Król Lew PBF

Pełna wersja: Bal
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9
I został sam, świetnie. Wszyscy gdzieś poszli. Fel poszła pocieszać tą płaczkę Inn, a Mania podążyła za nimi. Nieznajoma była już proszona do tańca, a on nawet nie zdołał do niej zagadnąć, co za porażka. Rzucił spojrzeniem po sali. Mm, Sobieska zdawała się być sama, może by tak... Wróć, właśnie ktoś do niej podbił. Wytężył słuch. Loteria? Czyli ten jegomość musi być odpowiedzialny za imprezę i będzie wiedział gdzie jest DJ... Choć Derion nieźle sobie radzi. Westchnął jedynie i ruszył w kierunku stołów. Widząc tacę w ręce Hrabiego Q, uśmiechnął się pod nosem. Zaraz też zajął miejsce obok niego, oparłszy wcześniej cukrową laskę o krzesło. Zdawkowo obdarzył tamtego przelotnym uśmiechem.
- To chyba lekka przepadzitość z pańskiej strony, panie... - tak, dobrze poznać imię swego przyszłego rozmówcy, lub towarzysza picia, w końcu co innego mu pozostało. Zwrócił jeszcze wejrzenie na obleganą Manuelę i Ines po czym bąknął bardziej do siebie – O, zaczyna się.
Wychylając kolejny już z rzędu kieliszek Hrabia bystrym (choć prawdopodobnie już niedługo) spojrzeniem lustrował całą salę. Wirujące pary i kawalerzy zalecający się do bogato odzianych dam stanowili większość napotkanego widoku. Żadnych awantur, bójek, ciekawszych rozmów na których można by zawiesić ucho. W jakimże towarzystwie przyszło mu się obracać!
Ze znudzeniem zakręcił zawartością trzymanej w ręku lampki spoglądając na nią z równym zainteresowaniem co na krążące wokół niego osobistości. Jego uwagę przykuły zbliżające się kroki, więc oderwał wzrok od wirującej cieczy aby przyjrzeć się nadchodzącej postaci. Odwzajemnił jego nikły uśmiech z wymuszonej grzeczności. Nie wyglądał szczególnie naturalnie, ale Hrabia nawet nie silił się, aby taki był.
- Hrabia Q - przedstawił się skinąwszy głową nowemu kompanowi. - Owszem, jednak póki co nikt się nie skarżył, panie... - zawiesił znacząco głos ostentacyjnie wykorzystując zastosowany uprzednio przez swego rozmówcę fortel.
- Może szampana? - zaproponował wysuwając dzierżącą tacę rękę w stronę towarzysza i jednocześnie wodząc wzrokiem w kierunku który tak przykuł jego uwagę, jednak nie chciał dopytywać o przyczynę jego nagłego komentarza.
- Fajne. - stwierdziła, kiwając poważnie głową, przy tym wskazując na bucik Felicji. Cała reszta już jakoś sama się potoczyła, kiedy ta pociągnęła ją do tańca. I mimo, że panienka Inn nie była zbyt wprawiona w tańczeniu, jakoś dawała radę. Na jej twarzy nawet pojawił się uśmiech, kiedy stwierdziła, że całkiem nieźle jej idzie. Przez to zaczęła ruszać się jeszcze żywiej.
Któż zwraca na siebie największą uwagę, gdy wchodzi między ciężkie odrzwia, gdy wysoko sięgającymi butami o podkutych obcasach wybija głośny rytm, gdy podkręca na palcu sumiastego wąsa zaraz po zdjęciu czerwonych rękawic - otóż ten oczywiście, kto się spóźni. Bojar nie kłopotał się tym, przeciwnie: stanął w wejściu, omiatając salę groźnym spojrzeniem lodowych oczu, a krzaczaste brwi zmarszczył, nadając twardo ciosanej twarzy marsowy wyraz.
- Zaczęliście beze mnie?
Huknął, zagłuszając najbliższe rozmowy, jednak w ślad za tym złowróżbnym stwierdzeniem poszedł rubaszny, szczery śmiech. Bojar Ruma zrzucił z ramion szamerowany złotem płaszcz, oddał służbie wraz z wysoką futrzaną czapą, pogłaskał się po gęstej brodzie. Wziął się pod boki, rozstawił szeroko nogi jak dęby.
- Która panna zatańczy ze mną prawdziwego kozaka, a?
- Organizują ją opiekunowie tego obiektu - w którym odprawiany jest bal, rzecz jasna - Cóż, poprzednim razem została wylosowana panna Lily - wskazał ukradkiem na zupełnie nieznajomą Manueli blondynkę która widać dobrze się bawiła - Nikt nie przyznaje się do wygranej gdyż panuje obowiązek zachowania tajemnicy. W ten sposób ci którzy niczego nie wylosowali nie będą mieć żalu, ale możliwe że bal będzie trwał na tyle długo by każdemu się coś trafiło. - Cofnął się o krok jak gdyby był gotowy do odejścia, i o dziwo uśmiechnął się smutno, wzdychając niegłośno - Wiem, sam pewno nie chciałbym ze sobą pójść, nie sprawiam zbyt zachęcającego wrażenia, prawda? Mówiłem im aby wzięli do tego kogoś innego. - uśmiech ten jednak długo nie trwał - Można będzie odebrać nagrodę gdy bal się zakończy, ale wtedy panienka nie będzie miała wyboru pośród nagród swojej kategorii.
Zerknął przy okazji na nie dającego się nie zauważyć Bojara Rumę, jednak odwrócił od niego spojrzenie po krótszym czasie, cóż, najwyraźniej nie pragnął zatańczyć z nim kozaka.
Derion oderwał wzrok od Hrabiego i panienki Manueli, by przenieść zaskoczone spojrzenie na właściciela potężnego, tubalnego głosu żądającego kozaka. Ba! Na Kalinkę szlachcic by się skusił, ale potrzebny był mu partner do muzykowania...
- Czy ktoś zechciałby urzeczywistnić szlachetne ciągoty bajora i przyłączyłby się do gry? Potrzebuję drugiej pary rąk! - rozniósł się po sali mocny, zachrypnięty derionowy głos.
Akira, choć pojawił się dosyć niespodziewanie, ani na chwilę nie wytrącił barona z rytmu . Ragnar schylił się powoli do malca, aby wskazać mu na stole buteleczkę z ciemnozłotym trunkiem.
-Widzisz młody?-spytał, sprawdzając czy tamten patrzy na właściwą butelkę.-To whisky, a ona zasmakuje tylko prawdziwemu mężczyźnie.-dodał z dumą, uśmiechając się pod nosem.-No dalej, spróbuj się, zobaczymy czyś już trochę dojrzał, mój drogi gołowąsie.-mówiąc to, pchnął delikatnie tamtego w stronę stołu i parsknąwszy odwrócił się się do białogłowej, która ku jego zadowoleniu przystała na propozycję mężczyzny,
Ledwie jednak przebrnęli przez kawałek parkietu, gdy wtem na sali pojawił krzykliwy bojar, skutecznie przerywając miłą chwilę propozycją chaotycznego tańca, jakim był kozak. Ragnar wyraźnie zirytował się, z rezygnacją zdejmując dłoń z talii jasnowłosej, aczkolwiek wciąż trzymając ją za rękę.
-Co za tupet.-burknął pod nosem, nie ukrywając złości.
Felka nic sobie nie robiła z bajorowych propozycji. Poza tańczącą z nią Inn, zwróciła uwagę tylko na podejrzanego jegomościa, który właśnie prowadził dziwną rozmowę z Manią. Ach, i zauważyła też, że dama, o którą wcześniej pytał Mako, szła w parze z nieco starszym paniczem. A sam Mako... A, tak, to było do przewidzenia.
- Patrz na tych facetów, tylko by pili i tańczyli - skomentowała, unosząc rękę Inn tak, by tamta mogła zrobić piruet. - Ja jeszcze jem ciastka - stwierdziła z niejaką dumą wynikającą z faktu, że w tak ogromnym stopniu przewyższa męski gatunek.
-Hmpf...- burknął mało zadowolony, gdy Ragnar tak go odprawił. Nie był głupi i zdawał sobie sprawę z konkretnego celu zachęcania Akiry do spróbowania alkoholu. Podbiegł teraz do Ariusza, w głowie układając interesujący plan. Stanął obok niego spoglądając w dół na młodziaka.
-Jesteś prawdziwym mężczyzną?
Ines z pewnym zdziwieniem obserwowała poczynania nowo poznanego jegomościa. Dlaczego on próbuje upić tego biednego chłopczyka? Jednak zanim zdążyła poruszyć tę kwestię, brązowowłosy już pobiegł ku innemu dziecku, chyba nawet jeszcze młodszemu.
Dziewczyna, nie chcąc zaprzątać sobie głowy nieswoimi sprawami, posłusznie dała się prowadzić w tańcu Ragnarowi, który, trzeba przyznać, miał o tym niejakie pojęcie.
Szkoda tylko, że trwało to jedynie króką chwilę. Zaskoczona Lady przeniosła wzrok na przyczynę irytacji jej partnera. Ledwie dostrzegłszy ów personę, z jej gardła wydobył się dźwięczny śmiech, który czym prędzej przerwała, zakrywając usta wolną dłonią, bowiem druga wciąż spoczywała w dłoni Barona.
Czy tylko się jej wydaje, czy już wcześniej miała do czynienia z ekscentrycznym bojarem, i to bynajmniej nie jeden raz...?
Młody nie potrafił (przynajmniej póki co) zabawiać dam, a już szczególnie tych z dwadzieścia wiosen starszych odeń. Było w niej coś intrygującego, acz Ariusz szybko odbiegł wzrokiem gdzieś w bok, zamyślając się, jak to miał w zwyczaju.
Z zadumy wyrwało go pojawienie się, w jakim to stylu, hah! Bojara. Podrostek chwycił za daszek nakrycia swej głowy i nasunął go nieco na swe oblicze, chcąc choć trochę ukryć fakt iż zaśmiał się bezgłośnie, a i ucieszył na jego widok.
Lecz znów jego myśli zostały oderwane od swego toku. Spojrzał zielonymi ślepiami na Księcia poprawiając czapkę.
-Zależy, co przez to rozumieć...-uniósł jedną brew, nie bardzo wiedząc jak powinien się odnieść do zapytania.
- Baronet Mako – odparł tamtemu. Q... Hm, gdzieś to słyszał, może był to członek rodziny zajmującej się żeglugą na szeroką skalę, albo bankier doży. Z pewnością ktoś ważny. Swoimi długimi palcami udało mu się od razu chwycić dwa kieliszki – Z chęcią.
Wychyliwszy łyk z kieliszka ponownie się odezwał.
- Cóż to Pana Hrabiego sprowadza na ten, hm, intrygujący bal?
W końcu obecnych zaszczycił obecnością sam Bojar. Z początku jego propozycja nie wywołała u Baroneta jakiejkolwiek reakcji, ale wszystko zmieniło się w momencie gdy ten tancerzyna od siedmiu boleści wyraził swój sprzeciw. Mako żałował, że nie został uzdolniony muzycznie i nie może wspomóc Deriona przy grze, urzeczywistniając pomysł Bojara (a tym samym niwecząc taniec Ragnara z Ines).
- Mieszek złota na nowo przybyłego – zagadnął Hrabiego. Tak, Mako już chciał tworzyć zakład.
Gdzieś w przelocie rzucił spojrzeniem na Księcia, którego najpewniej nie dane mu było poznać - lub zwyczajnie nie pamiętał.
- Spożywanie alkoholu przez młodzież jest... - westchnął, kogo chciał oszukać, on z pewnością nie będzie go umoralniał, skoro nawet rodzina tego nie czyni – Byle tylko nie pić samemu.
Eh, skoro nikt się nie zgłosił, Derion dograł poleczkę do końca, zagrał jeszcze jednego walczyka i odszedł od instrumentu, gdyż w jego ustach zaschło, a na stole właśnie pojawiła się butelka szlachetnego łiskacza, który aż się prosił, by zostać potraktowanym jako zwieńczenie przyjemności tej fantastycznej sylwestrowej nocy. Jednak dramatyczna sytuacja panny Sobieskiej nie mogła zostać zignorowana i zarówno whisky jak i rogaliki z czekoladą, na które czaił się szlachcic musiały poczekać, ustąpiwszy sprawie niecierpiącej zwłoki.
- Przepraszam uprzejmie, że się wtrącę - zaczął bezceremonialnie, zatrzymując się obok Hrabiego Arnego i Manueli Sobieskiej - ale zdaje mi się, że poznaliśmy się, paniczu, u zacnego jegomościa Francisa, czy nie myli mnie pamięć? - spytał, co było oczywiście blefem, gdyż Francisa Derion owszem, znał z jakiegoś kawalerskiego wieczorka, ale na żadnym podobnym nie spotkał wcześniej kogoś pokroju hrabiego.
Hrabia ponownie zakręcił zawartością kieliszka by następnie jednym pokaźnym łykiem wychylić całą jego zawartość. Puste szkło powędrowało do pozostałych na stół, gdzie zaczynała zbierać się już całkiem pokaźna kolekcja będąca niechlubnym dowodem sugerującym coraz mętniejsze myśli Hrabiego.
Mężczyzna rozłożył się nieco śmielej na krześle podczas gdy jego dłoń mimowolnie wysunęła się po następną lampkę szampana unosząc ją w stronę twarzy.
- Nuda. - mruknął obojętnym tonem. - Jestem nowy w mieście, jednak hańbą by było spędzać tak istotną noc samotnie, czyż nie? - dodał po chwili przenosząc wzrok na rozmówcę. Dłoń z szampanem akurat dotarł do ust Hrabiego, zaś druga (po odstawieniu tacy na kolana) zachęcającym gestem mówiła A Pana, Baronecie?
Nagłe wtargnięcie nieokrzesanego jegomościa przykuło również jego uwagę. Hrabia pokręcił głową z dezaprobatą mamrocząc coś o całkowitym braku ogłady na współczesnych salonach.
- ...co najmniej wskazane. - dokończył za Baroneta, a na jego twarzy wykwitł swawolny uśmiech. - Lepiej uczyć się życia, niż spędzać swą młodość pod rodzicielskim kloszem.
Słuchała uważnie całej wypowiedzi hrabiego. I musiała przyznać, że był bardzo przekonujący. A już całkiem poruszył jej serce zaniżeniem swojej wartości. Uśmiechnęła się znów ciepło w stronę jego niebieskich ślepek.
Hm, sama nie wiem…
Wzruszyła lekko ramionami i rozejrzała się po sali, błądząc wzrokiem w rozważaniu decyzji. Na chwilę zatrzymał się on na Bojarze Rumie i wywołał krótką salwę śmiechu. Już chciała przeprosić bladego jegomościa i ruszyć w kozaka, ale po ponownym spojrzeniu na hrabiego zrobiło jej się go trochę żal.
No cóż, w sumie, aż tak bardzo mi nie zależy na tej nagrodzie… Ale skoro pan nalega
Spojrzała w stronę drzwi, robiąc krok na przód. Wtem jednak usłyszała czyjś głos. Odwróciła głowę w stronę komesa Deriona i przystanęła dając obu panom czas na rozmowę
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9