Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Wendigo Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat (Dorosły) Liczba postów:396 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 63 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 9 |
16-08-2017, 20:50
Prawa autorskie: Av: Askari
Szukając jakiegoś dogodnego miejsca na odpoczynek, zjawił się tutaj z Aloisem. Po drodze upolował jakiegoś guźca, może nie był jakichś wielkich rozmiarów, lecz dla paromiesięcznego geparda i zwykłego lwa spokojnie wystarczyło, a nawet aż nadto. Gdy uznał że już byli w odpowiednim miejscu, puścił guźca na ziemię, niedaleko wodopoju, a następnie sięgnął małego i ostrożnie puścił go na ziemię.
- Proszę, zjedz sobie. - Rzekł do małego, on zje gdy Alois już się naje. Rozejrzał się wokół, tutaj jeszcze nie był. Woda, pełno jedzenia wokół i ciepłe słońce, czego chcieć więcej? Aż trochę dziwne się wydawało to że byli tu sami, przecież to miejsce wyglądało jak raj. Miał nadzieję że odwróci to trochę uwagę małego od wcześniejszych zdarzeń, nie warto się skupiać na "a co jeśli" "a może" i tym podobnym toku myślenia. Można szukać jego rodziny, lecz przeżycie było teraz ważniejsze, a tego właśnie chciał dopilnować brązowy. Położył się parę metrów od małego, raz spoglądając na lekko bujającą się trawę, a raz na Aloisa. |
|||
|
Alois Konto zawieszone Gatunek:gepard Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:19 Dołączył:Sie 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 5 |
18-08-2017, 23:04
Prawa autorskie: Jestem autorką avatara
Wyszli znowu na otwartą przestrzeń. Mały chwilowo chciał protestować, bo słońce znowu będzie go razić po oczach, jednak zrezygnował na myśl o jedzeniu. Gdyby był starszy i bardziej świadomy wszystkiego co go otacza, pewnie zachwyciłby się tym miejscem. Jednak był jedynie kluską, która głównie skupiała się nad tym, co jest przed jej nosem. A dokładnie na żarciu. Zatrzymali się gdzieś w spokojnym miejscu. Nie słyszał tu nic niezwykłego, a wszystko wydawało się być takie spokojne. Ta cisza była dziwna. Jak dotąd znał jedynie jeden rodzaj absolutnej ciszy, a ona wtedy nie świadczyła nic dobrego. Nie rozumiał jeszcze co dokładnie znaczyła, jednak zawsze kojarzyła się z pewnym rodzajem niebezpieczeństwa. Często się przenosili, w zasadzie nie mając domu. Czasem bardzo nagle, w tej niepokojącej ciszy...
Tutaj jednak było zupełnie inaczej. Nie wiedział dokładnie jak, ani dlaczego, ale nie czuł się źle z tego powodu. Może także dlatego, że zabrał się do powolnego ciamkania mięsa...? W każdym razie nieco zajęło mu napchanie żołądka, co skończyło się tym że biała klucha, rozłożyła się niczym placek na trawie. Jednocześnie kątem oka czujnie obserwował Wendigo, co ten robi. Widocznie trochę bał się, że ten odejdzie, gdy tylko spuści wzrok. Także pewnie samotnik będzie musiał się pogodzić z faktem, że klucha będzie teraz wszędzie za nim łazić. |
|||
|
Wendigo Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat (Dorosły) Liczba postów:396 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 63 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 9 |
19-08-2017, 13:42
Prawa autorskie: Av: Askari
Mały miał niezły apetyt, sądząc po tym jak długo jadł. Dobrze to świadczyło, przynajmniej było wiadomo że jest zdrowy, a ciemnogrzywy raczej nie znał żadnego medyka, więc jeśli coś by się stało, to nie byłoby najlepiej. Prychnął z rozbawieniem widząc jak Alois rozkłada się na ziemi, po czym wstał, podszedł do zwierzyny i zaczął jeść. Miłe uczucie, tak powoli zapełniać żołądek. Zostawił trochę na później, żeby nie musieć biegać po sawannie i czegoś łapać co parę godzin. Zresztą, niezbyt lubił to uczucie bycia pełnym po brzegi, odechciewało się wtedy robić cokolwiek, a życie nauczyło już go że powinno się być gotowym na wszelkie niezapowiadane akcje. Położył się obok białego. Co by tu porobić? Dzień leniwie mijał, a wokół także niewiele się działo, więc chyba mógł sobie pozwolić na nic nie robienie przez jakiś czas.
|
|||
|
Alois Konto zawieszone Gatunek:gepard Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:19 Dołączył:Sie 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 5 |
19-08-2017, 16:01
Prawa autorskie: Jestem autorką avatara
Najedzony i opity wodą z wodopoju zaspokoił swoje główne potrzeby. Po kilku minutach zaczął iść...a tak właściwie to pełznąć w stronę Wendigo. Dość jasne jest że mały kotowaty raczej nie spędzi za wiele czasu w jednym miejscu. Na chwilę zdawał się zapomnieć o fakcie że nie jest z rodziną i skupił swoją uwagę...no właśnie? Na kim? Bo nawet ciężko byłoby mu określić, kim dla niego mógłby być ten lew. Nie znał go wcześniej, ale nakarmił go i był miły. Czyli musi być kimś...
Wendigo mógł poczuć coś tyka go w łapę. To małe coś chyba domagało się uwagi. W sumie nawet nie wiedział co by chciał robić. był zmęczony, ale jednocześnie leżenie w miejscu przez dłuższy czas, sprowadzało jego uwagę do dziwnych myśli. Po prostu wolał uciekać od świadomości tego co się stało, nadal łudząc się że poczeka tu z panem Wendigo aż mama wróci... |
|||
|
Eyre Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:87 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 98
Siła: 68 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 25 |
20-08-2017, 19:00
Prawa autorskie: Avatar: lineart by KamiLionHeart, color by Chotara!
Odkąd zgubiła się ponownie podczas poszukiwań Chawy minęło już bardzo dużo czasu. Wszystko byłoby super gdyby nie to że po nieobecności nie orientowala się już tak dobrze w krainie. Ponownie pobladzila i dopiero po wielu tygodniach które zmieniły się w miesiące udało jej się trafić na rodzinne ziemie.
Eyre poruszała się zwawo na przód w kierunku dobrze sobie znanej skały. Była taka fajna i duża. Ciekawe czy sie zmienila? Jasna szybko zbliżała się do celu ale ostatecznie zboczyla z trasy by ugasić pragnienie w okolicznym wodopoju. Nie umknęło jej uwadze to ze na terenie lwiej ziemi zapachy lwów były mocno wywietrzale. Będąc blisko oczka wodnego dostrzegła lwa z jakimś dziwnym białym stworzeniem stworzeniem ciemne cetki. Postanowiła jednak olac ich obecność przynajmniej na początku. Wyłoniła sie z traw ze swoim skuklym ciałem. Bardzo jej sie podobało to fajne miejsce. Ugasila pragninie po czym z gracja godną kota podeszla spokojnie w kierunku nieznajomych. - Witajcie na terenach lwiej ziemi. -zagadala, czuła ze nie są miejscowi zdradzal ich zapach który nie przypominał zapachu tych ziem. Na jej obliczu zagościł nieśmiały uśmiech. |
|||
|
Wendigo Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat (Dorosły) Liczba postów:396 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 63 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 9 |
20-08-2017, 19:40
Prawa autorskie: Av: Askari
Brązowy położył łeb na łapach, przymykając nieco oczy. Czuł jak powoli ogarnia go senność, a wiatr, mimo tego że niewielki, wiał gorącym powietrzem i wcale nie orzeźwiał. Otworzył jedno oko gdy poczuł że mały tyka jego łapę, lecz zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, zauważył obcą lwicę koło wodopoju. Otworzył drugie oko i leżał cicho, bacznie obserwując co zamierza zrobić. A już miał nadzieję że jednak nikogo tu nie ma. Gdy zbliżyła się do nich, podniósł łeb, ciekaw co powie. Terenach lwiej ziemi. No, świetnie, znowu znalazł, nie, poprawka, znaleźli się na terenach jakiegoś stada. Który to już raz? Ech.
- Witam. - Zrobił krótka przerwę. - Niech zgadnę, dołączcie do nas lub idźcie stąd, tak? - Na początku miał zamiar już się podnieść, lecz w końcu nic nie zrobił, chciał poczekać na odpowiedź lwicy. |
|||
|
Eyre Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:87 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 98
Siła: 68 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 25 |
20-08-2017, 21:55
Prawa autorskie: Avatar: lineart by KamiLionHeart, color by Chotara!
Widząc ze obcy jest wyluzowany ona nie zamierzała grać poważnej. Siadla naprzeciwko lwa i uśmiechnęła się do malca, starszego tylko spojrzała. Jego słowa zdziwily ja super mocno.
- Ależ skąd ! Tak naprawdę dopiero odnalazłam dom, a tutaj ani śladu po stadzie... już się ludzilam ze może jesteście z Lwiej Ziemi. - odparła ze smutkiem. Dziwila ja jego postawa. Czyżby były w okolicy stada siejace terror i grozę wśród reszty? No to ładnie. Eyre miała ochotę zadać więcej pytań, w końcu była z natury gadula i to całkiem w jej stylu, ale póki co się hamowala. |
|||
|
Alois Konto zawieszone Gatunek:gepard Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:19 Dołączył:Sie 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 5 |
20-08-2017, 22:00
Prawa autorskie: Jestem autorką avatara
Nagle usłyszał nieznajomy głos. Głos samicy. Na początku miał taką reakcję typu..."Mama!". Jednak nie! To nie ona. Zobaczył lwicę, której nie znał. Był trochę zawiedziony. Przetoczył się na bok, trochę znudzony, trochę zmęczony i trochę wszystko...
Nie wiedział co myśleć o jej słowa, zwłaszcza że kwestia stad nic mu nie mówiła. Ani Lwia ziemia. Nie rozumiał o co mogło chodzić. Spojrzał na Wendigo, nie rozumiejąc o co chodzi. Był niezadowolony że uwaga skupiła się na nieznajomej. Na kimś innym niż on. Zaczął się toczyć bokiem w to jedną, w to drugą stronę, starając się zwrócić na siebie uwagę. |
|||
|
Wendigo Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat (Dorosły) Liczba postów:396 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 63 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 9 |
21-08-2017, 19:25
Prawa autorskie: Av: Askari
Powinien przyznać jej rację, jak na tereny stada to wydawało się to aż dziwne że nikt się jeszcze do nich nie przyczepił poza nią, a ona sama sprawiała wrażenie jakby średnio wiedziała co się działo z jej własnym stadem.
- Nie, nie jesteśmy stąd. Sam pochodzę z daleka stąd, a ten mały brzdąc... - Przerwał i popatrzył się na małego, co on takiego wyprawiał. Zmarszczył nieco brwi, po czym zaczął otrzepywać malca z resztek trawy. - Nie turlaj się, szkoda byłoby jakbyś sobie pobrudził to białe futerko. - Zresztą, to dziecko, i tak się pewnie gdzieś tam pobrudzi, bawiąc się. Zwrócił ponownie łeb w stronę lwicy, chcąc dokończyć zdanie. - A ten mały, cóż, znalazłem go samego i rozpłakanego, więc zabrałem go ze sobą, nakarmiłem i tak to jakoś wyszło. Co będzie dalej, to się okaże. Sam szczerze wątpił że odnajdą chociaż jednego członka jego rodziny, ale przecież nie mógł go teraz zostawić. |
|||
|
Eyre Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:87 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 98
Siła: 68 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 25 |
24-08-2017, 11:25
Prawa autorskie: Avatar: lineart by KamiLionHeart, color by Chotara!
Jego odpowiedź nieco przygnebiła jasną lwice która musiała przez moment głębiej oddychać i zastanowić się co dalej powinna w takiej sytuacji zrobić. Czuła się odpowiedzialna za te ziemie, bo skoro tylko ona została to teraz ona jest panią tej ziemi.
- Zdaję sobie sprawę że sie jeszcze nie znamy, ale mam wam obojgu coś do zaproponowania. - ta myśl przyszla jej na myśl spontanicznie i zupełnie nie miała jej czasu głębiej przemyśleć i opracować. - Skoro zostałam tylko ja... A na to wygląda to czuję się zobowiązana do odrodzenia stada, poszukania jego członków, zająć się tymi ziemiami, które należały do moich przodków. Jeśli chcecie możecie zamieszkac na tych ziemiach. Byłabym też niezwykle wdzięczna gdybyście zechcieli się dołączyć do stada... W sumie jeszcze to nie ma, ale będę musiała ku temu dążyć. Może brzmie jak niespełna rozumu, ale to każe mi moje serce. - kończąc rozjerzala się dookoła i pociągnęła wzrokiem od skały do wąwozu przez sawanne. Westchnela ciężko gdyż w jej głowie zarysowala się ewentualna odpowiedź. Nie fajnie. |
|||
|
Alois Konto zawieszone Gatunek:gepard Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:19 Dołączył:Sie 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 5 |
25-08-2017, 14:16
Prawa autorskie: Jestem autorką avatara
Mały na tą chwilę nie miał w tej rozmowie głębszego znaczenia. I tak raczej nie rozumiał o co chodzi, więc jedynie próbował wymyślać to coraz nowe akrobacje, by zwrócić na siebie uwagę. Po co? A któż to wie.
Raczej decyzja pozostawała tylko w kwestii Wendigo, bo raczej i tak nikt nie brałby zdania malucha pod uwagę. Jedyne co dało się zauważyć, to ślady lekkiego oburzenia, gdy lew wspomniał że znalazł Alois'a płaczącego. Przecież takie duże koty już nie płaczą! Ci...nic nie widziałeś, nic nie słyszałeś... |
|||
|
Wendigo Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat (Dorosły) Liczba postów:396 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 63 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 9 |
25-08-2017, 19:36
Prawa autorskie: Av: Askari
Im dłużej jasna lwica mówiła, tym bardziej on podnosił brew. Nie spodziewał się aż takiego... Potoku słów z jej strony. Być może nikogo dawno nie widziała i po prostu musiała się wygadać, nic więcej. To ze stadem wydawało mu się jednak troszeczkę dziwne, po drodze tutaj nie widział ani śladu jakiegoś stada, a tu nagle pojawia się ona. Najpierw musiał jednak ogarnąć sobie w móżdżku taką ilość informacji.
- Dobrze, spokojnie. Nie wszystko na raz. - Z normalnym już wyrazem pyska spojrzał wpierw na małego, który najwidoczniej zaczął jakąś gimnastykę, a potem lwicę. - Zanim to wszystko zrobimy, może lepiej najpierw się upewnijmy czy na pewno nie ma tego stada. - Miał do tego wszystkiego dość sceptyczne podejście. Ledwo co uciekł od jednego stada, to już chcieli go pakować w drugie. Zobaczymy. Każdy wie, że coś zbudowane bez chęci i konkretnego powodu wkrótce padnie, i takie zapraszanie sobie nieznajomych do stad nie było, jest ani będzie dobrym pomysłem. - Rozumiem, że masz sentyment do tego miejsca. Mogę Ci pomóc z odnalezieniem reszty, a potem zobaczymy jak to wyjdzie. - Co było złego w byciu samotnikiem? Wolność, można spać do woli i niemal zero obowiązków. A tak to patrole, słuchanie się innych, pilnowanie małych... A nie, przecież już to robił. - Skoro zaoferowałem pomoc, to wypadałoby się również przedstawić. Zwą mnie Wendigo. - |
|||
|
Eyre Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:87 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 98
Siła: 68 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 25 |
25-08-2017, 23:14
Prawa autorskie: Avatar: lineart by KamiLionHeart, color by Chotara!
Czyli nie powiedział że nie. Ucieszyła się w duszy jeszcze bardziej. Cel wydawał się być bliższy i prostszy do osiągnięcia. Już się bała ze uzna ja za wariatke.
- Tak zamierzam zrobić. Proponuje spotkać sie za tydzien na tej o to skale... na nie zamieszkamy może nie od razu jako stado a luźna grupa, wolni lecz bezpieczni dzięki sobie nawzajem. Tam też obmowimy plan dziaalnia i podzielimy sie tym czego się dowiedzieliśmy. Powiedziała spokojnie podchodząc do malca i przyjacielsko się doń przytulajac. Malec był fajny i taki uroczy. - Na mnie już czas Panie Wendigo, do zobaczenia na skale. Z/T |
|||
|
Alois Konto zawieszone Gatunek:gepard Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:19 Dołączył:Sie 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 5 |
26-08-2017, 15:32
Prawa autorskie: Jestem autorką avatara
Raczej nie ruszył się dalej. Patrzył za lwicą, gdy powoli odeszła. Coś usłyszał, że mówili o jakimś stadzie. Jednak nie bardzo rozumiał o co chodziło. Poza tym nie wiedział co o tym sądzić, więc wolał się nie udzielać.
A więc poszła sobie i znowu zostali sami. Spojrzenie czerwonych ślepi znowu wróciło do Wendigo. No i co teraz? Jeszcze nie rozumiał kwestii życia w stadzie. Obowiązki? Bezpieczeństwo? Dla niego było to nieco zbyt skomplikowane. Zamachał lekko ogonem, obserwując przez chwilę okolicę. |
|||
|
Wendigo Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat (Dorosły) Liczba postów:396 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 63 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 9 |
27-08-2017, 11:51
Prawa autorskie: Av: Askari
Siedział w bezruchu, mogłoby się wydawać że umysłem zniknął gdzieś daleko, uciekając stąd. Ocknął się nagle, ruszając nieco łeb. Spojrzał na Aloisa, patrzącego się na niego pytająco. Dokładnie, co teraz.
- Pójdźmy zobaczyć o co chodzi z tym stadem, może być ciekawie. - Rzekł do białego, po czym zaczął iść powoli żeby mały mógł nadążyć, w stronę wielkiej skały na horyzoncie. Zt |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości