Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Alois Konto zawieszone Gatunek:gepard Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:19 Dołączył:Sie 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 5 |
01-09-2017, 22:14
Prawa autorskie: Jestem autorką avatara
Młody był początkowo zaskoczony decyzją dużo starszego lwa. Jednak po kilku sekundach wstał na swoje krótkie łapy i ruszył za nim. Nie wiele nadal rozumiał z tego. I nie wiedział nawet czym była ta Lwia Ziemia. Jednak co miałby zrobić? Zostać tutaj całkiem sam?
/zt/ |
|||
|
Haki Cesarz Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 9 |
20-08-2018, 19:43
Prawa autorskie: Askari
Sawanna, miejsce bogate zarówno w pokarm jak i zioła o właściwościach leczniczych. To głównie z tego powody rozciągająca się niemal u stóp samej Lwiej Skały sawanna, stała się celem cesarskiej ekspansji. Za miejsce zbiórki Haki wybrał wodopój bo było to miejsce które darzył szczególnym sentymentem. To tutaj, nad tą wodą oddał swoje serce Vari. W prawdzie kilka chwil później się pokłócili ale cesarz wolał się skupiać na milszym aspekcie tamtego zajścia. Cesarz nie przyszedł tutaj sam. Podczas takiej akcji chciał mieć przy sobie kogoś zaufanego a także osobę, która przy okazji mogłaby się czegoś nauczyć. Brązowogrzywy przysiadł sobie kilkanaście metrów przed wodopojem a jego spokojny wzrok powoli wędrował po tafli.
|
|||
|
Tamu Rekrut Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:148 Dołączył:Cze 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 35 Zręczność: 45 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 20 |
20-08-2018, 20:19
Prawa autorskie: Dukacia
Tytuł pozafabularny: Użytkownik na medal
Lewka bardzo ucieszył fakt, że Haki zaufał mu na tyle by zabrać go na misję przejęcia nowych terenów. Było to niezwykłe wyróżnienie, a przynajmniej tak się mu wydawało. Chciał się spisać w trakcie tego zadania jak najlepiej. Podążał tuż za cesarzem w gotowości do działania. Nie wiedział dokładnie co będą robić, ale nie zmniejszyło to jego zapału. Usiadł koło taty i również rozejrzał się po okolicy. Było tu naprawdę ładnie, ale był zbyt podekscytowany żeby to zauważyć. Jedyne o czym myślał to, żeby nie zawieść Hakiego. Póki co się nie odzywał, czekając na dalszy rozwój wydarzeń.
|
|||
|
Maru Wiarus Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 57 |
20-08-2018, 21:11
Prawa autorskie: Sambirani & Inn
Ileż to razy bywał tutaj jeszcze jako Lwioziemiec? Nie sposób tego zliczyć. W każdym razie nie spodziewał się, że przyjdzie mu tutaj kiedykolwiek przyjść jako ten obcy, który chce zagarnąć ten teren dla stada. Nie było to zbyt przyjemne uczucie, całe szczęście, że złoty nie był rodowitym Lwioziemcem, bo pewnie uczucie to byłoby o wiele silniejsze. Niuchał po drodze na miejsce spotkania w poszukiwaniu woni innych lwów, ale co dziwne nie było niczego ciekawego. Tropy już od dawna zatarte, niemal niewyczuwalne. Naprawdę dziwnie się tu dzieje po upadku stada. Westchnął beznamiętnie i szedł dalej nad wodopój, już z dala widać było cesarza z jednym młodym. Podchodził powolnym i spokojnym krokiem. Skinął głową obu na powitanie i przysiadł w oczekiwaniu.
|
|||
|
Haki Cesarz Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 9 |
20-08-2018, 21:55
Prawa autorskie: Askari
Słysząc, że jego towarzysze są już na miejscu Haki oderwał wzrok wodopoju i skierował spojrzenie na swoich kompanów.
-Salut, moi drodzy- rzekł na powitanie po czym posłał im delikatne skinienie łbem. Zielonooki cieszył się że ma przy sobie tą dwójkę. Dla Tamu będzie to ważna lekcja, nawet jeżeli podrostkowi nie pisana jest w przyszłości rola cesarza, to i tak powinien mieć jakieś pojęcie na temat „pracy” władcy. Zaś jeśli chodzi o Maru…Cóż, cesarz nie przypadkiem wybrał go do tego zadania. Haki zdawał sobie sprawę, że lew może odczuwać w sercu jakiś sentyment do swojego dawnego stada, nawet jeżeli nie było ono doskonałe. Ostatnio w dość mało przyjemny sposób przekonał się, że w oczach niektórych cesarscy mogą być tylko kolejnymi najeźdźcami, dlatego tak bardzo zależało mu żeby nowi członkowie stada poczuli się jego częścią. -Mam nadzieję, że wiecie po co tutaj jesteśmy?- powiedział podnosząc się na cztery łapy, po czym przyjrzał się uważnie swoim kompanom. - Jeżeli chcemy odbudować to czym powinna być Lwia Ziemia musimy być w stanie wykrzesać to co w nas najlepsze- zielonooki zaczął swoją przemowę a jego ślepia błysnęły dumnie- jednak ciężko jest nie ulegać najbardziej prymitywnym instynktom gdy nam kiszki marsza grają a znajdujące się na Lwiej Skale samice z młodymi muszą żyć z poczuciem, że znajdują się w jednym z najbardziej wysuniętych punktów w całym Cesarstwie, tuż przy samej granicy- Haki przemawiał spokojnie lecz ze zdecydowaniem, a jego wzrok wędrował pomiędzy ślepiami swoich kompanów. -Dlatego naszym obowiązkiem jest przejąć ten teren by nasi najbliżsi nie musieli się martwić, że pewnego dnia zabraknie im jedzenia a wróg bez trudu dosięgnie tych których winniśmy chronić- dokończył, po czym wypiął się dumnie i wydał z donośny ryk. Liczył, że Maru i Tamu rychło do niego dołączą, by wspólnie obwieścić tej krainie, że Cesarstwo Doliny rośnie w siłę. |
|||
|
Tamu Rekrut Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:148 Dołączył:Cze 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 35 Zręczność: 45 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 20 |
21-08-2018, 01:48
Prawa autorskie: Dukacia
Tytuł pozafabularny: Użytkownik na medal
Przemowa Hakiego głęboko go poruszyła. To były słowa godne cesarza. Doskonale rozumiał sens przejmowania nowych terenów, ale nigdy nie ująłby tego aż tak atrakcyjnie. Lewek od razu poczuł się jakby uczestniczył w czymś znacznie większym od niego. Popatrzył na przybranego tatę z nieukrywaną dumą. Miał wrażenie, że robi teraz coś niesamowitego. Spełnia obowiązek wobec stada i pomoga wszystkim swoim bliskim. Może i było to dosyć naiwne myślenie, ale nie miało do dla niego większego znaczenia. Podobało mu się to uczucie. Ta mieszanka entuzjazmu, ekscytacji i dumy. Dumy z tego, że jest świadkiem czegoś wystarczającego poza jego podstawowe potrzeby. W tej chwili nieważne stały się jego osobiste problemy. Istniało jedynie poczucie spełniania obowiązku wobec Cesarstwa. Skinął łbem i uśmiechnął się szeroko do Hakiego. Zebrał wszystkie siły i zaryczał. Po raz pierwszy w trakcie jego krótkiego życia naprawdę zaryczał. I jaki był to ryk. W przeciwieństwie do jego wszystkich poprzednich, dosyć marnych prób udało mu się. Włożył w ten ryk całą swoją młodzieńczą energię, cały swój zapał i całą swoją miłość do Cesarstwa. Można powiedzieć, że w tym ryku przemienił całą swoją nieśmiałość w czystą moc. Uwolnił całą kumulowaną przez miesiące frustrację i strach. Wszystkie te momenty, w których wstyd nie pozwalał mu się odezwać odeszły właśnie w niepamięć. Nagle zorientował się, że stoi z otwartą paszczą sam nie dowierzając, że mu się udało. Odwrócił się w stronę Hakiego i wciąż niezmiernie zaskoczony, wyszczerzył się.
- Dobrze było? - zapytał. |
|||
|
Ben Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:22 Dołączył:Lut 2018 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 70 |
23-08-2018, 22:00
Prawa autorskie: Autor: Salvathi, tło Disney
Benjamin szedł powoli, ostrożnie w stronę obcych lwów. Dyszał ze zmęczenia, nogi strasznie go bolały gdyż niewiele mial okazji do przerw. Okolice Lwiej Skały to jedyne miejsce, które przychodzilo mu do głowy. Od brata nie usłyszał o żadnym innym miejscu. Choć marne były szanse odnalezienia brata. Miejsce, w którym przebywa, to dla niego tajemnica, tak samo, jak sprawa zniknięcia rodziny. Dlaczego to Ben najbardziej zamartwia się losem rodziny brata, który nie wiadomo po co błąka się nie wiadomo gdzie?
Lwy na pewno będą zaskoczone obecnością obcego lwa idącego w ich kierunku. Przynajmniej starał się nie okazywać żadnych złych intencji. Był lwem o spokojnym, o pokojowym nastawieniu. Im bliżej podchodził, obce lwy również nie wyglądały agresywnie, ale to nie znaczy, że przestał być uważny. Dwa dorosłe lwy mają nad nim przewagę. W razie niebezpieczeństwa będzie trzymał się od nich na odległość, co pozwoli mu uciec. Trochę jednak przeceniał swoje możliwości... Jego nogi odmówiły posłuszeństwa i padł na ziemie.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-08-2018, 22:43 przez Ben.)
|
|||
|
Haki Cesarz Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 9 |
26-08-2018, 20:11
Prawa autorskie: Askari
Haki był mocno zaskoczony rykiem jaki wydał z siebie Tamu, głównie za sprawą tego, że podrostek był z natury dość nieśmiały i raczej małomówny. Oczywiście daleko mu było do ryku jaki jest w stanie wydać z siebie dorosły osobnik, jednak jak na swój wiek Tamu spisał się naprawdę świetnie.
-Było bardzo dobrze!- odparł z wyraźnym entuzjazmem, odwzajemniając przy tym uśmiech posłany mu przez podrostka. Cóż, wszystko wskazywało na to, że nikt nie zamierza zaprotestować i cesarz już miał ogłosić swoim kompanom, że czas wrócić na Lwią Skałę, gdy nagle do jego nozdrzy wdarła się obca woń a po chwili jego oczom ukazała się lwia sylwetka. Haki odruchowo stanął przed Tamu, żeby w razie czego móc z łatwością osłonić go własnym ciałem, po czym zerknął w kierunku Maru. -Kojarzysz go może?- zapytał, a po chwili jego spojrzenie znów śledziło ruchy obcego samca. W końcu cesarz postanowił mu wyjść naprzeciw lecz zaledwie sekundę po tym jak cesarz uniósł łapę,by postąpić pierwszy kroku w kierunku nieznajomego, tamten runął na ziemie. -Cholera, mamy dzisiaj jakiś dzień omdleń czy jak?- pomyślał, po czym szybkim krokiem ruszył w kierunku Bena. Kiedy podszedł bliżej skinął mu delikatnie łbem, i zatrzymał się tak, by chociaż częściowo osłonić go przed słońcem. Przez chwilę zastanawiał się czy nie pomóc obcemu dostać się do wodopoju, jednak po chwili namysłu doszedł do wniosku, że nie jest to najlepszy pomysł. Po ostatniej powodzi mogły tam być nawet krokodyle. -Dasz radę jeszcze trochę przejść?- zwrócił się do Bena- jeżeli chcesz możesz się o mnie oprzeć- dodał, po czym zwrócił łeb w kierunku Maru. -Wiesz może czy w okolicy jest jakaś grota w której moglibyśmy go ułożyć?- od Lwiej Skaly dzielił ich dośc spory kawałek a poza tym, zielonooki nie chciał by zbyt wielu obcych kręciło się w miejscu gdzie były jego młode. |
|||
|
Maru Wiarus Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 57 |
26-08-2018, 20:15
Prawa autorskie: Sambirani & Inn
W milczeniu słuchał słów cesarza, dziwne, że wziął tylko dwa lwy, w tym młodzika, na taką wyprawę. A może wiedział, że tutaj nikogo nie będzie? W każdym razie Maru dołączył do tego ryczącego chóru. Po skończonym koncercie zerknął na małego Tamu. Upewniał się tylko, że pytanie nie było skierowane do niego. Miał nawet coś dodać od siebie, ale jego uszy wyłapały czyjeś kroki. Postawił je na sztorc i odwrócił łeb w tamtym kierunku. Najwidoczniej ich ryki przygnały tu obcego lwa. Zmarszczył czoło i uważnie obserwował nieznajomego. Jego upadek nie wywołał większej reakcji u strażnika. Fakt, że nieco go to zbiło z tropu, ale mogła to być jakaś sztuczka albo zasadzka. Zaczął nieco rozglądać się na boki w poszukiwaniu ewentualnych napastników, ukrytych gdzieś w okolicy. Tym bardziej, że cesarz poszedł na pierwszy ogień. Teraz to nie miał wyjścia i sam ruszył za nim. Chyba jednak nie ma się czego obawiać, to był jakiś młody samiec. Na pytanie władcy tylko pokiwał głową.
- Na pewno nie na sawannie, najbliższa grota jaką znam to Lwia Skała.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26-08-2018, 20:18 przez Maru.)
|
|||
|
Tamu Rekrut Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:148 Dołączył:Cze 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 35 Zręczność: 45 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 20 |
27-08-2018, 12:10
Prawa autorskie: Dukacia
Tytuł pozafabularny: Użytkownik na medal
Wyprężył się z dumy kiedy usłyszał pochwałę Hakiego. Naprawdę się starał przy tym ryku i cieszył się, że tata to docenił. Nagle z przyjemnych rozważań wyrwał go gwałtowny ruch cesarza. Tamu początkowo nie wiedział co się stało, ale już po chwili dostrzegł obcego lwa. Instynktownie chciał od razu coś zrobić, ale przypomniał sobie nauki Hakiego i pozostał w bezruchu. Nie będzie się wtrącał, kiedy ma przy sobie dwa dorosłe lwy. Ruszył w ślad za tatą i lekko podskoczył kiedy nieznajomy upadł na ziemię. Nie przeszkadzaj, dorośli wiedzą co robią Upomniał się w myślach. Zmierzył jedynie przybysza uważnym wzrokiem i doszedł do wnisoku, że nie stanowi zagrożenia, a właściwie to sam potrzebuje pilnej pomocy. Z uwagą wysłuchał wymiany zdań o jaskini w okolicy i postanowił się wtrącić.
- Umm, nie chcę przeszkadzać, ale on musiał skądś przyjść. Nie wierzę, żeby w tym stanie od tak chodził sobie po sawannie, najpewniej więc opuścił swoje schronienie kiedy usłyszał nasze ryki. Musimy znaleźć to pobliskie legowisko. - Jemu też nie podobał się plan zabierania kolejnej obcej osoby w pobliże Vari i młodych. I tak na Lwiej Skale ostatnio zrobił się straszliwy tłok. Zmusił się do wysilenia pamięci. Gdzie w okolicy mógł mieszkać ten samiec? - Wiem! Królewska Grota! Tam na początku miała rodzić mama, ale Gunter nas stamtąd zabrał, jest dosyć blisko. Możemy go tam zabrać - prawie by krzyknął. Był z siebie zadowolony, że udało mu się wpaść na taki plan. |
|||
|
Ben Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:22 Dołączył:Lut 2018 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 70 |
30-08-2018, 00:19
Prawa autorskie: Autor: Salvathi, tło Disney
Trzeba było zostać w w tamtej grocie ! Nie oszczędzał się podczas podróży, nie mógł jednak zignorować pobliskich ryków. Tutejsze lwy mogą mu pomóc. Pomóc nie dotrzeć do groty, ale znaleźć brata. Być może grasował gdzieś w okolicy, może te lwy go znają... Ale jeszcze nie wymyśli co do nich powiedzieć, a już leżał w wysokiej trawie. Mimo, że wyglądało to bardzo dziwnie, czuł, że teraz może odetchnąć. Potem, kiedy patrzył na nich jak do góry noga, opowieści o nikczemnych lwach, jakich zastał niedaleko - na Lwiej Skale - wydawały się nieco wyolbrzymione. Ale to, co mu miło zaoferowali, nie do końca mu się podobało...
- Nie ! Byłem już w pobliskiej małej grocie. Od razu ją opuściłem, kiedy was usłyszałem. Nie mam pojęcia czyjego stada teren naruszam. - wyjaśnił obcym, wstając własnymi silami, choć zalecany byłby jakiś porządny odpoczynek. - Przepraszam panów, nie chcę zrobić tutaj niczego złego. Poszukuję tylko jednego pana. Dorosłego złocistego lwa z czarną grzywą. Nie wiem, dokąd się udał, ale okolice Lwiej Skały to jedyne miejsce, w którym mógłbym podejrzewać jego obecność. - podawał nieznajomym informacje o Jasirze. Zostało mu tylko pytać napotkany lwy, w których agresję wierzył coraz mniej. Na wszelki wypadek, kiedy wyprostował już nogi, odsunął się parę kroków, by w razie mieć wolny tył. - Nazywam się Ben. Lew, którego tu szukam to Jasir. Czy widzieliście, albo słyszeliście coś o nim ?
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-08-2018, 00:42 przez Ben.)
|
|||
|
Haki Cesarz Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 9 |
31-08-2018, 12:49
Prawa autorskie: Askari
Odpowiedź jaka padła z ust Maru zdecydowanie nie należała do tych po których cesarz miałby ochotę podskoczyć w górę z radości.
No nic wygląda na to że trzeba będzie się trochę pomęczyć- przeszło mu przez myśl, gdy nagle głos zabrał Tamu. Z każdym jego kolejnym słowem uśmiech na cesarskim pysku znacząco się poszerzał a w zielonych oczach Hakiego wzbierała duma. Jedyne co mu się nie podobało to fakt, że to jego niezrównoważony wuj zajmował się ciężarną Vari jednak w tym momencie nawet to nie była w stanie popsuć mu dobrego nastroju. -Doskonale- odparł z zadowoleniem- wychodzi na to, że ratujesz nas przed długą wędrówką w tym przeklętym upale. -Kto by pomyślał, że nawet my możemy się czegoś od Ciebie nauczyć- dodał żartobliwym tonem, spoglądając przy tym na Maru. Wszystko zaczynało się jakoś układać, no może poza jednym drobnym szczegółem: nieznajomy lew dalej leżał na ziemi i na razie nic nie wskazywało że ten stan rzeczy może ulec zmianie. Haki już miał poprosić Maru by ten pomógł mu przenieść Bena do jaskini gdy ten niespodziewanie ocknął się. Cesarz aż się wzdrygnął gdy tamten wykrzyczał mu „nie” prosto w pysk. -Na przodków, bądźmy łagodni- pomyślał, po czym przeniósł wzrok na brązowogrzywego i wysłuchał tego co tamten miał mu do powiedzenia. Cóż, Jasir był dość delikatnym tematem i Haki wiedział, że ciężko będzie mu o nim mówić bez zbędnych złośliwości. -Ja jestem Haki a to są Maru i Tamu- skinął na swoich towarzyszy- miło nam Ciebie poznać przyjacielu. Jeżeli zaś chodzi o Jasira to ostatnim razem widziałem go wtedy gdy razem ze swoją ciężarną partnerką próbował zagarnąć Lwią Skałę dla siebie. Doszły mnie słuchy, że jakiś czas temu pojawił się na Kilimandżaro po czym odszedł w swoją stronę- powiedział, nie marnując czasu na nieistotne szczegóły. -Jeżeli nie uśmiecha Ci się jaskinia, to może chociaż usiądziemy gdzieś w cieniu?- kończąc pytanie Haki wskazał łbem na pobliskie drzewo w którego cieniu schronienie przed uciążliwym słońcem mogła znaleźć cała czwórka lwów. -Ciężko Ci będzie znaleźć Jasira, jeżeli nabawisz się udaru- rzekł wesołym tonem by nieco rozluźnić atmosferę. |
|||
|
Ben Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:22 Dołączył:Lut 2018 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 70 |
03-09-2018, 10:29
Prawa autorskie: Autor: Salvathi, tło Disney
- Dobrze, odpocznę sobie w cieniu na trochę. - odparł z chęcią. Było mu trochę szkoda, że poznał te lwy w nieco dziwnej okoliczności. Z jednej strony może przeszkadzał im w ich obowiązkach, ale pomyślał też, że ważne jest dla niego dowiedzieć się czegoś o Jasirze. Tylko on mu został, a sprawa jego zaginięcia była owiana tajemnicą. Rozprostował nogi i powolnym krokiem ruszył razem z nimi do drzewa, które przedstawił Haki. Chciał iść równo razem z nimi, albo przynajmniej równo z Hakim. W drodze chciał nieco wyjaśnić i przeprosić za akcję, którą zaczął, a poza tym bardziej ich poznać.
- Również miło mi was poznać, choć może nie poznajemy się w najlepszych okolicznościach. Nie chciałem was niepokoić, ani przeszkadzać w obowiązkach. Rzeczą dla mnie ważną było, by dowiedzieć się czegokolwiek o Jasirze, który wybrał się tylko w podróż nie wiadomo gdzie, i słuch po nim zaginął, tak samo jak po jego rodzinie. - wyjaśnił spokojnie, choć ostatnie zdania z nieco większym niepokojem. - Jeśli nic o nim się nie dowiem zostanę sam, bo z rodziny tylko on mi został. Skoro nie ma go w pobliżu, w Dolinie Spokoju, nie wiem gdzie go już szukać. Będę musiał pomyśleć, co teraz zrobić... - wyjaśnił nieco zakłopotany.- Przepraszam, że nie mogłem zapytać na początku, ale czy naruszam teren jakiegoś stada ?
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-09-2018, 10:31 przez Ben.)
|
|||
|
Tamu Rekrut Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:148 Dołączył:Cze 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 35 Zręczność: 45 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 20 |
03-09-2018, 18:59
Prawa autorskie: Dukacia
Tytuł pozafabularny: Użytkownik na medal
Tamu trochę zmarkotniał kiedy okazało się, że nie wykorzystają w końcu jego pomysłu, z którego Haki był taki zadowolony, ale przecież tak naprawdę nie miało to znaczenia. Najważniejsze, że temu całemu Benowi nic się nie stało. No, a poza tym wyglądał na całkiem sympatycznego i niegroźnego. Co prawda lewek nie miał pojęcia kim jest ten szukany przez niego Jasir, ale nie znał przecież wszystkich lwów z okolicy. W ogóle ostatnio wszyscy kogoś szukają. Może to jakieś masowe pogubienie. Na całe szczęście on już znalazł to czego potrzebował - rodzinę. Posłał Benowi szeroki uśmiech i ruszył w ślad za nim w stronę rozłożystego drzewa, zapewniającego sporo cienia. Usiadł obok Hakiego i uważnie wysłuchał ich rozmowy. Od razu oczywiście zaczął współczuć Benowi. Nikt nie zasługiwał żeby być samemu i liczył na to, że samiec odnajdzie swojego członka rodziny jak najszybciej.
- Tu jest Cesarstwo Doliny - wyrwała mu się odpowiedź na zadanie pytanie - Ups, przerwałem wam, przepraszam. Odpowiedź była całkowicie automatyczna i Tamu całkowicie zapomniał, że to Haki powinien udzielać takich informacji. Trochę się zawstydził, że tak wtrącił się do rozmowy. Opuścił uszy i umilkł. Nie będzie już przeszkadzać dorosłym w rozmowie. |
|||
|
Maru Wiarus Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 57 |
03-09-2018, 21:16
Prawa autorskie: Sambirani & Inn
Szedł spokojnie trochę z tyłu za grupką trzech lwów. W dyskusję się nie wtrącał, bardziej starał się dbać o bezpieczeństwo, bo ich ryki przywołały już tutaj jednego lwa, a kto wie, czy nie przyjdą też kolejni. Rozmowom się przysłuchiwał, ale jednak pomóc nie mógł, bo nie znał tego zaginionego. Zatem przysiadł sobie pod cieniem drzewa, jednak wyraźnie rozglądał się na boki. Uszy miał podniesione, a brodę wysoko wytężając wzrok na tę krainę, którą to znał całkiem dobrze. Na szczęście na razie nie było tu nikogo ani niczego podejrzanego.
|
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 7 gości