| Statystyki |
» Użytkownicy: 662
» Najnowszy użytkownik: Upendo
» Wątków na forum: 2,776
» Postów na forum: 105,844
Pełne statystyki
|
| Użytkownicy online |
Aktualnie jest 39 użytkowników online. » 0 Użytkownik(ów) | 38 Gość(i) Bing
|
| Ostatnie wątki |
Off topic
Forum: Wszystko we wszystkim
Ostatni post: Samiya
13-02-2019, 23:32
» Odpowiedzi: 509
» Wyświetleń: 124,905
|
Król Lew w CGI (reboot)
Forum: Król Lew
Ostatni post: Venety
23-11-2018, 07:21
» Odpowiedzi: 11
» Wyświetleń: 7,247
|
A teraz szybko zanim zamk...
Forum: Pożegnanie z forum
Ostatni post: Askari
11-10-2018, 19:16
» Odpowiedzi: 0
» Wyświetleń: 5,134
|
Pożegnanie ;(
Forum: Pożegnanie z forum
Ostatni post: Mirra
11-10-2018, 15:06
» Odpowiedzi: 0
» Wyświetleń: 2,041
|
Na wszystko nadchodzi por...
Forum: Pożegnanie z forum
Ostatni post: Vari
05-10-2018, 18:25
» Odpowiedzi: 0
» Wyświetleń: 2,251
|
Pożegnanie
Forum: Pożegnanie z forum
Ostatni post: Vasanti Vei
19-09-2018, 10:05
» Odpowiedzi: 3
» Wyświetleń: 42,011
|
Jakaś gra o Królu Lwie
Forum: Pożegnanie z forum
Ostatni post: Panimalos
18-09-2018, 15:58
» Odpowiedzi: 2
» Wyświetleń: 2,743
|
Ja tu tylko na chwilę...
Forum: Pożegnanie z forum
Ostatni post: Zephyr
14-09-2018, 20:41
» Odpowiedzi: 3
» Wyświetleń: 3,022
|
Drugie pierwsze wrażenie ...
Forum: Wątki prywatne
Ostatni post: Baqiea
13-09-2018, 09:05
» Odpowiedzi: 15
» Wyświetleń: 6,403
|
Skąd jesteście?
Forum: Wszystko we wszystkim
Ostatni post: Kykczor
12-09-2018, 20:01
» Odpowiedzi: 168
» Wyświetleń: 49,003
|
|
|
| Sprzedam goryla |
Napisane przez: Zephyr - 12-11-2016, 22:22 - Forum: Kosz
- Brak odpowiedzi
|
 |
Do oddania mam goryla zwanego Mulungu, który jest medykiem KB. Nie grał długo, ale stanowił wartościowy element naszej bandy. Nie ma za wiele postów do przeczytania. Albinos z kilkoma ozdobami, zresztą możecie obejrzeć jego profil: TUTAJ
Poniżej zamieściłem jego zapis do wglądu. Niestety nie udało mi się odzyskać opisu charakteru, który znalazł się w formularzu dołączenia do BJ, więc sam postaram się go co nieco przedstawić.
Pokaż ukrytą wiadomośćSpoiler:
Imię: Mulungu
Płeć: Samiec
Wiek: 22 lata
Gatunek: Goryl
Historia: Mulungu urodził się w Środkowej Afryce. Od początku było wiadomo, że będzie z nim trudno. Jego kolor sierści zdradzał położenie stada, co mogło spowodować katastrofalne skutki. Dlatego też Mulungu od początku swego życia był "samotnikiem". Co prawda podróżował wraz ze stadem, ale nie okazywało mu ono sympatii. W końcu gdy goryl podrósł, odszedł ze stada kierując się na wschodnie tereny kontynentu.
Pewnej nocy gdy wędrował natknął się na dziwne stworzenia. Chodziły one na dwóch nogach i miały ciemny kolor skóry. W dodatku na swoim ciele nosiły różne ozdoby, a w rękach trzymały ostro zakończone kije. Mulungu bardzo się przestraszył widząc te dwunogi. Kompletnie nie wiedział co ma robić. Myślał, że to już koniec jego życia. Wtedy jednak padli oni przed nim i zaczęli coś krzyczeć, i wznosić ręce. Dwunogi zaczęły mówić do niego "Mulungu". Spodobało się to gorylowi, który od razu podłapał o co chodzi. Te dziwne stworzenia uznały go za swego przywódcę. Człekokształtny przyjął imię, które mu nadano i ruszył wraz z dwunogami.
Mulunlu żył wraz z tymi dziwnymi stworzeniami przez jakieś piętnaście lat. Przez ten czas nauczył się z nimi porozumiewać i zrozumiał, że czarnoskórzy mają go za bóstwo. Goryl wykorzystywał swoje przywileje i uczył się coraz to nowszych rzeczy. Czynnością, która w szczególności go zainteresowała była medycyna. Od razu załapał o co w niej chodzi. Znajdował nowe rośliny i warzył z nich leki, którymi leczył ciężkie przypadki. Dzięki temu był uznawany za boga. Jednak pewnego dnia dwunogi z którymi mieszkał stoczyły wielką bitwę z innymi, białymi dwunogami. Mulungu przestraszony uciekł od zgiełku bitewnego, już nigdy nie wracając do wioski. I tak wędruje jako znachor po Afryce od przeszło dwóch lat.
Ozdoby i ich pochodzenie: Złote bransolety rękach i złoty diadem na głowie. Mulungu otrzymał je od dwunogów, którzy uznawali go za swojego boga.
Osobowość: Dojrzały i doświadczony. Wiele nauczył się od ludzi, ale jeszcze więcej chce odkryć, zwłaszcza pod kątem medycyny. Nie wywyższa się zanadto i szanuje pozostałych członków bractwa. Jest raczej ugodowy i wyrozumiały. Wyznaje też zasadę, że nie ma niczego za darmo. To tak pokrótce o nim. Jak poczytacie jego posty, to sami wyczujecie, jaki jest. Można go oczywiście rozwinąć.
Moje główne wymaganie to jako takie pojęcie o forumowej medycynie. Aktywność mile widziana. No, i wolałbym, żeby nie odbiegać za bardzo od jego osobowości bez fabularnej przyczyny.
Planowałem sam poprowadzić tę postać, ale w sumie przekazanie jej komuś kompetentnemu będzie jeszcze lepszą opcją. Oferta powisi przez nieokreślony czas; aż znajdzie się odpowiednia osoba lub postanowię ją sobie zachować. Możliwe, że po kilku dniach bez żadnej odpowiedzi zacznę sam go prowadzić, ale będzie do przejęcia do momentu zamknięcia tego tematu.
|
|
|
| Rzeka |
|
Napisane przez: Taal - 12-11-2016, 20:17 - Forum: Dolina Spokoju
- Odpowiedzi (117)
|
 |
Prawdopodobnie najdłuższa rzeka krainy Czterech Stad. Ciągnie się od jej północnych obrzeży, aż do oceanu leżącego na południu. Mieszkańcy północy nazywają górny odcinek Rzeką Fuego, ci mieszkający przy Wielkiej Wodzie mówią o dolnym odcinku Słoneczna Rzeka. Nie zmienia to faktu, iż jest to jedna i ta sama wodna struga. Tutaj, w Dolinie Spokoju środkowy odcinek rzeki nie ma nazwy. To po prostu wodna granica, między Mrocznymi Grotami, a Równiną. Brzegi są kamieniste, a na drugą stronę można przejść jedynie po ogromnych głazach, wyłaniających się ponad spieniony nurt.
Ostrożnym krokiem podążała wzdłuż dopływu, aż dotarła do głównej rzeki. Ten brzeg wodnistej wstęgi był kamienisty, suchy. Nie rosła na nim żadna trawa, a rozbryzgująca się na wszystkie strony woda sprawiała, że łapy rozjeżdżały jej się na wszystkie strony. Lwiczka podeszła do krawędzi i wyciągnęła szyję, by dokładniej przyjrzeć się przeciwległej stronie rzeki. Na drugim brzegu rosła wysoka trawa, głównie dzięki życiodajnej wodzie, która tak jak na stronie Taal, rozpryskiwała się na wszystkie strony, podlewając glebę. Czarna lwiczka przekrzywiła łeb w zastanowieniu. Może by tak przejść na drugi brzeg? Obiecała wujowi, że nie oddali się zbytnio od Mrocznych Grot ale przecież to wcale nie było tak daleko. A chęć poznania nieznanego terenu kusiła ją, przyciągała w swoją stronę. Usiadła i przyglądała się drugiej stronie rzeki w zastanowieniu.
|
|
|
| Nieopodal oazy |
|
Napisane przez: Nataka - 12-11-2016, 16:33 - Forum: Wątki zakończone
- Odpowiedzi (13)
|
 |
Po ciężkim dniu, a dla lwicy nawet bardzo ciężkim, Nataka postanowiła udać się do oazy, aby tam ugasić swoje pragnienie i schować się gdzieś w wysokich trawach na jakiś czas. Niestety zamiast przysnąć, jak to planowała, leżała tak tylko, wpatrzona obojętnym spojrzeniem w pojedyncze źdźbło trawy wyrastające z ziemi tuż przed jej nosem. Sapnęła ciężko i podniosła po chwili łeb, słysząc czyjeś kroki.
|
|
|
| Pracownia "Na stołku" |
|
Napisane przez: Satau - 12-11-2016, 14:15 - Forum: Archiwum
- Odpowiedzi (8)
|
 |
Avatarnia ,,Na stołku"
Po pierwsze, co każdy zgłaszający się user powinien wiedzieć, to że nie obrabiam avatarów, nie zmieniam ich wymiarów i nie usuwam tła, bo najzwyczajniej nie potrafię.
Po drugie nie robię żadnych poprawek, nie dodaję napisów i nie tykam cudzych prac.
Jeśli chcesz abym zrobiła ci avatara po prostu napisz w tym wątku. Rysuję sama, jeśli macie jakieś wymagania co do wyglądu postaci śmiało możecie pisać, a właściwie powinniście, bo skąd mogę wiedzieć
czego dana osoba oczekuje?
Koloruję jedynie kredkami, gdyż nie mam doświadczenia w obsługiwaniu programów służących do kolorowania i obrabiana zdjęć.
Nie koloruję lineartów!
Gotowe rysunki będę wysyłała na pw, lub w tym wątku! Prosiłabym o nie naciskanie jeśli chodzi o czas, nie jestem robotem i nie siedzę z ołówkiem w ręku całą dobę.
Zazwyczaj, ale nie zawsze rysunek będzie gotowy do odbioru po tygodniu, lub dwóch od złożonego zamówienia. Istnieje możliwość wyboru, między niepokolorowanym szkicem, a pokolorowanym w pełni rysunkiem. Jeśli chcesz mieć tło powinieneś określić jego ogólny charakter (np. mroczne, słoneczne...).
UWAGA! Przy zgłoszeniu proszę określić, czy rysunek ma zostać zeskanowany, czy wystarczy dobrej jakości zdjęcie!
|
|
|
| Rozpadlina na Cmentarzysku Słoni |
|
Napisane przez: Nataka - 12-11-2016, 01:18 - Forum: Wątki zakończone
- Odpowiedzi (39)
|
 |
Nataka, nieco zmarnowana po rozmowie z Myrem, idąc wzdłuż Czarnej Rzeki dotarła na cmentarzysko, z którego następnie udała się w stronę rozpadliny, aby ogrzać się przy płynącej w dole lawie. Tam położyła się na którejś ze skał, zapatrując się w stronę z której przyszła, jakby przeczuwała, że zaraz ktoś się tutaj pojawi. W sumie owe miejsce było miejscem bardzo ciekawym i klimatycznym... Gdyby miała więcej czasu, Nataka z pewnością przesiadywałaby tutaj częściej.
|
|
|
| kogo i komu? |
Napisane przez: Baqiea - 11-11-2016, 22:47 - Forum: Kosz
- Odpowiedzi (4)
|
 |
Otóż, zastanawiam się czy ktoś nie szuka kogoś kogo można odegrać- stworzyć.
najlepiej samiczkę, gatunek nie ważny(ostatecznie samiec)
mogę zagrać czyjeś dziecko, siostrę lub coś innego.
|
|
|
| Sprawy ważne i ważniejsze |
Napisane przez: Kaiser - 11-11-2016, 22:36 - Forum: Wątki zakończone
- Odpowiedzi (22)
|
 |
Długo go tu nie było. Zbyt długo. Tak długo, że w zasadzie nie miał pojęcia co tu się dzieje. Ale jedno wiedział na pewno, tereny stada, które miał przed sobą należały do Cinis. To tutaj podobno miał znaleźć swojego ojca. Po przybyciu zamierzał od razu skierować swe kroki na tereny Szkarłatnego Świtu ale tam...cóż, tam okazało się, że Szkarłatnego Świtu już nie ma, a tereny te należą do innego stada. Ale jednak członkowie dawnego Szkarłatu osiedlili się gdzie indziej. Poinstruowany, ruszył więc w stronę Ziemi Cinis, bo tak teraz zwało się stado, w którym mógł znaleźć kogokolwiek, kogo pamiętał. Był obecnie nad rzeką Fuego, pijąc chłodną, rześką wodę i jednocześnie bijąc się z myślami. Po raz pierwszy w życiu Kaiser się wahał. Wahał się, czy to aby na pewno dobry pomysł, by tu wrócić. Ale raz się żyje, prawda? Bez w zasadzie większych obaw przekroczył granicę między ziemiami niczyimi, a Ziemiami Cinis. Na pysku czekoladowego lwa pojawił się wesoły, zawadiacki uśmiech. Świetne uczucie tu wrócić, tylko...gdzie teraz? Żadnego komitetu powitalnego? No co jest? Kaiser wzruszył barkami i ruszył pewnym krokiem przed siebie. Co ma być to będzie.
|
|
|
| Świt na Złotej Skale [Nymeri, Samiya] |
Napisane przez: Nymeri - 11-11-2016, 17:54 - Forum: Wątki zakończone
- Odpowiedzi (15)
|
 |
Gdy tylko się obudziła postanowiła przejść się na poszukiwania swej przyszłej mentorki, bowiem chciała w końcu zacząć naukę na medyka. Tak, była jeszcze półrocznym lwiątkiem, lecz dla niej nie było w tym problemu, od małej chciała pomagać, nie myślała tylko o wygłupach i ganianiu swojego ogona jak co niektórzy z jej rodzeństwa a wiedziała że przed sobą miała jeszcze dużo nauki. Jako iż jej matka zaginęła nie bardzo miała kogo prosić, by opowiedział coś o stadzie, szczególnie że każdy miał zajęcie i to nie byle jakie, gdzie więc czas znaleźć jeszcze na grupę lwiątek. Miała jednak nadzieję że Samiya znajdzie czas by stać się jej mentorką, jedno lwiątko to chyba nie aż tak duże, miała zamiar zrobić wszystko by nie być dla niej ciężarem. Ruszyła więc na Złotą Skałę, licząc iż właśnie tam ją znajdzie, a jeśli nie, to może z góry gdzieś ją na ziemiach dostrzeże. Wdrapała się więc i zaczęła rozglądać, a widok był nieziemski. Słońce powoli podnosiło się coraz wyżej, okalając księżycowe ziemie... mogłaby tak siedzieć cały dzień i się przyglądać na ten widok.
|
|
|
| Gyda |
|
Napisane przez: Gyda - 11-11-2016, 01:26 - Forum: Karty Postaci
- Brak odpowiedzi
|
 |
- Miano: Skadim — nadane przez rodziców, Gyda — przybrane
- Wiek: Postać założona 19 września 2015 roku, aktualny wiek w profilu
- Stado: Lwia Ziemia (stado rodzinne)
- Posty napisane przed 23 lipca 2016 roku nie są mojego autorstwa
- Krewni w linii prostej: Skanda alias Ragnar+ (ojciec), Vasanti Vei (matka), Vitani+ (babka/Vasanti), Zira+ (prababka/Vasanti)
- Krewni w linii bocznej: Setkar (brat), Sigrun (siostra), Sören (brat), Frigg (siostra przyrodnia/Skanda), Furaha (przybrany brat przyrodni/Vasanti), Kifo (p. brat przyrodni/Vasanti), Shi (p. brat przyrodni/Skanda), Shiya (p. siostra przyrodnia/Skanda), Rikka (kuzynka/Vinity), Shujaa (kuzyn/Vinity), Venety (ciotka/Vasanti), Vinity (ciotka/Vasanti)
- ► Miejsce na drzewie genealogicznym forum
![[Obrazek: aparycja_by_gydda-darn2ff.png]](http://orig04.deviantart.net/ba95/f/2016/348/2/a/aparycja_by_gydda-darn2ff.png) - Dorastający Gyda zaczyna tracić dziecięcy bezkształt. Chociaż nadal jego proporcjom daleko do harmonii, jaką będą się charakteryzowały po osiągnięciu przez lwa dojrzałości fizycznej, coraz łatwiej dostrzec cechy osobnicze podrostka. Gyda rośnie na małego lwa, nie większego od przeciętnej samicy. Jego sylwetka może być w najlepszym razie krępa; niewielkie gabaryty i powolny metabolizm są przyczynami szybkiego przybierania przezeń na wadze, a co za tym idzie — tracenia ogólnej sprawności, gibkości. Remedium na to będzie trening, intensywny i najprawdopodobniej nigdy w stu procentach skuteczny. Lew będzie okrąglejszy tu i ówdzie zawsze, ale jeśli się nie zaniedba, jego rysom nie ujmie to nic z uroku, ba, okrągły nos, wysokie czoło i małe piwne oczy dopełnią obrazka.
- Ubarwienie, które Gyda odziedziczył po przodkach, umożliwia mu dobry kamuflaż w wysokiej trawie. Charakterystycznymi znaczeniami na płowej sierści są ciemnobrązowe uszy oraz tego samego koloru pręga ciągnąca się przez całą długość jego grzbietu, a także, również ciemnobrązowa, sierść na końcu krótkiej kufy, która poprzedza ciemniejący z wiekiem nos.
- Gyda stracił w dzieciństwie ogon. Po stoczonej wówczas walce nosi na zadzie kilka sporych blizn.
- ► Reference sheet
![[Obrazek: charakter_by_gydda-darn2fd.png]](http://orig09.deviantart.net/31b1/f/2016/348/b/0/charakter_by_gydda-darn2fd.png)
tu będzie opis charakteru, jak mi się zechce go w końcu napisać
- Słabe strony (Jednej słabej stronie odpowiada jedna mocna z tej samej kategorii: zdolności poznawczych, cech fizycznych oraz psychologii ogólnej).
Brak podzielności uwagi ~ Jedno zadanie w jednej chwili to absolutne maksimum jego możliwości. Jeżeli Gyda zajmie się rozłupywaniem kokosa, to zapytany o cokolwiek, aby odpowiedzieć, będzie musiał przerwać tę czynność albo ją spartaczyć.
Ograniczona zwinność ~ Z powodu braku ogona Gyda nie jest tak zwrotny, jak być powinien. Nawet przyzwyczaiwszy się do poruszania bez tej naturalnej pomocy w utrzymywaniu równowagi, jego zwinność jest daleka od przyzwoitej. Ponadto młody lew nie ma jeszcze dość krzepy, żeby w sytuacjach, w których pomoc ogona jest nieodzowna, mógł sobie poradzić.
Nieumiejętność radzenia sobie z emocjami innych ~ Gyda z łatwością współczuje, bez trudu rozumie stany psychiczne innych, ale w obliczu silnych emocji przyjaciół jest zupełnie bezradny. Smutek, gniew, rozpacz czy ekstatyczna radość bliskiej osoby zaabsorbują go bez reszty, lecz przede wszystkim — sprowokują do wycofania się. Krępacja w obliczu ekstremalnych uczuć nie czyni z niego silnego wsparcia dla bliskich i może powodować rozpadanie się relacji, w które Gyda się zaangażuje.
Myślenie analityczne ~ Kto będzie pierwszy do logicznego uzasadnienia, dlaczego stado wikłaczy opuściło swoje gniazdo na starej maruli? Gyda. Kto wymyśli, jak rozłupać tamten kokos, nie tępiąc sobie zębów? Również on. Inna sprawa, że się tą wiedzą najprawdopodobniej nie pochwali, o ile ktoś go nie trzepnie w bark, ponieważ zamyśli się nad czym innym i przede wszystkim nie uzna, by było to komukolwiek poza nim do czegoś potrzebne.
Dobry kamuflaż ~ Ubarwienie to jedno, a umiejętność cichego podejścia zwierzyny to drugie. Gyda jeśli zechce, będzie niemal niewykrywalny zarówno dla zmysłu wzroku, jak i słuchu swojej ofiary. Kolor sierści ukryje go przed czujnym okiem, a małe gabaryty sprawią, że nie złamie żadnej gałązki i podejdzie nie tylko antylopę.
Silna motywacja ~ (Wewnętrzna, niewymagająca groźby kary ani perspektywy nagrody). Zmęczenie sprowokuje go co najwyżej do drzemki, a napotkanie trudności w jakimś przedsięwzięciu — do przemyślenia go od podstaw. Zaangażowany w jakiś projekt Gyda go nie zakwestionuje, ani z niego nie zrezygnuje.
► Jedno z czworga kociąt Vasanti Vei i Skandy już od pierwszych dni życia dawało znać rodzeństwu, że ma swoje zdanie na każdy temat. Do matczynej piersi pchało się najzacieklej. Piszczało najgłośniej. Uwagi domagało się największej. Zostało nazwane przez rodzicielkę Skadimem, by razem z Sigrun, Sörenem i Setkarem chlubić się mianem wywodzącym się od ojcowskiego. Czas miał jednak pokazać, że sztuczka Vasanti Vei stała w zasadniczej sprzeczności z sytuacją całej rodziny i nie była w stanie cudownie odmienić przeszłości zarówno Bliznopyskiego Wędrowca, jak i jej, Zgryźliwej Królowej.
Status kociąt w stadzie nie był od początku jasny, o czym świadczyć mogło już samo miejsce ich narodzin i późniejszego zamieszkania. Królewska Grota, chociaż położona w idyllicznym zakątku Lwiej Ziemi, nad Oceanem, była w gruncie rzeczy bardziej kryjówką niż domem. Mimo że wbrew woli Vasanti Vei Lwioziemcy potrafili odnaleźć swoją Królową nawet tam, dla ojca młodych, Skandy, grota miała być miejscem, gdzie samiec mógł doglądać potomstwa bez wzbudzania podejrzeć stada, do którego miał nigdy nie przynależeć. Jako były członek Szkarłatnego Świtu i późniejszy władca Zachodnich Ziem otrzymał od swojej partnerki i tak bardzo wiele.
Skadim dorastał więc razem z rodzeństwem w oddaleniu od codzienności stada, do którego miał nadzieję jak najszybciej dołączyć, a i dołączyć nie byle jak, bo jako Książę — potomstwo Królowej od małego było świadome swojej wysokiej pozycji w hierarchii. Roszczenia malca miały okazję rosnąć szybciej od niego samego. Kiedy więc lwiątka w końcu opuściły Królewską Grotę i zaczęły poznawać innych mieszkańców Lwiej Ziemi, Skadim wyczerpał Lwioziemską ofertę bardzo szybko. Bezpieczna sawanna, opiekuńczy wujowie i usłużne lwice nie potrafiły pozostać na dłużej w kręgu jego zainteresowań, poza tym przebywając wśród nich, Skadim nie potrafił przykuć do siebie uwagi matki i większość jego prób przypodobania się jej spełzała na niczym. Najbardziej inspirującą w tamtym czasie była dla niego postać ojca, tym ciekawsza, im rzadziej pojawiała się na horyzoncie. ► Wziąwszy ją sobie za wzór, postanowił nieco ambitniej postarać się o uwagę matki (podzieloną nie tylko między czworo młodych, ale i wszystkich swoich poddanych) i nieświadomy czyhających nań zagrożeń, wybrał się pewnego dnia razem z niewidomą lwiczką Milele szukać przygód poza Lwią Ziemią. ► Domorosły wędrowcy zaszli aż na zbocza Kilimandżaro, gdzie spotkali lamparta imieniem Pax. Spotkanie z nim zakończyło się utratą przez Skadima ogona i poważnym poturbowaniem obu młodych. ► Półprzytomnego Księcia odnalazła w Śnieżnym Lesie Amani. ► Z pomocą Vincenta, znachora samotnika, odprowadziła lwiątko do domu.
(►) Może sam wypadek z lampartem i przerażenie z nim związane nie odcisnęłyby takiego piętna na dopiero kształtującym się charakterze Skadima, gdyby nie to, że w tym samym czasie zginął ojciec czwórki sukcesorów lwioziemskiego tronu. ► W trosce o dobro swoich dzieci Vasanti Vei postanowiła zataić prawdę o śmiertelnym wypadku Skandy i oznajmić młodym, że ich tata wyruszył w daleką podróż. Mimo że Skadim — zgodnie z intencjami matki — zrozumiał, że szansa na powrót ojca jest nikła, nigdy nie pomyślał o tym, że Skanda może już nie żyć. A któż opuszcza swoje młode bez słowa pożegnania, jeśli nie ktoś naprawdę podły i nikczemny? W pozostawionym bez wyjaśnień młodym umyśle obraz wspaniałego ojca zaczął z upływem czasu przekształcać się w wizerunek pożałowania godnej kreatury. Zrozumiałym zaczęło być wczesne dzieciństwo spędzone w Królewskiej Grocie i fakt, że tata unikał Lwioziemców. Mijając się z prawdą lub nie, Skadim dochodził przyczyn jego zniknięcia na własną łapę. Gniew na ojca miał mu zastąpić obarczenie winą za jego zniknięcie siebie; swoje nieodpowiedzialne wybryki i przekorny charakter.
Dla młodych nastał trudny czas. Ponieważ lwiątka nie wymagały już nieustannego nadzoru, musiały zacząć same organizować sobie czas, a najlepiej zacząć trenować jakąś jedną konkretną umiejętność, lub chociaż rozwijać te podstawowe. Dla ambitnego samczyka cel był tylko jeden, ale był to cel-szczepka —zasadzona w jego sercu za młodu myśl, że jest Księciem i z faktu tego wynika coś ważnego. Nikt jednak nie potrafił powiedzieć mu, co to takiego. Ponadto strata ojca i rozważania nad jego odejściem czyniły nieskutecznymi wszystkie próby zajęcia się przez Księcia czymkolwiek ambitnym. Świat Skadima ograniczył się nie tylko terytorialnie (► lwiątko postanowiło, że już nigdy nie opuści Lwiej Ziemi i nawet spotkany na jej terenie, przy Wodopoju, Asura, nie zmieścił się w komfortowych widełkach), ale i zamknął się w paru schematach myślowych, z których zdawało się, że nie ma wyjścia.
Punktem zwrotnym w życiu dorastającego lewka było zdanie sobie sprawy z tego, że to Setkar, a nie on, został wybrany przez Vasanti Vei na najlepszego kandydata na przyszłego władcę Lwiej Ziemi. Dotychczas przyjazne stosunki z bratem zaczęły ulegać stopniowemu oziębianiu się. Skadim coraz częściej spoglądał na Najbardziej Obiecującego Malca z niechęcią, ponieważ to on, ucząc się, spędzał najwięcej czasu z ukochaną mamą. ► Pewnego dnia obaj wybrali się do Ognistego Lasu, gdzie byli w stanie jedynie dać sobie znać o tym, że coś między nimi jest nie tak, nie potrafili jednak wyjaśnić sobie niczego...
Skadim oddalał się nie tylko od Setkara, ale i od pozostałej dwójki rodzeństwa. (►) Relacja z Sigrun, która wpuściła w swoje ciało ducha, Szept, stawała się dla niego coraz większym wyzwaniem. Troska, którą z łatwością krzesał w stronę siostry we wczesnym dzieciństwie, nie wystarczała, by lewek potrafił przełamać strach przed nieznanym, które oplatało błękitnooką i w przenośni, i dosłownie. Sören trzymał się tymczasem gdzieś na uboczu, potęgując bezradność Skadima.
Pół roku po odejściu Skandy odrzucenie przez matkę, oddalenie się od rodzeństwa i brak zajęcia na Lwiej Ziemi osiągnęły w Skadimie stężenie krytyczne. Lewek nie potrafiłby nazwać tego, co go gnębiło, wiedział tylko tyle, że tutaj mu źle, tutaj mu niedobrze, że coś trzeba zrobić. A skoro niespodziewana myśl o tym, że mógłby spróbować (tym razem ostrożniej) zwiedzić trochę świata poza Lwią Ziemią sprowokowała go do wewnętrznego tańca radości, nie było innego wyjścia, jak być jej posłusznym. ► Zaczął obmyślać plan wyprawy i szybko za dobrą motywację do wyruszenia w drogę posłużyło mu wspomnienie spotkania z czarną lwiczką imieniem Taal. Postanowił sprawdzić, czy poznana kilka miesięcy wcześniej podróżniczka odnalazła swoją rodzinę, a ponieważ znał opis jej rodzinnych bagien, mógł czekać jedynie na dobrą pogodę. Mama zajęta była Lwią Ziemią i Najbardziej Obiecującym Malcem, którego wybrała na swojego następcę. Ten Nierokujący mógł zniknąć na kilka dni.
► Wyruszył na północ pod przybranym imieniem Gyda. Już pierwszy postój w Śnieżnym Lesie, miejscu, które nawiedzało go w koszmarach sennych przez ostatnich kilka miesięcy, przyniósł mu i nową znajomość, i nową wiedzę... (11 listopada 2016)
|
|
|
| Nie ma to jak wieczór w Dolinie Gwiazd... |
Napisane przez: Nymeri - 10-11-2016, 16:56 - Forum: Wątki zakończone
- Odpowiedzi (20)
|
 |
(Nym ma już 9 miesięcy)
Od kilku miesięcy Nym nie potrafiła znaleźć dla siebie miejsca, w sumie to dokładniej od czasu gdy zarówno matka jak i jej ojciec zniknęli. Czasem żeby się rozbawić myślała, że uciekli w końcu razem, zostawiając zbędny i duży balast, choć wiedziała że to nie w ich stylu, jednakże nadal ją bolało. Szczególnie że obu mocno kochała, dlatego też nie traciła nadziei iż w końcu wrócą, że po prostu coś się wydarzyło ważnego. W międzyczasie ona sama dużo spacerowała po ziemiach stadnych, czasem wychodziła za granice, miała też w planach udać się do Cinis, ale póki co omijała tamtejsze tereny, bojąc się że usłyszy jakieś złe wieści o ojcu. Starała się również nauczyć czegoś o ziołach, poznawała je, ale bez mentora łatwe to zadanie nie było, postanowiła więc przyjść w swoje ulubione miejsce, czyli do Doliny Gwiazd. Uwielbiała leżeć na plecach i podziwiać je godzinami, tak też zrobiła teraz, jako iż był wieczór oraz ani jednej chmurki na niebie. Leżała spokojnie, podziwiając migotające punkty na niebie, starając się nie myśleć
|
|
|
|