Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Moto Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:25 Dołączył:Lut 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 84 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 58 Doświadczenie: 15 |
24-06-2016, 13:00
Prawa autorskie: MadSleep
Materiał do zapamiętania: "Nigdy nie mierz od razu wszystkich swoją miarą, bo niektórzy na to nie zasługują". Westchnął tylko ciężko i ze zrezygnowaniem, wstał i odchrząknął. - No dobrze. Widzę, że w ten sposób się nie dogadamy, bo nie jesteś dla mnie odpowiednim oponentem i nie ogarniasz granicy pomiędzy sarkazmem, a byciem żałosnym. Tu przerwał na chwilę i zaczął chodzić spokojnie wokół tej małej grupki. Uniósł łeb, zebrał myśli, po czym zaczął kontynuować.
- Nie wiem, czy przespałeś ostatnie parę chwil, czy się zamyśliłeś, ale Twoje słowa są błędne. Otóż sytuacja malowała się w ten sposób od momentu mojego przyjścia tu: Ty leżałeś tam jak ostatnia stuleja(wskazał łbem miejsce, z którego przyszedł ten lwiak), więc nie zwróciłem nawet na Ciebie uwagi, poza tym miałem inne sprawy na głowie, których Ci nie wyłuszczę, bo gówno Cię powinny obchodzić. W chwili następnej ta oto brązowa dama prawie na mnie wpadła, więc zwróciłem jej uwagę i uprawiliśmy taki można powiedzieć small talk. W tym samym czasie zauważyłem, że Shiya się skrada i ogólnie zachowuje dziwnie i czując się nie do końca komfortowo w tym stanie rzeczy spytałem co się z nią dzieje i koniec końców wywiązała się z tego rozmowa. Znów przerwał na chwilę, żeby przełknąć chwilę, po czym dalej tym spokojnym ojcowsko-nauczycielskim głosem kontynuował. - Nagle pojawiłeś się TY i zacząłeś mnie prowokować i postępować wbrew wszelkim prawom rozumu i robiąc z logiki sam wiesz co.... I tu pojawia się pytanie: Jaki jest Twój cel, co chcesz tym osiągnąć i czemu nie wykorzystujesz szansy, którą Ci daję? Tu podniósł trochę głos, żeby nadać kolejnym zdaniom większy nacisk. - Moja cierpliwość jest dziś wyjątkowo nadwyrężona, ale i tak daje Ci możliwość zrezygnowania z Twojego niebezpiecznego zachowania. Jeśli dalej będziesz mnie prowokował, to "wstanę" do Ciebie, a jeżeli to zrobię, Ty się położysz i będzie Cię bolało. Chcesz tego? Po co tak szafujesz swoim zdrowiem i życiem? No pytam się po co? Jestem zirytowany, niemoralny, brutalny i na prawdę jestem w stanie zrobić Ci poważną krzywdę, jeśli nie zejdziesz z tej ścieżki, która dla Ciebie jest drogą do samozniszczenia... Idź stąd, po prostu opuść to miejsce, które jest w tym momencie najbardziej niebezpiecznym dla Ciebie i szanuj siebie i swoje ciało i nie zaczepiaj tych których nie znasz, bo możesz się przeliczyć. Na prawdę odejdź ode mnie i nie mów w moją stronę, bo nawet nie zauważysz kiedy przekroczysz cienką granicę i kiedy wpadnę w szał. Jak nie chcesz się wynieść z tego miejsca, to chociaż wróć tam gdzie byłeś i nie drażnij mnie. Doszło do Ciebie, czy coś się popsuła i mam powtórzyć jeszcze raz? Tym pytaniem zakończył swój monolog, po którym nie powinno być niejasności, na jakim gruncie sytuacja stoi. Tamten postąpi tak jak będzie uważał, teraz już wiedząc która decyzja ma jakie konsekwencje. Moto na prawdę nie chciał marnować sił na takich siurów, ale jeżeli to co powiedział nie odniesie skutku, to nie będzie innego wyjścia jak tylko potraktować tego debila tak jak na to zasługuje. Zatrzymał się i stanął w miejscu z którego ruszył patrząc na tego przeszkadzacza i czekając jak zareaguje, a jego pysk pokazywał tylko wyraz obojętnego oczekiwania. |
|||
|
Shiya Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 64 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 3 |
07-07-2016, 14:41
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia
Szara słuchała słów Emy z rosnącym zdziwieniem. Czy to prawda? Czy lwy łączyły się w stada tylko po to, by walczyć? Nie, to niemożliwe! Te wielkie koty charakteryzują się na tyle wysokim poziomem inteligencji, że z pewnością nie był to jedyny powód.
Postawiła uszy, po tym jak Moto określił ją jako porządnego geparda. To... Chyba komplement! To miło, bardzo miło; Shiya uwielbiała być doceniana, zwłaszcza przez silniejszych od niej, a wszyscy dookoła niewątpliwie tacy byli... Och, może pomijając tą małą lwiczkę, która teraz milczała, zapewne onieśmielona powiększającym się towarzystwem. Trudno było się jej dziwić. Szara posłała jej przyjazny uśmiech. Zaraz potem uwagę złotookiej przykuł dialog, jaki wywiązał się między lwami. Ponownie nadstawiła uszu, pragnąć łaknąć każde słowo wydobywające się z ich pysków. A jedno z onych słów brzmiało piękniej niż inne. Gepardzica wstrzymała oddech z wrażenia. Zachód. Ile ona by dała, by dowiedzieć się, jak mają się ci, których wtedy opuściła. Rag, Ni... I choć trudno w to uwierzyć, to nawet za Frigg trochę się stęskniła, za tą samą Frigg, z którą przez długie miesiące nie mogła znaleźć nici porozumienia. Miała tak wiele pytań... A jedno najważniejsze - czy to na pewno TEN zachód, czy Tyr pochodzi z tego samego stada? - Z zachodu... Zachodu rządzonego przez silnego szarego lwa? - rzuciła w odpowiedzi, nie spuszczając oczu z samca. Tak go zapamiętałą. Szary, silny. Jej Ragnar lub, wówczas, "Lagnal". Zamrugała, powoli powracając do rzeczywistości. Zdaje się, że Moto właśnie zaczął wygłaszać jakąś przemowę. - Jak... Kto? - Zdziwiła się, po raz pierwszy usłyszawszy pewne słowo na "s". Otworzyła pysk, słuchając tego wywodu z rosnącym zdumieniem. Teraz już milczała, nie śmiąc wydusić słowa. Trzeba przyznać, że lew miał gadane; ona by to zamknęła w trzech nie za długich zdaniach. |
|||
|
Iris Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:221 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 75 |
14-07-2016, 16:16
Prawa autorskie: Ja
W poszukiwaniu Kiu, które znacząco się już przeciągało, zawędrowała aż tutaj. Zwątpiła już dawno że uda jej się wykonać tak proste zadanie. Nie chciała jednak wracać do Beliala bez żadnej informacji o hienie. Szła dosyć smętnie, jednak rozglądając się w koło za Kiu i obcymi, których dotychczas unikała. Kulała, co prawda mając trzy łapy nie dało się iść inaczej, ale kulała bardziej niż zwykle. Tylna łapa bolała z każdą chwilą coraz mocniej, a mimo to upierała się by nie odpoczywać. Zamierzała najpierw bez względu na wszystko, wykonać zadanie. Dla herszta, w końcu teraz był dla niej najważniejszy, bez względu na to co zrobi, albo co będzie musiała poświęcić. Nie mogła znaleźć żadnych śladów Kiu, a przez to dręczyła ją wizja niepowodzenia misji.
Dostrzegła w oddali grupę obcych lwów i geparda. Tak jak w innych miejscach chciała przejść niezauważona. Ale ich było zbyt dużo, by jej nie zauważyli. Jak zareagują na jej widok? A jak będzie musiała się bronić? Na pewno nie wyszłaby z tego żywa. Była zbyt zmęczona by zawrócić, nie chciała zawracać. Marzyła o jak najszybszym wykonaniu misji i powrocie do domu. Nie wiedząc jednak co zrobić, usiadła na ziemi, pozwalając sobie tym samym w końcu na jakiś odpoczynek. To przyniosło jej ulgę, łapy wreszcie mogły odpocząć od długiego marszu, teraz ciężko było nawet pomyśleć o wstawaniu. Prosiła w duchu by nikt nie spojrzał przypadkiem w jej stronę, jednocześnie była przekonana że szybciej czy później ją zauważą. Jak zwykle potrafiła myśleć wyłącznie negatywnie. Zamierzała zebrać siły i wymknąć się, albo uciec, cokolwiek. Wątpiła że pozwolą jej przejść od tak. Od obcych dzieliło ją zaledwie dziesięć kroków. A z braku kryjówki była na widoku. Nie przeszło jej nawet na myśl by spytać kogoś czy przypadkiem nie widział gdzieś hieny, przecież to ułatwiłoby jej poszukiwania. |
|||
|
Tyrvelse NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 90 :I
Siła: 78 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 23 |
15-07-2016, 22:02
Prawa autorskie: Salvathi
// wyjazdy, wyjazdy
Na pysku brązowego malował się ten irytujący, pokazujący pewność siebie i pychę uśmieszek. Jego spojrzenie dawało do zrozumienia, że wbrew butnym słowom czarnego, to Cahian jest tutaj górą, samcem alfa, prawowitym bywalcem tego miejsca. Ach, te samcze idiotyzmy. Wyraz pyska młodego lwa pokazywał, że słowa czarnego ma tam, gdzie słońce nie dochodzi, a nawet jeżeli już jakieś do niego trafiały, to i tak nie miał zamiaru ich komentować. Do czasu. Uniósł prawą łapę, jakby przerywając wywód samotnika. -Jeżeli już tu byłem, to nie mogłem się nagle pojawić. - powiedział przemądrzałym tonem -Mój cel jest mój i nie zamierzam się nim dzielić. A szansę mi dajesz niby na co? Na ujście cudem z życiem? - wyszczerzył zęby w złośliwym uśmiechu. Ach, rany. Gniew, który od dłuższego czasu buzował mu w żyłach tylko pogarszał - lub polepszał - sprawę. Testosteron, samcza dominacja, głupia ochota dania komuś w pysk, arogancja... Cokolwiek by to było, brązowy wcale nie chciał uniknąć walki. Wręcz przeciwnie, wszystko go pchało do niej. No, prawie wszystko. Jesteś debilem. Zamknij się. -Jasne. Zły, niemoralny, zirytowany, mhroczny, silny i złowieszczy samiec alfa, czarny kotek, musi mi przetrzepać skórę, żeby pokazać, kto tu rządzi. - zacmokał. -No dalej, wielki samotniku. Choć jestem przekonany, że ciebie też zaboli. - wyszczerzył zęby raz jeszcze, niby to w uśmiechu, a niby w tym zwierzęcym geście, ostrzeżeniu, zaproszeniu do walki. Choć niby słyszał słowa geparda, w tej chwili zupełnie je zignorował, a skupił się jedynie na czarnym samcu. Obszedł Shiyę, by nie wyglądało to tak, że zasłania się samicą, i stanął pewnie na wszystkich łapał. Błękitne oczy rzucały drugiemu samcowi wyzwanie. To było to, czego uczyli go w stadzie. Jedyna przydatna umiejętność, jakiej go nauczyli. Walka. Jak przeżyć, jak poharatać przeciwnika jak najmocniej, jak dać mu w kość. Może przynajmniej tyle wyniósł z Zachodu. Te niezliczone sparingi z potężnym Kahawianem, z Damaja, z Nuru, z Makarim. Godziny walk, treningów. Może chociaż tyle. Wydawałoby się, że zignorował przybycie brązowej lwicy, ale tak nie było. Jakaś jego część - ha, zgadnijcie która! - bezustannie obserwowała otoczenie, pozostawała czujna, obmyślała strategię, liczyła szansę. I nie była przekonana co do tego całego pomysłu. Ale jak już dostaną w dupę, to oboje. Niestety, musieli się dzielić. O jak ja kocham to miejsce! Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie Kochanie, czemu szepczesz? Możemy być spokojni Opuśćmy ręce Opuśćmy ręce
Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy że kiedy zamkniesz oczy nic nie zaskoczy cię . |
|||
|
Ema Konto zawieszone Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:342 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 19 |
16-07-2016, 00:39
Prawa autorskie: Danni-Minoptra (line-art) | Emkay-MLP (emblemat) | Bjorn (sygna)
No tak samce jak mogą to od razu zaczynają te swoje terytorialne potyczki. Kto jest ważniejszy, silniejszy i bla bla bla. Brązowa nie zamierzała się w to wtrącać. Błyskawicznie podniosła się z ziemi i przeciągnęła się, głośno przy tym ziewając.
- Dobrze chłopcy, wy się tłuczcie, a ja lecę dalej zwiedzać. A zatem pa! Nie powiem, że było miło bo nie lubię kłamać. Następnie ruszyła szybko przed siebie omijając wszystkich po drodze. Startując z miejsca strąciła kilka kamieni do jeziorka, a one spowodowały duży plusk, który mógł ochlapać najbliżej stojących. Lwica biegła bardzo szybko i w krótkim czasie zniknęła wszystkim z oczu. z.t |
|||
|
Shiya Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 64 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 3 |
08-08-2016, 17:46
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia
// Pisałam z Moto i on już raczej nie odpiszę, a trudno go ignorować, więc ja wychodzę i radzę wam to samo. //
Gepardzica z chęcią obejrzałaby starcie lwów, bo coś takiego nie zdarza się codziennie, a przynajmniej nie w jej stronach, ale niestety poczucie obowiązku wymagało od niej zajęcia się czymś nieco bardziej przydatnym. Wstała i powoli zaczęła się wycofywać. Na odchodnym posłała Tyrowi i Taal przyjazny uśmiech; jeszcze kiedyś chętnie zamieniłaby z nimi słowo. Wybyła, po drodze mijając obcą sobie brązową lwicę. Później się zastanowi, któż taki mógłby to być. Z/t |
|||
|
Taal Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Towarzysz:Dudek Liczba postów:231 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 10 |
09-08-2016, 01:32
Prawa autorskie: Lineart - Red-Cayenne | Cała reszta - Skadim; Mała Taal - ciocia Vult :3
Była całkowicie przerażona. Otaczały ją agresywnie nastawione do siebie lwy, a ona nie rozumiała zbytnio dlaczego tak się zachowują. Mówiły zbyt dużo i stanowczo zbyt szybko, by takie małe lwiątko jak ona potrafiło zrozumieć ich intencje. Nie mniej lwiczka drżała teraz ze strachu, wciąż przyklejona brzuchem do ziemi. Zauważyła kątem oka, że Shiya powoli oddala się stąd, posyłając jej na odchodnym tylko przyjazny uśmiech. Miała ochotę krzyknąć do niej "Nie zostawiaj mnie tu samej! Zaprowadź mnie do taty!", ale nie była w stanie. Szara samica szybko zniknęła jej z oczu, Wtedy to młoda podjęła bardzo szybką decyzję. Musi stąd natychmiast uciekać! Błyskawicznie podniosła się z ziemi i uciekła w stronę zupełnie przeciwną. Byle jak najdalej od tych lwów, byle jak najdalej od obcych.
/z.t |
|||
|
Iris Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:221 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 75 |
09-08-2016, 16:29
Prawa autorskie: Ja
Iris długo nie podnosiła się z ziemi, obserwując obcych, widziała jak niektórzy spojrzeli w jej kierunku, przez co przechodziły jej dreszcze po grzbiecie. Kiedy zaczęli wszyscy po kolei odchodzić w swoją stronę pozostawiając skłócone lwy, postanowiła zaryzykować. Oczywiście nie myślała że przejście obok skończy się dla niej dobrze. Widziała już w swojej wyobraźni obraz jak ją rozszarpują. Jednak aż tak bardzo nie zależało jej na własnym życiu, a Belial nie byłby zadowolony gdyby stchórzyła. Zawracanie też nie wchodziło w grę, tylko zmarnowałaby czas, a może nawet się zgubiła szukając innej drogi, tą już jako tako zapamiętała. Po kilkunastu minutach namysłu i tak się wahała, ale przeszła obok na drżących łapach i w każdej chwili gotowa do ucieczki, która i tak by nie wiele zdała. Przecież nie biegała zbyt szybko, a na dodatek bała się rozpędzać, bo przy zbyt dużej prędkości mogłaby stracić równowagę. Ku jej zaskoczeniu udało jej się przejść.
zt |
|||
|
Tyrvelse NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 90 :I
Siła: 78 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 23 |
10-08-2016, 22:43
Prawa autorskie: Salvathi
Brązowy czekał w napięciu, z obniżonym łbem, wysuniętymi pazurami, odsłoniętymi kłami. Jednak czarny jakby zamarł, nic nie mówił, nic nie robił, nie ruszył się ani odrobinę. Napięte mięśnie zaczęły boleć, a to wszystko... Po prostu stało się bezsensowne. Reszta szybko się ulotniła, aż został tylko Cahian, patrzący kpiąco na czarnego, który najwyraźniej zaczął udawać drzewo.
-Ciekawa taktyka wojenna - parsknął. Jednak on nie reagował nawet na zaczepki. Brązowy wzruszył barkami z wyraźnym zawodem. Ach, tak bardzo chciał się bić... -Czyli wielki pan samotnik jednak boi się przetrzepać skórę idiocie ze stada. Szkoda. - rzucił śpiewnym, zaczepnym tonem. Pokręcił łbem ze zrezygnowaniem i również odszedł. Ale ta gepardzica z zachodu... Mówiąca o Ragnarze... A może kimś innym? Ale nie, niemożliwe... Będzie musiał ją znaleźć. I wyjaśnić sobie parę spraw. /zt O jak ja kocham to miejsce! Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie Kochanie, czemu szepczesz? Możemy być spokojni Opuśćmy ręce Opuśćmy ręce
Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy że kiedy zamkniesz oczy nic nie zaskoczy cię . |
|||
|
Kifo Konto zawieszone Gatunek:lampart Płeć:Samiec Wiek:22 miesiące Liczba postów:246 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 44 |
03-01-2017, 00:09
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek
Im dalej w las, tym więcej drzew. Im bliżej do jeziorka, tym cięższa się droga stawała. Kifo szedł powoli, dostosowując swoje tempo do kroku Chawy. Może znaleźliby coś wcześniej, ale wizja bliskiej wody wydawała się kusząca i odpowiednia dla wycieńczonej lwicy.
W końcu dotarli. Jezioro było praktycznie niewidoczne. Zasłaniała je gęsta, biała mgła i ciemność spowijająca całą krainę. Całe szczęście obok rosło potężne drzewo. Mogli się skryć w jego konarach, rozłożyć się wygodnie. On pójdzie po żarcie, ona poczeka. Mogli? Kifo spojrzał na Chawę. Nigdy nie była jakaś wybitna w spinaniu się, a teraz? Dałaby radę się tam wdrapać? Pod drzewem, między jego splątanymi korzeniami było dość miejsca, by lwica mogła się położyć, ale to nie uchroniłoby jej przed drapieżnikami, co najwyżej przed chłodem. Kifo stał w milczeniu, zastanawiając się, co powinni teraz zrobić. |
|||
|
Chawa Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 75 Doświadczenie: 40 |
03-01-2017, 00:35
Prawa autorskie: av: Fileera & FKpl; syg: Nharlie
Kiedy tu dotarli, Chawa na początku myślała, że wzrok się jej pogarsza. Widziała jedynie z bliska, a i to niewiele. Po jakimś czasie zrozumiała jednak, że dotarli na miejsce, a pogorszenie wzroku było spowodowane gęstą mgłą. Mimo to, że była to jedynie mgła, Chawa czuła się nieco dziwnie. Jakby ktoś tutaj był, obserwował ich.
Mimo to starała się zignorować to wrażenie, podeszła do jeziorka, aby się napić, po czym spojrzała dokładnie na drzewo i korzenie, przeplatające się pod drzewem. Byłyby wystarczające dla niej. - Ja tu poczekam. - powiedziała, po czym zajęła miejsce w splątanych korzeniach wielkiego drzewa. W razie niebezpieczeństwa pozostałaby w bezruchu mając nadzieję, że wtedy nikt jej nie zauważy. Zresztą nie widziała innego wyjścia. |
|||
|
Kifo Konto zawieszone Gatunek:lampart Płeć:Samiec Wiek:22 miesiące Liczba postów:246 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 44 |
03-01-2017, 01:15
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek
Kifo westchnął cicho. Może przychodzenie tutaj nie było najlepszym pomysłem. Ciemno, zimno, mokra mgła i brak sensownego schronienia. Fatalny wybór, ale teraz nic z tym nie zrobi. Chawa była zbyt wycieńczona, by iść dalej. Pozostawało liczyć, że żaden drapieżnik mogący skrzywdzić lwicę, się tu nie pojawi. Musi się streszczać. - W razie czego wejdź na drzewo. Wrócę najszybciej, jak tylko będę mógł. - powiedział do Chawy, lekko się uśmiechając, by dodać jej (lub sobie) animuszu. Nie czuł się dobrze zostawiając ją samą, ale nie bardzo widział inne wyjście. Odwrócił się i zniknął we mgle.
----------- Wrócił po kilku godzinach z jeżatką zwisającą z pyska. Może to nie antylopa, ale powinno dać radę. Prawie złapał mrównika, który byłby nieco lepszą ofiarą, ale skubaniec przewrócił się na plecy, podrapał mu pysk pazurami i korzystając z chwili nieuwagi Kifo, umknął do jamy, którą wykopał w oka mgnieniu. Lampart został z lekko krwawiącym nosem i pustymi łapami. Normalnie by zrezygnował, ale Chawa potrzebowała coś zjeść. Jeżatka też prawie uciekła na drzewo, ale udało mu się wybić i ją schwytać zębami. Powinna zaspokoić pierwszy głód lwicy. Najwyżej jutro znowu zapoluje. Kifo wrócił do Chawy, która na szczęście była w jednym kawałku. Położył zwierzynę tuż przed nią. - Jedzenie. - obwieścił i odwrócił się. Usiadł kilka kroków od niej, pozwalając jej się spokojnie posilić. Czuwał. |
|||
|
Chawa Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 75 Doświadczenie: 40 |
03-01-2017, 01:34
Prawa autorskie: av: Fileera & FKpl; syg: Nharlie
A ona siedziała w ukryciu, praktycznie się nie ruszając przez ten cały czas. Nawet udało jej się zasnąć na chwilkę, jednak po przebudzeniu nie czuła się zbyt wypoczęta. Wciąż nachodziła ją dziwna myśl, że ktoś ją obserwuje. Na początku myślała, że to minie z czasem, jednak zdawało się jedynie nasilać. Stuliła nieco uszy, co jakiś czas rozglądając się dookoła, ale niczego nie dostrzegła. Nie dochodziły też do niej żadne obce wonie. Na koniec jednak udało jej się jeszcze na chwilę zmrużyć oczy, kiedy przyszedł Kifo. Była dosyć czujna, dlatego przebudziła się, słysząc kroki. Na początku serce zaczęło jej nieco szybciej bić w obawie, że to wcale nie lampart, jednak kiedy zobaczyła jego sylwetkę, natychmiast się uspokoiła.
- Dziękuję. - odparła, a w jej oczach pojawiły się radosne iskierki. Kiedy Kifo usiadł, ona dokładniej przyjrzała się przyniesionej przez niego zdobyczy. - Nigdy nie widziałam takiego zwierzęcia. - powiedziała, chwilkę jeszcze lustrując leżące przed nią truchło, po czym zabrała się za dosyć powolne jedzenie świeżej ofiary lamparta, zaczynając od miękkiego brzucha jeżatki. Trochę jej to zajęło, nie chciała się spieszyć wiedząc z doświadczenia, że to nie kończy się zbyt dobrze po dłuższym czasie głodu. Kiedy już skończyła, oblizała pysk, po czym wstała, aby nieco rozprostować kości. - Co teraz? - spytała. Była już noc, więc chyba nie najlepszym pomysłem było ruszanie się stąd gdziekolwiek. W końcu w pobliżu mogły grasować większe od nich nocne drapieżniki. |
|||
|
Kifo Konto zawieszone Gatunek:lampart Płeć:Samiec Wiek:22 miesiące Liczba postów:246 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 44 |
03-01-2017, 12:21
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek
- Jeż, który lubi jatki. Jeżatka. - rzucił z łobuzerskim uśmiechem. - Śmieszne małe. Szybko pływa, a ta wspięła się na drzewo. - opowiadał, kiedy Chawa jadła. Raz czy dwa mu uciekła, ale nie tym razem. Kifo przymknął oczy, zadowolony z siebie.
- Teraz zrobimy to, co lamparty lubią najbardziej. - odpowiedział. Wstał i ruszył w stronę jeziorka. Chciał zaspokoić swoje pragnienie. - Pójdziemy spać. Chyba że masz lepszy pomysł. - odwrócił się na chwilę, by spojrzeć na Chawę. Ostrożnie stanął na brzegu jeziorka i pochylił się nad ciemną taflą wody. Wypił kilka łyków i podniósł łeb. Z jego brody spadła kropla, która dodatkowo zmąciła powierzchnię jeziorka. Kifo spojrzał w dół i przez chwilę patrzył się na lamparta. Poczuł, jak ogarnia go dziwny niepokój. Przez chwilę miał wrażenie, że patrzy na kogoś innego. Kifo zamknął oczy i potrząsnął łbem. Jest zmęczony, za długo nie spał. A może to pustynia przygrzała mu w łepetynkę? Niepotrzebnie szukał tych prochów. Kifo otworzył oczy i unikając patrzenia na wodę, wrócił do Chawy. - Ty chyba sporo wody wypiłaś od naszego spotkania. Nie dałbym rady cię już podnieść. - rzucił wesoło i tylko lekko zjeżona sierść na grzbiecie zdradzała dawny niepokój. |
|||
|
Chawa Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 75 Doświadczenie: 40 |
03-01-2017, 13:19
Prawa autorskie: av: Fileera & FKpl; syg: Nharlie
- Jeżatka. - powtórzyła cicho pod nosem, żeby zapamiętać nazwę zwierzęcia, kiedy następnym razem się na nie natknie. Ciekawym wydało jej się to, że było to zwierzę chodzące po drzewach, jak i pływające. Szczególnie to pierwsze ją zaskoczyło. Już wcześniej dostrzegła błonę pomiędzy palcami jeżatki, która świadczyła o tym, że to dobry pływak.
Kiedy Kifo na nią spojrzał, ona pokręciła głową. Muszą i tak przeczekać noc, więc chyba najlepiej jeśli się prześpią. Chociaż ona miała już chwilę snu, to i tak nie czuła się w pełni wypoczęta. Później obserwowała jedynie lamparta, dostrzegając, że coś go trapi. Może też czuł tę dziwną aurę, otaczającą to miejsce? - Coś się stało? - zapytała wprost, po czym wzięła jeszcze pozostałości jeżatki i odeszła nieco od drzewa, aby odrzucić je jak najdalej mogła. Nie chciała zwabiać nikogo do ich położenia. - Chcesz spać tam? - zapytała, kiedy powróciła do Kifo, wskazując łbem w górę, na konary drzew. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: