| Statystyki |
» Użytkownicy: 662
» Najnowszy użytkownik: Upendo
» Wątków na forum: 2,776
» Postów na forum: 105,844
Pełne statystyki
|
| Użytkownicy online |
Aktualnie jest 40 użytkowników online. » 0 Użytkownik(ów) | 38 Gość(i) Bing, Google
|
| Ostatnie wątki |
Off topic
Forum: Wszystko we wszystkim
Ostatni post: Samiya
13-02-2019, 23:32
» Odpowiedzi: 509
» Wyświetleń: 124,960
|
Król Lew w CGI (reboot)
Forum: Król Lew
Ostatni post: Venety
23-11-2018, 07:21
» Odpowiedzi: 11
» Wyświetleń: 7,254
|
A teraz szybko zanim zamk...
Forum: Pożegnanie z forum
Ostatni post: Askari
11-10-2018, 19:16
» Odpowiedzi: 0
» Wyświetleń: 5,137
|
Pożegnanie ;(
Forum: Pożegnanie z forum
Ostatni post: Mirra
11-10-2018, 15:06
» Odpowiedzi: 0
» Wyświetleń: 2,044
|
Na wszystko nadchodzi por...
Forum: Pożegnanie z forum
Ostatni post: Vari
05-10-2018, 18:25
» Odpowiedzi: 0
» Wyświetleń: 2,253
|
Pożegnanie
Forum: Pożegnanie z forum
Ostatni post: Vasanti Vei
19-09-2018, 10:05
» Odpowiedzi: 3
» Wyświetleń: 42,017
|
Jakaś gra o Królu Lwie
Forum: Pożegnanie z forum
Ostatni post: Panimalos
18-09-2018, 15:58
» Odpowiedzi: 2
» Wyświetleń: 2,748
|
Ja tu tylko na chwilę...
Forum: Pożegnanie z forum
Ostatni post: Zephyr
14-09-2018, 20:41
» Odpowiedzi: 3
» Wyświetleń: 3,026
|
Drugie pierwsze wrażenie ...
Forum: Wątki prywatne
Ostatni post: Baqiea
13-09-2018, 09:05
» Odpowiedzi: 15
» Wyświetleń: 6,406
|
Skąd jesteście?
Forum: Wszystko we wszystkim
Ostatni post: Kykczor
12-09-2018, 20:01
» Odpowiedzi: 168
» Wyświetleń: 49,020
|
|
|
| Wejście na nieznane tereny. |
|
Napisane przez: Theeb - 09-02-2016, 23:12 - Forum: Wątki zakończone
- Odpowiedzi (22)
|
 |
Na horyzoncie pojawił się mały lewek. Wyglądał dość nieproporcjonalnie. Duże, silne, łapy. A z drugiej strony miał widoczne żebra. Był głodny. Ale zdążył się już przyzwyczaić. Powinien jeść więcej. Jak na swój wiek był drobny. Aczkolwiek gdyby jadł tyle ile należy, byłby silniejszy od swoich rówieśników.
Theeb łaził gdzie chce. Nie przejmował się tym że niektóre tereny były zajęte. Najwyżej ucieknie, żeby nie robić nikomu problemów. Problemy. One były wręcz nieuniknione. Szczególnie, jeśli jest się małym lewkiem bez rodziców. Młodzik wybrał sobie ciemniejsze strony. Jedzenia pewnie dużo tu nie ma. Aczkolwiek w takich miejscach było pełno szczurów. Poza tym, te tereny wydawały mu się takie bardziej, swojskie. Przypominały mu lata, gdy jeszcze miał stado. Żyli w podobnych warunkach. Niestety potem zrobiło się gorzej.
Theeb szedł przez równinę już dobre paręnaście minut. Pora zrobić postój. Musi znaleźć na to odpowiednie miejsce. Gdzieś gdzie będzie bezpiecznie. Niestety w pobliżu nie było żadnego drzewa, czy skały. Zatrzymał się na chwilę, po czym ruszył przed siebie, wolnym krokiem.
|
|
|
| Międzygatunkowe rozkminy |
|
Napisane przez: Sen - 09-02-2016, 20:09 - Forum: Wątki zakończone
- Odpowiedzi (7)
|
 |
Powolnym krokiem przedzierała się przez ostępy leśne, by wylądować na tej oto polanie. Przymknęła oczy i zaczęła węszyć. Woń tego miejsca wydała jej się nie najgorsza, toteż wyprężyła grzbiet, po czym legła na ziemi. Rozciągnęła porządnie łapy i chyba, delikatnie, przysypiała... Słońce grzało tak cudownie...
|
|
|
| Wyprawa po medykamenty - Kahawa |
|
Napisane przez: Mistrz Gry - 09-02-2016, 19:30 - Forum: Archiwum
- Odpowiedzi (19)
|
 |
Kolorowa, bujna Dżungla, pełna roślinności i zwierząt. Wszyscy wiedzieli, że to tu najłatwiej znaleźć przydatne zioła i medykamenty. Nic więc dziwnego, że często wybierali się tu znachorzy w poszukiwaniu leków. Jednak różnorodność roślin sprawiała, że w powietrzu znajdowała się ogromna mieszanka zapachów, co dla niewprawionego nosa jest niezwykle mylące i rozpraszające.
|
|
|
| Święty spokój |
|
Napisane przez: Mako - 09-02-2016, 17:21 - Forum: Wątki zakończone
- Odpowiedzi (30)
|
 |
Samotny głaz, który znajdował się daleko od wszystkich istotnych miejsc na Lwiej Ziemi. Właśnie to miejsce upatrzył sobie Mako, żeby odpocząć. Trudno jednoznacznie powiedzieć, dlaczego Mako przybył akurat tu. Chyba miał cichą nadzieję, że będzie miał na tyle szczęścia, żeby nikogo nie spotkać. Każdy kto zna czarnogrzywego wie, że nie jest on introwertycznym mrukiem, ale czasem się zdarza, że chce się odpocząć od wszystkiego i od wszystkich.
Ze szczytu swojej tymczasowej bazy miał wprost cudowny widok na otaczające go tereny. Ziewnął przeciągle i ułożywszy łeb na łapach, kontynuował napawanie się tym spokojnym krajobrazem. Po pewnym czasie wpatrywanie w horyzont poczęło go nudzić, to też nie myśląc wiele, przewrócił się na grzbiet, sądząc, że w takiej pozycji będzie mu łatwiej pozbierać myśli. Za gorąco - oto pierwszy i jedyny wniosek, który wpadł mu do łba. Wymamrotał parę niezrozumiałych słów i zeskoczył. Tym razem znajdował się w cieniu. I to mu wystarczyło - cisza i... Święty spokój.
|
|
|
| Znajomi/partner |
Napisane przez: Sen - 08-02-2016, 23:33 - Forum: Kosz
- Odpowiedzi (2)
|
 |
Hejka. Ogólnie szukam kogoś do popisania, możliwy wątek miłosny (jakaś zakazana miłość z lwem czy coś tyż spoczko :P ). Szkopuł w tym, że chciałabym pisać post tak z 1 na tydzień, bo mam mało wolnego czasu. Zapraszam :)
|
|
|
| Jej żywioł |
|
Napisane przez: Laja - 08-02-2016, 21:47 - Forum: Wątki zakończone
- Odpowiedzi (51)
|
 |
Długą przeszłam drogę.
Zaczęło się od zielonych liści, wysokich traw i słońca tańczącego pośród starych skał. Tam miałam swój spokój, swoje miejsca, swój odpoczynek i nadzieję. Umarła ona we mnie tego samego dnia, w którym na mej piersi spoczęło brzemię.
Amulet obijał się o nią z każdym krokiem, przypominając, że wciąż był tu ze mną.
Zamieniłam raj na spękaną od ukropu, twardą ziemię, uschnięte krzewy i ostre, kaleczące kamienie. Liczyłam na to, że tam, na umierających na oczach zachodzącego słońca ziemiach odnajdę swoją samotnię. Tego dnia jednak dotarło do mnie, że nie mogłam tam odpocząć. Chora łapa Nuru goiła się, samiec coraz częściej oddalał się samodzielnie. Aby podjąć swoją dalszą wędrówkę, musiałam odpocząć. Odpocząć od nocy, która - paradoksalnie - wyciągnęła do mnie swoje ramiona, gdy dotarłam do celu.
Od raju, poprzez umierające ziemie, trafiłam na terytorium, w którym rządzić mogła tylko śmierć. Ta sama, która odebrała mi siostrę, mego wybawiciela i ich córeczkę. Ta sama, która odebrała mi mojego nauczyciela.
Trafiłam na błotniste, wolne od wszelkiej ziemi tereny dawnego Stada z Płonącej Ziemi. Pod ich nieobecność, jakakolwiek roślina, która była na tyle ślepa, by zapuścić tutaj swe korzenie dawno już zwiędła. Teraz znalazłam się tu i ja, samotny cierń, by tutaj uschnąć.
To był mój żywioł. Przejmująca cisza tego miejsca mówiła do mnie dziesiątkami głosów. Każdy z nich, choć wiedziałam, że należał do dawno już martwych lwów, zachęcał mnie do odpoczynku. Byłam im posłuszna - usiadłam na wzgórzu ponad Rzeką Fuego, tonąc spojrzeniem w szarym lustrze jej wód. Oddech ziemi, delikatny wiatr dął ze wschodu, dotrzymując mi towarzystwa.
Nie myślałam o niczym.
Nie poczułam nawet, jak z czasem me usta dźwignęły się w uśmiechu.
|
|
|
| Świat widziany przez różowe okulary |
Napisane przez: Sadie - 08-02-2016, 20:19 - Forum: Kosz
- Odpowiedzi (11)
|
 |
Miły wieczór, Wszystkim ^^
Poszukuję... osób chętnych do zaprzyjaźnienia się z Sadie - może jakiegoś berbecia, który potrzebuje opiekunki, or somethin' like that.
Generalnie bardzo zależy mi na rozwinięciu postaci - może być trochu kapryśna, przygnębiona... Ale nie ma się o co martwić ^^ Myślę, że damy jakoś wspólnie radę!
A więc?
Znajdą się jakieś sympatyczne mordki do popisania?
~Sadie/Ateś
|
|
|
| Gdzieś na terenach Cieniowiska |
|
Napisane przez: Kiu - 08-02-2016, 19:31 - Forum: Wątki zakończone
- Odpowiedzi (32)
|
 |
Powolnym krokiem kroczyłam gdzieś po terenach stada. Dało się słyszeć rzekę, tak więc nie mogło być to daleko od niej. Wyczekiwałam przybycia młodego Kivuliego. Dzis miał zacząć sie ejgo trening, a raczej takie obeznanie w tym co potrafi i co wie. Trzeba młodym i nowym przekazywać każda wiadomość i wiedzę. Na nic zdolności bojowe jak nie umie i nie wie się jak je wykorzystać. Machnęłam ogonem i wskoczyłam na jakiś kamień. Obserwowałem tereny stada.
|
|
|
| Szkolenia |
|
Napisane przez: Kiu - 08-02-2016, 19:20 - Forum: Cieniowisko
- Odpowiedzi (19)
|
 |
Tak więc Kivuli na marginesie zabiorę się za twoje szkolenie, dzisiaj zrobię temat.
Iris twoje jeśli pozwolisz zacznę jakoś w czwartek?
Na fabule nie często je bede robiła, bo wiadomo, ze każdy różnie z czasem stoi, a nie chce nikogo zablokować.
|
|
|
| [R] Zawsze przychodzi ten "zły" czas |
|
Napisane przez: Kalani - 08-02-2016, 14:02 - Forum: Wątki zakończone
- Odpowiedzi (7)
|
 |
Burzowe chmury kłębiły się na horyzoncie. Całe niebo spowite były ciemnymi obłokami, które mknęły i mieszały się, targane porywczym wiatrem. Burza była nieunikniona.
Tymczasem kawowa lwica siedziała u progu jaskini na Skale Skazy, przy jednej ze ścian, zaraz przy wejściu. Bursztynowe ślepia pilnie badały każdy ruch nawet najmniejszej chmury, czekając na deszcz, który miał zaraz lunąć. Tylko czy będzie to oczyszczający deszcz?
Długo odwlekała tą chwilę i dopiero teraz postanowiła zmierzyć się z nią. Długimi tygodniami walczyła z myślami, starała przekonać się, że wcale nie jest źle. W końcu doszła do wniosku, że po rozmowie z Tosą wszystko się zmieniło. Nie była w stanie przebywać w towarzystwie Dwugrzywego bez żadnego "oficjalnego" powodu. Za każdym razem, kiedy mieli spędzić razem czas, znajdowała sobie jakieś inne, ważniejsze zajęcie. Argumentów miała w bród - po śmierci Gizy grupa łowiecka potrzebowała większej mobilizacji i wychodziła częściej na łowy, żeby zwiększyć swoje szanse na schwytanie wystarczającej ilości zwierzyny. Dodatkowo chodziła na swoje własne, małe patrole - w celu uporządkowania myśli i upewnienia się, że jej własne bezpieczeństwo nie jest zagrożone.
W końcu dojrzała do tej decyzji, żeby spojrzeć w ogniste oczy Kahawiana i powiedzieć mu, co o tym wszystkim myśli. Jak podle się czuje, że tak wiele przed nią ukrywa. Że czuje się oszukiwana, kiedy chowa emocje i przeszłość w sobie, zamiast zlać to wszystko na nią. Była przecież jego partnerką. Zapewniał ją, że jest miłością jego życia. Dlaczego więc zachowywał się, jakby była jedynie matką jego córki?
Ciemne powieki spowiły bursztynowe ślepia, a szyja ugięła się pod niewidzialnym naporem ciężaru problemów, który spoczął na jej barkach.
|
|
|
|