♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Vantre
Konto zawieszone

Gatunek:hiena brunatna Płeć:Samiec Wiek:1,5 Liczba postów:62 Dołączył:Lip 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 40
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 10

13-08-2014, 19:47
Prawa autorskie: moje

Pysk hieny rozwarł się w zdziwieniu, kiedy bursztynowe ślepia chłonęły pokaz, jaki zaserwowała im Eris. Jej śmiech podobnie jak i Kamyka, wytrącił grzywiastą z równowagi tak, że in ona posłała mu pytające spojrzenie.
-To pewnie przez te cętki.-szepnęła do tamtego, badawczo zerkając w stronę zwijającej się ze śmiechu samicy.
Odzyskawszy już w pełni oddech podniosła się, stając na wszystkie cztery łapy, z dumą wypinając pierś.
-Mówiłam już, że się nie wywaliłam. To było specjalnie.-szczeknęła od razu, nie mogąc znieść wytykanego jej-w dodatku niesłusznie-błędu.
-No ale dobra, pokaż uhm, co tam masz.-dodała zaraz, z trudem ukrywając ciekawość tajemnych, Kamykowych technik.
[Obrazek: vanti_by_ragous-d7sgkgl.png]  


GŁOS
Eris
Konto zawieszone

Gatunek:Hiena cętkowana Płeć:Samica Wiek:2,5 Liczba postów:21 Dołączył:Lip 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 73
Zręczność: 43
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

13-08-2014, 20:32
Prawa autorskie: Lineart by Nightmareadoptables

-Śmiech nie skończył się nagle, lecz powoli się "wypalał", aż w końcu ustąpił. Jednakże został po nim ślad, przyjazny, typowy jej uśmieszek. Po pewnym czasie samica przypomniała sobie o pulsującym bólu, który w końcu dał o sobie znać. Leniwie wstała starając się go ukryć. Nawet nieźle jej wychodziło, widać nie dręczyło ją to tak bardzo.
-A wyglądam, jakby było? Nieznacznie mrugnęła oczkiem.
-Dawaj! Powiedziała machając ogonkiem.
-Ta, jasne... Cicho z przyśmiechem wymamrotała lekko odwracając łeb w inną stronę po drugiej wypowiedzi Vantre.
Kicheko
Konto zawieszone

Gatunek:- Płeć:Samiec Wiek:- Liczba postów:14 Dołączył:Lip 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: -
Zręczność: -
Spostrzegawczość: -

13-08-2014, 20:35
Prawa autorskie: ----

W końcu i panisko przywlokło swoje cztery litery na krzywych łapach na metę wyścigu. Spóźnił swój start, a i owszem, ale jakoś zdołał część przegonić. Teraz wyhamował z lekkim poślizgiem broniąc się przełożeniem ciężaru ciała na zad. Jakoś nie miał ochoty by władować się na towarzystwo..
Vantre zaaferowana Eris i Kamykiem nie zauważyła, jak powoli wyrósł za nią. Capnął ją lekko za ogon i uskoczył, nie czekając na ewentualny odwet. Wyszczerzył kły i zachichotał.
- Co Kamyk wymyślił?
Rozbawione spojrzenie padło na zielonooką.
Chyba nic jej się nie stało po tych akrobacjach. Tak mu się wydawało przynajmniej.
Kamyk
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:51 Dołączył:Lip 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 5

14-08-2014, 18:15

No i nadeszła kawaleria. Przybycie Kicheko Kamyk okrasił następnym już szerokim uśmiechem - a już najbardziej w tej sytuacji radość samca była budowana przez fakt, że nie musiał liczyć swoich zębów - na niczym się nie wywrócił. Na ciche komentarze wszystkich trzech hien zareagował niczym innym, jak swoim charakterystycznym, niskim chichotem.
Prawda była taka, że przybycie Kicheko całkowicie wybiło mu z głowy lekcję, której miał udzielić Vantre i Eris. Zamiast tego włochata góra przyglądała się im z głupkowatym uśmiechem przez ładnych kilka chwil, zanim zdał sobie sprawę z tego, że jest w centrum uwagi. Rozejrzał się wtedy po nich z błyskiem w oku.
Był przyzwyczajony do tego, że gromadził na sobie niejedno spojrzenie, nieraz mógłby przysiąc, że czuł je na własnym ciele, tak też było i teraz. Już za szczeniaka był zwykle obiektem śmiechów, drwin i czego by tam jeszcze, a choć było to już tak dawno temu - przyzwyczajenia się nie zmieniły. Nie czuł w ogóle tremy - dla niego to nie istniało.
Widząc więc, że ma na sobie uwagę wszystkich, o mało nie zakrztusił się kolejną porcją chichotu.
- Hehe, co Kamyk wymyślił? - Powtórzył po Kicheko, po czym nagle wybuchł pełnym śmiechem. Dopiero po chwili, przecierając łapą łzy, spojrzał znów na trójkę. - Kamyk nic nie wymyślił, bo Kamyk jest za głupi - zachichotał - ale Kamyk chce nauczyć Vantre i Eris, jak się nie przewracać. Kamyk potrafi! Kicheko posłucha, Vantre i Eris też posłucha! To nie trudne.
Spojrzał na nich z tym radosnym, wesołym błyskiem w oku, do którego zdążył ich już przyzwyczaić.
- Vantre i Eris musi po prostu patrzeć pod łapy. - Wytłumaczył cierpliwie i powoli, po czym przysiadł na ziemi obok nich, dumnie wyprostowany. Przymknął aż ślepia, zadowolony z siebie, wywalając jęzor w szczęśliwym uśmiechu.
Bo Kamyk lubił się od czasu do czasu na coś przydać. I było mu dobrze ze świadomością tego, że potrafił pomóc nie tylko Eris, ale i nawet Vantre.
I od razu był szczęśliwy.
Kuru
Konto zawieszone

Gatunek:hiena pręgowana Płeć:Samica Wiek:5 lat Liczba postów:39 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 40
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 5

16-08-2014, 03:28
Prawa autorskie: avatar - ja xd

Tamten irytujący obłąkany lew został daleko w tyle, Kuru pozostawiła go za sobą i nawet jej ulżyło. Gdyby sama miała z nim walczyć, może i dałaby mu radę, ale z pewnością nie wyszłaby z tego zupełnie bez szwanku, a wolała na razie nie tracić zdrowia.
Zmierzała właśnie do wodopoju. Najedzona już była, teraz należało zaspokoić pragnienie. Z daleka malował się widok zwierząt zgromadzonych wokół sporego zbiornika wodnego i kilku drzew dających kojący cień. Smukłe łapy samicy poruszyły się nieco żwawiej, zapewne na widok upragnionej wody, która była całkiem niedaleko. Przytruchtała, przepędziła też donośnymi szczeknięciami parę ptaków a potem zatopiła pyszczek w wodzie. Kilka głębokich łyków, a potem dla ochłody wlazła szybko do wody, ochlapała się i równie szybko wyszła otrzepując się, a potem cień. Znalazła niewielki krzew rzucający odpowiedni. Podeszła więc do niego i położyła się. Zupełnie nie zdawała sobie sprawy z tego, że gdzieś w tych okolicach znajduje się banda innych hien. Spokojnie.
LAUGHING DEATH. |THEME MUSIC| | GŁOS | 
W dużym skrócie o wyglądzie:
heterochromia: lewe czerwone oko, prawe zielone; wszelkie pręgi, łapy, brzuch, gardło, maska na pysku w kolorze ciemnej czekolady; przez grzbiet przebiega czarna pręga i tym też kolorem zwieńczony jest pędzelek na jej puchatym ogonie.
[Obrazek: <a href=www.GIFCreator.me_X21LE0_zpsi5rxzt8u.gif]" class="mycode_img" />
Vantre
Konto zawieszone

Gatunek:hiena brunatna Płeć:Samiec Wiek:1,5 Liczba postów:62 Dołączył:Lip 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 40
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 10

16-08-2014, 13:48
Prawa autorskie: moje

Czując uszczypnięcie ogona, czym prędzej obróciła się w miejscu, zniżając łeb i błyskając kiełkami w szyderczym uśmiechu. Wyprężyła się, po czym jednym zgrabnym susem wystrzeliła w powietrze, lądując zgrabnie na Kichu i robiąc sobie z niego swoistą poduszkę. Poduszkę, na której wygodnie wysłuchała tego, czym Kamyk miał im olśnić.
Kiedy olbrzym dotarł do sedna swojego wywodu, mina hieny wyraźnie zrzedła, nieco zawiedziona oczywistością sekretnej techniki
-Dzięki Kamyk, przyda się.-szczeknęła ostatecznie, darując sobie negowanie któregokolwiek z jego słów.-Co po niektórym, bo ja nie mam z tym problemu.-dodała od razu, z satysfakcją spoglądając na Kicheko, którego ucho znalazło się zaraz w jej pysku, tarmoszone na wszystkie strony świata w akompaniamencie głośnego chichotu.
[Obrazek: vanti_by_ragous-d7sgkgl.png]  


GŁOS
Kicheko
Konto zawieszone

Gatunek:- Płeć:Samiec Wiek:- Liczba postów:14 Dołączył:Lip 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: -
Zręczność: -
Spostrzegawczość: -

16-08-2014, 14:01
Prawa autorskie: ----

A mamusia zawsze powtarzała- bądź czujny! No cóż... jak widać jednej z ważniejszych lekcji nie zapamiętał zbyt dokładnie. W każdym razie gdy już znalazł się na ziemi przygnieciony przez Vantre zapiszczał żałośnie, a na jego pysku pojawił się wyraz kompletnego zaskoczenia. No bo jak to, tym razem to on miał być górą! A wyszło jak zwykle. Początkowo nawet próbował jakoś zwalić ją z siebie, ale gdy Kamyk zaczął mówić, zamarł w bezruchu słuchając bezcennej rady. Kły błysnęły w uśmiechu, a z gardła wydobył się chichot.
-Dobra robota, Kamyk.
Aczkolwiek śmiech brązowookiego w jednej chwili zamienił się w pisk bólu, gdy samica zaczęła szarpać za jego biedne uszko. Z zajadłym warkotem i kilkoma wściekłymi szczeknięciami zaczął się znowu rzucać, starając się dosięgnąć do jej łap bądź ogona.
No bo jak to?!
Kamyk
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:51 Dołączył:Lip 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 5

17-08-2014, 22:43

- Kamyk idzie pić - oznajmił ni z tego, ni z owego olbrzym. Zgodnie ze swoimi słowami skierował się w stronę wodopoju.
Może i był głupi, jednak doskonale wiedział, kiedy sytuacja zaczyna go przerastać. Przez dłuższą chwilę jedynie obserwował zmieszanym, skołowanym spojrzeniem harce Vantre i Kicheko, zupełnie nie wiedząc, jak się do tego odnieść, jak to zrozumieć, o co w ogóle chodziło. Widział, że Kicheko chciał się bawić, ale dlaczego Kicheko teraz tak krzyczał, a Vantre tak się śmiała? No i o co chodziło jej? Zapomniał nawet, co wtedy mówiła. Pamiętał, że powiedział coś do nich, a potem ona coś odpowiedziała, a potem było to. Nie rozumiał. Pośród śmiechów, chichotów i krzyków po prostu się zagubił. Zanim eksplodował mu łeb, Kamyk skierował się nad wodopój, dziwnie teraz pustym i zdziwionym spojrzeniem wpatrując się w lustro wody.
Tak, jak wcześniej Kuru, tak i on teraz - gigant pośród hien - schylił się nad taflą. Zaczął pić.
Potem stwierdził, że to bez sensu.
I z wyszczerzoną mordą po prostu wskoczył do wody, przebijając się przez nią coraz głębiej i głębiej, aż zanurzył się w niej cały. Uwielbiał pływać, uwielbiał nurkować, ale najbardziej lubił to orzeźwienie i chłód, które przynosiło mu ulgę, zwłaszcza po takim gorącu. Nic dziwnego, że kiedy już wylazł z wody - cały przemoczony - miał na pysku gigantyczny, radosny uśmiech. Otrzepał się, chichocząc samemu pod nosem, po czym usiadł na brzegu, zadowolony z siebie i z jeziora.
Kuru
Konto zawieszone

Gatunek:hiena pręgowana Płeć:Samica Wiek:5 lat Liczba postów:39 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 40
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 5

18-08-2014, 01:34
Prawa autorskie: avatar - ja xd

Usnęła. No bo tak jakoś leniwie jej się zrobiło. Tak jak się położyła i przyszło całkiem przyjemne ciepłe powietrze, tak też zmorzył ją sen. Coś jej się też śniło co dało się zaobserwować przez to, że od czasu do czasu machnęła łapami, czasem ogonem a czasem to w ogóle szczeknęła, ale miała na tyle mocny sen, że nie obudziła się do póki nie usłyszała jakiegoś plusku w wodzie, a przynajmniej tak jej się wydawało. Może jej się przyśniło? No ale podniosła łeb i rozejrzała się. Wciągnęła powietrze w płuca zbierając zapachy. Wydawało jej się, że gdzieś nieopodal znajdują się jakieś hieny, ale Kuru wolała być ostrożna i nie podchodzić do nich jak na razie. Miała jeszcze w pamięci ostatnie spotkanie z hienami cętkowanymi, które zabiły jej braci. Warknęła odruchowo. Podniosła się i podeszła do brzegu. Uważnym spojrzeniem dwukolorowych oczu obdarowała całą okolicę a potem pochyliła się, żeby wziąć parę łyków.
LAUGHING DEATH. |THEME MUSIC| | GŁOS | 
W dużym skrócie o wyglądzie:
heterochromia: lewe czerwone oko, prawe zielone; wszelkie pręgi, łapy, brzuch, gardło, maska na pysku w kolorze ciemnej czekolady; przez grzbiet przebiega czarna pręga i tym też kolorem zwieńczony jest pędzelek na jej puchatym ogonie.
[Obrazek: <a href=www.GIFCreator.me_X21LE0_zpsi5rxzt8u.gif]" class="mycode_img" />
Vantre
Konto zawieszone

Gatunek:hiena brunatna Płeć:Samiec Wiek:1,5 Liczba postów:62 Dołączył:Lip 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 40
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 10

18-08-2014, 02:45
Prawa autorskie: moje

-Eh, nie bądź szczeniakiem Kich!-warknęła, krzywiąc się na samca. Phi, co za tupet-sam zaczął, a teraz jeszcze skamle, że mu coś nie odpowiada. Van zeskoczyła ze zmaltretowanej hieny, by zaraz potem w geście pogardy, przysypać go piaskiem i drobinami traw, przy pomocy kilku energicznych ruchów tylnych łap.
Zanim odeszła pokazała tamtemu język, po czym z dzikim chichotem pobiegła do wodopoju, zwabiona gigantycznym pluskiem, który wzniecił kolega olbrzym.
Bez zastanowienie wbiegła do wody śmiejąc się głośno i raz po raz kłapiąc szczęką, w próbach złapania kropel wody w powietrzu.
W pewnym momencie doznała olśnienia.
-Ej, patrzcie!-szczeknęła, po czym poczęła płynąć przed siebie aż do środka wodopoju
-HAAA!- i wydarła się się radośnie, znów w jej mniemaniu wygrywając jakąś tylko jej znaną konkurencję. Po chwili poczęła płynąć z powrotem do grupki, naturalniej zajęło jej to w tę stronę nieco dłużej.
Z tryumfem i trochę zdyszana wygramoliła się z wody, a jej futro poczęło mimowolnie obciekać z owej cieczy. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie grzywa, która bezlitośnie oklapła, zupełnie zalepiając ślepia tamtej.
[Obrazek: vanti_by_ragous-d7sgkgl.png]  


GŁOS
Kicheko
Konto zawieszone

Gatunek:- Płeć:Samiec Wiek:- Liczba postów:14 Dołączył:Lip 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: -
Zręczność: -
Spostrzegawczość: -

18-08-2014, 12:22
Prawa autorskie: ----

Nawet nie zauważył i nie usłyszał, kiedy Kamyk odszedł. Zbyt był zajęty próbą wydostania się i zemsty. On był szczeniakiem? On tylko ją lekko zaczepił, to nawet nie bolało! A ona tak wyszarpała jego biedne ucho, że miał wrażenie, że jeszcze chwila i ono odpadnie. Z cichym jęknięciem ulgi zanotował fakt, że w końcu z niego zlazła. Wolał już to niby upokorzenie, niż żeby znowu któraś część jego ciała znalazła się w paszczękach samicy. Wywalony jęzor... i to on był dzieciakiem? Przewrócił oczami i podniósł się. Silnie otrzepał się z nadzieją, że uda mu się pozbyć trawy i piachu. W części mu się to udało...
Długo gniewać się nie mógł. Słysząc śmiech i plusk ogon zawachlował, a Kicheko biegiem ruszył, żeby do nich dołączyć. Może i był ofermą jeśli chodzi o polowanie i tropienie, ale w pływaniu nie było lepszego od brązowookiego. Z wyszczerzonymi w uśmiechu kłami obserwował popisy oprawczyni. Nawet nieźle. Wykonał w wodzie małe kółeczko. Nie musiał przecież czekać na nich... mógł popływać sam, a do tego aż swędziały go poduszeczki. W końcu odpłynął kawałek, a on sam zauważył obcą hienę. Ze zdziwienia zachłysnął się wodą. Całe szczęście miał już grunt pod łapami. Z zaciekawieniem spojrzał na obcą.
-A ty to kto?
Eris
Konto zawieszone

Gatunek:Hiena cętkowana Płeć:Samica Wiek:2,5 Liczba postów:21 Dołączył:Lip 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 73
Zręczność: 43
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

19-08-2014, 20:27
Prawa autorskie: Lineart by Nightmareadoptables

Kompletnie zignorowała zabawę tej dwójki, przez chwilę odwracając łeb gdzie indziej i myśląc nad tym i owym. Nie trwało to wiecznie, a raczej nie więcej niż trzy minuty.
-Ja też! Powiedziała słysząc informacje z pyska Kamyka. Sama zbierając w sobie jak najwięcej ostatków sił, pobiegła czym prędzej w stronę wodopoju, by nabrać jak największej prędkości. Gdy była już przy brzegu... Plusk! Rozchlapała wodę chyba na wszystkie żywe organizmy w zasięgu dwóch, trzech metrów. Ciężar jej, jednak nieszczególnej tuszy, był na tyle silny, by stworzyć wodną falę, jednakże na szczęście nie tak silny, by plasknięcie o wodę pozostawiło jakiś szczególny ból. Dając płytkiego nura po pewnym czasie pojawiła się tuż nad brzegiem, by otrzepać się z wody i zanurzyć w jej język.
Zrobiwszy te oto czynności również skierowała się w stronę nieznanej hieny.

Cześć, ktoś ty? Wypowiedziała z radosnym uśmiechem i pomachiwaniem ogonem w stronę Kuru. Nie miała pojęcia, jaka była jej przeszłość z hienami cętkowanymi... A szkoda, co jeśli ma do nich taką samą urazę, jak Eris do lwów?
Kuru
Konto zawieszone

Gatunek:hiena pręgowana Płeć:Samica Wiek:5 lat Liczba postów:39 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 40
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 5

21-08-2014, 23:43
Prawa autorskie: avatar - ja xd

Podniosła mokry od wody pysk do góry i zastrzygła uszami. Nagle, jakby wyrosły spod ziemi, pojawiły się przed nią dwie hieny.
- Hik! - Przełknęła bardzo szybko płyn, który zebrała wcześniej w pysku.
Najpierw brunatna, na którą popatrzyła z lekką rezerwą, ale ta druga była cętkowana! Kłapnęła zębami ostrzegawczo w jej stronę. Chciała się nawet na początku przedstawić, ale pojawienie się "wroga" odwiodło ją od tej myśli.
- A może najpierw wy byście się przedstawili? - Zaskrzeczała swym dość wysokim acz twardym głosem. - Nie dam się zabić!
Zresztą ten brunatny to był samiec, powinien chyba grzeczniej odzywać się do samicy, prawda? A co jeśli on współpracował z tą cętkowaną? Zgroza!
- Czyżbyście byli klanem? - Zapytała nieco spuszczając z tonu.
LAUGHING DEATH. |THEME MUSIC| | GŁOS | 
W dużym skrócie o wyglądzie:
heterochromia: lewe czerwone oko, prawe zielone; wszelkie pręgi, łapy, brzuch, gardło, maska na pysku w kolorze ciemnej czekolady; przez grzbiet przebiega czarna pręga i tym też kolorem zwieńczony jest pędzelek na jej puchatym ogonie.
[Obrazek: <a href=www.GIFCreator.me_X21LE0_zpsi5rxzt8u.gif]" class="mycode_img" />
Eris
Konto zawieszone

Gatunek:Hiena cętkowana Płeć:Samica Wiek:2,5 Liczba postów:21 Dołączył:Lip 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 73
Zręczność: 43
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

22-08-2014, 18:11
Prawa autorskie: Lineart by Nightmareadoptables

Niezbyt zrozumiała zachowanie samicy. Coś było nie tak? Nie miała pojęcia.
-Spokojnie, spokojnie! Czemu mielibyśmy cię zabić? My się tylko chcieliśmy przywitać...
Ja jestem Eris, a to Kicheko. Jesteśmy z okolicznej watahy. Może o nas... Słyszałaś?
Może dała zbyt wiele informacji? Niee... Chyba nie.
Na jej pysku widać było coś w stylu wyrazu "what". Spojrzała lekko krzywo. Hiena nie bała się, to było inne uczucie. Raczej coś w stylu zdziwienia. Może i oni nie byli zbyt wychowani, ale tak reagować na pozytywne chęci? To było wbrew hienim normom.
Skierowała łeb w stronę Kich.

-A właśnie, wiesz co się stało z resztą? Może byłoby pójść ich poszukać? Mam nieco złe przeczucia... A co jeśli coś ich zatrzymało?
Kicheko
Konto zawieszone

Gatunek:- Płeć:Samiec Wiek:- Liczba postów:14 Dołączył:Lip 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: -
Zręczność: -
Spostrzegawczość: -

22-08-2014, 18:34
Prawa autorskie: ----

Odsunął się minimalnie zupełnie zaskoczony reakcją samicy. Uszyska przylgnęły do czaszki, a Kicheko przekrzywił łeb. Zabić? A kto tu mówił o zabijaniu?
-Eris ma rację. Co ty taka strachliwa? W końcu hieny trzymają się razem.
W odpowiedzi na pytanie cętkowanej pokręcił łbem.
-Pewnie zostali gdzieś z tyłu. Poradzą sobie... Feliks jest z nimi.
Gdyby mógł, zapewne przewróciłby ślepiami.
Tylko kto wie, może on mógłby to zobaczyć...
A to by się źle skończyło. Przynajmniej tak uważał.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości