Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Diara Konto zawieszone Gatunek:Lew. Płeć:Samica Wiek:3l & 9 mies. Liczba postów:54 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 74 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 10 |
20-07-2016, 01:27
Prawa autorskie: CherryCx (ja)
//Zwróciłabym większą uwagę na Azima i zrobiła burdel, serio, ale czas goni :<//
Ona za to, wręcz przeciwnie - wyczuła jeszcze jedną obecność w ich otoczeniu. Wtedy też oddaliła się nieco, powoli i niespodziewanie odwracając wzrok. Zarzuciła ostro dwubarwnymi ślepiami w tę stronę - bo jakże by miała nie wyczuć tak nieswojego człapania łap? Wiatr zawiał w ich stronę. Zwiastowała swoją miną w stronę brązowego lwa, który większość czasu, gdy mówiła, milczał. Milczał i dawał jej znaki, które choć częściowo poruszało piasek wokół kamienia jej zainteresowania tą całą sprawą, to postanowiła sprawiać pozory, że w zupełności je ignoruje. To wystarczająco uspokajało jej nerwy, które, wśród pustych ślepi wydawały się niemal niewidoczne - przykrywała je szata złożona ze spokoju i szaleństwa. -Coś się gapi. Zwróciła uwagę, nim ledwie lew zdążył zakończyć swoją wypowiedź. -Teraz. Dodała przymykając oczy. Nie wydawało się, by wyczuwała jakieś zagrożenie. Ba, najwyraźniej doszło ono do takiego żelaznego minimum, że nawet nie patrzyła więcej w tą stronę. Ledwie nadstawiała uszu. Później ledwo uśmiechnęła się lewostronnie na ironię, którą wyczuła wcześniej w głosie zielonookiego. Uśmiech ten jednak zniknął prawie tak szybko, jak się pojawił. -Tam. Powiedziała, wskazując na stronę zachodnią swoim pyskiem. -Jest rzeka. Idź wzdłuż biegu rzeki. Nie pod prąd, wzdłuż. Zobaczysz skałę, i dalej tamtędy droga. Rzekła, i mogłeś nawet nie zauważyć, kiedy z nagła zerwała się z miejsca. Stanęła niedaleko ciebie. -Nasze drogi tu się rozchodzą. Ja idę pod prąd. Nie wracaj nigdy moim szlakiem. Jeżeli przeżyję, i spotkam cię na moim końcu rzeki - być może będę skłonna - -Cię zabić. Przysłoniła cieniem grzywki swoje oczy. Nie wyrażając ani jednej emocji więcej, szepnęła mu tylko tyle, z cierpką nutą grozy. Trzepnęła ogonem w stronę, z której wyczuła obcego, po czym zupełnie bezceremonialnie - wybyła. //zt. |
|||
|
Haki Cesarz Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 9 |
20-07-2016, 19:52
Prawa autorskie: Askari
Haki odprowadzał zimnym wzrokiem lwicę,do czasu gdy ta oddaliła się na względnie bezpieczną odległość.
-Uff,blisko było.-wyrwało mu się kiedy zimna powaga ustępowała z jego oblicza.Wziął głęboki oddech i powoli wypuszczając powietrze poczuł jak ogarnia go spokój.W sumie to mam czego chciałem-pomyślał uradowany i chociaż nawet w najmniejszym stopniu nie ufał swojej byłej rozmówczyni,to co powiedziała pokrywało się z jego przypuszczeniami.Co do jej "kuszącej propozycji",to nic na tym świecie nie nakłoniłoby go do ruszenia na północ,nic. -Coś się gapi...czyżby kolejna zagadka?Analizując słowa jasnookiej,które z początku zignorował,leniwie powędrował łbem w stronę gdzie,sądząc po gestach lwicy,to "coś" się znajdowało. Nie musiał specjalnie wytężać wzroku by po chwili dostrzec młode. Co maluch w jego wieku i to całkiem sam robi w takim miejscu?-szybko zmierzył lwiątko badawczym spojrzeniem.On,czy ona?A mniejsza z tym,najwyżej się trochę zbłaźnię. -Witaj mały kolego,jestem Haki.-zaczął łagodnym,pełnym życzliwości głosem i przechylając łeb w geście powitania posłał maluchowi szeroki,przyjacielski uśmiech. -Co cię sprowadza w takie miejsce?Kończąc wypowiedź wyprostował się i nie zmieniając swojego wyrazu,czekał na reakcję nowego rozmówcy. |
|||
|
Azim Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Znamiona:1/4 Liczba postów:192 Dołączył:Mar 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 62 Zręczność: 52 Spostrzegawczość: 56 Doświadczenie: 55 |
21-07-2016, 13:03
Prawa autorskie: Ja
Przez cały ten czas przypatrywał się nieznajomym z zaciekawieniem. Przy okazji odpoczywał nieco, siedząc na ziemi i ziewając co chwilę. Już prawie się położył, ale zobaczył że lew idzie w jego kierunku, a lwica gdzieś przed chwilą sobie poszła. Azim od razu nieco się ożywił, otworzył szerzej oczy, wcześniej nieco przymknięte, teraz wpatrywały się w zbliżającego lwa.
- A ja Azim - przedstawił się zadzierając głowę, by móc spojrzeć na większego od niego Haki. Nad kolejnym pytaniem nieco się zakłopotał. Uśmiechnął się szeroko, tak jakby coś spsocił. - Yyy.. No ja... Idę tak sobie dokądś... - właściwie nie wiedział dokąd, chciał tylko znaleźć tatę i dotrzeć tam przed mamą, bo jak uważał to ona wyruszyła właśnie do taty, bo dokąd indziej mogłaby pójść? - Do taty... - usiadł na ziemi: - Całkiem sam - podniósł dumnie łepek. Był pewien że nikt z jego rodzeństwa nie odważył się tak oddalić jak on. Był też pewien że jego tata będzie zachwycony, a bardzo chciał zrobić na nim duże wrażenie, na mamie zresztą też. Jak już uda mu się do niego dotrzeć. |
|||
|
Haki Cesarz Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 9 |
21-07-2016, 20:33
Prawa autorskie: Askari
-Popatrz,to zupełnie jak ja.-odparł z tym samym uśmiechem i pogodą w głosie,umiejętnie ukrywając pod nimi rozgrywający się wewnątrz jego umysłu konflikt.To nie twoja sprawa,masz własne problemy a przecież sam świata nie zbawisz-podszeptywała jego gorsza strona.Jesteś zmęczony i głodny,po co dodatkowo utrudniać sobie życie?-jej argumenty były całkiem przekonujące.Lecz z drugiej strony,jakim potworem musiałby być,żeby pozostawić bezbronne młode w takim miejscu?To czy jego rodzina żyje i ta cała podróż ma jeszcze jakiś sens,tego nie wiedział.Wiedział natomiast,że ma przed sobą lwiątko,którego życie być może będzie zależało od decyzji,którą teraz podejmie.
Idąc za przykładem małego,Haki położył się na ziemi i z pyskiem wspartym na prawej łapie zwrócił się w stronę malca. -A więc panie Azime,gdzie jest twój tata?-powiedział nadając swojemu głosowi udawany,poważny ton,zupełnie jakby zwracał się teraz do jakiegoś autorytetu. |
|||
|
Azim Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Znamiona:1/4 Liczba postów:192 Dołączył:Mar 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 62 Zręczność: 52 Spostrzegawczość: 56 Doświadczenie: 55 |
23-07-2016, 16:58
Prawa autorskie: Ja
Zadowolony, nie zdołał ukryć lekkiego uśmiechu, spodobało mu się w jaki sposób zwrócił się do niego Haki. Poczuł się nagle ważniejszy niż kiedykolwiek. Nie mógł teraz od tak powiedzieć prawdy.
- Tata jest w tamtą stronę - odpowiedział bez namysłu, wskazując łapą losowo wybrane miejsce. A już po chwili, wahał się czy to na pewno tam. - Albo tam - pokazał łapą inne miejsce, dodając: - To tam... - powtórzył, jakby chciał sam się upewnić. Tak na prawdę nie wiedział dokąd miał iść i gdzie właściwie się znajduje. |
|||
|
Haki Cesarz Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 9 |
24-07-2016, 00:42
Prawa autorskie: Askari
-Szybki ten twój tata.-mruknął,skacząc wzrokiem z miejsca na miejsce.Zachowanie lwiątka pozbawiło go resztek wątpliwości,że mały najzwyczajniej w świecie się zgubił.Z powrotem skierował wzrok ku Azimowi i uśmiechnął się po przyjacielsku.
-Wiesz,skoro twój tata może być praktycznie wszędzie,to dobrze było by się za nim rozejrzeć.-powiedział skrywając wszelakie obawy pod pogodnym brzmieniem głosu i leniwie podniósł się z ziemi. -To jak będzie mały,pomożesz mi?-skiną łbem w stronę wielkiego pniaka po czym zawiesił na Azimie pytające spojrzenie.-Bo nie mam bladego pojęcia jak on wygląda.-dodał udając zakłopotanie. |
|||
|
Azim Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Znamiona:1/4 Liczba postów:192 Dołączył:Mar 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 62 Zręczność: 52 Spostrzegawczość: 56 Doświadczenie: 55 |
25-07-2016, 09:35
Prawa autorskie: Ja
- Yhm... - przytaknął, z lekka zawiedziony swoją niepewnością. Nie sądził że odnalezienie taty może okazać się takie trudne, ale nie zamierzał teraz się poddać. Przecież mógłby powiedzieć skąd przybył, a Haki prawdopodobnie by go odprowadził, nawet jeśli nie znał by drogi to znaleźć ziemie jest łatwiej, zwłaszcza że niedawno Azim z nich wyruszył, ale nie, mały chciał koniecznie odnaleźć ojca. Co oczywiste, nie miał żadnej świadomości o czyhających zagrożeniach dla lwiątka w jego wieku.
- Tak - nabrał nieco więcej entuzjazmu na pytanie Haki. Wstał energicznie, jakby gotów do drogi: - Mój tata jest baaardzo duży... - zastanowił się chwilę, dodając: - Silny i... - główkował dalej, chciał jak najlepiej opisać ojca: - Baaardzo silny, z bardzo dużą czarną grzywą... O, i ma dwu koro... kololo... - zaciął się, ostatnie słowo okazało się dla malca za trudne. Plątał mu się język, próbował usilnie złożyć jakoś to słowo. Nie poddawał się z dobre kilka minut, przeinaczając "kolorowe" coraz to bardziej, a mimo to się nie zniechęcał. |
|||
|
Haki Cesarz Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 9 |
25-07-2016, 16:49
Prawa autorskie: Askari
-kolorowe?-poprawił go Haki śląc lwiątku pogodny uśmiech.Duży,silny i czarna grzywa?Mały właśnie opisał mu połowę dorosłych osobników płci męskiej.Lew przelotnie zerkną na znajdujący się przed nim ogromny pniak.W prawdzie pozwalał on na obserwację okolicznych terenów ale z drugiej strony,sam Haki byłby doskonale widoczny a jeżeli Oni krążyli gdzieś w pobliżu...
Krótka obserwacja i szybka zmiana pozycji.W końcu i tak będę musiał rozejrzeć się za jakimś schronieniem do przespania się.Błyskawicznie ułożył w głowie wstępny plan działania,po czym z powrotem zwrócił się w stronę Azima. -No mały,wskakuj.-rzucił pogodnie i pochylił się,jakby składał pokłon swojemu władcy.-Jak to mówią,co dwie głowy to nie jedna.-dodał,próbując zachęcić lwiątko do wdrapania się na jego grzbiet. W końcu to ono wiedziało najlepiej kogo szukamy. |
|||
|
Azim Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Znamiona:1/4 Liczba postów:192 Dołączył:Mar 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 62 Zręczność: 52 Spostrzegawczość: 56 Doświadczenie: 55 |
29-07-2016, 19:03
Prawa autorskie: Ja
Kiwnął szybko łebkiem na tak. Właśnie to słowo próbował wypowiedzieć. A przez te starania musiał sobie przypomnieć co jeszcze chciał przekazać.
- Tata ma jedno oko czerwone, a drugie zielone... - dodał nieco zamyślony, miał wrażenie że jeszcze o czymś zapomniał. - Przejażka? - ucieszył się mały, gdyby nie widział w tym zabawy pewnie uparłby się by kroczyć dzielnie obok Haki. A tak wskoczył bez wahania na grzbiet lwa, uczepiając się pazurkami. Wspiął się szybko, nieco niezdarnie. Jak na razie miał mnóstwo energii, nie zdawał sobie sprawy co będzie, kiedy poczuje się głodny. Przecież nie pójdzie do mamy napić się mleka, bo zwyczajnie jej tu nie ma. - A co to znaczy? - spytał chwilę temu słysząc pierwszy raz takie powiedzenie. Podobała mu się ta perspektywa, z grzbietu Haki, nieczęsto widział świat z tak wysoka, a teraz widział o wiele więcej i dalej, niż na swoich krótkich łapkach. |
|||
|
Haki Cesarz Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 9 |
13-08-2016, 21:20
Prawa autorskie: Askari
-To,że we dwójkę lepiej się myśli.-odparł pogodnym tonem i czując jak pazurki malucha wbijają się w jego skórę,wyprostował się.Powolnym krokiem ruszył w stronę pniaka.
-Dobra mały,trzymaj się mocno.-rzucił szykując się do skoku i jednym susem znalazł się na szczycie. Łapiąc równowagę po lądowaniu,przelotnie rozejrzał się po okolicy. Trawa,dużo trawy ale poza tym nic co przypominałoby mu dorosłego lwa.Wytężył wzrok. -Widzisz swojego tatę,mały?-zapytał skanując pobliskie tereny z narastającym w środku lękiem,że któryś z jego prześladowców zdążył już go wypatrzeć. |
|||
|
Azim Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Znamiona:1/4 Liczba postów:192 Dołączył:Mar 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 62 Zręczność: 52 Spostrzegawczość: 56 Doświadczenie: 55 |
15-08-2016, 17:08
Prawa autorskie: Ja
Azim złapał się mocniej sierści Haki z miną gotową na przygody. A już po chwili czuł przyjemny dreszczyk emocji i lekki wiatr przewiewający jego sierść, który był spowodowany ruchem lwa. Maluch nie skakał jeszcze na takie wysokości. Szkoda że już wylądowali, bo miał ochotę na więcej szaleństwa.
- Powtórzymy to? - spytał podekscytowany, miał już tylko zabawę w głowie. Gdyby Haki nie przypomniał mu w porę, jaki jest ich cel. - Aaa, tata... - podniósł się szybko na łapy utrzymując równowagę dzięki lekko wbitym pazurkom. Wspiął się trochę na kark lwa i rozejrzał zaciekawiony i jednocześnie skupiony na swoim zadaniu. Przeszukał wzrokiem wszystko co widział wokół i niestety nie zobaczył rodzica. - Nie, e... - odpowiedział niepewnie, chciał się jeszcze bardziej rozejrzeć i jeszcze więcej zobaczyć, więc zaczął się wspinać na głowę Haki, nawet nie myśląc o tym jak lew zareaguje. |
|||
|
Haki Cesarz Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 9 |
16-08-2016, 17:26
Prawa autorskie: Askari
Haki właśnie obracał łeb w prawo,gdy poczuł jak maluch wspina się na jego głowę.Mało brakowało a pod wpływem zmęczenia połączonego z powoli narastającym lękiem,zganiłby Azima za jego zachowanie,jednak wspomnienie jak sam w dzieciństwie,dla zabawy,wchodził ojcu na głowę,pozwoliło mu na utrzymanie przy głosie łagodniejszej części swojej osobowości.
-Uważaj,w dół daleka droga.-powiedział,nadając przestrodze żartobliwy ton i delikatnie pochylił łeb,by ułatwić małemu wspinaczkę. -Tylko proszę,nie siedź tam za długo-dodał głosem,jakby jego los zależał teraz wyłącznie od widzimisię lwiątka-ostatnimi czasy boli mnie szyja.-skłamał i w celu dodania sobie wiarygodności wywołał na pysku grymas bólu. Haki nie lubił łgać,ale z drugiej strony nie miał zamiaru niepotrzebnie straszyć małego. Na razie wszystko było pod kontrolą,na razie... |
|||
|
Vincent Wiarus Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:186 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 50 |
16-08-2016, 23:45
Prawa autorskie: Własne
Vincent kierując się z Lwiej Ziemi trafił aż tutaj, pod potężny pień znajdujący się gdzieś na szerokiej równinie. Zmęczone łapy same prosiły się o odpoczynek, tak więc gdy Znachor w końcu znalazł sobie ustronne miejsce na odpoczynek - legł w wysokiej trawie nieopodal powalonego drzewa, wcześniej jednak dostrzegając obcą mu dówjkę. Odłożył liściastą torbę z ziołami na bok i uniósł swój łeb, nasłuchując odgłosów z okolicy i napotkanych na swojej drodze lwów. Odetchnął ciężko, przymykając z wolna powieki. Postanowił do nich podejść, nie chcąc ich w żaden sposób płoszyć.
-Cześć.- Rzucił przyjaźnie, z uśmiechem. -Przepraszam że się wtrącam... Ale wiecie może, czy te tereny należą do któregoś ze stad...?- Zapytał ze spokojem.
"जननी जन्मभूमिश्च स्वर्गादपि गरीयसी"
"One's mother and homeland are greater than even heaven" |
|||
|
Haki Cesarz Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 9 |
17-08-2016, 02:43
Prawa autorskie: Askari
Haki dostrzegł zbliżającego się lwa,ciemną masywną sylwetkę zmierzającą,wprost na niego i Azima.
-To jeden z Nich!-alarmował głos w jego głowie.I rzeczywiści w pierwszej chwili zielonooki chciał rzucić się w stronę dżungli i uciec,lecz nim ta szaleńcza myśl przeszła w czyn,racjonalna część jego osobowości odzyskała pełną kontrolę.Gdyby chciał was zabić... -Witaj.-odparł Haki zdobywając się na przyjacielski uśmiech i w ostatniej chwili powstrzymując się przed pochyleniem głowy w geście powitania.Badawczym spojrzeniem zeskanował nieznajomego,a następnie przeleciał nim po pobliskim terenie żeby upewnić się czy rzeczywiście są tu tylko we troje. -Podejrzewam,że nie.-powiedział spokojnie,lecz bez większego przekonania. -Chciałbym Ci pomóc,ale obawiam się,że pewien nieszczęśliwy wypadek pozbawił mnie pamięci i teraz...no cóż jako informator jestem bezużyteczny.-kontynuował ponurym tonem w myślach zadając sobie teraz jedno pytanie:Po jaką cholerę mu to wszystko mówisz?!Może brak snu i głód obudziły w nim skłonność do zwierzania się obcym?Nieistotne.Przysiadł na pniaku i z Azimem w charakterze nakrycia głowy,wyczekiwał reakcji lwa. |
|||
|
Vincent Wiarus Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:186 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 50 |
17-08-2016, 17:43
Prawa autorskie: Własne
Jak tylko usłyszał głos brązowego samca, stojącego praktycznie na przeciw Vincenta, znachor spojrzał na jego pysk, nadstawiając uszy i słuchając uważnie każdego słowa. Kiedy usłyszał odpowiedź na swoje pytanie uśmiechnął się serdecznie i w podzięce skinął mu głową, rozumiejąc i w głębi ciesząc się, że te tereny mogły nie należeć do żadnego ze stad. Cóż, gdyby znów miał zostać potraktowany jak ścierwo przez cynicznych członków któregoś ze stad, które napotkał już na swojej drodze chyba dostałby szału i zamiast nieść pomoc, ignorował by potrzebujących, którzy rodem byli by właśnie z Lwiej Ziemi czy Srebrnego Księżyca, bo to tam nie okazano mu szacunku, kiedy on w swoim mniemaniu zachowywał się właściwie, czyli przyjaźnie.
Nieważne. Kolejne słowa Hakiego również zainteresowały Vincenta, co w sumie widać było w jego spojrzeniu. -Nieszczęśliwy wypadek?- Powtórzył za nim, a jego uśmiech powoli zniknął z jego pyska. -Co masz na myśli? Czy coś Ci jest?- Zapytał, jakby z troską.
"जननी जन्मभूमिश्च स्वर्गादपि गरीयसी"
"One's mother and homeland are greater than even heaven" |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości