Król Lew PBF

Pełna wersja: BAL PRZEBIERAŃCÓW
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15
Jeszcze więcej ludzi,a co! Do sali wpadła długowłosa blondynka ubrana w fioletową sukienkę zdobioną kwiatami i zawiązaną kokardką na biuście. Na szyi wisiał prosty, złoty wisiorek w kształcie latarni. Na rękach miała czarne, stylowe rękawiczki po łokcie, które chyba jej wyraźnie przeszkadzały, bo co i rusz je nerwowo poprawiała. Można uznać, że była dość prosto ubrana w porównaniu do reszty. Z pewnością uwagę przykuwał ogromny uśmiech, większy od równie dużych oczu - Witajcie wszyscy! - pomachała wesoło towarzystwu i zachichotała.
Odwrócił się, gdy poczuł, jak ktoś czochra jego włosy. Tuż obok stała Sylwia, której w calym tym zamieszaniu nawet nie spytał, czy nic jej się nie stało. W końcu ten obślizgły jaszczur nie był zbyt delikatny. W każdym razie widząc jej uśmiech, Zawisza od razu nieco się uspokoił. Zeszło z niego napięcie i wściekłość. A pocałunek to już w ogóle wszystko mu zrekompensował.
Rycerz wstał raptownie z krzesła i oczarowany wpatrywał się w zielone oczy dziewczyny.
- Cóż, od czego są rycerze. - Wzruszył ramionami i uśmiechnął się.
Skoro tak dobrze szło, postanowił pójść vabank. W eleganckim skłonie wyciągnął rękę (względnie czystą) do dziewczyny.
- Czy mogę prosić do tańca? - Zapytał. I jak na sygnał DJ zapuścił hit dziewięciolatek. Świetnie. Zawisza rzucil poirytowane spojrzenie DJowi i przewrócił oczami. Niemniej głupio mu teraz było zaproszenie odwołać.
Wróciła na główna salę, uważnie stawiała kroki by nie poślizgnąć się na jeszcze nie sprzątniętym co poniektórym kawałku ciasta. Wzięła największy talerz i zaczęła nakładać na niego rożne smakołyki. To się przyda i to i to.
Tak sobie siedziała i patrzyła po ludziach i nieludziach. Posłała lekki uśmiech przybyłej blondynce, bo zdawało się jej, że skądś ją znała. Raz po raz uwagę Weroniki przykuwała któraś z "drożej" ubranych osób. Jedną z nich była sępica.
Kleopatra wzięła talerzyk i podeszła do stolika z ciastami. Zupełnie nie miała na nie ochoty, ale, żeby nie wzbudzać podejrzeń, nałożyła sobie kawałek piernika.
- Dobry wieczór. Ładny kostium, szyty na zamówienie? - zagaiła, uśmiechając się uprzejmie.
Tak raptowny ruch chłopaka nieco ją zaskoczył, więc odsunęła się szybko. Przez chwilę się przestraszyła, że jednak posunęła się za daleko, ale... Zawisza wcale nie wyglądał na złego czy wręcz zniesmaczonego. Wręcz przeciwnie. Odważyła się na lekki uśmiech. Który poszerzył się, gdy rycerz poprosił ją do tańca.
-Ależ oczywiście. - podała mu swoją dłoń.
Miała nadzieję na jakiś uroczy, powolny taniec, ale zamiast tego dostała... Przebój disneya? E, mogła trafić gorzej... Parsknęła śmiechem, widząc reakcję chłopaka. Wyglądał na naprawdę zirytowanego. To znaczyło, że zależało mu na tańcu... Dobry znak.
-Możemy poczekać na kolejną piosenkę. - zaproponowała
Szukała też wzrokiem jakieś lepszej butelki wina. Z tych poszukiwań wyrwała ją Kleopatra. Zmierzyła damę od dołu do góry. Oryginalnie.
- Własnoręcznie. -Odparła. - Twój również jest niczego sobie.
Obróciła się w jej stronę by było wygodniej rozmawiać.
Podążyła wzrokiem za spojrzeniem sępicy. Alkohol. No tak, typowe.
- Dziękuję - odrzekła, powróciwszy swym wejrzeniem do rozmówczyni. - Ale, z tego co widzę, większość gości preferuje zwierzaki... Sama tu jesteś?
Nie widziała nikogo obok niej. Nie zauważyła też, żeby przychodził tu ktoś nowy, a szkoda. Sama czekała na pewnego jegomościa, choć powoli zaczynała wątpić w jego zjawienie się.
Młodzieniec o bujnych, brązowych włosach spóźnił się na imprezę, i to znacznie. Ale to chyba nie przeszkadzało? W jego planach na pewno nie. Z zadowoleniem zauważył, że nie jest jedyną osobą "przebraną" za zwierzę. Z pośród uszu wystawały mu okrągłe, dość ciekawego umaszczenia uszy, a ze spodni smokingu ogon zakończony ciemnym pędzelkiem.
Rozejrzał się po gościach i postanowił zagadać do dziewczyny ubranej w fiolet. Jego uwagę zwróciły rękawiczki... I to, jak nerwowo ich posiadaczka je poprawiała.
-Jak się panienka bawi? - zagadał do uśmiechniętej dziewczyny i sam uniósł nieco kąciki ust.
- Widocznie zwierzęta są obecnie w modzie - Zauważyła to jej spojrzenie, no tak została uznana za alkoholiczkę. Pominęła druga część jej pytania udając jakby nie słyszała.
- Znasz się może na dobrych trunkach? -Sama niewiele wiedziała o procentowych napojach. Zerknęła jeszcze ukradkiem na zegar wiszący na ścianie. Trochę czasu minęło odkąd zostawiła Kingę samą.
W modzie. Aha, już jej wierzy. Ona zawsze doskonale wiedziała, co było w modzie, więc i coś takiego nie mogłoby umknąć jej uwadze.
- Hmm. - Zastanawiała się. - Zależy, czego szukasz. Jeśli wino, to polecam któreś z tych. - Tu wskazała na butelki z etykietami z wizerunkiem orła. - A jeśli mowa o czymś mocniejszym, to może tamta brandy?
Kątem oka zerknęła na przybyłego młodzieńca. Oho, czy to nie ten, którego wypatrywała?
Brandy czemu by nie. Wpatrywała się chwilę w butelkę z ognistym płynem w środku. Sięgnęła po nie ręką i postawiła na tacce. Wino z wizerunkiem orła też wzięła oraz talerzyk z przystawkami. Posłała jej uroczy uśmiech.
- Dzięki wielkie. - I zabierając to wszystko ruszyła do pokoju, w którym zostawiła hienę z samcami. Zatrzymała się tylko na chwilę w drzwiach wyjściowych rozglądając uważnie czy nie ma tu tej, która tak im perfidnie do pokoju wbiła. Może później uda się ją dorwać.
z/t
Wróciła z dworu, weszła na główną salę i od razu w oczy rzucił się jej młodzienieć o brązowych oczach. Przystojny, ale rozmawiał już z jakąś dziewczyną, więc nie będzie im przeszkadzała. Podeszła do bufetu i wzięła kilka orzeszków, wodę oraz babeczkę. Podeszła do dziewczyny przebranej za kleopatra i zagadała.
- Coś mało tu fajnych chłopaków co nie?? - powiedziała popijając wodę wziętą ze stolika.
Wera oparła się o ścianę i podążyła wzrokiem za tamtą. Nawet nie poznała jej imienia, niech by to szlag! Ale przynajmniej mogła przyjrzeć się z bliska tym piórom, które wyglądały zdecydowanie zbyt naturalnie. Będzie miała co wpisać do raportu ze śledztwa...
Wtem podeszła do niej jakaś dziewczyna. Lisica, konkretnie. Kobieta omiotła ją wzrokiem od stóp do głów. Lisich stóp. Też ciekawie.
- Tak, rzeczywiście, nie za wielu - odpowiedziała, po czym wzięła ze stolika szklankę, nalała trochę wody z mięta i upiła kilka łyków. - Ty również przyszłaś sama, jak mniemam?
Zamachała kilka razy ogonem, przegryzła babeczkę, którą trzymała w ręce.
- Taaa, liczyłam że wiesz coś tu "wyrwę", a tu lipa - powiedziała do nieznajomej wzięła kolejny łyk wody.
<gulg> przełknęła - Ach zapomniałabym, Amelia
- podała rękę koleżance i uśmiechnęła się pokazując rząd pięknych śnieżnobiałych zebów.
- Wiesz nieźle się tu dzieje, w jednym z pokoi odbywa się jakaś orgia czy Bóg wie co. - rzekła.
- A-ha. No, tylko tak ostrzegłem, bo to było ważne.
Odparł, gdy Weronika uświadomiła mu, że faktycznie jego ostrzeżenie było niepotrzebne. No, ale na przyszłość będzie wiedziała! Jeśli, oczywiście, zdecyduje się sięgnąć kiedyś po ciasto...
- Łoo Dżizasie, a on skąd ma coś takiego? Ja swój strój odziedziczyłem po mamie, nie będę wydawał forsy na takie przebieranki.
Spojrzał na Ludwika, również niedowierzając realistyczności jego przebrania. Ile musiał wydać na taką kreację? Nawet nie chciał wiedzieć. Wreszcie jego rozmówczyni wstała, by porozmawiać z kimś innym, a Norbert niemalże od razu wypatrzył nowo przybyłą dziewczynę. Podszedł więc do niej, uśmiechając się szeroko. Co ma się uganiać za jakąś Weroniką, która nawet go nie lubiła.
- Siema, fajne wdzianko! I włosy...
Powitał Alicję, omiatając ją krótko swoim spojrzeniem. Ubiór miała całkiem ładny, zwłaszcza ta sukienka... Ale wyjątkowo podobały mu się jej niezwykle złote włosy. Ciekaw był, czy chociaż ona rozpozna jego przebranie Jacka Sparrowa. Weronika chyba niezbyt lubiła takie klimaty...
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15