Król Lew PBF

Pełna wersja: Bal
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9
Już miał wychylić kolejny kieliszek, gdy nagle zatrzymał go na kilka cali przed ustami. Hrabia mógł usłyszeć dźwięk rozbijającego się naczynia. Baronet nie wypuścił kieliszka przez przypadek, bowiem rzucił go za siebie.
- W istocie. Jestem tu z powodu zakładu, panie Hrabio. Nie mogę jednak za dużo o nim mówić, przynajmniej na razie
Na dokończenie swych słów szczerze się uśmiechnął. Zerknął na zegarek, już czas.
- Rozumiem. Wybacz, Hrabio, ale teraz muszę coś zrobić. Z pewnością wrócę jeszcze do waćpana.
Szybkim krokiem przemieścił się przez salę w kierunku tańczących pań. Powiedział coś bliżej niezrozumiałego do siebie i stanąwszy przed damami, ukłonił się nisko.
- Pożyczam. - powiedział do Felicji, już ciągnąć za rękę – dżentelmeńsko - Inn, do której skierował kolejne słowa – Zatańczymy.
Tanecznym krokiem zaczął przemierzać parkiet ze swą partnerką, której też założył swój cylinder. Sam do końca nie wiedział dlaczego tak zrobił. Już po chwili znalazł się u swego celu – Ragnara i Ines.
- Wynagrodzę Ci to jakoś, obiecuję – szepnął przy ostatnim piruecie, a następnie już zdecydowanie głośniej ozwał się do pozostałych – Odbijany!
Hrabia sprawiając wrażenie uprzejmego, zarazem zlustrował "wtrączyciela" chłodno, do czego świetnie nadawały się jego oczy.
- To... faktycznie smutne jest mieć problemy z pamięcią, w takim wieku. Pan Francis prawie nikogo nie zaprasza. - odchrząknął - Prawdą jest że więcej osób kojarzy mnie niż ja ich, co jest naturalne na moim stanowisku, przykro mi jeśli chcesz pogłębić znajomość Komesie ale na tą chwilę jestem zajęty. Organizatorzy pewno zastanawiają się gdzie mnie zapodziało, czekając na pannę Manuelę. - Kończąc zdanie zrobił parę kroków w stronę drzwi, obserwując parkę.
Potwierdziła słowa Felicji poważnym kiwnięciem głowy.
- Dokładnie. - powiedziała jeszcze, uśmiechając się lekko, kiedy tuż przy nich pojawił się jakiś jegomość, który już za chwilę poprowadził ją do tańca. Inn była tak bardzo zaskoczona, że nie zdążyła jakkolwiek zareagować, więc bez słowa dała się prowadzić.
Jednak, gdy usłyszała to jedno słowo "odbijany" i właśnie wtedy powinna puścić się nieznajomego, aby zacząć tańczyć z kimś innym, tym mocniej zacisnęła swe dłonie, a na jej twarzy pojawił się grymas.
- Co? - wykrztusiła z trudem, patrząc z wyrzutem na Baroneta, a jej palce tym silniej zacisnęła na jego ramieniu.
Mania przyglądała się z lekkim zdziwieniem tej "rozmowie".
Spojrzała na Komesa Deriona wzrokiem być może mówiącym: chodź ze mną, kimkolwiek jesteś. Bo mimo iż blady hrabia zdawał się być wiarygodny, to jednak w głębi rozbrzmiewał cichutki alarm ostrzegawczy, który długowłosa nieświadomie tłumiła swoim serduszkiem.
Ruszyła wolno za hrabią, oglądając się jeszcze raz na Komesa. Wtem podeszła do stołu.
Oh, muszę odstawić szklankę...
Rzuciła wyjaśniająco do Arnego.
Twarz Hrabiego wykrzywiła się w lekkim grymasie po nagłym ruchu jego rozmówcy. Trzeba było najpierw wypić. Albo dać mi wypić. Szkoda tak wybornego szampana. Jego ganiący wzrok spoczął na Baronecie, którego zdążył już na swój sposób polubić.
Po jego słowach i wzmiance na temat niejakiego zakładu - zresztą już nie pierwszego tego wieczora, jak zauważył Hrabia. Najwyraźniej Baronet miał jakieś pociągi do hazardu. To całkowicie normalne w wyższych warstwach społecznych, które prezentowali, ale wciąż dosyć potępiane przez Hrabiego Q. - skinął mu głową w geście pożegnania.
Kobiety... Westchnął ciężko widząc dokąd kieruje się jego dotychczasowy towarzysz od kieliszka, jednak od niechcenia i z braku ciekawszych zajęć w dalszym ciągu obserwował jego poczynania. Czyżby szampan nazbyt uderzył mu do głowy dodając nagłej śmiałości?
Wtem jego uwagę przykuła postać która niepewnym krokiem zmierzała w stronę stołu z pusty kieliszkiem. Hrabia zmrużył oczy starając się wyśledzić przyczynę jej nietypowego zachowania. Już planował zaproponować damie kolejną lampkę, uśmiechnąć się zachęcająco wzrokiem wskazując zwolnione przez Baroneta miejsce obok i unieść znacząco wypełnioną lampkami szampana tacę... ale wówczas dostrzegł podążających za panienką jegomości. Przy czym jeden z nich, nad wyraz blady, wydawał się nieco poirytowany z bliżej nieznanego Hrabiemu W powodu. Uznając więc, że dama z pewnością jest zajęta zaniechał pomysłu zachęcenia jej do wspólnego delektowania szampanem i powrócił do obserwowania pozostałych gości.
Ona już miała nadzieję, że wreszcie normalnie sobie potańczy - ale nie! Oto i Mako wbił jej nóż w plecy, a to ci najlepszy przyjaciel... Ale okej, niechże mu będzie. Inna sprawa, że Inn powinna teraz wreszcie poprawić ten makijaż, żeby wyglądać jak człowiek. Felce bynajmniej to nie przeszkadząło, ale facetom, hmm. Nie no, skoro gustują w dziewczynach z czarnymi plamami wokół oczu, to kim ona jest, żeby ich oceniać...
W każdym razie, Felkę ogarnęło zdziwienie, ale zaraz przyszło jej poznać powód, dla którego Mako zrobił to, co zrobił. A ona musiała szybko zadecydować, po czyjej jest stronie.
- IIIINN, POPATRZ, TAM SĄ CIASTKA! - krzyknęła nagle, z całej siły próbując odepchnąć makową partnerkę.
Szkoda, że Inn nie ma obcasów, łatwiej by się przewróciła...
O rany. Czy. To. Naprawdę. Musi. Być. Takie. Trudne? Może to byłoby niegłupie... gdyby szanowny Komes Derion udał się razem z nią. Chociaż wątpliwe by później przeszkadzał, zależy mu głównie na dziewczynie.
- Oczywiście - odpowiedział jej z wyrozumiałością. - Będę czekał przy drzwiach.
I tak oto udał się do tych odpowiednich drzwi. To trwa zbyt długo. Cóż, najwyżej trzeba będzie komuś innemu przydzielić nagrodę...
"CIAASTKAA!"
Mrug mrug. Kolejny krzykacz? Spojrzał w stronę źródła krzyku. Co następny to ciekawszy powód.

Azkabeusz

Przychodzi na bal w sukni wizytowej i spogląda nieśmiało na grupkę. Siada na krześle i obserwuje z boku grupkę.
Baron uśmiechnął się pod nosem, zdawszy sobie sprawę z tego, że wciąż dane mu było trzymać dłoń Ines, która ku jego uciesze wcale nie protestowała.
Uśmiech jednak szybko zniknął z jego twarzy, gdy tylko pojawił się Mako wykrzykujący o podbijanym, który nieszczególnie przypadł Ragnarowi do gustu. Nie miał on najmniejszej ochoty puszczać dłoni swojej pani i wydawać ją na pastwę jakiegoś rozhulanego jegomościa.
-Marzenie ściętej głowy.-burknął niewzruszony, po czym spoglądnął na partnerkę w nadziei, że i ona podziela jego zdanie.
-Bardzo dobrze się panią prowadzi.-skinął głową z uznaniem, po czym dosyć niespodziewanie schylił się do niej, aby złożyć subtelny pocałunek na jej policzku. Następnie wyprostował się, aby spoglądnąć na nią z ledwie widocznym uśmiechem, przebijającym przez ogólną powagę, jaką starał się dotychczas utrzymywać.
Czekał taki ni to zrezygnowany, ni to zniecierpliwiony nasz Hrabia A, ale przynajmniej pięknie się prezentował! Och, ale dla niej ważne, że w ogóle był.
Zupełnie znikąd, nagle został z tył objęty śnieżnobiałymi rękami, które to oplotły jego żeberka, a na plecach poczuł iż przywarł do niego całkiem wydatny kobiecy... atut, gdy koło jego ucha usłyszał śliczny, a i znajomy głosik, przepełniony radością i masą entuzjazmu.
-Arnuuś!-Eleri uśmiechnęła się od ucha do ucha-świetnie wyglądasz... choć i w chorobie tyś dla mnie zawsze piękny Hrabio.
Jasnowłosą znów ogarnęło zaskoczenie, tym razem z powodu tego, że nie jeden nieznany jej jegomość zapragnął spędzić ten wieczór na tańczeniu z nią, ale już dwóch. W dodatku partnerka tego 'nowego' nie wydawała się specjalnie zadowolona z faktu bycia porzucaną... Już nie wspominając o kompletnie groteskowym zachowaniu drugiej panny.
Ines, która jakimś dziwnym trafem wydawała się być powodem całego zamieszania, zupełnie nie wiedziała, co ma w tej sytuacji uczynić. Najwyraźniej jednak pozostali zdążyli już podjąć tę decyzję za nią, więc nie pozostało jej nic innego jak dać się dalej poprowadzić Ragowi.
Wcześniej jednak posłała Mako nieco rozbawione spojrzenie, podkreślające miły uśmiech. Tamten wydał się jej zabawną osobą, z którą potem chętnie poszłaby w tany... O ile wcześniej nie wybije północ.
Pocałunek Ragnara był dla niej kolejnym szokiem tej wyjątkowej nocy.
- Och - wyrwało się jej.
Zmieszana tą nagle wypowiedzianą monosylabą, odwróciła wzrok, a na jej twarz wstąpił lekki rumieniec.
Baron zachichotał rozbawiony reakcją jasnowłosej, ale i ukojony, że nie przyszło mu oberwać w twarz za swoje poniekąd zuchwałe zachowanie. Kontynuował więc taniec, płynnie przemieszczając się po parkiecie wraz z partnerką, by ostatecznie zatrzymać się przy stole, gdy pianino przestało na chwilę wygrywać jedną melodię i poczęło następną. Ręka barona wciąż trzymała tę jasnowłosej jakby w obawie, że ktoś mógłby chcieć ją mu odebrać.
-Może usiądziemy?-zaproponował, odsuwając dla niej krzesło.-Napije się pani czegoś?-spytał melodyjnie rozglądając się po dostępnych trunkach, jakby szukając czegoś odpowiedniego dla damy,
Derion zmierzył Hrabiego wrogim spojrzeniem, lecz nic nie odpowiedział. Uprzedzony przez Manuelę zdołał jedynie sięgnąć do jedwabnej klapy marynarki i zawiesić w powietrzu niewypowiedzianą groźbę. Pragnienie samo podyktowało kolejnym krokiem komesa. Derion nachylił się po butelkę whisky i wyszeptał do ucha widocznie spłoszonej całym tym pomysłem hrabiego Manueli Sobieskiej:
- Czuj się bezpieczna - uśmiechnął się spod ściągniętych brwi, po czym odsunął od stołu i jednym haustem wychylił zawartość kieliszeczka.
Dobrze, że Fel chciała mu pomóc, z pewnością to doceni. Ona przynajmniej z nim współpracuje, nie to co ta płaczka! Poczuł pewniejszy uścisk na ramieniu. Z początku chciał odbąknąć coś w stylu „puszczaj”, ale zaraz się opamiętał.
Nim odeszli zmierzył Barona chłodnym spojrzeniem. Ten gość naprawdę mu się nie podobał, nie będzie z nim pił, co to, to nie!
Rozbawione spojrzenie Ines zrozumiał dość opacznie... Śmieje się ze mnie – tak myślał. Słysząc słowa Ragnara, poczuł że nie ma dlań innej możliwości jak tylko iść w zaparte, co też z pewnością podpowiadały ciche głosy w jego głowie. Baronet jednak uśmiechnął się tylko zdawkowo, trzeba być ponadto.
- Przepraszam, chyba nie miałem za dużo taktu – zaczął mówić do swej partnerki. Przeniósł już nieco milsze wejrzenie na drugą parę – Nie wiem kto dał Ci prawo decydować o tym z kim ta panna może tańczyć a z kim nie... A Panienkę też przepraszam, że chciałem tak z zaskoczenia porwać do tańca.
Powrócił spojrzeniem do swej obecnej partnerki.
- Dzięki za pomoc – wzruszył barkami – Przynajmniej mogę się odwdzięczyć tańcem.
Ostatni raz zwrócił wejrzenie na Ines i puszczając Jej oko dorzucił:
- Proszę jedynie o jeden taniec, to wszystko.
Ale wpierw dokończy ten...
Oj tak, rozglądanie po sali zostało zdecydowanie przerwane wraz z zajściem kontaktu fizycznego. Jak on mógł się dać... równie piekielne stworzenie. Delikatnie lecz stanowczo chwycił dłonie albinoski i zwrócił do właścicielki, odwracając się do niej frontem. Prócz trochę cieni pod lekko pokrwawionymi oczami, nie widać było po nim czegokolwiek co mogłoby być znakiem choroby. Właściwie mógł tak wyglądać nawet będąc zdrowym?
- Oh panno Eleri ...miło cię widzieć - bo tak naprawdę przecież byli per "ty". Zlustrował ją, ale nie obcesowo. Hmm... jak najbardziej, miło byłoby gdyby pani Eleri została wylosowana...
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9