Król Lew PBF

Pełna wersja: BAL PRZEBIERAŃCÓW
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15
No proszę bardzo tylko wszedł na scenę i już miał jedną fankę, a chwilę później i antyfankę.
- Najprawdziwszym z prawdziwych, moja droga blondyneczko! - Zakrzyknął wpierw do tamtej a później zazgrzytał zębiskami spoglądając na kotowatą.
- Arrr - zawarczał na samym początku. - No a czyż nie daję wam powodu by poskakać sobie na parkiecie? Czyżbyś sugerowała, że moja muzyka Ci nie odpowiada?! A więc doskonale, zaraz będziesz tańczyć! - Powiedział złowrogo i łapiąc za pistolet wycelował go pod nogi dziewczęcia i rechocząc krzyknął:
- A więc tańczmy! - Po czym w sali huknęło jakby piorun trzasnął i smród siarki z prochem rozniósł się dookoła pirata, a chwilę później muzyka znów rozbrzmiała. A wraz z nią chrypliwy głos kapitana.
- You Are A Pirate! Ahaahahaha!
Oho, Jack Sparrow znów postanowił spróbować swych sił u Królowej Egiptu. A ona, jako że nie miała innego zajęcia (naobserwowała się anthro do woli), zdecydowała się skorzystać z zaproszenia.
Pokiwała głową na komentarz dotyczący ciastek. Ona zwyczajnie nie przepadała za słodkościami, taki był z niej ewenement, ale należy przyznać, że te wydawały się być wyjątkowo niesmaczne.
- Umiem tak jak i ty - stwierdziła, uśmiechając się półgębkiem. - Ale mogę, czemu nie... Jak tylko będzie do czego.
Chwilowo "muzyka" niezbyt im sprzyjała.
Podobnie niesprzyjające było to, że do Weroniki właśnie przyszedł SMS. Co prawda, jej telefon był w torbie, a ta na krześle, ale akurat stała na tyle blisko owego krzesła, że zdołała usłyszeć sygnał. Rzuciła Norbertowi przepraszające spojrzenie, po czym wyjęła swojego smartfona, rzuciła na niego okiem, włożyła z powrotem do torebki, zarzuciła ją sobie na ramię...
- Wrócę później. Wybacz. Nic osobistego.
Musnęła go ustami w policzek, tak na pocieszenie, a następnie szybkim krokiem wyszła z sali.

Z/t

// Sorry, musiałam. ^^' //
Felka się trochę nudziła, bo z jakichś powodów jej jaszczur już nie chciał z nią tańczyć. Trudno. A może znajdzie się inny chętny...? Przecież była taka urocza, nawet w takim stanie!
Rozejrzała się bezradnie, wciąż uczepiona Sebastiana, ale to głównie po to, by móc stać, a nie siedzieć na podłodze.
Najwyraźniej ktoś ich uprzedził. Jakiś koleś przebrany za pirata (wyglądał całkiem realistycznie) oraz dziecko przebrane za ducha. Nietypowa parka. Sylwia od razu na nich naskoczyła, z zadziwiającą odwagą. Zawisza nie musiał nic dodawać, po prostu wpatrywał się stanowczo w pirata rękę odruchowo trzymając na rękojeści. To co się stało chwilę potem przerosło jego oczekiwania. Pirat dobył broni. Prawdziwej, choć starej broni palnej. I wymierzył w serwalkę. Rycerz natychmiast skoczył naprzód i trącił mocno drewnianym mieczem w nadgarstek napastnika. Pukawka i tak wystrzeliła, ale na szczęście w podłogę (mniej lub bardziej za jego zasługą).
- Psychol. - Rzucił krótko, po czym złapał Sylwię za rękę i oddalił się. Zaczynał sobie uświadamiać, że chyba jako jedyny nie usiłował przemycić tu niebezpiecznego sprzętu. Poważnie, to bal przebierańców, czy Igrzyska Śmierci?
Co jakiś czas zerkał na pirata, by być przygotowanym na wszelaką reakcję. Gdy odciągnął już dziewczynę wystarczająco daleko, zatrzymał się na chwilę.
- To chyba byłoby na tyle, jeśli chodzi o ten bal... - Westchnął. Jednak zaraz jego twarz pojaśniała pod wpływem ciekawej myśli. - Ale wciąż możemy zatańczyć. Widziałem tu pewne miejsce, które by się do tego nadało. Muzyka nie powinna być problemem. Co ty na to? - Uśmiechnął się lekko.
Przeszło mu przez myśl, że chyba się trochę zapędził. Całkiem możliwe, że dziewczynie wcale nie zależało na tym tańcu tak jak jemu. Zawisza jednak starał się odrzucić wszelkie wątpliwości i pozwolił sobie na trochę pewności siebie.
CHOLERA JASNA!
Czy cały świat sprzeciwiał się jej związkowi z przystojnym Zawiszą? Jeżeli tak, to musiał zmienić plany. Bo w takim wypadku ona nie spocznie, dopóki się nie pocałują! I oczywiście chłopak musi wyjść z inicjatywą. Może to jej zająć nawet 10 lat.
Oszołomiona i wściekła wpatrywała się w kapitana z groźną miną. Jej dłoń ruszyła ku nożowi przypiętemu na udzie, ale chwycił ją Zawisza. Chyba nie wiedział, że chciała sięgnąć po broń, ale i tak ją powstrzymał. Dała mu się pociągnąć, ale wzrok wciąż wlepiała w pirata. "Jeszcze się spotkamy" - wyszeptała bezgłośnie, ale możliwe, że tamten nawet tego nie dostrzegł.
Jeżeli Zawisza sądził, że jako jedyni są tam względnie normalni, to się mylił. Był w tej roli osamotniony - gdyby nie jego obecność, Sylwia już dawno wyprułaby paru osobom flaki swoim ukochanym nożem. Ach, jakże zbawienna jest obecność mężczyzny...
Była sfrustrowana. Za co się nie brali, ktoś im krzyżował plany. Mimo to, nie potrafiła warczeć czy denerwować się na Zawiszę. Może dlatego, że widziała, jak jemu zależało?
-Byleby nie było tam nikogo, kto znów nam przeszkodzi. - zastrzegła, unosząc dłoń.
-Tak właściwie... - dlaczego dopiero teraz o tym sobie przypomniała? -To ja umiem tańczyć tylko walca angielskiego.
Wyznała to z lekkim zakłopotaniem.
Norbert nie spodziewał się zgody ze strony Weroniki, gdyż proponował z grzeczności. Ale ucieszył go fakt, iż tak się sprawy potoczyły. No więc trochę potańczyli, choć w sumie muzyka nijak pasowała. Po chwili i tak musieli skończyć, gdyż Kleopatra miała jakąś sprawę do załatwienia.
- Rozumiem. To do następnego!
Uśmiechnął się, choć w sumie nie wiedział, czemu tak nagle musiała odejść. W takim razie musi znaleźć sobie nowe zajęcie. Zupełnie nie spodziewał się gestu na pocieszenie ze strony Weroniki, przez co poczuł lekkie zawstydzenie. To było tak nagłe, no! Lecz nim się odwrócił, Kleopatry już nie było. Chyba naprawdę jej się spieszyło. No cóż. Znów przenikliwie zbadał teren, uświadamiając sobie przy okazji, że nie był jedynym piratem na balu. Ale ten drugi... On miał ducha! Meh. I tak Jack Sparrow był lepszy! Norbert skierował się ku stołowi z przekąskami, by zmierzyć go nienawistnym spojrzeniem. Niedobre ciasta, za to jak nieprzyzwoicie kuszące! Po czym usiadł po tym jakże wyczerpującym tańcu. Rozejrzał się. Póki co, nie chciało mu się szukać potencjalnego rozmówcy.
Niestety, potencjalni rozmówcy szukali jego. Kotka w końcu zrezygnowała z kurczowego trzymania się Seby i, jakimś cudem się nie przewracając, dosiadła się do Norberta. Po drodze zdążyła zwinąć niedojedzony piernik Weroniki; jakoś nie zwróciła uwagi na to, że ten był już napoczęty. Dziwnym trafem wszystkie najlepsze ciasta zdążyły już poznikać ze stołów, a przecież do północy jeszcze daleko, a przynajmniej tak jej się zdawało.
- Czeeeść. - Wyszczerzyła się, ukazując nieco szpiczaste ząbki. - Co tak sam siedzisz, co?
Czuć było od niej whisky. Dwudziestoletnią.

---

Z głośników pobrzmiewało jakieś przestarzałe disco polo, które zostało włączone nie wiadomo jak i kiedy.
Siedział sobie spokojnie, dopóki nie dosiadła się obok niego jakaś dziewczyna wystylizowana na kota. Gdy wyszczerzyła kły, Norbert jeszcze bardziej się zdumiał. Nieźle, nawet zęby miała spiczaste... Jakkolwiek udało jej się osiągnąć taki efekt. Nie była zbyt... trzeźwa, co było widać i czuć. Najwyraźniej dobrze się bawiła. Dostrzegł, iż zaczęła jeść napoczętego już piernika Weroniki, lecz nim zdążył ją przestrzec, że jest niedobry, wyprzedziła go swoim pytaniem.
- Hej! Em, dopiero usiadłem. Alee... Nie mam przyjaciół, to pewnie dlatego.
Wyjaśnił, choć bardziej żartobliwie, aniżeli poważnie. No bo... Miał przyjaciół. Prawda? ;_;
Fila była tak pijana że nie zauważyla że jeszczur spał na stojąco.
W końcu jednak obudził się i chwiejnym krokiem dotarł do swojej kotki, by usiąść obok niej i objąć ją ogonem i ręką.
-Ssssieeema... *hik* fajnie jeeeessst....
I pocałował w policzek Filemone by zaznaczyć że nie ma tu podbierania mu jej.
Alicja nie reagowała na słowa Norberta, gdyż w tym czasie była zajęta odpisywaniem na smsa od mamy, zapewniając ją by się tak nie martwiła, a sama blondynka nie miała aż tak podzielnej uwagi i gdy dostrzegła że chłopak zrezygnował z dalszej rozmowy, machnęła tylko ręką. Jak to się mówi ,,tego kwiatu jest pół światu''. Jak będzie się chciał jeszcze raz odezwać, to to zrobi.
Po krótkim zastanowieniu się i rozejrzeniu się po sali, postanowiła podejść wpierw do stołu w celu zabrania ze sobą kieliszka szampana, a potem pójść do swojej koleżanki Filemony, będącej już ,,lekko wstawionej'' która była w towarzystwie właśnie Norberta i Sebastiana.
- Cześć - rzekła krótko, po czym sącząc gazowany napój alkoholowy wpatrywała się w kotkę i jej towarzyszy.
Odwrócił głowę w nienaturalnym dla zwykłych ludzi kącie, w stronę Alicji, lekko zamrugał by ustawić sobie "ostrość" w oczach, a następnie wystawił lekko ozor.
- Zapraszam piękną panią do nas. - rzekł, i gdyby nie ten zapach alkoholu z jego pyska, to mogłoby to wyglądać nawet szarmancko... albo chociaż uroczo.
Jej wzrok skierował się teraz na równie wstawionego Sebastiana. I fakt, gdyby nie ten odór alkoholu, wyglądałoby to nawet szarmancko, no ale cóż...
Blondwłosa piękność w końcu przystanęła na propozycję jaszczura i usiadła obok Felki. Troszkę czasu się nie widziały, ale rozmowa z nią jednak będzie nieco utrudniona ze względu na to, że nie była w optymalnym stanie.
- I jak impreza? - zapytała towarzystwo, po czym wzięła kolejny łyk szampana.
- Oooch... Ja mogę być twoją przyjaciółką! Mogę się z tobą napić! - zaproponowała wspaniałomyślnie.
Niezbyt jej się podobało, że Seba nazwał Alicję "piękną panią", ale nic na to nie powiedziała. Lubiła Alicję, więc nie będzie niemiła wobec niej, przynajmniej na razie.
- Impreza super, ale muza słaba... - odpowiedziała, po czym westchnęła i oparła głowę na ramieniu jaszczura, bo jakoś tak śpiąca się robiła.
Spojrzłą niepewnie na Filkę, po czym także wtulił się w nia.
- To da się załatwić...
Wyciągną pomięta kartkę z kieszeni, wyciągnął mały zużyty ołówek, i ledwo pisząc coś nabazgrolił.
- Mam coś, z dedykacją, TE DI DŻEEEJ! ŁAP! - rzucił mu w twarz, tamten popatrzył z "lekką" irytacją, ale poszukał i z głośników puścił tenże romantyczny utwór.
Sadism zaśmiał się wystawiając język, pocałował Filemonę, i wstał , ukłonił się nonszalancko przed nią ( o mało nie upadając) - Wino otwarte, więc proponowałyłłylłybym, - oj trudne wyrazy - taniec.
Wystawił rękę oczekując na to że ją chwyci, a następnie jesli to zrobiła, wziął ja na środke parkietu i mocno się wtulił delikatnie się bujając.
Kotka wpatrzyła się w swojego lubego z wyraźnym zainteresowaniem. Ooo, będzie zapodawał piosenkę! Jakie to milutkie z jego strony!
Uśmiechnęła się jeszcze szerzej niż wcześniej.
- Ojeeej, dzięki! - zawołała z zachwytem.
Skąd on wiedział, że uwielbia tak wyrafinowaną muzykę, zwłaszcza po kilku głębszych?
Pocałował się z nim z największą przyjemnością, nic sobie nie robiąc obecności Norberta, Alicji i całej reszty gości.
Bez słowa dała się wyciągnąć na parkiet i również się w niego wtuliła, mrucząc przy tym z zadowolenia.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15