♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Dart
Gość

 
#46
17-10-2012, 20:19

Bądź wielkim, głupim wieśniakiem który zamiast przechadzać się po stadnych terenach penetruje wszelkie odległe miejscowości w poszukiwaniu kłopotów.
W zasadzie to podróż zabrała mu cały dzień - prawie nie padł z wysiłku w momencie, gdy opuszczał granice Świtu, ale po tym jak już pokonał pustkowie było z górki. Dotarł do dolinki, wyminął groty [nikt nigdy nie wie co tam może się czaić], aż wreszcie dotarł do rzeczki gdzie napoił swoje stare cielsko. Udało mu się przeprawić przez odcinek między rzeką Fuego, a Słoneczną Rzeką u Lwich. Miał spocząć w dolince spokoju gdy uchwycił znany mu trop. Powoli odtwarzał drogę podmiotu aby dotrzeć na równinkę. Huh, dobrze pamiętał to miejsce. Chyba właśnie tu miał zaszczyt prowadzić miłosne gierki z jakąś lwicą. Co z tego że nawet nie pamiętał jej imienia.
Wkrótce zbliżył się do Padmy. Było już sporo po zachodzie, ale był pewien że to właśnie ona.
- Ucinamy sobie drzemkę zamiast warować przy granicy naszych ziem? - zaczął szelmowskim tonem. - Właśnie masz zaszczyt rozmawiać z mordercą na posługach Kami. Udało się. - oczywiście, nie mogło się obyć bez przechwałek, no, w końcu to Dart, nie?
Bury przysiadł sobie gdzieś grzecznie metr, może dwa od adeptki i wbił w nią pełne dumy spojrzenie zielonych ślipi. Był z siebie więcej niż zadowolony, on był wręcz dumny z tego, że może znowu służyć Kami.
Padme
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła. Znamiona:0/0 Liczba postów:662 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 34/20pd

#47
17-10-2012, 20:45
Prawa autorskie: Malaika4

Lwica słyszała ciche kroki, jeszcze nim Dart podszedł do niej na tyle blisko, by mogła go zobaczyć, ale w żaden sposób nie zareagowała. Po prostu się rozleniwiła na tyle, by nie chcieć podnieść chociażby łba.
Otworzyła ślepię, to bliżej czerwonogrzywego, a źrenica wolno lustrowała jego sylwetkę, kończąc w końcu na jego ślepiach.
- To robota dla strażników.- burknęła, rozwalając się na trawie jeszcze bardziej- Ja jestem tylko adeptem.- mruknęła, wyciągając swe kończyny, przednie i tylnie, jak najdalej przed siebie. A mogła by przysiąść, że gdzieś jej jakaś kość przeskoczyła, jak Dart się wysilił, to też to z pewnością to usłyszał.
- Tego akurat byłam pewna.- rzuciła, decydując się jednak na uniesienie łba- rodzina ponad wszystko.- dodała, wlepiając na pysk nikły uśmiech.
Jak długo znała Kami, jedno wiedziała na pewno. Dla kudłatej wywłoki rodzina jest najważniejsza. Ważniejsza niż wszyscy. Głównie jej stado, składało się z członków z krwi przywódczyni, więc nie ma się co dziwić.
GŁOS
Legend says, when you can't sleep at night, It's because you're awake in someone else's dream.
So you've never felt the attraction that comes when someone who is capable of doing terrible things, for some reason, cares O N L Y about you?
[Obrazek: rd_login?IMToken=f03816050003720936aa120...6vz6rr.png]
[center]Crazy or not. That kind of love never dies[center]
Montana
Gość

 
#48
18-10-2012, 11:46
Prawa autorskie: Malaika4

Rodzina ponad wszystko.
Niemal jak na zawołanie po tych słowach Dart i Padme mogli poczuć na swych ciałach chłodny wiatr, chociaż trawa nawet nie drgnęła.
Powierzchnia jeziorka drgnęła. W zupełnej ciszy na lustrze wody pojawiła się powoli sylwetka lwicy, smukłej, chociaż dobrze zbudowanej. Popiół niesiony wiatrem tak delikatnym, że nawet niewyczuwalnym, zaczął układać się jak zaklęty i już po chwili Świtowcy mogli przyglądać się duchowi.
Lwica wyglądała jak żywa, miała taki sam kolor sierści jak za życia. Jedyną różnicą zdradzającą jej niematerialność były falujące wbrew prawom fizyki ogon i grzywka, oraz smugi popiołu porwane przy ruchach.
Postać rozwarła powieki, spod których wyzierał zdawać by się mogło żywy płomień, który okazał się być jedynie poświatą snującą się za krwistoczerwonymi tęczówkami Mon.
Słowa które wypowiedziała Padme były jak zaklęcie, które wywołało ducha, były też niemal przypieczętowaniem losu młodej lwicy, nawet jeśli były wyrwane z kontekstu.
Duch nie odzywał się dłuższą chwilę, dopóki nie ruszył w stronę brzegu, zstępując z lustra wody na ziemię.
-Witajcie... Dart, Padme.- rzekła dostojnym, głębokim głosem, uśmiechając się nieznacznie i patrząc na nich spod przymrużonych powiek.
Dart
Gość

 
#49
18-10-2012, 17:04
Prawa autorskie: Malaika4

- Zbyt niosko cenisz adeptów. W końcu wy, młodsze pokolenie stanowicie przyszłość całej nasze zapchlonej rodzinki. - rzucił w szelmowskim uśmieszku. Humor mu wprawdzie dopisywał, a z Padmą zawsze warto się podroczyć. Z nieskrywaną kpiną obserwował jej gimnastykę, ba, miał już się zabrać do komentowania, jednak gdy tylko otworzył pysk zebrało mu się na ziewanie. Bez skrępowania otworzył pysk ukazując szereg białych kłów i pokaźny jęzor. Klapnął niedbale szczęką na zakończenie.

I wtedy wpadła ona Dart zerwał się, jakby oblany strumieniem zimnej wody. Zjeżył sierść na karku i wycofał się o kilka kroków. Wymachiwał ogonem niczym biczem, a w zasadzie można go było porównywać do rozpędzonej huśtawki bujającej się, to w lewo, to w prawo i znowu w lewo. Nie odzywał się. Był chyba bardziej rozjuszony niż wystraszony. Czymkolwiek to coś było, jego obecność tutaj była co najwyżej wynaturzeniem. Już w pierwszej chwili odniósł dziwne wrażenie - gdzieś w jego pamięci zapisał się ten wizerunek. Wiedział także że owa postać wiążę się mocno z zapachem siarki, popiołem i innym syfem w okolicy rzeki Fuego. Pomimo że pierwszy szok minął nadal stroszył się w postawie bojowej. Z nienawiścią wlepiał szmaragdowe ślipia. Nie dość, że ta jednostka panoszy się po nie swoim świecie, to jeszcze jest cieniem Płonącej Ziemi. Niech ich wszystkich szlag. Nie po to się starał mordując jej, zapewne, już dzieci albo wnuków, aby ta menda teraz wracała i napastowała ich oboje.
Padme
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła. Znamiona:0/0 Liczba postów:662 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 34/20pd

#50
18-10-2012, 19:05
Prawa autorskie: Malaika4

- Rodzinki..-prychnęła. Chyba raczej pionków. Tak się czuła. Jako pionek, nikt ważny, uboczna marionetka w teatrzyku kudłatej wywłoki.
Nim jeszcze którekolwiek z nich podjęło się kontynuacji tej drażliwej dyskusji, zarówno ją, jak i Darta objął zimny dreszcz, który potęgował się przy zmaterializowaniu się zjawy, która przyniosła ze sobą uczucie.. niepokoju? Być może. Co ktokolwiek to było, do przyjemnych nie należało.

Szczerze, nie wiedziała, skąd taka reakcja u Darta, na widok teraz już zmaterializowanej przedeń Montany. Skąd on wiedział, kim jest ów czarna zjawa, stojąca przed nimi i skąd ona zna ich imiona. Nie wiedziała nic. Miała we łbie teraz zupełną pustkę, taki sam wzrok wlepiła w Montanę. Pusty, obojętny, bez życia.
Podniosła się szybko z ziemi, stając pomiędzy czerwonogrzywym, a czarną zmorą, by po chwili po prostu otworzyć pysk.
- Kim jesteś?- zapytała, z błogim spokojem lustrując jej.. babkę? Na ten moment zupełnie obcą lwicę.
GŁOS
Legend says, when you can't sleep at night, It's because you're awake in someone else's dream.
So you've never felt the attraction that comes when someone who is capable of doing terrible things, for some reason, cares O N L Y about you?
[Obrazek: rd_login?IMToken=f03816050003720936aa120...6vz6rr.png]
[center]Crazy or not. That kind of love never dies[center]
Montana
Gość

 
#51
18-10-2012, 22:32
Prawa autorskie: Malaika4

Postać Montany rozwiewana przez nieistniejący wiatr stała nieruchomo, z delikatnym, spokojnym uśmiechem przypatrując się tej dwójce.
-Mam na imię Montana. Jestem byłą przywódczynią Płonącej Ziemi.- odezwała się. -A raczej tym, co ze mnie zostało. Mam pewien dług do spłacenia, między innymi jestem winna coś tobie, Padme. Myślę, że moja córka, Shun, chciałaby znów się z tobą spotkać.- zjawa nie ruszyła się z miejsca.
Potem przeniosła żarzące się tęczówki na Czerwonogrzywego.
-Dart, myślę że nie powinieneś zabiegać o względy swojej siostrzenicy*.- uśmiechnęła się z przekąsem, wskazując lekkim skinięciem w stronę Pad. Teraz czekała na ich reakcje. Będą się naśmiewać, zgrywać niedowiarków, czy uwierzą duchowi, który czy chce czy nie chce wie wszystko o ich pochodzeniu.


//*Padme jest dla Darta siostrzenicą cioteczną. Głupio brzmi, ale tak mówią mądre strony i w ogóle. c: Napisałam po prostu siostrzenicy, dokładniejsze więzi wyjaśni się później.
Yey.
Dart
Gość

 
#52
19-10-2012, 15:19
Prawa autorskie: Malaika4

W jego ślipiach pojawił się black irytacji. Miał w zasadzie rzucić coś szybko, impulsywnie, mimo to powstrzymał nagły impuls, odetchnął głęboko i stanął prosto, rezygnując z manifestowania swojej złości. Zmrużył oczy. W zasadzie nigdy nie spodziewał się że znajdzie się w takiej sytuacji i nie był na to kompletne przygotowany. Ale widać duchy przeszłości lubią o sobie przypominać. Tylko czym on tak zgrzeszył że to spotkało akurat jego?
- Jeśli mamy sobie udzielać cynicznych rad, to może zacznę od tego, że ty, droga Montano o której pamięć już dawno zanikła, nie powinnaś się mieszać w sprawy świata do którego już nie należysz.
W zasadzie to było proste i logiczne - najpewniejsze było to, że rozwścieczyć ducha może wypominanie mu o tym, co stracił, a oni jeszcze mogą się tym nacieszyć. Klapnął od niechcenia na burym zadzie i zaczął przyglądać się samicy. Jego wzrok był dość... może trochę obojętny, ale na pewno nieprzyjemny. Był wizualizacją wszystkich jego podłych myśli na temat tej płonącej duszyczki. Lew żywy czy martwy, kogo to obchodzi? W końcu nietaktownie jest wtrącać się w sprawy obcych, co prawda spokrewnionych, ale nadal obcych. Nie obchodziło go czym ani kim jest, była Montana. Dla niego mogła ogłosić się nawet zdechłą już królową świata. Cenił sobie jako władcę godnego zapamiętania jedynie Kami. W końcu to ją zapamiętał jako królową - Hayate wprawdzie sprawował władzę w momencie, gdy Dart był jeszcze w stadzie, ale czerwonogrzywy był zbyt młody aby go zapamiętać. Ruda końcówka ogona lwa zatańczyła nieznacznie. Nie miał zamiaru kontynuować dyskusji, niech Padma mówi co chce, on ma to gdzieś. Może się włączy gdy coś go zaciekawi, ale to było mało prawdopodobne. Strzelił po prostu focha, i już.
Padme
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła. Znamiona:0/0 Liczba postów:662 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 34/20pd

#53
19-10-2012, 23:33
Prawa autorskie: Malaika4

Łołołoło.. Chwila.
- wobec mnie?- rzuciła, przestępując z łapy na łapę, a pysk skierowała wprost na mordę czarnej zjawy. Płonąca Ziemia? Słyszała o niej, o tym stadzie, o tym, że cieniści mieli być ich następcami, nie można jej było wmówić, że jest niezoriętowana, ale też nie wiedziała wszystkiego, chyba jak każdy.
Otworzyła pysk, by po chwili milczenia zabać głos.
- jak to znowu? Co za Shun?- nie będzie czekać, aż lwica jej sama wszystko po kolei wyjaśni. Beżowosiersna chciała odpowiedzi na tychmiast, chyba to, Montana była zdolna jej zapewnić.
Po chwili bacznego obserwowania czarnej zjawy spuściła łeb, mrużąc ślepia.
Chwila.. 
- chyba przywódczyni pomyliła adresy, nic o niczym nie wiem... I o nikim. Nikt nie jest mi nic winien.- powiedziała, na zakończenie unosząc do góry łeb, by beznamiętne spojrzenie pnownie spoczęło na licu Montany. 
W sumie teraz widziała idealny moment na odwrót, bo to było za dużo, jak dla niej na dzień dzisiejszy, może dwa kolejne.. Ewentualnie siedem. Strzeliła porozumiewawczo burego ogonem w bark, odwracając się niedbale od Mon, ni jeden raz bie objęła jej wzrokiem. Po prostu poczęła iść w przeciwną stronę, nie dbając o Darta, oraz o to, czy Montana zniknęła tak, jak się pojawiła.
GŁOS
Legend says, when you can't sleep at night, It's because you're awake in someone else's dream.
So you've never felt the attraction that comes when someone who is capable of doing terrible things, for some reason, cares O N L Y about you?
[Obrazek: rd_login?IMToken=f03816050003720936aa120...6vz6rr.png]
[center]Crazy or not. That kind of love never dies[center]
Montana
Gość

 
#54
20-10-2012, 00:00
Prawa autorskie: Malaika4

Mon pokiwała delikatnie łbem ze zrezygnowaniem. Nagle rozpłynęła się, a szary obłok przepłynął pomiędzy łapami lwów, by zmaterializować się tuż przed pyskiem Padme. Nie patrzyła na nią, zdawać by się mogło, że wpatruje się w Darta, przez nią.
-Dart, to zabawne w jaki sposób mówisz o czymś, o czym kompletnie nie masz pojęcia. Gdybym nie należała do tego świata, nie byłoby mnie tutaj. Ale niestety nie jest mi dane rozkoszować się wiecznym spokojem, o którym mówią stare legendy. Wciąż mam coś do załatwienia "tutaj".- odezwała się.
-Szkoda, że nie pamiętasz swojej ciotki.- dodała po chwili. Potem przeniosła spojrzenie na młodą lwicę.
-Moja córka, Shun, twoja matka. Wiem, że nawet jej nie pamiętasz, byłaś zbyt młoda. A ja, mam za zadanie sprawić, by krew Płonących znów stała się sławna. Pierwszym krokiem jest uświadomienie zagubionych i ich korzeniach. Dart jest synem mojego brata, Xana. Ty, jesteś moją wnuczką.- zamilkła potem.
To naprawdę, jak na jeden dzień było wiele, ale cóż... Nie raz nie dwa takie dziwy się wydarzą.
Padme
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła. Znamiona:0/0 Liczba postów:662 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 34/20pd

#55
20-10-2012, 00:33
Prawa autorskie: Malaika4

Zatrzymała się, wlepiając szafirowe ślepia w szkarłat czarnej, nic nie mówiąc, a słuchając, jej głosu, jej słów, by po chwili schylić łeb.
Nie jej sprawa, co było kiedyś między Dartem a Montaną, jakoś.. Nie miała głowy by się tym zainteresować, aż w końcu, zjawa znów zwróciła się do niej.
-ja...- powiedziała, zwracając beżowy pysk ku czarnej, chcąc jej przerwać, nim ta powiedziała coś, co sprawiło, że cokolwiek miała pod żebrami, zabiło mocniej, co dało jej się we znaki, źrenice się zwężyły. Czarna warga zaczęła drgać, a beżowosierstna wlepiła spojrzenie w bliżej nieokreślony punkt między łapami Mon.
Matka.
Przeniosła spojrzenie na byłą przywódczynię płonących. Nie był to ten sam, beznamiętny wyraz, a zwykły szok. Tysiące myśli kłębiło jej się we łbie, aż w końcu nie wytrzymując natłoku pytań bez odpowiedzi, otworzyła pysk.
- matka? Ja.. Ona.. Gdzie była, kiedy jej potrzebowałam? Dlaczego n i g d y nie była przy mnie.. Zostawiła mnie, oddała nie chciała, pozbawiła rodziny, ja właściwie.. Nie znam tego określenia, ja... Nie mam matki.- chciała powiedzieć wszystko na raz, co przychodziło jej do łba, chciała powiedzieć, co czuła, zastanawiając się kim jest, czy jej matka żyje, czy jest niczyja, czy.. Czy wogóle powinna dalej egzystować, skoro jej własna rodzina, trzymała ją w niepewności przez te wszystkie.. Chciałoby się napisać lata, ale ona miała dopiero ponad rok.
- czego oczekujesz? Powiem "cześć babciu, co słychać, za pozwoleniem, wiesz może, dlaczego moja rodzicielka oddała mnie na nauki u Darkned?". Że uśmiechnę się, z podkulonym ogonem będę potakiwać w a m? Kiedy was potrzebowałam, nie byliście przy mnie, nie miałam nikogo, poza Darkned.. Która później i tak mnie zostawiła, jak wy wszyscy.- rzuciła, twardo trzymając się obojętności, którą później zastąpił żal, a oczy lwicy zabłysły. Nie uroni łzy. Łzy to słabość.
Lwy to nędzne stworzenia.
GŁOS
Legend says, when you can't sleep at night, It's because you're awake in someone else's dream.
So you've never felt the attraction that comes when someone who is capable of doing terrible things, for some reason, cares O N L Y about you?
[Obrazek: rd_login?IMToken=f03816050003720936aa120...6vz6rr.png]
[center]Crazy or not. That kind of love never dies[center]
Dart
Gość

 
#56
20-10-2012, 13:47
Prawa autorskie: Malaika4

Na pysku lwa pojawił się wyraz niezadowolenia. Widać że to Płonąca, każdy Płonący lubi mieszać i komplikować sprawy, a teraz Dart wiedział że tak samo, jak było za życia, może być i po śmierci. Niech ich wszystkich szlag. Po chwili podniósł swój wielki zad z ziemi. Tak, owszem, postanowił się włączyć do tej jakże uroczej pogawędki z własną ideologią i przekonaniami.
- Jakie to urocze. - warknął rozpoczynając złośliwą uwagą - Możliwe że w naszych żyłach krąży domieszka waszych szarych żołdaków, ale zapominasz o najważniejszym. Nasza rodzina, nasze korzenie, serce i umysł to Świt. Wcześniej wierni Złej, teraz walczymy u boku tej samej królowej. Ona jest naszą matką, my wszyscy jesteśmy sobie braćmi i siostrami.
Podszedł zdecydowanym krokiem i stanął u boku Padmy. Wbił zimne, niemalże pogardliwe spojrzenie w ducha.
- Wy jesteście zdrajcami. Przyrzekliście NAM wierność, nie, to nasz niekompetentny wujaszek Chanon chcąc dymać samiczkę ze Złej sprzedał stado w łapska Złych. Mimo wszystko przez pewien czas MIELIŚMY być jednością, mogliście siedzieć cicho i egzystować w spokoju na swoich ziemiach. Ale co? Wam się zachciało suwerenności. Wykrzykiwaliście swoje hasła do wolności i wkrótce ruszyliście do walki przeciw swoim sojusznikom. ''Nie ma wytchnienia dla przeklętych'', prawda? Więc nie ma też litości dla zdrajców.
Podniósł głos. Nie wierzył w to. Ani trochę. To nie mogło się dziać naprawdę. Życie samą wojną to nie życie. Odchodził gdy wojenna pożoga wygasała, powrócił gdy konflikt miał się odrodzić z ''popiołów''. Nie wierzył także we własne szczęście, więc wszystko było prawdopodobne.
- Więc teraz wracasz, by móc pociągnąć za sobą do świata przeklętych swoich nowych podopiecznych? Skoro tak dobrze znasz nas samych, możesz przewidzieć, że Szkarłatni ponownie wypowiedzą wojnę. Krew poleje się strumieniami, zapewne obie strony odniosą poważne straty. A wynik da się przewidzieć. Dalej tego nie rozumiesz?
Zamilkł uważnie lustrując ją szmaragdami. Padma była zmieszana, on rozjuszony, ba, nawet przerażony tym, co wkrótce może się zdarzyć.
Montana
Gość

 
#57
24-10-2012, 14:30
Prawa autorskie: Malaika4

-Nie oczekuję niczego, o czym wspomniałaś. Chcę tylko, byś spotkała się ze swoją matką. Ona wszystko ci wytłumaczy, powie ci, jak to się stało że zostałyście rozdzielone.- odparła krótko. -Nie obwiniaj "nas" za to, że nikt nie był przy tobie. Nigdy nie masz pewności, kto akurat obok ciebie czuwa, nie wiesz też, o kim wypada źle mówić a o kim nie. Czasem śmierć jest ciężka do pokonania, wiesz? A potem ciężko wrócić, chociażby w takiej postaci, w jakiej i ja jestem. Nie warto rozpaczać nad przeszłością, na którą wpływ miała jedynie twoja matka. Lepiej zastanów się, co może przynieść jutro.-
Mona straciła dobry humor, nie uśmiechała się już delikatnie niczym dobra babcia. Za to jej ślepia zostały lekko zmrużone, sylwetka lwicy stała się jakby wyższa, usta nie wyrażały żadnej emocji.
-Tak, Dart, widać i słychać, że jesteś jednym z nich. Zawsze mieli dziwne metody wychowawcze. Sądziłam też, że jesteście lwami, nie pszczołami zrodzonymi z jednej królowej.- Montana rozpłynęła się gwałtownie w powietrzu, smuga czarnego pyłu skierowała się w stronę Czerwonogrzywego i nim ten zdążył zareagować, duch zmaterializował się za nim, zostawiając w łbie lwa potężny, niski pomruk, warknięcie.
-"MY" byliśmy Płonącymi. To, czym rządził Chanon było psiarnią Złej Ziemi. Płonąca Ziemia upadła w momencie, w którym osoba która niestety ma ten zaszczyt nazywania siebie moim synem oddała swój lud w łapy Złych. Dlatego mylisz się mówiąc, że przyrzekliśmy "wam" wierność. To czym myśleliście, że rządzicie, było bandą waszych zawszonych psów. A psy niekarmione i źle traktowane w końcu pogryzą swoich właścicieli. Tak chwalisz tę Złą Ziemię, ale nie pamiętasz, jak jej władcy chcieli sojuszu z nami, tymi prawdziwymi Płonącymi? Sojuszu. Chcieli być przyjaciółmi. Bo nas potrzebowali. A to oni stali się zdrajcami, po tym, jak zaczęli sądzić, iż Płonący dadzą zrobić z siebie ich własność.- Głos Montany odbijał się echem od niewidzialnych ścian, zdawało się że jej słowa przeplatają się z kilkoma innymi głosami. Czyżby to inne duchy przemawiały wraz z nią?
-Szkoda, Dart, że nie jesteś w stanie dostrzec, jak bardzo twoja ukochana Zła Ziemia zasnuła twój umysł mrokiem. I nie mówię tu o tym mroku, którym osnute są serca osób uznawanych za złe. Ten mrok jest jak smycz, którą trzyma twój władca. Decyduje o tym, co myślisz, co kochasz a nawet o tym, co chciałbyś pomyśleć. Wyśmiejesz moje słowa, powiesz coś, co miałoby pokazać jakim jesteś potężnym wojem i jak bardzo mną gardzisz. Zrobisz to, bo oni tak ci każą.-
Mon wpatrywała się spod przymkniętych lekko powiek oczom samca.
-Nie wiem dlaczego sądzisz, że drugi raz wciągnę się w tę zabawę "Szkarłatnych". Naprawdę nie potrafią robić nic, oprócz zabijania? Żałosne... Nawet jeśli mam tutaj jakieś sprawy do załatwienia, nie są one związane z tą twoją Złą Ziemią.-
Dart
Gość

 
#58
24-10-2012, 16:32
Prawa autorskie: Malaika4

- Dlaczego wymyka ci się ciągle jeden fakt, ciotko? Czy nie wiesz, że nasza Padme także należy do wielkiej, zawszonej rodziny Szkarłatnego Świtu? Jej przeżycie jest kwestią wierności; nasze stado nie uznaje żywych zdrajców. - odparł zimno. Wiedział doskonale że jego życie jest uzależnione od całej szkarłatnej rodzinki, że nie mógłby egzystować tak czy siak, nawet, gdyby został jedynie banitą jak chociażby Kew. Może Padma nie ceniła sobie tej wierności aż tak bardzo jak bury, możliwe że jedynym ograniczeniem dla niej była groźba kary śmierci, ale tak czy siak nikt z nich nie miał wyjścia. Zmrużył ponuro ślipia. Nie było sensu już na nic reagować. Odwrócił łeb w stronę Padmy.
- I ja i ty przyrzekliśmy wierność, oboje wiemy że nie ma od tego odwrotu. Niech szlag trafi wszystkich Płonących, nie, przepraszam, JUŻ trafił. Jeśli odwrócisz się przeciw nam będziesz martwa już w tym momencie.
Machnął nerwowo ogonem w powietrzu. Sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli, a Dart wiedział że nic dobrego z tego nie wyniknie. Jego rozumowanie było proste, jeżeli Padme zechce wrócić się do swoich korzeni, zapewne także chwyci się jak cycka pomysłu tej szarej wiedźmy, co już jawnie podchodzi pod zdradę. Mamy tylko jedno serce w którym jest miejsce na tylko jedną ojczyznę, zatem całkowicie wierni możemy być tylko w stosunku do jednej grupy. Miał też swoje własne, bardziej prywatne powodu - lubił Padme, cenił jej sposób bycia i towarzystwo, dlaczego miałby z niej rezygnować? A martwa lwica to już nie to samo. Bynajmniej, nekrofilia nie pociągała go w najmniejszym stopniu. Każdy zdrajca to cierń w boku Złej czy tego naszego, obecnego Świtu. Źle się patrzy na sierść latającą w powietrzu i krew lejącą się po szarych skałach, źle także tracić wojowników, sprzymierzeńców, materiał z którego można ukształtować naprawdę wierną jednostkę. Dart natomiast po swoich występkach wręcz bał się narażać albo pozwalać, aby ktokolwiek wprawiał Kami w zły nastrój, bo i on może oberwać rykoszetem.
Montana
Gość

 
#59
25-10-2012, 15:39
Prawa autorskie: Malaika4

Montana dłuższy czas nic nie mówiła. Uśmiechnęła się nikle i rozpłynęła w powietrzu, czarny obłok znów przeleciał między ciałami parki, by powrócić do swej pierwotnej postaci, z żarzącymi się tęczówkami, stojąc teraz tuż przy brzegu jeziorka, błyszczącego delikatnym, błękitnym światłem.
Montana nie była zła na bratanka za jego słowa. Wiedziała, że to nie jego wina, że tak mówił. To była wina Xana i jej własna, że pozwoliła bratu na odejście. Mogła temu zapobiec, w jakikolwiek sposób, ale zbyt mocno go kochała, by przeszkodzić mu w osiągnięciu szczęścia w miłości, którego sama nigdy nie zaznała.
Przede wszystkim, ślepota, którą naznaczony był Dart była dziełem Złej Ziemi. Za to należało im się potępienie.
Nie miała zamiaru pozwolić na to, by jej rodzina została skrzywdzona po raz kolejny, ale nie chciała też, by musieli kisić się w cieniu Kami i bać się, że w każdej chwili mogą zginąć. Tylko dlatego, że mają rodzinę.
Padme miała o wiele gorszą sytuację. Już za sam fakt bycia córką anielicy której nienawidzi przywódczyni Szkarłatnych była zagrożenie, a obecność prawdziwego demona była niebezpieczna.

Czerwonooka zjawa zarzuciła grzywką, ta zaś rozsypała się na chwilę, jak na popiół w końcu przystało.

-Przywiodę Shun na Ognisty Step. Padme, mam nadzieję, że się zjawisz. Że oboje się zjawicie. Nie mam wiele czasu, muszę teraz was zostawić. Do zobaczenia.-
Postać lwicy rozsypała się, a po chwili cały popiół jaki pozostał gwałtownie wzleciał w stronę nieba.


zt
Padme
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła. Znamiona:0/0 Liczba postów:662 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 34/20pd

#60
25-10-2012, 21:20
Prawa autorskie: Malaika4

Śniętym wzrokiem objęła Montanę, układając sobie w głowie wszystko, co czarna i Dart mówili, a o czym ona nie miała w najmniejszym stopniu pojęcia. Otworzyła pysk, by w końcu odezwać się po długiej chwili milczenia.
- Dobrze więc.- powiedziała cicho po chwili namysłu, obejmując beznamiętnym spojrzeniem zjawę.
Jednak to były jedyne słowa, jakie beżowosierstna wypowiedziała, nim jeszcze zdała sobie sprawę, że tu zabawa się kończy. Że rzeczywiście jest jedną z nich,jedną ze Szkarłatnych,  od kiedy przyniesiona w pysku Darkned kroczyła u jej boku po spalonych ziemiach Złej Ziemi, jednak czy to fair, że pomoc jej bilogicznej rodzinie wiąże się ze zdradą? Właściwie czy jej korzenie o tym nie świadczą? 
Spuściła ponuro łeb, mrużąc ślepia, z żalem słuchając słów pierworodnego Kami, by na zakończenie, po prostu unieść łeb, obejmując go rozżalonym spojrzeniem zgaszonych, ciemno niebieskich oczu.
- nazwiesz mnie zdrajcą, jak spotkam się z moją matką?- zapytała, przenikliwie patrząc mu ślepia, które niemal błagały by ten zaprzeczył. W duchu chciała wiedzieć, że na pewno zaprzeczy. Martwa za korzenie, których czy chcesz czy nie i tak się nie pozbędziesz, a i tak.. Pewnie by nie chciała. Jednak podjęła już decyzje. Spotka się z matką, czy będzie to ceną życia, czy nie.
GŁOS
Legend says, when you can't sleep at night, It's because you're awake in someone else's dream.
So you've never felt the attraction that comes when someone who is capable of doing terrible things, for some reason, cares O N L Y about you?
[Obrazek: rd_login?IMToken=f03816050003720936aa120...6vz6rr.png]
[center]Crazy or not. That kind of love never dies[center]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości