Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Talvedu'ul Konto zawieszone Gatunek:lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:~8 lat Tytuł fabularny:Partner Królowej / Skarbnik Liczba postów:240 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 62 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
17-01-2017, 02:03
Prawa autorskie: CherryColaax, ja, Globus, mła
Tytuł pozafabularny: VIP / Mistrz Cytatów
Kiwnął lekko do Edena, zerkając na niego przez ułamek sekundy, a potem przenieść wzrok to na hienę, to na dwójkę warczących na siebie. Kaiser zawsze był nieznośny, ale teraz przesadzał, a Satau... Bjorn spodziewał się był więcej wyrozumiałości i dumy od kogoś takiego jak ona.
Będzie musiał to przerwać, nim komuś się oberwie, a już na pewno nie chciał krwawej walki między własnym synem a partnerką króla. Co Myr by na to powiedział? Kaiser od razu zostałby przepędzony, był zagrożeniem dla jedności stada. Czeka go poważna rozmowa, i to już wkrótce. -Błagam, nie teraz.- łypnął złowrogo okiem na Kaisera, po czym zbliżył się do Satau i wbił wzrok w hienę, czekając na jej krok. -Jak widzisz, nie mamy pozwolenia na dzielenie się naszą zwierzyną z obcymi. Spróbuj na Lwiej Ziemi, i radziłbym się śpieszyć--mamy tu nerwową sytuację.- dodał, a potem zwrócił się do syna. -Kaiser, zajmiesz się naszym intruzem jeśli nie zdecyduje się odejść.- |
|||
|
Beryl Konto zawieszone Gatunek:hiena Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:31 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 20 |
17-01-2017, 17:37
- Tylko spróbuj - najeżył sierść, gdy Kaiser pogroził mu w wiadomy sposób.
- Nikt się nie musi mną zajmować - syknął Beryl, zacisnąwszy zęby, gdy ujrzał zbliżającego się ku niemu lwa. - Po prostu dajcie mi odejść. Nie szukam kłopotów ani też nie zadaję się z waszym zaiście królewskim, wypchanym dumą gatunkiem. Rzucił spojrzeniem na warczące na siebie lwy. - Żegnam - rzekł jeszcze, odwracając się w sobie znanym kierunku. - Aa i ten... w którą stronę iść, by przypadkiem nie zapuścić się jeszcze dalej na wasze ziemie? Niezbyt głupie pytanie. W końcu był na nowych sobie terenach i zawsze mógł wpuścić się w jeszcze większe bagno.
Jest brzydki. Nie chodzi tu tylko o dwie, podłużne blizny przecinające cały pysk tak, że na nasadzie nosa przechodzą przez siebie, tworząc nierówny X ("zdobyte" w bijatyce z rodzeństwem), ale także o posturę. Chudy, koślawe łapy i blade ślepia w barwie zbliżonej do bursztynowej. Jedno z uszu ma mocno rozdarte.
|
|||
|
Satau Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 29 |
17-01-2017, 22:20
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)
Głowa pulsowała jej z nerwów jak oszalała, jeszcze tylko moment, a wybuchnie. Niestety Kaiser nie poprawił sytuacji, a jedynie jeszcze bardziej rozeźlił piaskowaną lwicę. Cóż za brak subordynacji i szacunku wobec dam... Serce błyskawicznie zwiększyło swoje obroty, a sama samica poczuła się jakby przez chwilę nieobecna. Zupełnie jakby stała obok i obserwowała całą tę farsę jaka miała miejsce. Huczało jej w uszach i to tak okropnie, że nie potrafiła się od tego odpędzić. To za dużo jak na jeden dzień.
- Radziłabym ci zamknąć tę paskudną mordę i zająć się sprawami ważniejszymi od dogryzania i przypierdalania się do mojej osoby. Jeśli coś ci nie pasuje załatwię sprawę w inny sposób. Wtedy nikt już nie będzie liczył się z twoim zdaniem. - odrzuciła ostro na jego słowa. Naprawdę nie czuła się najlepiej, napływająca do krwi adrenalina powodowała, że coraz trudniej było jej się utrzymać w ryzach. Wlepiła w Bjorna błagalne spojrzenie, które mówiło, że dłużej już nie da rady tłumić w sobie złości i innych emocji. Zagryzła mocniej czarne wargi i nie czekając na resztę towarzystwa rzuciła się w kierunku, w którym również udał się Kaiser. Czyli w stronę samca hieny. Ryknęła przy tym bardzo głośno, pokazując psowatemu ostre jak brzytwa kły, które były gotowe do rozszarpania jego ciała. Ponownie napięła mięśnie i przyszykowała się do natarcia na cętkowane zwierzę. - Wynoś się stąd jak najszybciej, póki jeszcze nie rzuciłam cie się do gardła! Południe należy do ciebie, od północy i zachodu trzymaj się szerokim łukiem, następnym razem nie będziemy aż na tyle łaskawi. - odpowiedziała mu, powstrzymując się przed atakiem na niego. Robiła to dla Myra, wiedziała, że ten nie popiera stosowania przemocy, gdy ta nie jest koniecznie potrzebna. Z drugiej strony żałowała, że przepędza hienę. Przez chwilę w jej głowie zrodził się bardzo korzystny dla obu stron pomysł. Gdyby złapała psowatego, zrobiłaby z niego swojego ochroniarza i wsparcie. Każdy sprzymierzeniec w pobliżu byłby dla niej dobrą bronią i pomocną dłonią. Potrzebowała wiernego sługi i wiedziała, że prędzej czy później znajdzie ku temu odpowiednie zwierzę. I to nie koniecznie hienę. |
|||
|
Talvedu'ul Konto zawieszone Gatunek:lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:~8 lat Tytuł fabularny:Partner Królowej / Skarbnik Liczba postów:240 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 62 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
18-01-2017, 02:15
Prawa autorskie: CherryColaax, ja, Globus, mła
Tytuł pozafabularny: VIP / Mistrz Cytatów
Sytuacja szybko wymykała się spod kontroli, ale Bjorn nie wiedział jak zachować się w stosunku do Kaisera. Chciał dobitnie dać mu znać, że nie tolerował takiego zachowania wobec rodziny.
-Kaiser, opanuj się do cholery. Skup się na tym, co jest teraz ważne. Jesteś już dorosły a zachowujesz się jak rozwydrzony szczeniak. Myr przetrzepie ci skórę, a na twoim miejscu nie chciałbym podpaść Kami.- Z jednej strony chciał być stanowczy i zyskać szacunek syna, albo wykrzesać z niego choć odrobinkę strachu. Kaiser zawsze był trudny, ale teraz przechodził sam siebie. Błagalny wzrok Satau nie umknął jego uwadze, sam spojrzał na lwicę przepraszająco, ale postanowił nie usprawiedliwiać syna--jeśli tak bardzo szuka kłopotów, będzie je miał. Myr się nim zajmie, oby tylko Shiriki nie znalazł w nim przyjaciela. Ta dwójka mogłaby wywołać wojnę domową... Aż strach myśleć. -Spokojnie. Zajmę się tym.- rzucił do Satau, chcąc jakoś pomóc jej w opanowaniu nerwów. Podszedł bliżej do hieny i zmierzył ją wzrokiem, po czym machnął łbem na znak, by ta szła za nim. -Mam obowiązek odprowadzić cię do granicy. Pójdziemy na południe.- mruknął i ruszył przed siebie. -Zaraz wrócę. Zaczekajcie tu na mnie.- rzucił jeszcze w kierunku Edena, zahaczając gniewnym wzrokiem o swojego pierworodnego, potem ruszył dalej, upewniając się czy hiena za nim podąża.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-01-2017, 02:16 przez Talvedu'ul.)
|
|||
|
Eden Sandjon Konto zawieszone Gatunek:Panthera leo krugeri Płeć:Samiec Wiek:6 lat, dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:552 Dołączył:Mar 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 38 |
18-01-2017, 16:58
Prawa autorskie: Dirke
Dziwne to jakieś wszystko było. Jakieś scysje w stadzie? Zresztą, co go to obchodziło? Najwyżej skoczyliby sobie do gardeł. Siedział tylko i przyglądał się całemu zdarzeniu. W sumie dzięki temu wyjaśniło się kto jest intruzem, a kto nie. Tyle hałasu o małą hienę, którą rozszarpałby na strzępy pewnie każdy pojedynczy lew. Jeszcze rozbawiło go lekko takie strofowanie przez Bjorna. Jak ojciec z dzieckiem. Brązowy nawet nie zdawał sobie sprawy jak niewiele się mylił. Skinął łbem na słowa starego lwa i zgodnie z jego życzeniem czekał tu, razem z rozwydrzoną parką.
|
|||
|
Zbanowany Gatunek:lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5,8 Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:237 Dołączył:Lis 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 5 |
18-01-2017, 19:09
Prawa autorskie: Bjorn
To było po prostu śmieszne. Co to miało być za stado, ta mu dupę zawraca, on się odezwał nie tak, jakby tego sobie życzyła i on po głowie dostaje? Chyba im się poprzewracało w łbach, nie miał zamiaru tego tak zostawić, nawet jeśli miałby podpaść babce Kami, czy temu całemu Myrowi, miał zamiar mówić głośno jeśli coś było nie tak, szczególnie że takie niedomówienia często niszczyły stado od środka w dawnych czasach. Gdy ojciec zmierzył go wzrokiem i dał mu reprymendę warknął jedynie, co on myślał, że był dla niego jakimś autorytetem? Chyba zapomniał że w tym momencie są na tym samym poziomie i od niego rad akurat nie zamierzał przyjmować do wiadomości, to już prędzej ogarnąłby się po słowach tego Myra. Mimo wszystko zrobił co Bjorn mówił, lecz nie z jego powodu, już wcześniej miał zamiar skupić się na hienie i nie odpowiadać durnej lwicy, do czasu. Zmrużył ślepia gdy po raz ostatni ojciec łypnął wzrokiem na niego, po czym obserwował jak wraz z hieną powoli odchodzili ku granicy. Zerknął jeszcze na Edena, wyglądał na obojętnego, świetnie. Odwrócił się więc w stronę lwicy, cały najeżony, powoli zbliżał się coraz bardziej, warcząc przy tym. Był większy, cięższy, mogła więc uciec i byłoby to najlepszą opcją, gdyż nie chciałaby poczuć jego uderzenia. -Posłuchaj, mała księżniczko. Zaczynasz spór, wkurwiasz mnie, a później jeszcze odwracasz kota ogonem. Może dla innych jesteś pępkiem świata, ale zapamiętaj sobie jedno, dla mnie jesteś nikim. Chcesz to leć sobie do swojego Myra, zachowuj się jak rozwydrzone dziecko a reszta również będzie cię traktować gorzej niż śmiecia, bowiem na szacunek trzeba sobie zapracować czymś więcej niż byciem przydupasem króla czy królowej.- warknął, a ostatecznie kłapnął szczęką tuż obok jej ucha, machnął ogonem, uderzając ją o bok i odszedł kawałek, skoczył na skałę gdzie ułożył się wygodnie. Tyle, nie zamierzał więcej wchodzić z nią w jakąkolwiek dyskusję, była nikim, jak on w tej chwili i liczył że to sobie wbije do maleńkiego łba, a rozmowa z Kami czy Myrem? Wywalą go to trudno, ich nie jego strata.
|
|||
|
Satau Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 29 |
18-01-2017, 20:11
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)
Tak więc sporo hieny się już pozbyli Satau obróciła się w kierunku Edena i podeszła doń ciut bliżej, by chwilę odsapnąć i ochłonąć. Jej mina przybrała lodowatą postać. W środku cieszyła się też, że brązowy samiec się już nie odzywa. Jego krytykę i uwagi miała gdzieś pomiędzy nogami. Syknęła ostrzegając go, by się nie zbliżał nawet na krok. Nie bała się go nawet w najmniejszym stopniu. Stała twardo, wlepiając rozeźlone ślepia w jego. Ani drgnęła gdy ten się odezwał i zaczął zastraszać. Nie z takimi typami miała już do czynienia. Myślał, że wygrał tak? Widocznie nie zdawał sobie sprawy z tego z kim zadarł. Prowokacje słowne i cielesne nie robią na niej wrażenia większego niż by się wydawało. Po prostu lwica nie pozwoli sobie na takie traktowanie.
- Myślisz, że zależy mi aby być kimś w twoich oczach? Błagam! -odparła kpiąco, uderzając jedną z łap koniuszek ogona, który się do niej zbliżył. - Taki z ciebie chojrak? Lubisz walczyć z płcią przeciwną?! Szkoda, że robisz się taki odwazny dopiero, gdy twój ojciec się oddala. Jesteś zwykłym tchórzem, a nie wojownikiem. Myślisz, że ubliżając mi się dowartościowujesz? O nie! Jesteś w wielkim błędzie. -dodała po chwili. Jedna rzecz była już nieuchronna. Lew wnerwił ją do maksymalnego stopnia. Wciąż gotowa do walki z hieną piaskowa dama zmieniła cel z psowatego na członka stada. Nie chciała tego robić, nie z członkiem rodziny, ale nic jej lepszego nie pozostało. Za zniewagę się płaci i to najwyższą cenę. Złota skorzystała z okazji, że Kaiser odwrócił się do niej tyłem i natychmiast rzuciła się do ataku. Wyciągnęła pazury i wyszczerzyła kły. Postanowiła zadać mu bolesny cios w mięśnie tylnych kończyn pazurami, a zębami wbić się mu w okolice ogona. Wiedziała, że kieruje się w stronę skały, a ta nieuwaga i utrata czujności została przez nią dostrzeżona w mgnieniu oka. Nie było litości, nie dla tego osobnika. |
|||
|
Mistrz Gry Mistrz Gry Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
18-01-2017, 21:47
Nie jest mądrze sprowokować lwicę, a następnie odwrócić się do niej tyłem. Kobiecie humorki, tak?
Zręczna samica natychmiast rzuciła się na lwa, gdy ten był jeszcze blisko, nic więc dziwnego, że udało się jej go dopaść. Pazury chlasnęły tył łap brązowego, całe szczęście, że w pośpiechu piaskowa nie mierzyła dobrze! Inaczej rozcięłaby ścięgna łap, natychmiast uziemiając samca. A tak - jedynie uderzyła w mięśnie, co i tak sprawiło, że Kaiser aż lekko przysiadł, gdy stracił pewne oparcie w tylnych łapach. A wtedy Satau wgryzła mu się tam, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę - tuż koło ogonka, w prawy pośladek. Jednak nie był to całkowicie pewny chwyt, bowiem wgryzła się bokiem. W każdym razie - polała się krew! Kaiser -14 HP Kolejka: Kaiser -> Satau
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-01-2017, 21:47 przez Mistrz Gry.)
|
|||
|
Eden Sandjon Konto zawieszone Gatunek:Panthera leo krugeri Płeć:Samiec Wiek:6 lat, dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:552 Dołączył:Mar 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 38 |
18-01-2017, 21:52
Prawa autorskie: Dirke
No tak, starszy odszedł i zostawił go samego z tykającą bombą. Oczywiście i jedno i drugie uparte jak osły. Brązowy tylko zakręcił oczami widząc przekomarzającą się parkę. Najpierw jakieś bluzgi i wyzwiska, potem kąśliwe uwagi, aż w końcu doszło do łapoczynów. Uniósł wysoko brwi i otworzył szeroko oczy widząc lwicę atakującą samca. Podniósł zad i ruszył szybkim krokiem w ich kierunku, jeszcze nie chciał interweniować i rozdzielać ich, może sami dojdą do porozumienia. Jedynie wrzasnął w ich kierunku.
- Ej! Oszaleliście!? Przestańcie się bić, nie warto o takie coś!
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-01-2017, 22:31 przez Eden Sandjon.)
|
|||
|
Zbanowany Gatunek:lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5,8 Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:237 Dołączył:Lis 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 5 |
19-01-2017, 13:27
Prawa autorskie: Bjorn
Jej słowa spływały po nim kompletnie, zachowywała się okropnie, jak lwiątko któremu zabrano zabawkę, rzucała tekstem bez ładu i składu, na co Kaiser nie miał zamiaru odpowiadać, skończył z nią jakąkolwiek dyskusję bowiem nie była tego warta. Ta jednak nie odpuściła i zrobiła coś, czego się nie spodziewał, w końcu wszyscy mówili jaka to rodzina piękna z nich jest. Lwica nerwowo chyba nie wytrzymała i go zaatakowała, najpierw poczuł szarpnięcie w tylnych łapach, przez co przykucnął, po czym jej kły wbiły się w jego zadek. Serio? Pierwsza jego reakcja na to wszystko to przeraźliwie głośny ryk, z pewnością i ojciec go usłyszał z daleka. Następnie wściekły spojrzał na lwicę i zamachnął się, uderzając ją z całej siły, by oderwała się od jego zadka. Spodziewał się że będzie miał przez to większą ranę, lecz nie ważne. Walnął ją w mordę czy gdzie tam trafił łapą, bez pazurów, bowiem nie miał zamiaru zrobić jej krzywdy w porównaniu do niej. Patrzył się tylko na nią, nadal siedząc gdyż zadek promieniował z bólu, choć mógł wstać w każdej chwili, nie takie rany się miało, mimo wszystko nie miał zamiaru się z nią bić, chyba że ta dalej będzie się na niego rzucać, wszystko miało swoje granice. Z pewnością nie puści jej tego płazem, lecz póki co wystarczy jedno uderzenie, może się opanuje. Po chwili spojrzał na Edena z wściekłością w oczach, toć on się jeszcze nie bił, co mu odbija. Miał nadzieję że powie o tym królowi i królowej, nie miał zamiaru przez tą nienormalną lwicę mieć jakieś problemy, to ona powinna być wydalona ze stada i będzie się o to starał, oj na pewno.
|
|||
|
Satau Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 29 |
19-01-2017, 14:08
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)
Ona zachowywała się jak dzieciak? Nie no to jakaś kpina! Chyba komuś się tu poprzewracało w głowie albo i w zadku. Przecież to brązowy zaczął całą tą jatkę. Ona grzecznie spytała się, czy ma coś przeciwko jej, a ten wyleciał z obrażeniami i obelgami w jej stronę. No sorry, ale nikt nie zasługuje na takie traktowanie. Kim on był, aby oceniać innych po wyglądzie czy ich stopniu w stadzie, stosunkach z władcą. No po prostu żenada.
Napojona powodzeniem swojego ataku uśmiechnęła się sama do siebie w środku. Woń juchy zadziała momentalnie, pobudzając lwicę jeszcze bardziej. Co prawda nie chodziło jej o pozbawienie go życia, ale danie należytej nauczki i lekcji życia. Takie ostrzeżenie na przyszłość. Lepiej żeby nie wchodził jej więcej w drogę, bo nie będzie wtedy aż taka potulna jak jest w tym momencie. Jego ryk zasygnalizował wściekłość. Piaskowa domyśliła się, co rzeczą trudną nie było, że zaraz zechce się jej odegrać za to co mu zrobiła. Postanowiła więc jak najszybciej odskoczyć na bezpieczną odległość od samca, zapierając się mocno kończynami w ziemi. Jeśli nie zaatakuje jej ponownie będzie to koniec. Ona zrobiła to co chciała. Pokazała swoją siłę i to, że wcale nie będzie znosiła jego zachowania i obelg kierowanych pod jej adresem. Raczej nie powinna mieć problemu z odejściem od lwa, gdyż aby uderzyć ją łapą musiałby się najpierw obrócić, co w jego pozycji raczej łatwe nie było. Dalszej walki za bardzo nie widziała. Nie zamierzała wszczynać jakichś rozłamów w rodzinie, gdyż wcale jej na tym nie zależało. Po prostu jeśli ktoś się czubi i nachalnie napiera na ciebie trzeba mu czasami pokazać gdzie jego miejsce. Gdyby jednak chciał kontynuować pojedynek wyśliźnie się i pójdzie w kierunku Edena, który stoi w pobliżu. Nikomu wojny domowe nie służą, a jedynie doprawiają kolejnych i kolejnych problemów. |
|||
|
Talvedu'ul Konto zawieszone Gatunek:lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:~8 lat Tytuł fabularny:Partner Królowej / Skarbnik Liczba postów:240 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 62 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
20-01-2017, 01:02
Prawa autorskie: CherryColaax, ja, Globus, mła
Tytuł pozafabularny: VIP / Mistrz Cytatów
Był jeszcze niedaleko kiedy dobiegł go ryk syna, i Bjorn momentalnie zastygł w bezruchu na krótki moment. Od razu wiedział co się stało, Kaiser wywołał burzę i najwyraźniej oberwało mu się za to.
-Idziesz dalej sam. Spadaj na południe.- rzucił do hieny stanowczo, po czym obrócił się i popędził z powrotem do miejsca gdzie zostawił pozostałą trójkę. Mógł był zabrać ze sobą młodego, miałby go na oku i najwyżej to on musiałby znosić Kaiserowe prowokacje. Tak padło na Satau, i Bjorn obawiał się że będzie miało to dalsze konsekwencje--ale wtedy zauważył, że to Kaiser był tym poszkodowanym. -Dość!- warknął i skoczył pomiędzy dwójkę kiedy Satau odsunęła się od brązowego, i zanim ten zdążył przeprowadzić kontratak. -Opanujcie się! Jak tylko skończymy ten patrol, idziemy na poważną rozmowę do Kami i Myra.- burknął, łypiąc okiem to na Kaisera, to na Satau. -Nie będę tolerował walk między członkami rodziny, i jestem pewien że król i królowa są tego samego zdania.- zmarszczył nos i brew w złości, warknął nisko, gardłowo, szczerząc pożółkłe kły w determinacji by ostudzić temperamenty obojga. |
|||
|
Zbanowany Gatunek:lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5,8 Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:237 Dołączył:Lis 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 5 |
20-01-2017, 14:01
Prawa autorskie: Bjorn
(chyba jednak mg nie jest potrzebny, uznaję że nie trafił i tyle. Jak coś Kai dalej jest w temacie)
Warknął, gdy tylko dostrzegł że ta ucieka, zaś na jej miejsce stawił się jego ojciec, ta lwica powinna solidnie dostać po mordzie za to, co mu zrobiła i w końcu dostanie nauczkę, już on tego dopilnuje, a jeśli nie dostatnie odpowiedniej kary z pewnością podejmie jakieś działania, tak być bowiem nie mogło. Albo mają jakieś zasady, albo niech mają wszystko w dupie, ale nie przecież ona to może robić co się chce, jeszcze pewnie zwali na niego bo zranił jej delikatną duszyczkę, kpina jakaś. Brązowy nadal miał kły na wierzchu, warczał i nie miał zamiaru się uspokajać, rana krwawiła i cholernie pulsowała a on tu o patrolu pieprzy. -Jakiej kurwa rodziny! Wiesz jak było kiedyś, jak śmiesz nazywać to rodziną. Zmieniłeś się w potulnego misia, ten tu odzywa się jak go natchnie, a ta tutaj to zwyczajna pozerka, która końcem końców ma wszystkich w dupie, chyba że się będziesz przed nią kłaniał i kwiatki pod łapy sypał. To jest żałosna karykatura Świtu, do której nie mam zamiaru należeć, póki ta żałosna lwica nie dostanie to, na co zasługuje, czym z pewnością nie będzie władza, czy nawet liźnięcie jej przez bycie z królem.- warknął głośno, po czym powoli wstał, spojrzał na ranę i mruknął coś pod nosem, co nie powinni inni słyszeć, tak chodzi o wiązankę przekleństw. -Nie idę na żaden patrol, nie z nią. Powodzenia wam w radosnym życiu, sam się wybiorę do Kami i myślę że ona odbierze to wszystko podobnie do mnie, bowiem ona jedyna jeszcze nie straciła rozumu.- warknął, po czym zaczął powoli iść przed siebie.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20-01-2017, 14:13 przez Kaiser.)
|
|||
|
Satau Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 29 |
20-01-2017, 16:42
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)
//nawet jeśli to post MG jeszcze pojawić się powinien ;d
Poszło łatwiej niż sobie to wyobrażała, co prawda nie spodziewała się też tego, że jej się uda, ale jednak mimo wszystko to właśnie ona osiągnęła cel i wygrała tę bitwę. Zdecydowanie. Pojawienie się Bjorna było trochę krępujące i samica zawstydzona zrobiła jeszcze jeden krok w tył. Nie okazywała jednak niczego. Stała natomiast twardo na łapach i ani jej się śniło przepraszać Kaisera. Jeśli ktoś tu powinien kogoś przeprosić, to będzie to on. Lwica spojrzała na Bjorna, słysząc o tym, że oboje będą musieli stawić się przed władcami. Mina zrzedła jej jeszcze bardziej. Przecież nikt nie musi o tym wiedzieć! Krzyczało jej ego. W gruncie rzeczy miało ono sporą rację, ponieważ taka skarga może zagrozić im obojgu. Co prawda Satau nie chciała nikogo oszukiwać, ale to wyjście wydawało jej się bardziej rozsądne. Ot, taki kompromis powinien wyjść dla każdego o niebo lepiej niż ostra pogadanka z królową i królem. Piaskowa podeszła do jasnego samca i szepnęła mu na ucho. - Pozwól na chwilę.. -przemówiła cicho, wskazując gestem głowy aby poszedł za nią. Nerwy spływały z niej w dość szybkim tempie, sprowadzając samicę na ziemię i dając jej dojść do świeżego rozsądku. Wszystko już sobie obmyśliła, tylko czy Bjorn na takie rozwiązanie sytuacji przystanie? |
|||
|
Eden Sandjon Konto zawieszone Gatunek:Panthera leo krugeri Płeć:Samiec Wiek:6 lat, dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:552 Dołączył:Mar 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 38 |
20-01-2017, 17:07
Prawa autorskie: Dirke
Sam już miał skoczyć między parkę, ale głośny ryk przykuł uwagę Bjorna, który to jako pierwszy rozdzielił skłóconych. Chyba udało się, już nie skaczą sobie do gardeł. Stał tak i z uwagą wysłuchiwał słowa brązowego. Zakręcił tylko oczami. Owszem, Sat nie zachowała się zbyt elegancko, ale nie był to też powód do ubliżania wszystkim ze stada. Pokręcił z niedowierzaniem głową i dalej trwał w milczeniu, czekając na owe kaiserowe natchnienie. A potem jeszcze stwierdził, że w sumie po co mu takie stado, on sobie odchodzi. Na to tylko prychnął śmiechem. Taki duży lew, a zachowuje się jak rozwydrzone lwiątko.
|
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości