sznurami z wiszącymi kutasami. Drzwi były zamykane na klucz. W pokoju były jeszcze ze dwa przystrojone fotele, a na szafce stal poczęstunek i coś do picia.
Wraz z ptaszyną zaciągnęłyśmy nieprzytomnego czarka do pokoju. Zamknęłam na klucz drzwi. Nie miałam ochoty na jakieś nieproszone odwiedziny. Położyłyśmy go na łóżku. Troche ważył a na takiego drobnego wygląda.
Spojrzałam an ptaszynkę- A co tak się zainteresowałaś, co?- zapytałam sie jej- Nie sądziłam, ze lubiszc sie możesz w lwach, gadach może ale kociaki?
Powoli coś do niego docierało.
I....

PUF!
Obudził się na łóżku, nad nim dwie kobiety: punk i jakiś ptak.
Spojrzał na nie, gały o mało nie wyszły mu z orbit- Co tu się dzieje? RATUNKU!
Położyła go z Kinga łóżku i odsapnęła. Ważył trochę a nie wyglądał na takiego ciężkiego. To pewnie wina kości.
- Kobiety powinny sobie wzajemnie pomagać, chciałaś z nim się sama szarpać? -Trochę zdziwiło ją, że zamknęła drzwi od pokoju i zabrała klucz. A jeszcze bardziej jej kolejne słowa.
- Co? Oh... nie...ja...-popatrzyła na nietomnego. No całkiem przystojny był.
Koteczek sie obudził w końcu, widząc to uśmiechnęłam się widocznie. Tak ucieszyłam się z tego powodu i no, że nie zrobił sobie żadnej krzywdy.
-Masz rację, Kinga jestem- Przedstawiłam się- Tak tak- Zaśmiałam sie na tłumaczenia sępicy.
Usiadłam an łóżku obok Czarusia
-Jak sie czujesz?- zapytałam sie spoglądając na niego- tutaj jest ciszej i spokojniej i nie myśl o uciekaniu- Tak faceci często uciekali, a taka straszna nie jestem i nie aż taka brutalna przecież. Jeszcze nic mu nie zrobiłam.
Odsunąłem się od niej wystraszony i skuliłem pod krancem łóżka.
- Każdego tak porywasz?
Patrzyłem się z przerażeniem w oczach.
- Gdzie ja jestem? O co wam chodzi?
Wiedziałem ze te imprezy to zło! Seeeeba! Ratunku!- pomyslał, a tymczasem Seba radośnie porywał sobie kolejne kobieciny....
- Walentyna - Rzuciła krótko. Odstąpiła parę kroków w tył dając chłopakowi nieco swobody. Nie chciała go przytłoczyć swoją osobą.
- Coś taki strachliwy, tłum by cię nieprzytomnego zadeptał. -Rozglądała się po pomieszczeniu szukając czegoś ciekawego. Z początku myślała, że Kinga to jego partnerka. Szybko jednak zmieniła zdanie po jego reakcji.
-Jeśli nie chcą iść po dobroci to tak- Wzruszyłam ramionami, jakoś to dla mnie było normalne. Nie wiedziałam co on się tak dziwi. Westchnęłam, ale on jest strachliwy.
-w moim pokoju jesteś- Rzuciłam od niechcenia do niego- Jak to czego? Ja bym powiedziała kogo, ciebie ty moje ciasteczko z polewą- Dodałam z lekkim uśmiechem, ja sie tak nie cackałam jak sepica i wlazłam na łóżko. Zbliżyłam się swoja mordeczkę do niego.
-Nic złego ci nie będzie- Rzekłam spokojnym i uprzejmym głosem. Ten i tak pewnie sie przestraszy. Dałam mu całusa w policzek.
-Po dobroci? Ciasteczko? - "Co tu jest grane!?" - myślał Cezary, wielce wystraszony hieny która sobie go upatrzyła. Co on takiego zrobił? No co?
-Ratunku! Pomocy!- krzyczał w nadziei na ratunek, błagalnym wzrokiem spoglądając na Walentynę.
Nie miał ochoty zostać wykorzystanym!
Całus był wbrew jego woli. Wszystko było wbrew jego woli!
- Ja nic nie zrobiłem. Czemu akurat ja? Mało tam miałaś facetów?
Przez chwilę rozważała czy Kinga mówi tak na poważnie czy po prostu sobie dobrze z niego zakpiła chcąc napędzić mu stracha. Jakkolwiek by nie było zapowiadała się interesująca zabawa. A Walentyna uwielbiała się bawić szczególnie czyimś kosztem. Szelmowski uśmiech pojawił się na jej twarzy a w oczach rozbłysły iskierki rozbawienia. Przysiadła się na skraju łóżka opierając rękoma o pościel. Musnęła go delikatnie skrzydłem w ramię.
- Widocznie wybrała najsmakowitszy kąsek. - Zachichotała cicho. Nie byłoby chyba lepszego kandydata na to miejsce.
"Et tu Brute contra me?" - ta łacińska sentencja wpadła Czarkowi do głowy... a może ta ptasia od początku była z tą hieną zmówiona?
Chciały go porwać! Zgwałcić!
Nie!
Ratunku....- już tylko w myślach powtarzał, bo wiedział ze ma już lipę... Chyba tylko Seba mógł go uratować.
- Na balu była masa chętnych... mogłyście kogoś poderwać... a nie mnie porywać!
-Oj cicho- zaśmiała się widząc jak to Czarek sie opiera- Spokojnie wymasuje cie abyś się tak nie spinał koteczku- Spojrzała na ptaszynkę kiedy ta odpowiedziała
-A żebyś koleżanko wiedziała- Przytaknęłam jej i ponownie skierowałam spojrzenie na naszego pana.
-Drogi Czarku ściągnij górną część garderoby i połóż się an brzuchu, chyba, ze sam mam to zrobić słodziaku- Rzekłam do niego siedząc obok i nie waham użyć sie siły jak będzie się za mocno opierał. Jest taki słodki.
Wykorzystała moment, że Kinga zajęła się dobitniej Cezarym chcąc pozbawić go wierzchniej warstwy odzienia. Podniosła się przeszukując szuflady. Znalazła w nich świeczki, które poustawiała na komodzie i zapaliła. Przysłoniła okno kotarą i przygasiła światło. Teraz to dopiero zrobiło się nastrojowo i romantycznie. W swoim telefonie włączyła jeszcze romantyczną muzykę.
Olejków do masażu nie znalazła, ale obawiała się że zbytnio utłuściłoby i posklejało to sierść.
Westchnął głęboko...
- To nie ma sensu... Dajcie mi spokój. Naprawdę... - spojrzał już nawet nie przestraszonym, co pogodzonym z czekającym go losem wzrokiem. Znowu stał się tym depresyjnym Czarkiem co zazwyczaj.
W końcu zawsze mu nie wychodziło jak chciał, a gdy oczekiwał spokoju, to akurat musiały sobie dwie dziewczyny stwierdzić ze się idealnie nadaje do wykorzystania...
No cóż, trzeba brać co daje los...
Myśl pozytywnie... w sumie...
Machnął łapą... znaczy reką...
-Oj Czarek, szukaj plusów a nie tylko minusów, jak zbity pies sie zachowujesz- Powiedziałam z lekkim uśmiechem do niego- Nic nie musi być nie miłe- Zabrałam za zdejmowanie mu górnej części odzieży
-Ptaszynko może pójdziesz po jakieś winko? Chłopak jakiś taki spięty, tak na rozluźnienie?- Zapytałam sie spoglądając na ptaszynkę.
-Spójrz jaki dobry klimat mamy ty mój koteczku- Dodałam, bo klimat był przyjemny tutaj.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8